Opinie o W krainie orłów

5.0/6

Albania, Macedonia, Grecja - trzy kraje w 8 dni

Grecja, kraj który od dawna wie jak zadbać o turystę, a przy tym dobrze zarobić. Albania i Macedonia dopiero raczkują, ale zmiany już widać. Hotele - komfort hoteli na pewno nie jednego zaskoczy. Są oczywiście lepsze i gorsze hotele, ale ogólnie oceniam je pozytywnie. Czyste, często nowo oddane do użytkowania, łóżka wygodne, w łazienkach ręczniki, mydełka, szaponiki. Brak suszarek do włosów Jedzenie - w hotelach na pewno mniej różnorodne, mniej wyszukane niż w Grecji ale zapewniam, że dużo zdrowsze i równie smaczne jak w Grecji. W Himare koniecznie trzeba spróbować owoców morza. Ja wzięłam mix (kalmary ośmiorniczki i krewetki), mąż kalmary w sosie ziołowo-winnym, a znajoma małże w sosie. Naprawdę niebo w gębie. Drogi asfaltowe - jest ich coraz więcej, ale po powrocie do kraju doceniamy nasze. Autokar - czysty, klimatyzowany, w miarę wygodny, choć siedzenia mogłyby być lepiej wyprofilowane. Kierowca albański bardzo sympatyczny i widać, że z ogromnym doświadczeniem i umiejętnościami, bo jeździć po albańskich drogach naprawdę trzeba umieć . Pamiątki - jeszcze słabo rozwinięty biznes. Owszem są wyroby głównie ze srebra czy słynne perły ochrydzkie, ale kupienie drobiazgów czy folderów ze zwiedzanych miejsc jest już trudne. Pamiątki polecam kupić w Ochrydzie. Ja tego nie zrobiłam bo czekałam na jarmark w Kruje i niestety się zawiodłam. Może srebro jest tańsze ale jakość wykonania mnie nie urzekła. Na pewno ładniejsze wyroby widziałam właśnie w Ochrydzie i gdybym mogła wrócić to bym się nie zastanawiała choć ceny były nieco wyższe. A tak pozostał mi zakup szalu z kaszmiru. Warto kupić bo nie drogi 5 euro, a duży ładny szal. Ale czy to nie wyrób chiński, tego nie wiem. Bezpieczeństwo - wszędzie czuliśmy się bezpieczni. Jedynie w Tiranie zderzyliśmy się z żebrzącymi kobietami i dziecmi. Zresztą Tirana to tak duża aglomeracja, w którj nowoczesność miesza się z historią często tą komunistyczną. Nowoczesne budynki i biurowce wciśnięte między kościoły, samochody poruszające się tak jak chce kierowca nie zawsze zgodnie z przepisami. Ogólnie czuć w atmosferze trochę tej "mafii albańskiej". Wrażenie - mało przyjemne miasto, choć to przecież stolica. Można byłoby z programu wycieczki wyciąć wizytę w Tiranie ale z drugiej strony poznaliśmy tę drugą stronę Albanii, nie tą spokojną, czystą, przyjaźnie nastawioną do turystów czy tę Albanię gdzie ludzie całe pola uprawiają ręcznie, gdzie staruszek pasie jedną kozę. Ogólnie wycieczkę oceniam bardzo dobrze. Dla 50-latków niezbyt uciążliwa. I najważniejsze, że ceny są na kieszeń polskiego turysty.