4.9/6 (43 opinie)
6.0/6
Ogólnie wycieczka wspaniałą nie wiem dlaczego tak się słabo sprzedaje każde zwiedzane miasto jest przepiękne z pięknymi starówkami a Cinque Terre wspaniałe widoki miasteczek z domami wykutymi w skałach Wycieczka napewno godna polecenia śniadania kontynentalne nie można narzekać jedynie Hotel Lodi tam śniadania są poniżej krytyki kawa lura i tak samo herbata dopiero po interwencji i kłótni z personelem trochę napoje sia polepszyły śniadanie składało się z tostów i dżemu masła jak kot napłakał nie wiem kto wybierał ten Hotel ale wola to opomste do nieba i nikt niech nie mówi że Włosi takie jedzą śniadania bo pozostałe Hotele umieją przyjąć gości jak się należy ale nie może to wpłynąć na ocenę całej wycieczki bo była wspaniałą i warta naprawdę polecenia nie jest męcząca bo podczas całego 7 dniowego pobytu są tylko trzy hotele
6.0/6
Wycieczka zdecydowanie spełniła moje oczekiwania (pogoda również).Program był dla mnie atrakcyjny,pomimo powtórek (Mediolan i Como ).Dodatkową atrakcją,dzięki inwencji Pani Doroty-naszej Pilotki było zwiedzanie Nicei (już nie jadę na City Break) i Bergamo przed nocnym wylotem-było warto-polecam.Hotele o dobrym standarcie ,a śniadania bardziej urozmaicone niż typowe włoskie śniadania na słodko,dlatego nie rozumiem głosów krytyki uczestników poprzednich terminów wycieczki,które przeczytałam przed wyjazdem.Wycieczka godna polecenia dla osób,które chcą mieć czas wolny na posiłek,przejazdy do 2 godzin i oglądanie pięknych Włoch bez gonitwy.
6.0/6
Zamiast komentarza - poniżej krótkie relacje („meldunki z trasy”), które przesyłałem w trakcie tej wycieczki codziennie (!) wieczorem swoim znajomym wraz ok 20 fotkami z tego dnia. No więc było tak: Dzień drugi (no bo pierwszy dzień to de facto był tylko przylot do Bergamoi transfer do hotelu): Od wczoraj w Italii. Dzisiaj (1 maja!) -od nie tak wczesnego rana -zwiedzamy Genuę (Genova … mam podejrzenie, że Polska nazwa tego miasta powstała z niewyraźnego pisma jakiegoś podróżnika/kronikarza, które sprawiło, że w Polsce odczytano to 'v' jaki 'u' i zaczęto wymawiać jako 'Genua' i tak już zostało 😉). Jak to się mówi „to kawał miasta!” …. ale żeby rzuciło na kolana … to niekoniecznie. Ale emocje związane z przebywaniem w ulubionej Italii sprawiają, że wszystko po drodze cieszyło nasze oczy (nawet ten ogólny bałaganik też 🤭… można trochę poironizować z tych elegantów 😎). Po paru godzinach spacerku z miejscową przewodniczką Fabrizią (Włoszka z bardzo dobrą znajomością j. polskiego!) pojechaliśmy do miejscowości Santa Margherita - skąd wkrótce popłynęliśmy stateczkiem do Portofino (w celu odpowiedn. nastrojenia się do takiej wizyty - pani pilot Agnieszka-dużej klasy pilot/przewodnik!- 'puściła' nam w autokarze „Miłość w Portofino” w doskonałym wykon. Magdy Umer …. wiem, wiem - niektórzy wolą Sławę P😎) cdn …… „cdn” z dzisiejszej relacji będzie niezmiernie krótki, a to z powodu zapadającego zmroku i - przyjemnego bo przyjemnego - ale lekkiego 'zmęczenia materiału' - tudzież rozsądku nabranego z wiekiem (żeby nie powiedzieć 'na starość😉😎), a wynikającego z wyznaczonej pory jutrzejszej zbiórki … to nie jest jeszcze pora zwana przeze mnie 'hitlerowską', ale 8:00 … a gdzie poranna toaleta i 'się wystrojenie' (a jutro jedziemy do Monako!), a gdzie śniadanie??