5.4/6 (262 opinie)
4.5/6
Bałkany są godne polecenia. Miejsca w których byliśmy warto zobaczyć. Przewodnik - Pani Małgorzata jest osobą, która robi to co lubi. Można powiedzieć właściwa osoba na właściwym miejscu. Posiłki przyzwoite, nie ma co narzekać. Przejazdy znośne, choć osoby wracające po podróży na północ Polski muszą się nastawić na bardzo długą jazdę. Organizator wycieczki powinien wziąć pod uwagę, czy jest sens jechać do centrum Torunia czy Bydgoszczy i skazywać kierowcę a także pozostałych pasażerów na ugrzęźnięcie w korkach, czy rozważyć przystanek dla wysiadających na obrzeżu miasta, jak np. w Dolnej Grupie w okolicy Grudziądza. Kierowcy ok. Co do hoteli, to osoby korzystające w przyszłości z tej wycieczki powinny przygotować się na wszechobecną pleśń na ścianach / szczególnie łazienek / i przemiły zapach stęchlizny w pokojach / oczywiście nie wszystkich/ . Program wycieczki ok.
4.5/6
Wycieczka bardzo udana , dobrze zorganizowana ,intensywność zwiedzania duża ,hotele dobrej jakości , wyżywienie dobre z wyjatkiem hotelu nad jeziorem Ohryd , przewodnicy bardzo dobrzy , pilot grupy Pan Łukasz bardzo zangażowany doskonale z organizowany i bardzo pomocny .
4.5/6
Płw Bałkański kryje wiele ciekawych miejsc, że nie sposób zobaczyć ich wszystkich, ale dzięki Małgosi to czego nie zobaczyliśmy to usłyszeliśmy. Na Bałkany wrócę napewno.
4.5/6
No i czas zacząć naszą bałkańską przygodę :-) Miejscem z którego wyruszyliśmy na naszą wyprawę były Woszczyce koło Żor. Wyjazd zaczął się z godzinnym opóźnieniem gdyż jeden z dowożących autokarów utknął w korku koło Wrocławia. W Woszczycach są toalety i można coś zjeść i wypić, są parasole i stoliki więc spokojnie można było poczekać a nawet jak ktoś miał kocyk to poleżeć na zielonej trawce :-). Podróż zaczęła z lekkim zgrzytem ;-) przy omawianiu programu wycieczki nasza Pani pilot Bożenka poinformowała, że ze względów covidowych z programu wypadł rejs i nocleg na Korfu. Okazało się, że większość uczestników nie została o tym poinformowana. Niestety zaraz po tym było drugie rozczarowanie ponieważ okazało się, że ze względów covidowych nie śpimy na granicy węgiersko-serbskiej tylko od razu jedziemy do Skopje. Po całonocnej podróży w autokarze dotarliśmy do hotelu ok. 10-tej, czekało na nas śniadanko i mieliśmy czas na wypoczynek. O godz. 14-tej wyruszyliśmy zwiedzać miasto (wcześniej wykwaterowanie z hotelu). Podczas spaceru po starym mieście warto wymienić w kantorze pieniądze, ponieważ w nowej części miasta można płacić tylko kartą lub wyłącznie walutą macedońską. W starej części miasta można płacić EUR. Warto kupić sobie coś do jedzenia na starym mieście bo podróż do Ochrydu trochę trwa. My jedliśmy na starym mieście sałatkę szopską, kebabczyki (zamawia się je na sztuki) i tzatzyki i do tego piwo Skopsko i wino Alexandria (koszt na 2 osoby ok. 10-13 EUR). Do tego dostaliśmy świeżo pieczony chlebek. W tym dniu z programu ze względu na to, że byliśmy zmęczeni wypadł rejs po Kanionie Matka (ten punkt programu zrealizowaliśmy w późniejszym terminie). Do Ochrydu dotarliśmy w godzinach wieczornych. Hotel znajduje się nad samym jeziorem więc warto szybko zjeść kolację i wykąpać się w krystalicznie czystej, słodkiej wodzie :-) Rano po śniadaniu zwiedzamy Ochryd. Koniecznie