5.1/6 (331 opinii)
5.0/6
Plan wycieczki byl ok, bylo troche czasu wolnego popoludniami, ale niestety codziennie wieczorem padal deszcz. Byla to dosyc tania wycieczka i hotele byly dosc obskurne, szczegolnie ten dwugwiazdkowy, mozna bylo dostac depresji. Pomimo deszczu a wrecz czasami ulewy kiedy tylko sie dalo spacerowalam brzegiem morza albo zwiedzalam okolice. Deszcz byl bardzo cieply, wiec nie doskwieral za bardzo, wrecz sie do niego przyzwyczailam. Kapalam sie w adriatyku o godz 1szej w nocy a do trzeciej siedzialam na plazy i moczylam nogi w wodzie. Bylo bardzo przyjemnie! Podczas pewnej ulewy na wielkiej plazy bylam tylko ja sama, co mi sie bardzo podobalo bo nie lubie tlumow! Zaluje tylko ze w Dubrowniku nie bylo wiecej czasu wolnego bo na ,wielkim ' murze bylam tylko 7 minut pomimo zaplacenia 100 kun. Odbylam tez rejs statkiem wzdluz muru, ale wejscie na niego bardziej mi sie spodobalo. Szkoda tylko ze w czasie zwiedzania plitvickich jezior padal dosyc mocno deszcz. Przydalyby sie gumaki do kostek. Planuje wrocic do chorwacji na jeszcze jedna wycieczke, moze to bedzie z wyspy na wyspe, jeszcze nie wiem ,ale na pewno wybiore sie jeszcze, z rainbowem, bo jest pewny i ok! Przewodniczka tez byla mila, az sie zdziwilam! Jedzenie bylo ok, przewaznie szwedzki stol, jadlam wiec do oporu, a po wycieczce odchudzalam sie przez tydzien, ale co tam! W tym dwugwiazdkowym hotelu mieli za to wysmienite lody, jestem smakoszem lodow, a takie dobre rzadko sie zdarzaja!
5.0/6
Wycieczka dobrze zorganizowana, ciekawy program zwiedzania, przyzwoite hotele z dobrym jedzeniem (zwłaszcza w hotelu Medena, położonym nad samym morzem). Profesjonalna przewodniczka pani Ania, bardzo ciekawie opowiadała o Chorwacji, jej mieszkańcach oraz historii kraju. Kilka razy była możliwość plażowania i morskich kąpieli.
5.0/6
W dniach 13-19 lipca 2013 r. pojechałem na wycieczkę objazdową „Chorwacja – Wzdłuż Adriatyku dla wygodnych” organizowaną przez RainbowTours. Wyjechałem z Katowic przed 10.00. Naszą pilotką była pani Kasia. Przejazd przez Czechy, Austrię do Słowenii upłynął bardzo szybko. W czasie podróży mieliśmy kilka postojów, w tym na kolację w Austrii. Przed godz. 22.00 przyjechaliśmy na nocleg do hotelu w słoweńskim Kranju. Standard hotelu był bardzo dobry. Następnego dnia po śniadaniu w hotelu (szwedzki stół) udaliśmy się do Lublany. Zobaczyliśmy Stare Miasto i atrakcję stolicy Słowenii – słynne mosty. Krótki spacer był faktycznie krótki - ok. 1 godz., mieliśmy jeszcze do dyspozycji 45 min czasu wolnego. Później udaliśmy się do Jaskini Postojna. Po jej zwiedzeniu i czasie wolnym pojechaliśmy do Chorwacji. Zamieszkaliśmy w hotelu w mieście Cirkvenica. na miejsce przybyliśmy ok. godz. 16.00 (bardzo szybko), kolację mieliśmy od 18.00. Hotel był położony nad samym morzem, basen - bezpłatny. Piękna pogoda pozwalała na plażowanie. Obiadokolacja i śniadanie bardzo smaczne (szwedzki stół – kolacje również). Miałem pokój, niestety na parterze od strony parkingu, ale to tylko jedna noc. Trzeciego dnia czekały nas liczne