5.3/6 (470 opinii)
3.0/6
Bałkany są piękne i posiadają wiele urokliwych miejsc, które warto zobaczyć. Klimat jest całkiem znośny i pomimo wysokich temperatur nie odczuwa ich się tak bardzo. Niestety całość odczuć wycieczki psuje wspomnienie pilota, który ewidentnie nie sprawdził się w swojej roli.
3.0/6
Było pięknie do momentu gdy dowiedzieliśmy się, że na część wypoczynkową zamiast hotelu w Budwie będziemy zakwaterowani na pierwsze dwie noce w Risan Teuta. Kilka osób narzekało na brak ciepłej wody w łazienkach i nie pomogły żadne interwencje. Po pierwszej nocy w tym hotelu pojechaliśmy na wycieczkę fakultatywną perły Czarnogóry. Mniejsza część wycieczki została w hotelu licząc na plażowanie. Niestety na betonowym nabrzeżu gdy pogoda nie dopisała (deszcz prawie przez cały dzień) nie było co robić. Osoby,które postanowiły się wykąpać szybko z tego zrezygnowały. Woda okazała się zimniejsza niż w Bałtyku (prawdopodobnie z powodu wpływających z obu stron hotelu górskich potoków). W miejscowości nie ma co zwiedzać, jest tylko kilka sklepów spożywczych i straganów z pamiątkami. Cały dzień w hotelu zmarnowany. Wieczorem pilot poinformował nas, że niestety dwudniowego wypoczynku w Budwie nie będzie. Mamy do końca pobytu zostać w Risanie. Część osób wycieczki się zbuntowała i po naradzie postanowiliśmy nie wracać na ostatnie dwie noce do tego hotelu. Następnego dnia według programu pojechaliśmy do Starego Baru. Tu zdarzyło się najgorsze, zaraz po wyjeździe awaria klimatyzacji w autokarze. Upał był wielki, ale jakoś dojechaliśmy do Baru. Jeszcze gorzej było w drodze powrotnej(zwłaszcza na piętrze autokaru). Wiele osób narzekało, że się źle czuje i na bule głowy. Po kilku godzinach wreszcie dojechaliśmy do Budwy, a tu następna niemiła wiadomość. Pilot poinformował nas, że organizator załatwił nam inny hotel na wypoczynek. Zamiast od ok. godz. 16 leżeć na plaży w Budwie mamy hotel na dwie noce w Neum. Gratuluję logiki organizatorom. Cofamy się z trasy wycieczki ponad 200 km, przez dwie granice z powrotem do Bośni. Następne ponad 5 godzin w autokarze bez klimatyzacji i dopiero ok. 22 dojeżdżamy do Neum. Hotel Sunce to jet to, ładna plaża, ciepła woda morska, piękne widoki. Po pięknym dniu spędzonym na plaży humory nam się poprawiły, ale rano trzeba było wcześniej wstać żeby zrealizować program wycieczki. Wracamy więc znowu tą samą drogą do Czarnogóry, aby nadrobić 5 godzin przejazdu i postojów na dwóch granica w Bośni i Chorwacji. Na szczęście klimatyzacja była już naprawiona i przejazd do monastyru Moracza i dalsza część wycieczki odbyły się bez zakłóceń. Szkoda tych straconych dwóch dni na plażowanie i tego, że nikt nie wpadł na pomysł i nie zaproponował, aby autokar z Risana rano np. ok. godz. 10 zawoził nas na plażę do Budwy i np. ok. 18 zabierał nas z powrotem do hotelu na kolację. Uniknęlibyśmy tych dodatkowych 10 godz. nie potrzebnych męczarni w autokarze do Bośni i z powrotem. Wtedy naprawdę byłaby piękna wycieczka, a tak niesmak pozostał i nie wiem czy jeszcze kiedyś z Rainbowem gdzieś pojadę.