należy spróbować kawy po turecku parzonej w metalowym garnuszku (my piliśmy pyszną w Fort Cafe- Samoilova Tvrdina). W dalszej części wycieczki warto wykupić wycieczkę fakultatywną - rejs statkiem na wyspę św. Nauma (koszt 20 EUR na osobę). Cudowne widoki, wiatr we włosach, dla mnie najlepsza wycieczka fakultatywna. Na miejscu zwiedzanie klasztoru (warto w sklepiku kupić rakiję, którą robią mnisi- można skosztować, jest pyszna i już takiej dobrej nigdzie nie piliśmy, koszt 10 EUR- my bardzo żałujemy, że nie kupiliśmy). Degustacja lokalnych przysmaków rewelacyjna, a następnie ok. 1,5h plażowania. Wieczorem przyjazd do hotelu i oczywiście obowiązkowa kąpiel w jeziorze :-) Po śniadaniu wykwaterowanie z hotelu i przejazd do greckiego miasta Bitola. Jak dla mnie najsłabszy punkt programu. Przewodnik Daniel bardzo ciekawie opowiada a w autokarze częstuje lokalną rakiją, można ją kupić od niego za 10 EUR za 1l. Jeżeli nie kupiliście u mnichów to warto ją kupić bo potem już tylko w zostają „sklepowe” ;-). W godzinach popołudniowych przyjazd do Albanii do Tirany. Tam spotykamy się z cudownym przewodnikiem Cimim, który oprowadza nas po centrum Tirany. Jak dla mnie w Tiranie byliśmy za krótko. Wieczorem pyszna obiadokolacja w hotelu i dla chętnych wieczorek przy winie, które oferuje właściciel hotelu (koszt 6 EUR za butelkę). My skorzystaliśmy z tej oferty :-), potańczyliśmy i pouczyliśmy się tańców bałkańskich :-) Rano wykwaterowanie z hotelu i przejazd do miasta srebrnych dachów Gjirokastra. Warto wejść na twierdzę skąd widać panoramę miasta i gór. Przy wejściu do twierdzy można kupić herbatę górską z gojnika (1-2 EUR za paczuszkę). W czasie wolnym warto kupić pamiątki np. magnesy, śliczne zakładki do książek (1 EUR), koniak/brandy Skenderbeu (między 4-8 EUR w zależności od pojemności), ceramiczne podstawki pod ciepłe naczynia czy popielniczkę w kształcie bunkra (między 2,5-5 EUR). Następnie przejazd do Sarandy (ok. godz. 16-tej). Było trochę zamieszania i okazało się, że dla 4 osób zabrakło miejsca w hotelu i zostali zakwaterowani w innym. Hotel Mario znajduje się niedaleko plaży więc warto przed kolacją poleżeć na plaży i wykąpać się w Morzu Jońskim (leżaki płatne tzn. dwa leżaki i 1 parasol w cenie 1200 leków). Wieczorem punktem obowiązkowym powinien być spacer do centrum Sarandy - typowy kurort nadmorski- pełno ludzi, knajpek, muzyka, atrakcje typu nocny rejs statkiem czy koło młyńskie. W Albanii od 24tej obowiązuje godzina policyjna więc przed tą godziną należy wrócić do hotelu :-) Kolejny dzień to dzień leżakowania nad morzem a dla chętnych Jeep Safari (65 EUR od osoby). My pojechaliśmy na wycieczkę i w sumie nie żałujemy. Widoki piękne, wyjazd na wysokość ok. 950 m n.p.m. Obiad bardzo dobry (lokalne dania), za piwo/wino trzeba było zapłacić 1 EUR. Rozczarowaniem było to, że po przyjeździe na plażę gdzie spędziliśmy ok. 2 h nie było dla nas leżaków (które miały być w cenie wycieczki). Na zakończenie wizyta na Zamku Lekursi skąd rozciąga się widok z jednej strony na Korfu a z drugiej na Sarandę. Wieczorem dla chętnych był wieczór albański (koszt 37 EUR od osoby). I tutaj wielkie rozczarowanie !!!!! wieczór miał być na Zamku Lekursi a był w restauracji do której jechaliśmy 1h, na miejscu byliśmy 2h i znowu 1h