4.4/6 (73 opinie)
Kategoria lokalna 2
3.0/6
Mieszkaliśmy w apartamentach Katerina, których wyposażenie nawiązuje do wczesnego Gierka. Mini kuchnia posiadała bardzo ubogie wyposażenie, w łazience podczas mycia woda zalewała całą podłogę. Mieliśmy małe kłopoty z klimatyzacją, właścicielka nie potrafiła nam pomóc, ponieważ nie zna angielskiego, natomiast dogadaliśmy się z jej synem i było po problemie. Z basenu nie skorzystaliśmy wcale, był okupowany przez tabuny głośnych Anglików, którzy często bawili się w karaoke do białego rana. Praktycznie przebywaliśmy w pokoju od wieczora do rana i cały dzień byliśmy poza hotelem. Hotel znajduje się niedaleko plaży pod warunkiem, że zna się skrót przez gaj oliwny, inną drogą jest dość daleko. Na plaży 2 leżaki i parasol w cenie 5 euro. Obok restauracja Neraida, którą naprawdę polecamy, przepyszne kalmary i przemiły właściciel. Masteczko Alikanas przepełnione turystami, głównie Anglicy, dużo Polaków. Świetna baza wypadowa do zwiedzania wyspy. Nie polecamy również rejsu dookoła wyspy statkiem Dolphin, wypływajacym z Zante, pływa bardzo wolno, krótkie postoje, trudne zejście do wody i wejście powrotne, nie cumował nawet w Zatoce Wraku chociaż było to w programie. Popłynęliśmy ponownie szybszą łódką prosto z portu w Alikanas. Ogólnie pobyt bardzo udany, wyspa piękna, widoki cudowne, jeśli chcecie zwiedzać wyspę to hotel polecamy, jeśli planujecie leżenie przy basenie to odradzamy.
3.0/6
Opinia dot. Katerina. Hotel usytuowany jest ok 850m od plaży, idąc najkrótszą drogą przez gaj oliwny. Właściciel bardzo miły i sympatyczny, znający angielski. Apartament to niewielki 2 osobowy pokój z małą łazienką i bardzo małym aneksem kuchennym z podstawowy wyposażeniem. Pokoje są codziennie sprzątane i wymieniana jest pościel i ręczniki. Do apartamentu należy mały taras. Niestety przebywanie na tarasie w godzinach wieczornych nie nalezy do przyjemności, gdyż usytuowany jest vis a vis baru Dannys. W barze tym codziennie od 19 do wczesnych godzin porannych puszczana jest dla Angielskich gości BARDZO GŁOŚNA muzyka, na sprzęcie o niskiej jakości. Dodatkowo gwar, krzyki doroslych i dzieci potęgują hałas, co oznacza, że o spaniu przy otwartym oknie nie ma mowy. To jedno z najglośniejszych miejsc w calym spokojnym Alykanas. Można korzystać z 2 basenów, z których jeden jest bardzo dobry i mało oblegany. Podsumowując: ze względu na bardzo duży halas NIE polecam tego miejsca.
3.0/6
Byłam w hotelu Kali Pigi w części Katerina pod koniec lipca tego roku. Już po wyjściu z autokaru ogarneło mnie przerażenie, kiedy Pani z obsługi oznajmiła, że będziemy mieszkać w tym osobnym budynku z małym napisem KATERINA na górze. Wejście do pokoi po schodach, każdy miał osobne drzwi wejściowe coś na zasadzie studia. Po wejściu do pokoju ujrzałam po prawej stronie aneks kuchenny, z brudną i zardzewiałą kuchenką elektryczną oraz z brudnym i zakamienionym czajnikiem elektrycznym - i nie ma w tym przesady. Po prawej stronie uchyliłam drzwi i zrobiło się jakoś... smutno, żeby nie powiedzieć przygnębiająco. Po spojrzeniu na pomieszczenie za tymi magicznie brudnymi i zasolonymi wrotami przed moimi oczami ukazał się kolor "głębokiej szarości"... wszystko szare, mało przyjemne i relaksujące, prysznic (a raczej mini brodzik) służył raczej do ćwiczenia zwinności z elementami gimnastyki - jak wejdziesz to już nie masz ruchu, stoisz w tej samej pozycji, a jak już uda Ci się ustawić odpowiednie ciśnienie w słuchawce prysznica zastanawiasz się co by tu zrobić żeby zaraz cała łazienka nie wyglądała jak basen hotelowy gdyż zasłonki również brakowało... Idąc dalej w głąb naszego przytulnego apartamentu można natknąć się na 2-drzwiową szafę, mini toaletkę z lustrem, 2 łóżka i krzesło. Wszystkie wspomniane meble pamiętają chyba wczesne czasy "jak za Gierka". Skoro już wspomniałam o łóżkach... Jak to na wakacjach poznałam również Panią, która przyjechała na wypoczynek razem z córką, Panie