4.4/6 (73 opinie)
Kategoria lokalna 2
2.0/6
Niestety pokój okazał się przechodzić kryzys wieku średniego, całe wyposażenie pokoju miało powyżej 25 lat, no może prócz małej lodóweczki i opiekacza, które i tak nie należały do nowszych. Łóżko zapadło się kiedy na nim usiadłem, ze starej szafy wydobywał się brzydki zapach - nie radzę trzymać tam ubrań, szuflady w kuchni i pokoju nie chciały się wysunąć. Jedna z szafek umieszczona tak wysoko, że przeciętny człowiek nie jest w stanie jej otworzyć bez stawania na krzesełku, a te z kolei były tak stare, że strach było na nich stawać. Lustro w pokoju, postawione na starym biurku, oparte o ścianę poplamione farbą. Pokój pełen plam po zabijanych robalach. No właśnie, robale... Niestety ale pomimo zamkniętych okien i zasuniętych rolet antywłamaniowych każdorazowo pół nocy spędzaliśmy na walce z komarami, gąsiennicami, stonogami, muchami - nie dziwię się, że gdzieś to wszystko ma swoje gniazda skoro nikt tego nie odświeża. Można sobie tylko wyobrazić ile energii mieliśmy nastepnego dnia na robienie czegokolwiek skoro nie dało się spać. Pokoje umieszczone bardzo blisko baru w którym tyruści z Wielkiej Brytanii zabawiali do 1-3 w nocy, przesiadując głównie przy stolikach przed lokalem. Zawsze towarzyszyła temu głośna muzyka. Łazienka to kolejne pomieszczenie wykonane w stylu PRL, pomalowane jedynie by nie wyglądało na stare. "Prysznic" to jedynie kran do którego podłączono węża i słuchawkę, a całość oddzielono zasłoną od reszty łazienki. Bezpośrednio obok prysznica, znajduje się muszla klozetowa tak więc myjąc się, mimowolnie myjesz też "kibelek". Po "kąpieli" cała łazienka jest zalana wodą. W ofercie mieliśmy też jedno duże łóżko dwuosobowe, niestety na miejscu okazało się, że czekają na nas dwa pojedyncze. Z plusów to jedynie darmowe wi-fi, malutki telewizorek z grecką telewizją, i klimatyzacja 6e/dzień. Ponadto właścicielka bardzo miła, zaglądała do pokoju i wymieniała ręczniki i raz przetarła nam podłogę. Ogółem nie polecam hotelu - nie odpoczniesz w nim.
2.0/6
Nie polecam...niski standart mrówki, nie miła obsługa.
2.0/6
Tak naprawdę trafiłam do Katerina studio, warunki bardzo skromne, wyposażenie przedpotopowe, szczególnie kuchnia i łazienka, brak zasłony, brodzika, woda leje się po sedesie , podłodze itd. Wlasciciel miły i pomocny, ale nie jest to hotel który widać na zdjęciach, standart o niebo gorszy i można się bardzo rozczarować. Jeżeli ktoś nie ma wymagań co do standardu, dobra opcja , tanio, czysto, miła okolica, fajne przejście nad morze przez gaj oliwny( cudowne)
2.0/6
Mieszkaliśmy z mężem przez 2tygodnie w Katerinie - budynek należący do kompleksu Kali Pigi. Pokój o typowo greckim standardzie - 2 łóżka, szafka nocna, szafa(śmierdząca strasznie stęchlizną), toaletka, 2 krzesła. Aneks kuchenny z podstawowymi sprzętami - kuchenka, czajnik, toster, lodówka (niedomykająca się i niedomyta), jakiś garnek, talerze, sztućce, kubki. Łazienka - prysznic bez zasłonki i kabiny, ciągle woda na podłodze (wylewała się też dołem z cieknącej toalety). Szafka w łazience brudna. Pościel i ręczniki w ciągu 2 tygodni wymienione 2 razy - po tygodniu, potem po 3 dniach. Sprzątanie prawie codziennie (przejechanie mopem po kaflach, zabranie śmieci). O papier toaletowy często trzeba było się upomnieć. Balkon spory - stół i 3 krzesła. Naprzeciwko balkonu "ogród" - drzewa pomarańczowe, jakieś kwiaty. Trochę komarów - potrzebne wkłady do kontaktu. Gospodarze mili, słabiutko mówiący po angielsku.W hotelu Kali Pigi zakwaterowani głównie Anglicy i trochę Polaków. Ci, którzy korzystali z posiłków twierdzili, że obiadokolacje w pobliskiej tawernie Memory ok, śniadania w hotelu głównie dla Anglików. Dwa baseny, brodzik i jakuzi, plac zabaw dla dzieci, stół do ping-ponga, bardzo słabo działąjące przy basenie wifi. Ciągle zajęte leżaki przez "angielskie ręczniki" - jedna osoba "trzymała" 3-4leżaki. Obsługa zajęta "zabawianiem Anglików". Sama miejscowość spokojna, plaża (jakieś 600m od hotelu)piaszczysta, można skorzystać odpłatnie z leżaków i parasoli, można mieć swój parasol i leżeć na ręczniku. Na ulicy można wykupić różne wycieczki, też po polsku. Dużo sklepów, nawet market grecki państwowy, piekarnia, owoce - pyszne.Właściwie byłoby ok, gdyby nie to, że jakieś 15metrów od naszych okien w pokoju, w budynku naprzeciwko, znajdował się hotelowy bar. Każdej nocy była tam impreza - karaoke, wieczór grecki i inne. Bawili się tam głównie Anglicy do późnych godzin nocnych a gdy muzyka już nie grała siedzieli przed barem i głośno dyskutowali do 3-4 nad ranem. Noce w sierpniu bardzo gorące ale spać trzeba było przy szczelnie zamkniętym oknie, bo hałas był niemiłosierny (zamknięcie okna lekko wygłuszało ale ciszy i spokojnego snu nie zaznaliśmy przez cały pobyt).Ogólnie wyspa piękna, warto ją zwiedzić, popłynąc na pobliską Kefalonię lub do Olimpii. Wskazówka dotycząca pokojów: W żadnym pokoju w Katerinie nie jest cicho. Muzyka dochodzi do każdego z 10ciu pokoi.