5.3/6 (226 opinii)
3.0/6
Pokój Oasis/Laguna( wieża 2) jest GORSZY niż Dunas. Pokoje stare, ciemne z głośną klimatyzacją. 3 restauracje na terenie hotelu, niestety po 2dniu pobytu, 1 z restauracji(najbliżej morza) nieczynna. Potrawy 2/5 - zimne, ,,przeciągnięte " . Jedna z restauracji , ciemna, ponura, z głośną klimatyzacją nastawioną na 18stopni(podobno to normalne tam). Wychodząc po posiłku smród oleju na ubraniach. Plaża, również lepsza, ładniejsza z krótszym dojściem do wody, po stronie Dunas. Znajomość angielskiego po stronie recepcji -Żadna. Wszystko na Translatorze tłumaczone. Za 2lata pewnie wszystko się zdecydowanie poprawi. Najważniejsze, że cały czas była piękna pogoda i owe ,,niedociągnięcia " nie popsuły pobytu.
3.0/6
Hotel średniej klasy ,połażony na ogromnym terenie- częściowo wyremontowany. Plaża ładna i czysta - kąpiel w morzu tragiczna ze względu na fale . Temp wody w morzu 26 stopni. Baseny zbyt intensywnie chlorowane ze śliskim mułowatym dnem - sprzątane za pomocą mioteł. Jedzenie nie na mój gust. Kompletnie brakuje jedzenia dla dzieci - brak nawet jednego dżemu . Wszędzi pełno schodów - hotel nieprzystosowany dla ludzi z ograniczoną niesporawnością ruchową. Jedyna winda nie działa. Jedyną zaletą tego hotelu SUNSUNE ECOLAND jest obsługa - powolna ale uśmiechniąta .
3.0/6
Pomijając że hotel jest całkiem spoko, widoki oszałamiające i piękna plaża to mieliśmy kilka niedogodności. Jako tako idzie przeżyć ale nie po to się płaci. Ciągle był jakiś głupi problem. Podchodzę do tego bardzo rozsądnie i cierpliwie, zgłaszam na recepcji. Pytałem również czy są tu jakieś inne zasady, czy może muszę za coś zapłacić czy dopłacić, mówiłem że nie ma z tym problemu i wystarczy że mi powiedzą to ale mówią że tak nie jest. A więc np: brak papieru toaletowego zgłaszałem wczoraj rano, na wieczór dalej nie bylo. Na drugi dzień zgłosiłem przed śniadaniem i po sniadaniu czyli jakieś 1,5h nadal nie bylo, do tego raz tylko dali żel pod prysznic, zatkana kanalizacja nie z naszej winy (piętro niżej było coś zatkane i u nas wylała woda z kibla, później nie było wody w całym hotelu więc pewnie był to grubszy problem), śmieci na klatce, pokoju chyba w ogóle nie sprzątają poza ułożeniem pościeli, na basenie obok w budynku ktoś używał młota udarowego kilka dni, ręczników do rąk/twarzy nie mieliśmy w ogóle a znajomi mają, z klimatyzacji cieknie woda, w łazience nie ma w ogóle wentylacji, na klatce od kilku dni biega szczur po mimo że zgłaszaliśmy to 2x - zona po prostu się boi wchodzić do pokoju :) Wiele osób mówiło w recepcji „recepcja w ogóle nie pracuje”. Ewentualnie Pan Giovani Manager (w okularach) był w 100% pomocny i załatwiał wszystko jak należy. Niestety nie zawsze był. Dla przykładu: kiedy strułem się być może jedzeniem, a trzymało mnie 5 dni jak i żonę również (dobrze ze byliśmy na 2 tyg) to lekarz powiedział żebym poszedł do recepcji z karteczka z wypisanymi lekami która mi dali i tam mi załatwią leki które przywiozą do hotelu. Na recepcji powiedzieli ze musze iść do drugiej recepcji. Na drugiej recepcji trafiłem człowieka który jako pierwszy tam spotkany z obsługi w końcu mówił po angielsku więc stwierdziłem ze nadeszło zbawienie, w końcu nie będzie problemu. Poprosiłem zatem o leki a on pokazał mi pod który nr mam zadzwonić i tam załatwię ten temat. Zapytałem czy nie może pomoc bo na pewno szybciej to załatwi a on powiedział NIE i sobie poszedł do komputera. Stwierdziłem „no dobra” damy radę przecież. Żona zadzwoniła a tam podali 4 inne numery. Żaden nie odpowiadał ani na wiadomosc na WhatsApp. Po 1,5h kiedy do tego rozbolała mnie głowa nie do wytrzymania, poszedłem na recepcje ponownie, niezwykle zdenerwowany i był Giovani. Po 3min podjechał swoim prywatnym autem i zawiózł mnie po prostu do apteki. Nic za to nie chciał ale to chyba jedyny człowiek któremu na czymś tam zależało. Miałem również potężny problem z ubezpieczeniem. Kiedy żona się zatruła, i bylo tak źle ze sama nie mogła wrócić z toalety do łóżka to poszedłem na recepcje (w pokoju brak telefonu) i poprosiłem o lekarza do pokoju. Po może 40min jak przyszli to nie chcieli wejść dopóki nie wpisze na listę danych. Wpisałem ale zabrakło