5.0/6 (140 opinii)
4.5/6
Wycieczka spełniła moje oczekiwania.Było bardzo dużo starożytności,zabytki rzymski i greckie .cerkwie bogate i mniej bogate oraz wspaniałe krajobrazy zapierające dech,góry zielone i skaliste szczyty do wyboru,Pani pilotka Sandra Siekierska przekazywała nam swoją dużą wiedzę .dbała o nas i nasze bezpieczestwo.Zdarzył mi się mały upadek na szlaku nieco niebazpiecznym,bo potknęłam się o wystający kamień,Pani pilotka wraz z Albańskim przewodnikiem Mario zawieżli mnie po kolacji do szpitala we Vlorze gdzie zrobiono prześwietlenie ręki,które nie wykazało złamania.Jedzenie i niektóre hotele były nie najlepiej wybrane zwłaszcza ten na orfu na ogromnej górze,trzeba było liczyć na hotelowy bus by zwiózł do maleńkiego miasteczka ok 4 km.na plażę lub po zakupy.czy bankomatu.
4.5/6
Wycieczka "W krainie orłów" była świetnia zorganizowana. Mieliśmy znakomitego pilota - pana Przemka, który bardzo interesująco opowiadał o historii i współczesności zwiedzanych krajów. Sypal ciekawostkami i angdoatmi, jak z rękawa. Na wszystko był czas - i na robienie zdjęć i wypicie filiżanki kawy. Zwykle szliśmy do zwiedzanego obiektu razem, a potem każdy wracal w swoim tempie i miał czas dla siebie. Alabania mnie zachwysiła nie tylko pięknem krajobrazu, ale i rozmachem budowy domów i hoteli. Jedynym mankamentem był brak windy w niektórych hotelach i brak podjazdów, żeby nie dźwigać bagażu. Można było jednak liczyć za drobną opłatą na pomoc obsługi hotelowej.
4.5/6
Byliśmy z żoną na tej wycieczce w lipcu trochę z przypadku , gdyż nasza wymarzona wycieczka do liguri została odwołana i trzeba było szybko coś znależć . Wybór padł na kraj orłów - no i dobrze bo wycieczka fajna . Piękne widoki , piękna pogoda , dobre jedzenie . Ale szczerze przyznam że gdyby nie wyspa Korfu która podnosi ocenę całej wycieczki to ...... Drugi raz napewno tam nie pojadę .
4.5/6
Albanię warto polecić tym, którzy zbyt szybko zapomnieli jak było przed wejściem Polski do Unii Europejskiej. Fatalne drogi, ścieki w rzece, śmieci na ulicach i na drzewach rosnących obok rzek, niedokończone budowle itp. To już się zmienia i widać, że do Albanii płyną pieniądze z funduszy przedakcesyjnych. Rządy poszczególnych państw ratują zabytki z czasów rzymskich. Po „komunie” pozostały bunkry i pomniki partyzanta na centralnych placach miast. Koleje są w stanie agonalnym, zdewastowane wagony, urządzenia kolejowe. Dziennie w całej Albanii odbywa się ledwie kilka kursów pociągów. Jednak nad morzem budują się luksusowe hotele, raczkuje drobna przedsiębiorczość. Najpopularniejsze są „lavash” czyli dostęp do wody i kawałek węża. Mycie samochodów jest tanie, tak samo jak tania jest woda, która tryska w wielu miejscach obwieszczając przejeżdżającym klientom, że myjnia jest czynna. W hotelach w Albanii i w Macedonii nie uświadczysz na obiadokolację szwedzkiego stołu. Każdego wieczorem posiłek był serwowany. Na szczęście w Albanii nie ma jeszcze komercji typu: pokaz rzeźby w drewnie, czy jakichś kamieniach albo pracowni jubilerskich z hodowlą pereł nastawionych na potężny zarobek na turystach. Była za to kolejka na granicy albańsko-macedońskiej i prześwietlanie autokaru.