atrakcje. Po śniadaniu pojechaliśmy do Piltvic w celu zwiedzenia Parku Narodowego Plitvickie Jeziora. W drodze pani pilot bardzo ciekawie opowiedziała nam historię miejsc, które mijaliśmy. Po drodze zatrzymaliśmy się też w punkcie widokowym, by zrobić zdjęcia w całej okazałości wyspy Krk. Park Narodowy Plitvickie Jeziora zwiedzaliśmy kilka godzin. Rejs po jeziorze Kozjak bardzo polecam. Jednak nie kupujcie nic w Parku, bo jest tam bardzo drogo. W Parku płaci się tylko w kunach! Kilka godzin w Plitvicach to dla mnie jedna z największych atrakcji wycieczki. Pięknych jezior i wodospadów nie da się zapomnieć. Zdecydowanym minusem są tłumy turystów z całego świata. Następnie pojechaliśmy na wybrzeże na kolację i nocleg. Spaliśmy w hotelu „Alan” w miejscowości Starigrad. Nasi kierowcy postarali się być wcześniej i tego dnia również mieliśmy czas na plażowanie przed kolacją. Standard hotelu – rewelacja. Najlepszy w całej imprezie. Położenie nad samym morzem (podobnie jak w Cirkvenicy), baseny niestety płatne, pokoje duże i przestronne. Jeśli chodzi o obiadokolacje i śniadania to wybór był największy: ryby, owoce morza, mięsa, sałatki, owoce, zupy, lody, kilka rodzajów ciast itd. Następnego dnia po śniadaniu pojechaliśmy zwiedzać Trogir i Split. W każdym z miast czekali na nas lokalni przewodnicy. Obie przewodniczki kompetentne, oprowadzając po miastach przedstawiły nam ich historię w sposób przystępny z lekkim humorem. Pełen profesjonalizm. Trogir ujął mnie swym pięknem. Katedra św. Wawrzyńca, renesansowe kamieniczki z loggiami, stary port i mury obronne to miejsca, które warto było zobaczyć. Jeśli o mnie chodzi to polecam kupienie pamiątek właśnie w tym mieście. Moim ulubionym miejscem był bazar, gdzie kupiłem pyszne suszone figi, pyszne świeże sery i ręcznie szyte obrusy. Warto się trochę potargować można na tym sporo zyskać, panie zawsze coś dorzucą gratis. Po 2 godzinach czasu wolnego udaliśmy się do Splitu. Tutaj mieliśmy okazję zobaczyć pałac cesarza Dioklecjana i zabytki z czasów rzymskich. Na mnie jednak największe wrażenie zrobiła przepiękna promenada i port. W wolnym czasie na własną rękę poznawałem rynek miasta. Po godz. 17.00 pojechaliśmy do Bośni i Hercegowiny na nocleg. Spaliśmy w kurorcie Neum. Hotel bardzo dobry, miałem pokój z dużym balkonem z widokiem na morze. Jedzenie dobre, w przeciwieństwie do pozostałych miejsc do kolacji dostaliśmy gratis 1 sok lub lampkę wina do wyboru. Piątego dnia po śniadaniu pojechaliśmy do Dubrownika. Tam czekała już nas pani przewodnik. Świetna osoba, bardzo kompetentna. Opowiedziała historię miasta i jego zabytków bardzo dokładnie, z dużą dawką humoru. Zobaczyliśmy mury obronne, Muzeum Apteki, klasztor Franciszkanów – ogrody klasztoru to coś pięknego. Spacerowaliśmy po mieście i zwiedzali je. Duże wrażenie zrobił na mnie Stary Port. Fakultatywnie (10 euro) wziąłem udział w rejsie wokół Dubrownika. Mogłem zobaczyć miasto w całości : zabytki, hotele, plaże i góry, groty i pływających kajakarzy, a także wyspę należącą do miasta. Później w wolnym czasie (3 godz.) w cenie wycieczki podziwiałem miasto z wysokości murów miejskich. Polecam trasę ze Starego Miasta w kierunku Portu. Wrażenia są nie do opisania. Tylko ten upał – okulary słoneczne i czapka z daszkiem obowiązkowo. Po południu przez Bośnię udaliśmy się do Segetu na nocleg i kolację. Po drodze zatrzymaliśmy się na zakupy w Neum i trochę żałowałem, że wcześniej wydałem część kun. W sklepie w Bośni było bardzo tanio, można było płacić w kunach, euro i markach bośniackich. Po przyjeździe do Segetu mocno się rozczarowałem. Miasteczko ładne, ale standard hotelu niski. Jedzenie było średnie. Natomiast pokój, w którym mieszkałem to porażka – ciemny i mały. Miałem powyrywane gniazdka z prądu, a tym samym problem z załadowaniem telefonu. Jedyne gniazdko, które „działało” było pod telewizorem. Ostatniego dnia po śniadaniu pojechaliśmy do Parku Narodowego Krka. Piękne i ciekawe miejsce. Po zwiedzenie postanowiłem coś zjeść. W Parku znajduje się restauracja, którą polecam – menu w języku polskim, przystępne ceny i bardzo miała obsługa. Ok. godz. 16.00 pojechaliśmy na degustację. Na miejscu można było skosztować różnych gatunków rakii, serów, dżemów i miodu. Można je było kupić sobie po atrakcyjnych cenach. Po 17.00 wyjechaliśmy w stronę Polski. Po drodze zatrzymaliśmy się kilka razy. W Katowicach byłem następnego dnia o 10.00 rano. Wycieczka „Chorwacja – Wzdłuż Adriatyku dla wygodnych” była jedną z moich najlepszych imprez. To także duża zasługa pani pilot i kierowców. Zawsze mili i pomocni. Pani Kasia to osoba kompetentna. Dzięki niej mogłem dowiedzieć się wielu ciekawostek nt. Słowenii i Chorwacji ich kultury, obyczajów i historii.
5.0/6
Wycieczka bardzo nam się podobała. Bardzo dobrze przygotowana pod względem organizacyjnym. W krótkim czasie zobaczyliśmy perły Chorwacji - parki narodowe, miasta z piękną zabudową. Przy okazji wysłuchaliśmy mnóstwa ciekawych informacji od pani pilot, która oprócz wiedzy posiadała też niezłe poczucie humoru. Idealna podróż na długi weekend majowy - pogoda nam dopisała, temperatura ok.20 stopni, słonecznie (tylko raz już w Slowenii złapała nas ulewa). Odnosiłam wrażenie, że jedynymi turystami o tej porze roku byli tam Polacy. Wokół nas dużo było innych wycieczek, ale tłumów (za wyjątkiem Dubrovnika) na szczęście nie było. Do hoteli przyjeżdżaliśmy o rozsądnej porze, był jeszcze czas na wieczorny spacer po okolicy. Jeśli chodzi o standard hoteli - w porządku, bez wpadek. Zaskoczeniem było to, że do przykrycia w pokojach były tylko cienkie kocyki z prześcieradłami. Trochę mało jak na tę porę roku. Posiłki hotelowe na bardzo różnym poziomie. W większości w porządku, ale zdarzały się też wyjątki np. śniadanie w Omiś to jakaś porażka. Duża jadalnia, parę wycieczek zjawiło się dokładnie o tej samej porze, wszystko zniknęło w ciągu 10 min. Ci, co się nie załapali wcinali dżemik. Dobrze oceniam też autokar (bardzo wygodne siedzenia) oraz lokalne przewodniczki będące Polkami lub mówiące po polsku. Ogólnie uważam wycieczkę za udaną a Rainbow za sprawdzonego touroperatora.