4.9/6 (43 opinie)
6.0/6
w dniach 4-11 września byłam uczestnikiem bardzo dobrze poprowadzonej wycieczki,wspaniały pilot/pilotka p.Agnieszka Deska/z bardzo ciekawej trasy potrafiła zrobić perełke,wykorzystać wszystkie opcje,miejsca,informacje.Jestem z wykształcenia geografem i turystką,która zwiedziła pół świata a może trochę wiecej.Może z tego powodu moje oczekiwania w stosunku do pilota,przewodników są duże.P.Agnieszka spełniła je w 200%.Nawet pewnych drobnych braków nie dostrzegalismy.Należy sobie przy kolejnych wyprawach zyczyć takiego pilota/polotkę.Dziękuje Henryka Anulewicz-Szczepanik,Łódź
6.0/6
Tą wycieczkę nie my wybieraliśmy, zaoferowali ją w zamian za odwołaną. Los nam sprzyja, bo okazała się lepsza, ciekawsza, bardziej urozmaicona i, na dodatek, spełniająca nasze marzenie by być kiedyś w Portofino i Monako... "Jest długie lato w Portofino i dużo gosci z wszystkich stron, i strumieniami płynie wino, tu w Portofino, przez całą noc..." byliśmy, zobaczyliśmy, potwierdzamy... tego nie można opisać, malutkie i zachwycające... Było też Rapallo, rejs z Santa Margherita Ligure by - w drugiej części dnia - zawitać w Genui, stolicy Ligurii... Miasto w całości zbudowane na stoku spływającym do morza, wąskie, długie na kilkadziesiąt kilometrów, z dziesiątkami wąskich zatoczek obudowanych kolorowymi domami wokól małych portów... Kolejny dzień spędziliśmy w gościnie u Książąt Grimaldich, w Monako... pałac, wille, katedra, tor wyścigowy, park, kolorowe uliczki z doskonałym żarciem i popitką, wreszcie kasyno... Następnego dnia kuszono nas wybrzeżem liguryjskim... Zawitaliśmy w Cinqueterre, co dosłownie znaczy Pięć ziem - osad... To wydzielona enklawa, wpisana na listę UNESCO, gdzie dostać się można tylko pociągiem lub statkiem... Zwiedziliśmy trzy osady: Monterosso, Vernazza i Manarola - wyjątkowo klimatyczne, każda wciśnięta w zatoczkę, otoczona górami lub stromymi klifami, na stokach których zawieszono kolorowe domki... wciągają swoimi barwami, zapachami i smakami... kramy z kolorowymi świecidełkami i ciuchami, kafejki z smakowitym jadłem I piciem, malutkie plaże, tarasowe chodniki, przyjemny chłodzik wąskich uliczek, bajeczne widoki skłaniają do grzechu... w paru tematach nie byliśmy w stanie się oprzeć, zgrzeszyliśmy - te sardynki z grilla, lody barwne w dziesiątkach smaków, napoje te delikatne ale też te ostrzejsze... Małe osady, z kilkuset mieszkańcami, gdyby nie te tysięczne tłumy turystów, raj... Mediolan, światowa stolica mody, gdzie najładniejsze modelki prezentują stroje najsławniejszych stylistów... tu też ulokowane jest centrum najlepszych dizajnerów... Również centrum ekonomiczne Włoch, tu ulokowano, bank centralny, giełdę, słynną galerię z setkami butików, telewizję... Nie można nie wspomnieć o piłkarzach... Wreszcie słynny na cały świat teatr La Scala, nie mniej znany Zamek Sforzów, wreszcie Duomo - najwspanialsza atrakcja Mediolanu i symbol miasta, majestatyczna katedra, która zachwyci każdego... Budowano ją 600 lat, wysoka na 108m, dluga na 157 a szeroka na 93m, w jej fasadę i dach wbudowano 2150 marmurowych rzeźb... tu Napoleon Bonaparte koronował się na króla Lombardii... przy Piazza del Duomo życie tętni całą dobę... my chwilkę też pobudzaliśmy to tętno... campari z lodem doskonale w tym nas wspierało... Wypad w Alpy... pojechaliśmy do klimatycznego miasteczka Como skąd, po jeziorze Como, przez 2 godziny płynęliśmy do kolejnych przystani... Jezioro, jedno z największych we Włoszech, a z pewnością najgłębsze - 400 m - robi wrażenie, nie dziwi więc fakt, że mają tu swoje wille "wielcy tego świata" - mijaliśmy posiadłość Georga Clooneya, Versace... widoki przepiękne, błękit nieba nad szczytami otaczającymi taflę jeziora, po której śmigają mniejsze i większe łodzie a na