4.9/6 (121 opinii)
3.0/6
Kategorycznie nie polecam wycieczki mieszkańcom wybrzeża. Antenki jadą jak po śmierć, z Gdańska do Katowic 10 godzin jazdy, w tym 4 godziny postoju. Program był zrealizowany, ale ekspresowo, czasu wolnego aż nadto. Jedynie na uwagę zasługuje przewodnik, pani Lidia. Szacunek i ukłon w jej stronę. Uratowała nas przed rezygnacją z wycieczki i odlot na własną rękę. Hotele jak na tę cenę dobre, śniadania w Budapeszcie fatalne. Termy w Miszkolcu - brodziki dla dzieci. Do ceny wycieczki tej minimum należy doliczyć 77,5 euro za osobę + dodatkowe , czyli ogólnie trzeba liczyć koszt imprezy to 2.500 zł. od osoby.
2.5/6
Tę wycieczkę z Rainbow wspominam najgorzej, a jeżdżę z biurem od ponad 10 lat. Dobrze, że nie była to pierwsza, bo nie wyjechałbym już nigdy z tym biurem. Program wycieczki został w 100% zrealizowany, ale było kilka niedociagnięć. Tylko trzy dni zwiedzania, a opłaty podstawowe wyszły prawie 80 euro. To strasznie dużo. Do tego trzeba było dopłacić 15 euro za rejs po Dunaju, chociaż wszędzie były reklamy, że ta przyjemność kosztuje 9 euro. Pilotka powinna rozliczyć się z tej kwoty. Do tego trzeba było zapłacić 2700 forintów (nie wiem na co) Raptem jechaliśmy raz tylko metrem za 350 forintów i zwiedzaliśmy operę. Zabrakło na wejście do kościoła Macieja mimo, że kwota w forintach też zawierała wstęp. Pilotka i katalog mylnie podają kwotę prawie 4000 forintów za termy w Miszkolcu. 4 godzinny pobyt bez sauny kosztuje 2.500 forintów. 1000 forintów należy dopłacić, jeżeli ktoś chce skorzystać z sauny, ale to jest bez szału. Pani przewodnik w bardzo ciekawy sposób i dużo opowiadała tylko pierwszego dnia. Drugiego już nie. Wiele osób, które nie jechały na wycieczki fakultatywne miało wrażenie, że wszystko w programie skoncentrowane było właśnie na nie. Pani pilot powinna bardziej przemyśleć propozycje czasu wolnego dla osób, które nie korzystają z fakultetów. Czas wolny w Budapeszcie został przerwany po 1,5 godz. tylko dlatego, żeby pokazać miejsce zbiórki dla osób, które nie jechały do czardy. Bez sensu. O uczestnictwie we mszy św. niedzielnej można zapomnieć, chociaż kościół na każdym kroku, a można było to załatwić w dogranym czasie, który często był marnowany na nieistotne sprawy. Na Węgry wrócę, ale już nie z Rainbow. .
2.5/6
Niestety to był najsłabszy z wyjazdów z biura Rainbow. Bardzo ubogi program, który opiera się niemal całkowicie na dodatkowo płatnych atrakcjach. W Miszkolcu nocowaliśmy w położonym blisko centrum przyjemnym hotelu Pannonia. Można było wybrać się na wieczorny spacer po 12 godzinach w autokarze. Termy fajne, trzeba wziąć własne ręczniki i przydaje się też jakiś szlafrok. Warto wziąć pod uwagę, żeby nie zabierać ciężkich rzeczy, ponieważ od autobusu do term szliśmy pół kilometra, podobnie z powrotem. Mieliśmy też przygodę - zepsuł się autokar, na szczęście udało się go naprawić, ale przez to wszystko przeciągnęło się w czasie. Degustacja wina powinna przypaść do gustu osobom, które lubią słodkie trunki. Były dwa wytrawne do spróbowania, ale bardzo młode, więc mocno cierpkie. Pozostałe 4 tokaje były już bardzo słodkie. Hotel w Budapeszcie też w porządku - B&B Budapest City. Warto wykupić rejs po Dunaju - to najbardziej atrakcyjna część wyjazdu. Nocnego Budapesztu nawet nam nie zaproponowano, był zdecydowany opór ze strony pani pilot. Mile zaskoczył nas również wieczór w czardzie. Nie byliśmy pewni, czy się zdecydować, ale nie żałowaliśmy. Dobre jedzenie, dużo wina i wspaniała muzyka. Skrzypek i klarnecista grali na najwyższym poziome, do tego był ciekawy pokaz tańców. Klimat zepsuł na końcu kierowca puszczając bardzo głośno disco polo w autobusie. Wiadomo, wszystko zależy od gustu, co się komu podoba, ale dla mnie to była udręka. Zwiedzanie Budapesztu z lokalną panią przewodnik bardzo nas rozczarowało. W dwa dni można sporo zobaczyć, a my poruszając się jak mucha w smole, ledwie liznęliśmy miasto. Do tego pani przewodnik podawała błędne informacje, myląc chociażby gotyk z renesansem. Podczas przejażdżki metrem jedna osoba z grupy została okradziona z portfela i dokumentów. Oczywiście trzeba uważać wszędzie, ale zazwyczaj na wyjazdach piloci ostrzegają przed kieszonkowcami. W ostatni dzień mieliśmy zaplanowane zwiedzanie zamku, okazało się, że trwa maraton i nie byliśmy w stanie dojechać, więc czekaliśmy ponad 2 godziny na wzgórzu Gellerta. Wydaje mi się, że można takie rzeczy wcześniej sprawdzić i dopasować program, żeby uniknąć przykrych niespodzianek, ale organizacyjnie Rainbow poległ. Zdecydowanie odradzam wykupienie obiadu w ostatni dzień. Jedzenie przeciętne, odrobina wina, a na deser coś przypominającego pieróg z serem z kwaśną śmietaną. Kto nie zdecydował się na ten obiad, miał możliwość zobaczenia wyspy św. Małgorzaty. Można tam było coś zjeść smaczniej i taniej, niż za 27 euro. Podsumowując, żałuję, że nie wybraliśmy się do Budapesztu na własną rękę. Gdyby to była nasza pierwsza wycieczka objazdowa z Rainbow, pewnie pożegnalibyśmy się z biurem na dobre.
2.5/6
Osoba , która wybierała bazę noclegową powinna poszukać innej pracy. Jak można w tak pięknym mieście wyrzucić turystów poza miasto , do beznadziejnych schronisk i bez możliwości wyjścia nocnego do miasta ? Poniżej wszelkiej krytyki jest także fakt , iż w programie są mało istotne koniki braci Lazarov , a nie ma punktu bezwzględnie koniecznego : wyspy św. Małgorzaty !!! Także mało elegancki jest fakt faktycznego ukrywania kosztów wycieczki , gdyż koszt formalny wynosi ok 1000 zl , zaś faktycznie trzeba doliczyć jeszcze po 200 Euro od osoby.