5.3/6 (579 opinii)
3.0/6
Chcącym bezpiecznie zwiedzić większą część Meksyku polecam wyjazd. Pierwszy raz muszę przyznać, że czuję niedosyt, czegoś zabrakło, organizator nie umiał wypełnić luki po Acapulcol, które wypadło z programu przez zniszczenia spowodowane huraganem Otis. Cuernavaca kompletnie bez planu i tylko dzięki naszej "pilotce" Martynie, która dwoiła się i troiła, DZIĘKUJĘ BARDZO, jakoś to wyszło. Może należało przyjechać wprost do hotelu (bar bez alkoholu) i tam zrobić dzień odpoczynku na basenie, a może w miasteczku dać nam czas wolny w okolicach restauracji i barów? Podobinie brak planu na ostatni dzień w Mexico City, możnabyło wcześniej wylecieć do Cancun tak by spędzić od 13:00 dzień odpoczywając na plaży. Polecam wycieczki fakultatywne. Wieczorne show w Garibaldi Square w opinii uczestników nie warte swojej ceny, w zamian wycieczka na targ kwiatowy oraz wycieczka łódką kanałami extra!!! zastępuję show w Garibaldi. Pozostałe imprezy dodatkowe raczej tak, mimo zmęczenia polecam Tulum i cenota dos ojos - piękne, na locie balonem nie byłem. Walutę najlepiej wymienić w Cancun USD, ale EUR jest również akceptowalne, drugim miejscem z dobrym kursem jest Puebla i Mexico City na głównym deptaku tuż przy Zocalo. Płatność kartami możliwa w sklepach OXXO, 7-eleven, marketach i na stacjach benzynowych - polecam bardzo dobry kurs na Revolucie
2.5/6
Touroperator gardzi polskimi turystami na meksykańskiej ziemi....niestety
2.5/6
Wycieczka mega cięzka dla miłośników autobusu , program napięty , brak wolnego czasu , jednym słowem jak tanio turyste przechować - w autokarze :))) Hotele na objeżdźie różne , ale zmęczenie tak duże , że niewiele człowiek pamięta . Dla mnie - nigdy więcej takiego objazdu !!!!
2.0/6
Witam, Byłem na wycieczce w terminie 18.11-03.12.2016. To był mój 4 wyjazd z Rainbow Tours po dłuższej przerwie. Program wycieczki bardzo ambitny, ogromne dystanse do przejechania – za duże. Autobus ciasny. A dodatkowo Rainbow upycha maksymalną liczbę turystów. Nas było 54 osoby na 56 miejsc. Wysiadanie z autobusu trwało powyżej 5 minut. O wsiadaniu już nie wspomnę. Zorganizowałbym inaczej wyjazdy i przyjazdy żeby nie oglądać miast, w których spaliśmy po zmroku i z „językiem na wierzchu”. Stanowiska archeologiczne i atrakcje turystyczne - cudna sprawa, nabiera się wyobrażenia o potędze tych ludów. Kraj piękny, ale odstrasza bieda, analfabetyzm i zagrożenia na ulicach. Pilot Kamil jest nieoceniony. Przeogromna wiedza historyczna i geograficzna. Wielka cierpliwość do „Polaków na wakacjach”. A skoro już o nich mowa… Robienie kanapek, zabieranie owoców i słodkich bułek na drogę to standard jak się przekonałem. A ja myślałem, że już nasze społeczeństwo z tego wyrosło. A jednak nie, bo przecież po co płacić za obiad skoro można nabrać suchego prowiantu ze szwedzkiego stołu, napełnić 2 litrowy termos herbatą albo kawą… a ten co tego nie robi to frajer. Na marginesie Ci, którzy tego nie robili, np. ja, nie mieli co jeść na śniadaniach. Ale co tu dużo pisać skoro niektórzy potrafili wziąć więcej dinner boxów niż było przewidziane na ich rodzinę, a pilot Kamil prosił: „jeśli jest Was dwoje to tylko dwa dinner boxy, dla każdego po jednym”. I dalej o „Polakach na wakacjach”… Jeśli jest tequila za darmo na wycieczce po kanałach w Mexico City to oczywiście trzeba się ożłopać i potem np. zrzygać na fotel w autobusie albo zsikać w fotel w autobusie. Co tam nawet jak się jest niepijącym to skoro jest za darmo to tzreba się ożlopać. Można też w stanie kompletnego upojenia alkoholowego nie przerywać zwiedzania i w muzeum antropologicznym w Mexico City siadać na każdym eksponacie muzealnym żeby odpocząć lub opierać się o głowy Olmeków, bo przecież właśnie po to tam stoją i w ogóle... dlaczego ta ziemia się tak rusza (?). Nasi rodacy nie mają żadnych skrupułów i potrafią oddać mocz na stanowiskach archeologicznych i obsikać najwyższą piramidę – nie ma problemu przecież to wyschnie. I oczywiście „Polacy na wakacjach” stawiają sobie ambitny cel, aby wypić cały alkohol i zjeść wszystkie dania na all inclusive. W tym celu siedzą cały dzień w restauracji hotelowej i oczywiście pakują na wszelki wypadek do plecaków to czego w tej chwili nie mogą zjeść… Pozdrawiam, Sławek