🤔 Więc popatrz mój Czytelniku na fotki i uwierz, że „w tych okolicznościach przyrody” mogła się zdarzyć …. miłość w Portofino😎 Dzień trzeci: Dzisiaj cały dzień w Monako. Podróż do tego małego, acz bardzo przez wszystkich pożądanego - z naszej - skądinąd bardzo fajnej miejscowości nadmorskiej Varezze - trwała niecałe 2 godziny - więc było nienajgorzej, zwłaszcza, że podróż 'autostradą kwiatów' wzdłuż wybrzeża obfitowała we wspaniałe widoki (pomijając, że po drodze trzeba zaliczyć dziesiątki tunelu). Po drodze zabraliśmy z San Remo przewodniczkę Sabrinę (tym razem włoskojęzyczną only), która razem z naszą nadzwyczajną pilotką Agnieszką - wtłaczała nam mnóstwo informacji nt Monte Carlo i pozostałych 'dzielnic' Monako. Nieocenioną 'przygrywką' do odwiedzenia Grimaldich okazał się też wyświetlony w autokarze film „Grace of Monaco (z Nicole Kidman). No i teraz mam kłopot …. jak zrelacjonować krótką (7 godz) wizytę w 'Monte Karolo'. Ci co byli wiedzą, że w 'krótkich żołnierskich słowach' tego się nikomu nie uda. A tym co nie byli -tak czy inaczej się słowem pisanym też nie uda oddać tego piękna położenia w wyjątkowym krajobrazie, tego porządku, tych przykładów majestatycznej architektury, tego bogactwa, tych widoków, ale i nieprzeciętnego zagęszczenia na km kwadratowy … 🎶„itp itd itp” Więc moi drodzy - muszą Wam wystarczyć tym razem te fotki (z przesadnym udziałem fotografa tudzież jego małżonki😉😎) - tudzież mój entuzjazm odczuwalny w tym krótkim meldunku z trasy 👍 Dzień czwarty: Dzisiaj Park Narodowy Cinque Terre obejmujący 5 górskich (?) miasteczek. To takie 'widokóweczki' usytuowane na stromych skałach i jakby wiszące nad morzem. Jako pierwsze zaliczyliśmy Monterosso. Potem Vernazza, Manarola …. Mój zachwyt tymi widokówkowymi atrakcjami turystycznymi byłby większy gdybyśmy w trakcie poprzedniego wypadu do Italii nie zaliczyli Amalfi, Positano, Capri … ale ogólnie był to kolejny ciekawy dzionek wycieczkowy i na dodatek z doskonałą pogodą (co np gwarantowało, że rejsik stateczkiem na górnym pokładzie jest super przyjemny!). Do tego 3 krótkie kilkuminutowe przejazdy pociągami, które w tych 'okolicznościach przyrody' byłyby też super widokowe - gdyby nie tunele, których Włosi wydrążyli w ogromnych ilościach … i pewnie dobrze służą też turystom, ale świadczą o tym, że nie wszystko ze wszystkim da się pogodzić w tym życiu i na tym świecie😎😉 Więc cóż …. „Alleluja i do przodu!”😀 Dzień piąty: Dzisiaj (to chyba był 4 maja?🤔) od rana w Mediolanie. Bywaliśmy już w Mediolanie, ale z przyjemnością znowu tu wróciliśmy. Mediolan - zawsze tak się nie nazywał, ale to miasto, które ma historię ponad 2600 lat - więc żartów nie ma😎 Odwiedziliśmy zamek Sforzów, La Scalę (muzeum), galerię Emanuela i przede wszystkim katedrę ('Duomo'😎), a trochę połazęgowaliśmy po dachu katedry i wzdłuż kanałów. Posiedzieliśmy na schodach katedry (póki jakiś durny urzędnik nie wymyśli, że nie wolno już na nich siadać - jak choćby na Schodach Hiszpańskich w Rzymie😉). A w międzyczasie udało nam się znaleźć super miejsce na obiad (z dobrym jedzeniem - ile można jeść pizzę😉🤭 - i z doskonałym widokiem na Duomo). Były też lody - włoskie! Mediolańskie! … czyli dobre! Czego i Państwu życzę - jak również kolorowych snów na które sam już mam zapotrzebowanie - więc …Buona notte! Dzień szósty: Dzisiaj (… czy to czwartek?