stokach, tuż przy wodzie, co chwilę wyrastają pośród zieleni kolorowe osady... dopłynęliśmy do Bellagio, gdzie, przy okazji spaceru po wąskich uliczkach, zawitaliśmy w malutkiej restauracyjce by posmakować tutejszych specjałów - ravioli z serem ricotta i spaghetti al pomodoro, popijane campari spritz... niebo w gębie... Fiat, Juventus, Lavazza, całun, znany na cały świat z tego, że jedni uznają go za ikonę, ostateczny dowód na potwierdzenie pewnych faktów z historii chrześcijaństwa, a drudzy określają go fałszerstwem, podróbką dla kasy, wszak z badań płótna wynika jego o setki lat młodsze pochodzenie... z tym kojarzy się Turyn, pierwsza stolica kraju, centrala Piemontu, miejsce koronowania Wiktora Emanuela II, pierwszego króla zjednoczonych Włoch... Milionowe miasto jest równie atrakcyjne jak inne... historycznych obiektów, zdobionych budynków, galerii, butików z markami sławnych dyktatorów mody, restauracji i kafejek nie jest tu mniej niż w Mediolanie czy Neapolu... zajrzeliśmy do Piazza Castello, Palazzo Madama, Pałacu Królewskiego, Piazza Carlo Alberto, dzielnicy Quadrilatero Romano, gdzie do dzisiaj zachowały się starożytne, rzymskie zabytki... Zwiedziliśmy też katedrę gdzie przechowują Całun Turyński... Wspięliśmy się na wzgórze Monte dei Cappuccini, gdzie znajduje się Bazylika Superga i Mauzoleum Królewskie Sabaudów... Tam też postaliśmy chwilkę pod symboliczną tablicą poświęconą pamięci piłkarzy FC Torino, którzy zginęli tu w wypadku lotniczym w 1949r... Bergamo, do niedawna miejsce lądownia i startu tanich linii lotniczych, skąd przylatujący udawali się do Mediolanu i dalej, na południe, do wybrzeża lub na północ, w Alpy... Od kilku lat, gdy na listę UNESCO wpisano starą część miasta, turystów przybywa z dnia na dzień... Trzeba przyznać, że warto tu się zatrzymać bo na zwiedzenie miejscowości jeden dzień nie starcza... A jak posmakujesz tutejszej pizzy sprzedawanej na centymetry to zaspokoisz nie tylko ducha, ciało też...
6.0/6
Jestem wielką fanką wycieczek objazdowych, więc kolejny raz wybrałam się z Rainbow na „objazdówkę”. Wybór padł na wycieczkę „Włochy ze szczyptą Monako”, z czego bardzo się cieszę. Program wyjazdu był bardzo urozmaicony – zwiedzaliśmy nie tylko zbytki, ale również mieliśmy okazję nacieszyć oczy pięknymi widokami włoskiej przyrody. Był także czas, aby samodzielnie odkrywać odwiedzane miejsca, usiąść i wypić kawę oraz spokojnie zrobić zakupy. Bez stresu, zwiedzanie + relaks. Jak dla mnie – kwintesencja wakacji i udanego urlopu! Dzień 1 – TRANSPORT Lot odbył się punktualnie i bez żadnych zakłóceń. We Włoszech byliśmy dosyć wcześnie, a dzięki odpowiedniej lokalizacji hotelu miałam możliwość wybrania się praktycznie na cały dzień do Mediolanu. Dzień 2 – GENUA I PORTOFINO Genua mnie zaskoczyła. Nie widziałam jej w programach podróżniczych, gazetach lub w Internecie, a to miasto okazało się piękne. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od punktu widokowego na wzgórzu, skąd rozpościerał się widok na całe miasto. Następnie spacerowaliśmy alejkami w dół zbocza i dotarliśmy na Via Garibaldi, pełną zdobnych pałacyków arystokratycznych rodzin. Zobaczyliśmy też Piazza de Ferrari z imponującą fontanną. WAŻNE – w Genui były zdecydowanie najniższe ceny. Warto robić tam większość zakupów. W porcie, niedaleko Galeonu znajdował się duży rynek. Mieliśmy ok. 2h czasu wolnego, podczas którego można też zwiedzić oceanarium. Po zwiedzaniu Genui pojechaliśmy do miejscowości Santa Margherita. Po krótkim spacerze wsiedliśmy na statek płynący do Portofino. Miasteczko okazało się po prostu urocze - pełne małych kolorowych domków umieszczonych przy nadmorskiej promenadzie i spacerujących uśmiechniętych turystów. Koniecznie trzeba się wybrać razem z przewodnikiem na