4.0/6
Nie męcząca , fajna objazdówka / po kilka dni w kolejnych miastach/. W Sajgnie prawdziwy Sajgon- to trzeba zobaczyć , szczególnie ruch uliczny, czyli miliony jednośladów cudownie przemieszanych w różnych kierunkach na skrzyżowaniach, a jednak zachowujących płynność ruchu!!!/, samodzielnie wybrać się na miasto / ale z wizytówką hotelu- my zgubiliśmy się dwa razy, he, he / W DaLat cudownie chłodne i świeże powietrze, góry, przyroda, koniecznie trzeba się wybrać na wycieczkę kojeją do osobliwej świątyni. Polecam bazar celem zakupów drobnych pamiątek w Na Thrang, które jako dość duże miasto nie jest zbyt ciekawe, ale zobaczyć warto. No i tam kupujcie owoce- w Sajgonie znacznie droższe, np. durian . Program objazdu dobry, bez spinania się, dużo wolnego czasu po południu. Bardzo dobre hotele na objeździe- nie spodziewaliśmy się tak fajnych pokoi. W każdym hotelu pełen panel kosmetyków , woda, kawa , herbata, czajnik, szklanki, itp
Małgorzata, Kraków - 29.11.2016
27/29 uznało opinię za pomocną
3.5/6
Wycieczkę wspominam dość miło jak każdą do Azji odbytą z Rainbow Tours. Miałam możliwość obejrzenia bogatszej południowej części Wietnamu. Wyrazem dynamicznego rozwoju gospodarczego jest wspaniała oferta handlowa dla turystów i autochtonów. Można tu kopic prawie wszystko, dowolna ilość leków bez recepty. Nikt tu nie zamyka sklepów nawet w nocy i walczy o klienta.Zadziwia ciągła gotowość miejscowych do pracy. Efekty powoli widać. Na wyprzedażach można kupować ciuchy po 2 zł( z wyjątkiem miejscowości turystycznych). Należy się targować bo każdy chce sprzedać. Dla koneserów zwiedzania polecam nowoczesny Sajgon z nutką kolonialności, piękne widoki w delcie Mekongu, dla lubiących historię tunele Cu chi, choć ostatni mogą mieć pewien niedosyt, bo wiele zabytków na trasie pominięto.
KRYSTYNA, Gdańsk - 07.02.2015
15/18 uznało opinię za pomocną
3.5/6
Wtrącam swoje 3 grosze do imprezy.Jedzenie dla osób które nie tolerują owocow morza jest żadne.Bułek czy chleba nie uświadczysz. Ryż jest też wydzielany tak jak wszystko -porcja na osobę.Zapomnieć o stole szwedzkim- nie w Wietnamie.Potem jak przewodnik się skapnął że w gronie są osoby które nie mają co jeść zamawiał dania wg uznania wtedy strusia czy sarninę można było zjęść kurczak też z 1 raz był.Ale tak to masakra jak dla mnie.Serwety na stołach nie 1-szej czystości ,sztućce też różnie np. noży nie było. Sniadania liche mało potraw do wyboru poza tym kto pierwszy to lepszy.Hotel w Dalat ładny i co z tego jak było zimno mokro szpary w oknach na 3 palce .Brak klimy odczuwalny.Wydaje mi się że pościel nie zmieniana na nasz przyjazd.Masakra....NIE ma co robić zakupów na siłę w HO CHI MINH bo dalej w trasie np.w No Trang można wszystko kupić w cenach niższych a bazarek jest niedaleko hotelu.Napoje alkoholowe można kupić za połowę ceny w porównaniu z Sajgonem.Najbardziej urokliwy hotel to Canary Beatch super...dobrze usytuowany sklepiki w sąsiedztwie
Grąbczewska M - 11.02.2017 | Termin pobytu: marzec 2017
17/23 uznało opinię za pomocną
3.0/6
Czytając program wycieczki Wietnam w samo południe spodziewałem się zobaczenia cudownych miejsc podobnych do tego co widziałem wcześniej w Tajlandii, czy na Sri Lance. Rzeczywistość była inna. Program jest mało intesywny i nie do końca zachwycający. Wszystko robione w szybkim tempie nie dającym możliwości zagłębienia się w piękno Wietnamu. Nieporozumieniem jest przedstawianie fakultatywnej wycieczki zabytkowym pociągiem jako głownej atrakcji programu przy okazji której można obejrzeć porcelanową świątynię. Okazuje się, że tą atrakcją jest sama świątynia a nie pociąg. Ograniczony czas na zwiedzanie tego cuda (ok. 40 min.) to zdecydowanie za mało. Ta śwątynia powinna być w głownym programie wycieczki wykonana autokarem z wydłużonym czasem zwiedzania. Długie i nudne przejazdy pomiędzy poszczególnymi miejscami do zwiedzania winny być uatrakcyjnione postojami przy np. plantacji drzew kauczukowych, smoczych owoców czy rozlicznych wodospadach a nie od ubikacji do ubikacji. Nieporozumieniem jest także pokazanie nam w ostatnim dniu objazdówki czerwonych wydm (a właściewie sterty piachu) zamiast uroczego potoku wróżki z wodospadem w Mui Ne.
Andrzej Szwed, Sulecin - 29.01.2017 | Termin pobytu: marzec 2017
82/91 uznało opinię za pomocną