🤔) - dzień ulgowy w trakcie objazdu północnych Włoch (& Monako!!!), ale i tak ok 10 tys. kroków 'machnęliśmy'! Co dziwne - bo dzisiaj zamiast 'objazdu' mieliśmy de facto 'opływ', a dokładniej przepłynęliśmy jezioro Como - płynąc z Como do Bellagio. Ale 'na przygrywkę' zwiedziliśmy z rana Como (ponoć w Średniowieczu konkurowało z Mediolanem!), a na koniec szybki spacerek po Bellagio i sporo wolnego czasu. Z Bellagio zabrał nas autokar i powoli 'pchamy się' do naszego hotelu w Lodi (piszę ten meldunek z trasy w autokarze). Rejs wzdłuż Como to przede wszystkim okazja do obejrzenia dziesiątek (jeśli nie setek!) willi i rezydencji wzdłuż brzegów Como(można by się też poopalać na górnym pokładzie, ale tym razem Słoneczko nie wyjrzało zza chmur😎,ale i tak uważam, że pogoda nam sprzyja w trakcie tego objazdu🙏). Z ciekawostek - to prześlę jako ostatnie zdjęcie willi George’a Clooney'a👍 …. oszczędzajcie, a może też Wam się uda tu coś kupić😉-czego oczywiście życzę swoim bliższym i dalszym znajomym (a nuż nas zaproszą…. 🤭). Dzień siódmy: 'Piątek, piąteczek, piątunio' - tak mawialiśmy w robocie zacierając ręce przed weekendem😎 A my dzisiaj podobnie - bo już jutro fruuu do domku! Ale dzisiaj był jeszcze poważny punkt w programie objazdu - Turyn! To zamiast to docenić - to Turyn przywitał nas najpierw mgłą (typu „że oko wykol”) i mżawką, a po południu kontynuował a to mżawką, a to deszczykiem 😎 No i cóż było robić … trzeba zwiedzać! Nie powiem, że deszczowa pogoda zupełnie nam nie przeszkodziła - bo np Bazylikę Superga na wzgórzu zastaliśmy przed południem w takiej mgle, że mowy nie było o podziwianiu panoramy miasta z góry! Ale nie popsuło to nam dobrego humoru i sporo obejrzeliśmy. A najlepiej chyba spędziliśmy tzw 'czas wolny' bo w Cafe Mulafsano (dd 1879!! … więc domyślacie się, że umieją dopieścić klientów😉). Nas np umieli ująć eleganckim wystrojem Cafe - nie wspominając o 'limoncello' i kultowych czekoladkach. Po 16-ej odwiedziliśmy katedrę, gdzie przechowywany jest (niestety w podwójnej skrzyni w oparach jakiegoś gazu) Całun Turyński. Ktoś z moich Czytelników zapytał mnie wprost: - A ładny ten Turyn? Bym powiedział (zdarza się, że i kobietę tak określę czasem…😉) - urody nienachalnej 😃 Ale trzeba pamiętać, że była to (w XIX wieku) - pierwsza stolica Zjednoczonego Królestwa Włoch - więc jakieś cechy „stoliczne i metropolitalne” posiada! Dzień ósmy: Już myśleliście, że już macie spokój z moimi 'meldunkami z trasy'? Otóż niekoniecznie 😉😎 Ponieważ samolot ma odlecieć ok 20-ej - to od rana buszujemy po Bergamo, a konkretnie po Citta Alta (czyli po Starym Mieście). Mieliśmy bardzo kwalifikowaną przewodniczkę Włoszkę, z którą obeszliśmy z pół tej części Bergamo - ze szczególnym uwzględnieniem największych atrakcji. Dla mnie największym zaskoczeniem na plus - była Bazylika Maggiore i jej wystrój. Zaryzykuję stwierdzenie, że nie dorównują jej pod tym względem ani bazyliki, ani katedry w Turynie czy Neapolu. A z rzymskimi … no bez przesady🤭 - ale wstydu nie ma😉😎 Teraz to już - jeśli chodzi o tę ekskursję - to naprawdę „finito la musica” 👋👋🥰 No chyba, że jeszcze z 2 fotki z Baru Botticelli, gdzie nie tak spodobała nam się nazwa Botticelli co ….limoncello!! - czego i Państwu życzę & …. Arrivederci👋
6.0/6
WYCIECZKA SUPER ZORGANIZOWANA JAK ZWYKLE W BIURZE RAINBOWTOUR I ZNACZNIE CIEKAWSZA NIZ W OFERCIE!!!