wzgórze, z którego rozpościera się piękny widok na miasteczko i zatokę. Dzień 3 – MONAKO Monako to zupełnie inny świat – miasto dla bogatych, gdzie widok luksusowych aut i wizyty w ekskluzywnych butikach to codzienność. Wizyta w Monako bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, a w szczególności to, że mieliśmy możliwość zobaczenia od wewnątrz słynnego kasyna Monte-Carlo oraz zwiedzenia Pałacu Książęcego rodziny Grimaldich, w którym przecież ta rodzina faktycznie mieszka. Przybliżona została nam też piękna love story o miłości aktorki Grace Kelly i księcia Rainiera, którzy są pochowani w Katedrze. Dzień 4 – CINQUE TERRE Dla mnie był to gwóźdź programu, moje marzenie od wielu lat. I się nie zawiodłam. Wycieczka po Parku Narodowym Cinque Terre na zawsze zapadnie mi w pamięć! Zwiedziliśmy trzy miasteczka – Manarola, Vernazza i Monterosso. Do tej pory uśmiecham się na wspomnienie, gdy siedziałam na molo w Vernazzy, jadłam lody i cieszyłam oczy widokiem, który oglądałam przez wiele lat na pocztówce zawieszonej na ścianie między wszystkimi miasteczkami jest poprowadzona malownicza ścieżka widokowa położona nad klifami (dodatkowo płatna), którą warto się przespacerować, ponieważ widoki są niezapomniane. Dzień 5 – TURYN Dzień rozpoczęliśmy od wjazdu na wzgórze, na którym stoi bazylika Superga i z którego roztacza się panoramiczny widok na Turyn. Z początku wydawało mi się, że będzie to jeden ze słabszych punktów programu, ale wizyta w podziemiach bazyliki, zwiedzanie pięknych grobowców królewskich i wysłuchane historie robią wrażenie. Podczas spaceru po mieście zobaczyliśmy wiele zabytków, ale najciekawszym z nich była katedra, w której jest przechowywany Całun Turyński. Nie jest to najpiękniejsze miejsce, ale sama obecność tam i zobaczenie sarkofagu (Całun jest bardzo rzadko pokazywany) zapadają w pamięć. Warto też odwiedzić firmowy sklep Juventusu Turyn, gdzie można kupić pamiątki pasjonatom sportu. Dzień 6 – MEDIOLAN Pogoda nas tego dnia nie rozpieszczała, ponieważ ciągle padało. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od spaceru po dziedzińcu Zamku Sforzów – twierdzy nie do zdobycia. Ogromnym plusem tej wycieczki jest fakt, że wiele punktów programów naprawdę się zwiedza, tzn. wchodzi do środka. Jako fanka opery byłam bardzo szczęśliwa, że mogę zobaczyć La Scalę, czyli jedną z najsłynniejszych oper na świecie, od środka (akurat toczyły się próby do spektaklu). Od wewnątrz zwiedziliśmy także Katedrę Narodzin św. Marii i przyznam szczerze, że rozmach, z jakim została zbudowana, detale fasady, ołtarza i witraże wprawiły mnie w zdumienie. Mediolan jest naprawdę pięknym miastem i nie mogłam przestać robić zdjęć podczas spaceru Placem Katedralnym oraz Galerią Wiktora Emanuela II. Dzień 7 – JEZIORO COMO I MIASTO BELLAGIO Los tak chciał, że akurat tego dnia miałam urodziny i akurat była piękna pogoda, a pejzaże były tak cudowne, że wycieczkę nad jezioro Como uważam za perfekcyjną. Był to zdecydowanie najspokojniejszy dzień wycieczki. Podczas rejsu statkiem miałam okazję wygodnie siedząc podziwiać zachwycające piękno włoskiej przyrody oraz wille milionerów (m.in. Georg’a Clooney’a). Punktem kulminacyjnym wycieczki była wizyta w miasteczku Bellagio zwanym „perłą jeziora Como”. I słusznie, bo miasteczko jest bardzo urokliwe, pełne wąskich uliczek i cudownych widoków na Alpy i jezioro. W Bellagio kupiłam sobie prezenty urodzinowe – jedwabny szal i kolczyki z drewna oliwkowego. Dzień 8 - TRANSPORT
6.0/6
ogólnie wycieczka bardzo udana , krajobrazy piękne , pani Kasia pilotka rewelacja, przewodnicy lokalni też b. dobrzy , tylko niepotrzebnie był jeden nocleg w hotelu k. Mediolanu, można było jechać od razu do nadmorskiej miejscowości Moneglia b. ładnej i tam byłyby 4 noclegi