również były przerażone panującymi tam warunkami, ale tego można było się spodziewać. Zaskoczyła mnie historia o tym, że jedna z Pań jak wstawała z łóżka to uniknęła upadku na podłoge, ponieważ w owym "łożu" połamały się deski - nie pozostało nic innego jak tylko się z tego śmiać bo przecież już i tak tam "wypoczywamy". Śmiałam się dopóki ta sama sytuacja nie spotkała mnie i moje łóżko nie spadło całkiem na terakotę. Całe szczęście na drugi dzień przyszedł sam właściciel Kateriny Nikos z młotkiem i "zmontował" wysłużony już mebel, który po jego interwencji dotrwał w całości do końca pobytu. Ręczniki były wymienione raz, ale żadna z tego radość bo Panie sprzątające w zamian zabrały mój prywatny ręcznik podczas tej operacji. Na papier toaletowy nie ma co liczyć - najlepiej kupić sobie 2 rolki za 1,40 EUR i żyć spokojnie... Faktem jest to, że apartament jest wyposażony w lodówkę - nawet chłodziła. Nie wiem jednak czy jest przeznaczona do trzymania w niej żywności/napojów ponieważ po otwarciu drzwi wydobywał się dziwny "zapach", chciałam przestawić zamrażalnik na większe chłodzenie jednak nie wyszło, ponieważ po długiej walce z samą sobą i z tym co ujrzałam nie mogłam dotknąć brudnego, oblepionego i przerdzewiałego pokrętła wewnątrz lodówki. Po przyjeździe do Kateriny polecam kupić jakiś uniwersalny płyn i ściereczki do sprzątania - po umyciu wszystkiego samodzielnie dało się jakoś znieść przebywanie w tym studio. Klimatyzacja 6EUR/dzień, "sąsiadki" korzystały i chłodzenie bez rewelacji a dodatkowo straszny szum, który nie pozwalał zasnąć. Katerina ma swój ogromny PLUS (wiem, że jesteście zaskoczeni) i jest nim balkon ze stolkiem i krzesłami (również pamiętające czasy "jak za Gierka") - zdecydowanie najbardziej przyjemne miejsce w całym budynku :) Ciekawym zjawiskiem jest również selekcja gości - Brytyjczycy oczywiście zamieszkiwali nowo wyremontowaną część hotelu. Miałam wykupione wyżywienie (śniadania + obiadokolacje). Śniadania w ofercia 8-10 w rzeczywistości 8-9, ponieważ później do stołów zasiadali Brytyjczycy dostając "na start" świeżo wyciskany sok z pomarańczy i całe Menu. Polacy dostawali 1 jajko w koszulce, plasterek smażonego bekonu i kanapke z wyrobem seropodobnym oraz "szynką" na którą nie dało się patrzeć nie mówiąc o jej zjedzeniu. Obiadokolacje serwowane w tawernie 100m od Kateriny. 5 pozycji do wyboru (codziennie te same), napoje dodatkowo płatne. W ofercie obiadokolacje były 17:30-22:00 natomiast w rzeczywistości 18:30-21. Niektórzy pewnie pomyślą, że jak za taką cenę to wcale nie jest dziwne - i tu wyprowadze was z błędu bo JEST. Wszystko idzie do przodu, biura podróży przebijają się coraz to ciekawszymi, lepszymi i tańszymi ofertami, a Rainbow dalej oferuje noclegi w Katerinie. Cały pobyt został uratowany pięknem wyspy, wieloma ofertami wycieczek lokalnych (polecam polskie biuro Zante Magic Tours). Jeśli chodzi o samą wyspę Zakynthos to z pewnością jeszcze tam wrócę, natomiast jeśli chodzi o Katerinę - będę omijać z daleka!
3.0/6
Byliśmy z żoną i dwójką maluchów (rok i 3 lata) w Katerinie (nie mylić z Kali Pigi, bo nazwa może zwodzić). Spędziliśmy dwa tygodnie. Pokój bardzo malutki i z dostawką oraz łóżeczkiem nie było dosłownie gdzie stopy postawić, więc podziękowaliśmy za łóżeczko i we czwórkę spaliśmy na 3 łóżkach, choć ciężko to nazwać spaniem, bo do 2-3 w nocy grała bardzo głośno muzyka w barze na przeciwko budynku. Niestety nie ma pokoi z oknem na inną lokalizację niż głośny bar. Można korzystać z basenów w Kali Pigi, ale w okolicy było dużo lepszych z wolnym wstępem. Pokój sprzątany bardzo pobierznie. Pani wpadała raz na dwa dni i przeleciała po wierzchu miotłą i mopem. Dlatego też spędzalismy w pokoju jak najmniej czasu. Bardzo dobra restauracja zaraz po wyjściu na przeciwko. Ceny normalne także polecam. Wakacje udane, bo na wyspie nie da się nudzić, każdy znajdzie coś dla siebie (wycieczki itp). Wyspę polecam bardzo, „hotelik” niekoniecznie.