do hotelu. Jak dla mnie szkoda pieniędzy na ten fakultet. Plusem był pokaz tańca albańskiego i występ grupy prezentującej śpiew polifoniczny, natomiast minusem była sama kolacja- dzbanek wina na 4 osoby, kieliszek rakiji i grillowane mięso oraz sałatka z marynowanych warzyw (wyszliśmy głodni z tej imprezy, a za prawie 40 EUR od osoby to w Sarandzie można było porządnie zjeść i pokosztować lokalnych specjałów). Jak dla mnie wieczór albański był zorganizowany „na siłę”;-) i nie jest wart swojej ceny. Po śniadaniu wykwaterowanie wyjazd w kierunku Ochrydu. Po drodze zwiedzaliśmy przepiękny Park Butrint. Niestety ze względu na awarię autobusu z programu wypadło zwiedzanie Błękitnego Oka. Obiad jedliśmy w restauracji przy stacji benzynowej (jedzenie dobre ale drogo, ja zamówiłam zapiekanego bakłażana (pyszny) i nadziewaną paprykę (sam ryż). Mieliśmy możliwość zjedzenie obiadu, który zaproponował nam przewodnik Cimi- owoce morza i ryby w cenie 10 EUR od osoby- jednak nie było chętnych a po zdjęciach dań, które myślę że było warto. W godzinach wieczornych przejazd do Ochrydu (ten sam hotel który był wcześniej) więc można znowu skorzystać z kąpieli w Jeziorze Ochrydzkim :-). Po drodze możliwość zrobienia zakupów w markecie. Po śniadaniu wykwaterowanie z hotelu i przejazd do wioski Vevcani żeby zobaczyć ukryte kaskady Parku Vevcańskiego. Niestety ze względu na suszę efektu wow nie było, plusem był spacer w cieniu :-). Dla mnie słaby punkt programu. Następnie przejazd malowniczą trasą do przepięknie położnego zespołu klasztornego św. Jovana Bigorskiego. Spacer drogą asfaltową lekko pod górę , jednak warto tam być. Przepiękny ikonostas – chyba najładniejszy jaki do tej pory widziałam :-) Panie powinny założyć długie spódnice (jeżeli nie chcą zakładać tych ogólnodostępnych) i mieć chustę żeby przykryć ramiona. Następnie przejazd do Kanionu Matka i zwiedzanie Jakini Weło – super punkty programu. Zaproponowano nam 1,5h czasu wolnego ale na szczęście grupa nie chciała :-) lepiej jest jechać do Skopje i wieczorem podejść/podjechać taxi – koszt 3 EURO do centrum miasta. Skopje nocą przepiękne, warto posiedzieć w knajpce na starym mieście i poczuć klimat miasta :-) Koło zegara (który zatrzymał się po trzęsieniu ziemi) jest galeria handlowa i tam można zrobić ostatnie zakupy. Z Macedonii warto przywieźć czerwone wino Tga za Jug, paprykę mieloną, paluszki z nadzieniem z orzechów arachidowych, galaretkę LOKUM, piwo Skopsko, wędlinę kulen (salami paprykowe), pasty ajvar i pindzur. Jeżeli ktoś lubi podróbki markowych torebek to na starym mieście jest sklep i można kupić torebki w granicach 25-30 EUR- warto się targować :-). Po śniadaniu wykwaterowanie z hotelu i przejazd do Serbii do Nowego Sadu. W programie wyjście na twierdzę Petrovaradin i spacer po mieście. Warto kupić sobie coś do jedzenia na drogę powrotną – w knajpach i sklepie można płacić kartą, natomiast np. jeżeli ktoś ma ochotę na lody to tylko gotówką w ich walucie (ale są kantory). W sklepie warto kupić wino jeżynowe Kupinovo Wino :-) Ok. 19-tej wyjazd w stronę Polski, na miejscu w Woszczycach byliśmy po 7-mej rano. Niestety czekaliśmy na wszystkie autokary do godz. 10-tej. Ogólnie jesteśmy zadowoleni z wyjazdu mimo kilku „niespodzianek”, które opisałam powyżej :-)