3.0/6
Po udziale w Bałkańskich Skarbach bardzo dziwi mnie ilość tak pozytywnych ocen tej wycieczki. Bestseller? Nie rozumiem dlaczego. Czy uczestnicy tej wycieczki, którzy wystawiają tutaj opinie, są aż tak mało wymagający? Dzień pierwszy to przejazd. Dzień drugi bezpośrednio z trasy zwiedzanie Sarajewa - szybko, po łebkach, główne punkty i hotel na obrzeżach, gdzie nie ma nawet co zobaczyć, gdzie się przespacerować, głośno, przy głównej ulicy. Szkoda, takie piękne miasto z taką historią. Po zmęczeniu podróżą nawet sił już nie ma, żeby po kolacji podjechać taksówką. Zresztą kolejka linowa na wzgórze zamknięta, muzea również. Dni na odpoczynek w Czarnogórze to znów ciekawa sprawa. Gdzie tu odpoczywać, skoro plaża bardzo mała, kamienista, w pobliżu żadnych atrakcji, w hotelu nie ma basenu tylko basenik przy tarasie? Dostępne są wycieczki fakultatywne, no ale... "Zwiedzanie" Budvy podczas wycieczki fakultatywnej "Skarby Czarnogóry" bardzo mnie rozczarowało. Przewodniczka pokazała nam stare miasto w 12 minut, potem uproszone u pilotki 50 minut czasu wolnego (nawet na wypicie kawy nie wystarczyło, jeśli chciało się cokolwiek zobaczyć; zresztą żadnej informacji nie było na temat tego, gdzie iść, co obejrzeć, a jest tam dużo możliwości, między innymi wejście do muzeum i na mury obronne skąd są wspaniałe widoki na morze i stare miasto, cudowna atmosfera wśród wąskich uliczek, którą nie zdążyłam się nasycić). Trzy ostatnie dni (8,9,10) to w zasadzie czas spędzony w autokarze. Dzień 8 to oglądanie Czarnogóry z autokaru, spacer po moście i znowu autokar ( bo zwiedzić monastyru się nie udało - droga nieprzejezdna). Zresztą niewiele by to zmieniło. Dzień 9 to Belgrad - zamiast monastyru z dnia poprzedniego dostaliśmy cerkiew, potem było przejechanie główną ulicą i spacer po twierdzy. Dla mnie to udawanie, że zwiedza się tu cokolwiek. Ot takie "zaliczenie" punktu programu, zakupy jedzeniowe i w drogę powrotną do Polski. Nocleg w Serbii porażka. Na przeciwko okien pokoju wesele do późnych godzin nocnych, w restauracji na kolacji z tego powodu głośno, że rozmawiać się nie dało, dudnienie na całego a nie muzyka, byle jakie jedzenie, pseudo rosół z kostki i obrzydliwy kotlet. Rano obsługa jednej z uczestniczek kazała odłożyć bułkę, która tą wzięła do ręki wychodząc ze śniadania lub zapłacić za nią. Nigdy na żadnym wyjeździe mi się to nie zdążyło. Wiadomo, że są zasady, że nie wynosi się jedzenia, ale nikt nigdy nikomu na to uwagi nie zwracał, nawet jak byłam w Afryce. Wiele mogłabym jeszcze pisać o niedoskonałościach tego wyjazdu. No cóż, jestem rozczarowana. Nie polecam tej wycieczki. Myślę, że Rainbow stać na więcej. Po tym wyjeździe zdecydowałam się na inne biuro na kolejny wyjazd.
3.0/6
Pierwsza wycieczka objazdowa, ot tak na próbę... i niestety moje obawy potwierdziły się. Zbyt dłuugi przejazd z Polski do Sarajewa i na dzień dobry zwiedzanie miasta po 35 godzinach w autokarze. Miasto ciekawe i pełne historii, ale już po tylu godzinach jazdy było mi troszkę wszystko jedno, marzenie to kąpiel w hotelu i obiadokolacja. Następne dni wcale lepiej nie wyglądały.. Mostar wart odwiedzenia, ale zbyt mało czasu wolnego, wystarczyło, by tylko coś zjeść, zrobić kilka zdjęć i kupić pamiątkę. Medjugorje zbyteczny dodatek, jazda tam trwałą zbyt długo, a wróciłiśmy do hotelu koło 21. Obiadokolacja koło 22 to nie dla mnie, ale cóż ...to dopiero poczatek atrakcji. Pokój był okropny z kilkoma lokatorami( pająki, mrówki), brak kosza na śmieci i stare rozlatujące się szafki, a do tego nieprzyjemny zapach w toalecie ciagle się utrzymujący. Z ulgą przyjełam informację, że wyjeżdzamy o 5 rano bez sniadania, ale za to z prowiantem na drogę w fomie kanapki i twardym pączkiem. Dubrownik i Kotor - za mało czasu wolnego, bo historia się powtarza, albo w 1, 5 godziny idziemy coś zjeść i cyknąć kilka fotek (bo obiadokolacja koło 21), albo nie jemy, a zwiedzamy ile się da. warto wspomniec, że w programie zagwarantowane mieliśmy zakwaterowanie na wybrzeżu, ale ani Medjugorje ani Cetinje nie lezy nad morzem, więc to nie wypaliło. Za to nastepne dni miały być pod znakiem odpoczynku na plazy ( 3 dni). 1 dnia "plazowania " pojechaliśmy do Baru i na lunch do rodziny polsko-czarnogórskiej( było super, jedzenie pycha!) no niestety muszę wcisnąc ale.. W tym dniu byliśmy zakwaterowani w Cetinje w górach, więc gdzie ta plaża? Wracajac dotaliśmy aż 3 godziny na zatłoczonej plazy, i co dalej? A no historia lubi się powtarzać, znów dylemat jeść czy nie jeść, bo kolacja daleko... Sytuację uratował następny dzień ( choć całodniowe plażowanie zaczęliśmy od godziny 14, bo znów trzeba było dojechać) i hotel Otrant. Wycieczka do Albanii spoko. A potem jeden dzień znów w autokarze ( od 8.30 do 22!) i "megaatrakcje", by tyle znieść- kanion rzeki i jeden most. Szkoda ,że jak dotarliśmy po 3krotnym szukaniu drogi wieczorem była już 22 i tylko spanie w głowie. Ostatni dzień to Belgrad, obejrzany zza szyb autokaru, i kolejna twierdza, i kolejny kościół ( tu cerkiew). Hmm czyżbym była na wycieczce szlakiem miejsc sakralnych?? I dylemat ten sam co zwykle 1,5 godziny czasu wolnego ( a przewidziany powrót do mojego mmiasta to następny dzień godzina 20.00) jeść czy nie jjeść? Niestety nie udało się uzupełnić zakupów na drogę powrotną, bo już czas naglił do autokaru czyli jak powiedziała zadowalona pilotka hotelu na kółkach hahahah. Uśmiałam się po pachy!! Nigdy więcej...