nr ubezpieczenia. Zadzwoniłem do rezydentki około 22:30. Powiedziała zadzwonił do ubezpieczalni do polski i uruchomił ubezpieczenie. Nie mogłem się połączyć w ogóle z polskim numerem wiec powiedziała żebym napisał maila. Powiedziała również ze ostatnio odpowiedź dostała po 3min. Ja dostałem po około 20H a lekarze się w miedzy czasie zawinęli kiedy czekałem na ubezpieczalnie. Na recepcji powiedziałem żeby zamówił mi taxi bo jade z zona do szpitala. Okazało się ze nie chcieli mnie z hotelu wypuścić bo nie mam ubezpieczenia. (Kupiliśmy z rainbow najdroższe pakiety). Powiedział ze może jakoś to załatwi. No i załatwił. Przyszedł do pokoju około 4:00 rano i mówi ze mogę jechać. Żona powiedziała w końcu ze nigdzie juz nie chce jechać… Wracając do mnie kiedy byłem chory, było dokładnie tak samo. Zapytałem rezydentki a co jakbym mial zawal lub cos zagrażające życiu. Powiedziała ze wtedy najpierw trzeba kontaktować się z pogotowiem zamiast ubezpieczalnia. Więc zapytałem a skąd wiedzieć czy jest to zagrożenie życia czy choroba? Ale nie dostałem juz odpowiedzi na to pytanie 🤷♂️ Ogólnie wakacje do przeżycia, na prawdę widoki byly fantastyczne i cala resztę nadrabiała ale chyba nie tak powinno być na wakacjach? Do tego jeszcze jedzenie ktore bylo dobre ale… Bardzo mały wybór, nie bylo nawet frytek. Codziennie zmieniało się tylko kilka potraw których i tak było mało. Większość rzeczy się powtarzała. Warzywa: pomidor, jedna salata, surowa cebula. Czasami kapusta i ogórek. W snack barze do obiadu zawsze ta sama ryba, jakaś zupa, kapusta świeża i cos tam jeszcze drobnego. Po objedzie zawsze tylko burger lub hot dog z drobnymi dodatkami, zupa i kurczak z grilla. Mam dużą ilość zdjęć z różnych sytuacji, film z młotem pneumatycznym, screeny z rozmowy z rezydentka. Chętnie poprzesylam :)
2.5/6
Generalnie Wenezuela jest piękna, jednak całkowicie nie przygotowana na przyjazd turystów. Hotel niestety porażka. Zdecydowanie standard nie odpowiada czterem gwiazdkom. Na początek braki prądu. Biuro Rainbow nie raczyło poinformować nas o problemach z prądem ( o których na pewno wiedziało wcześniej od rezydentów), które nie polegały na zdarzających się czasem włączeniach ( jak to jest podane w opisie, ale na codziennych brakach , które początkowo wynosiły 8 godzin co 8 godzin ( czyli prąd 8 godzin był, a następnie 8 godzin go nie było, następnie okresy te ( nieobecności prądu się wydłużały) , były dni, w których prąd występował 2 godziny na dobę. Brak prądu pociągał za sobą brak światła, ciepłej wody i klimatyzacji , co przy temperaturze ponad 30 stopni i wilgotności ok 90% było dużą udręką, zwłaszcza w nocy. Wraz z brakiem prądu zdarzały się też braki wody. Po przyjeździe zastaliśmy w hotelu egipskie ciemności ( całkowity brak prądu) oraz brak wody, w związku z czym po prawie dobie podróży, w środku nocy, musieliśmy się kąpać w basenie. Nie można było też spuścić wody w toalecie. Nie działały też pompy i filtry w basenach, w związku z czym były okresy, że woda w nich była brudna. Jedzenie nie dość że monotonne, to jeszcze bardzo ubogie i zwykle już przestudzone ( poza pałą ilością produktów z grilla) oraz nie doprawione. W całej restauracji jedna solniczka. Czystość trochę wątpliwa, chodzą duże ( ok 4 cm ) karaluchy. Hotel w odległej przeszłości może utrzymywał jakiś standard, jednak obecnie była otwarta tylko mała jego część, nawet nie połowa. Rozrywek, o których pisze Rainbow w opisie nie było wcale. Otoczenie hotelu, jak też baseny ( 2 czynne) były sprzątane jak się komuś przypomniało, w związku z czym w basenach pływały liście, kubki). W recepcji nikt nie mówi po angielsku, a jedynie po hiszpańsku. W zasadzie okolicę broni jedynie przepiękna plaża, ale nie jest to zasługa ani hotelu, ani Rainbow. Jedyny plus dla rezydentek, które codziennie musiały zmagać się z awanturami ze strony turystów. Turyści przebywający w tym hotelu to tylko Polacy ( w ilości 10) , Rosjanie i na weekendy tubylcy. Generalnie mamy, jak zresztą większość turystów, pretensje do Raibow, że zataiło przed nami te wszystkie okoliczności przedstawiając hotel w samych superlatywach. Program zwiedzania, poza rejsem w lasach namorzynowych, mało atrakcyyjny.