Kenia – lato na okrągło
Jeśli uwielbiacie gorące, słoneczne dni, to
wakacje w Kenii, chociażby za sprawą pogody, będą dla Was wymarzone. Klimat jest tak korzystny, że możecie przyjechać tu o każdej porze roku. To tu, na bezkresnej sawannie, przeżyjecie najpiękniejszy zachód słońca w swoim życiu. Kenia leży na wschodnim wybrzeżu Afryki, gdzie klimat jest gorący i wilgotny, czyli typowo równikowy. W Kenii wyróżnia się dwie pory deszczowe – krótką i długą. Najbardziej optymalne temperatury do odkrywania Czarnego Lądu przypadają na okres od grudnia do marca i właśnie wtedy gorąco zachęcam Was, abyście przylecieli do Kenii. Wbrew pozorom w okresie polskich wakacji, czyli w lipcu i sierpniu, wcale nie jest najgoręcej –na wschodnim wybrzeżu Afryki ten czas jest najzimniejszy w całym roku.
Chcecie uniknąć zwiedzania w strugach deszczu? Nie odwiedzajcie Kenii w kwietniu!
Kenia to takie miejsce na ziemi, które swoimi warunkami przyrodniczymi i pogodowymi zaprasza turystów o każdej porze roku. W okresie od kwietnia do czerwca w Kenii trwa pora deszczowa. Także i ona ma swoje niepodważalne uroki. Gdy powietrze staje się lżejsze, antylopy, hipopotamy i słonie nadciągają tłumnie nad wodopoje, żeby ugasić pragnienie. Mimo wszystko nie zdecydowałabym się na zwiedzanie Kenii o tej porze roku, dlatego nie dziwi mnie również fakt, że większość turystów szczególnie chętnie wybiera się na urlop w okolicach października lub marca. Jeżeli wolicie bardziej kameralne wypady, zdecydowanie lepiej wybrać się tu w grudniu, styczniu albo w lutym. W tym mniej turystycznym czasie istnieje też większa szansa, że dzikie zwierzęta chętniej wyjdą na spotkanie z białym człowiekiem.
Tropikalna sawanna w połowie grudnia, czyli kiedy najlepiej przyjechać do Kenii
Bogatsza o lekturę papierowego przewodnika, do Kenii postanowiłam wybrać się w połowie grudnia. Tęskniłam do słońca, do ciepła, do chodzenia po rozgrzanej ziemi. Jeszcze przed wyjazdem doskonale wiedziałam, że w tym okresie trafię na przyjemną pogodę i temperaturę poniżej 30 stopni, czyli taką, w której zwiedza mi się najlepiej. Chciałam uniknąć też ulewnych deszczy, których nie brakuje tu w porze deszczowej. Dzięki temu, że podróż zaplanowałam z trzymiesięcznym wyprzedzeniem, udało mi się też trafić na dobrą ofertę cenową. Wolny czas przed wyjazdem wykorzystałam na prewencję – poddałam się szczepieniu na żółtą febrę, WZW typu A i B oraz na tyfus. Choć szczepienia nie są obowiązkowe i prawdopodobieństwo zachorowania marginalne, postanowiłam jednak skorzystać i przy okazji wykonać badania lekarskie, na które zazwyczaj brakuje mi czasu z uwagi na codzienne obowiązki.