4.8/6 (43 opinie)
6.0/6
To nasza pierwsza przygoda z Rumunią. Na pewno jeszcze wrócimy. Lokalny przewodnik Pani Mikalea opowiedziała historię Rumunii od czasów Vlada Palownika aż po czasy współczesne. Miasta urzekające, podobnie zamki - szczególnie zamek Królowe Marii czyli Bran. Urzekające widoki, pyszne lokalne jedzenie. Dziękujemy i Polecamy!
6.0/6
Tytuł tej opinii to "Świetny zamiennik", gdyż miałyśmy pojechać do Paryża, ale niestety dwukrotnie odwołano nam wycieczkę z powodu zbyt małej liczby chętnych. Zdecydowałyśmy się więc w ostatniej chwili na "Budapeszt i zamki Siedmiogrodu" i nie żałujemy. Budapeszt jest wspaniały. Również większość miast rumuńskich wywarła na nas bardzo pozytywne wrażenie. Szczegóły poniżej.
6.0/6
Dlaczego ten czas tak szybko biegnie? Było tak dobrze. Piękne zabytki, doskonała opieka i prowadzenie wycieczki przez Panią pilot Paulinę. Ale też super jazda autokarem, dobre jedzenie i hotele. Tak bardzo chciałam pojechać i moje marzenie się spełniło. Już jadąc do Rumunii Pani pilot i przewodniczka - Pani Paulina pokazywała nam mapki Rumunii, walutę, opowiadała o tym przepięknym państwie i słuchaliśmy codziennie tej samej rumuńskiej piosenki! Hotele bez zarzutu. Dobry standard i dobre jedzenie. Połowa lipca - temperatury ok. 38- 40C. Ale dało się przeżyć z kapeluszem i okularami przeciwsłonecznymi i wodą. Autokar był klimatyzowany, ale bardzo rozsądnie. Nie wiem, które miasteczko rumuńskie zrobiło na mnie największe wrażenie. Przejechaliśmy Transylwanie, czyli część Rumunii położoną na Karpatach. Na początku była Kluż Napoka. Tam katedra, monumentalny pomnik króla Macieja Korwina - wybitnego króla węgierskiego i dom jego urodzenia. Byliśmy też w cerkwi , gdzie odbywała się msza. To trzeba zobaczyć i podziwiać. To było misterium! Podczas wycieczki kilka razy wracaliśmy do cerkwi z uwagi na ich mnogość w Rumunii, ponieważ były odpowiedzią na politykę Węgier - najeźdźcy, które były krajem katolickim. W Kluż Napoce oprowadzała nas Pani przewodnik Ewa - polskojęzyczna, bardzo konkretna i sympatyczna. I były to opowieści nie tylko o piętnastowiecznej historii, ale też o czasach, kiedy twardą ręką rządził Nicolae Ceausescu (można powiedzieć że z żoną Eleną), i po ich brutalnej śmierci. Bardzo dużo informacji o Ceausescu , jego żonie, dzieciach i życiu jego rządach przekazała Pani Paulina. Czytała fragment książki o przebiegu budowy potęgi Ceausescu - pałacu parlamentu w Bukareszcie , a później obejrzeliśmy film obyczajowy o losach dzieci w domu dziecka w tamtych czasach. Kolejne ogromne zaskoczenie to Sighișoara. Nawet sobie nie wyobrażałam, że są takie perełki architektoniczne. Singhisoara to jeden z najlepiej zachowanych średniowiecznych zespołów miejskich w Europie Środkowo-Wschodniej, wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Tam jest dom, gdzie urodził Drakula - Wład Palownik hospodar wołoski. I przy tej okazji Pani Paulina Olszówka wyłożyła historię o tym tajemniczym człowieku uzupełniając o film, który jak się okazuje był wielkim gospodarzem i wojownikiem. A dlaczego był nazwany "Drakulą"? Odpowiedź znajdziecie podróżując po Transylwanii. Bo prawie w każdym zwiedzanym zamku jest część poświęcona temu bohaterowi, W Bran również. Choć ja zamek w Bran odebrałam bardziej jako zamek królowej Rumunii, Marii Saxa-Coburg-Gotha. Piękny, nieduży zamek, z wąskimi korytarzami i całą historią o królowej Marii i jej rodzinie. Ale zanim tam poszliśmy już byliśmy przygotowani historycznie przez Panią Paulinę. Pod zamkiem jest targ. Można kupić bardzo ładne rumuńskie bluzki, konfitury, sosy , warzywa marynowane. Polecam również czekoladki, czekolady i batony rumuńskie. Są przepyszne! Pociągnę wątek jedzenia - byłam na kolacji rumuńskiej. I tu jak małe wesele. Dwóch panów śpiewało i grało - i to jak! - ładne dziewczyny i panowie w regionalnych strojach tańczyli - no i oczywiście dołączyliśmy do nich. Jedzenie typowo rumuńskie m.in. malutkie gołąbki z kiszoną kapustą i puree. Wcześniej rosół z kluskami ziemniaczanymi. a później ciasto. Na stołach cały czas królowały wędlina, podroby i warzywa. No i oczywiście słynna palinka (miała moc i był kieliszeczek, a może nawet trzy) i wino - po imprezie oczywiście do kupienia. Też polecam! Później kolejne miejscowości: Braszowo. Był spacer, a na nim przekaz historyczny o organizacji miasta no i należy się nastawić na coś co zaprze dech w piersiach. To tzw. Czarny Kościół – późnogotycka świątynia obronna z XIV wieku. Największa budowla sakralna w Rumunii oraz największy gotycki kościół między Wiedniem a Stambułem. Przydomek „czarny” był wiązany z pożarem z 1689 roku. I ta wąska, słynna uliczka, gdzie trzeba iść pojedyńczo. Jaka była jej historia, dowiecie się zwiedzając Braszów. Konieczne są również zakupy w sklepie firmowym Farmec (zazdroszczę tak bardzo wszystkim, którzy tam będą). Można tam kupić świetne kosmetyki od kremów po kosmetyki do make-up, dezodorandy. Kosmetyki mają swoją historię, bo ich receptura sięga czasów Ceausescu i specjalnie były dostosowane technologicznie do potrzeb pary Cauausescu. Później perełka architektoniczna to średniowieczny zamek Sybinu, poszulkiwania „sybińskich oczu”, Plac Duży, Plac Mały z Mostem Kłamców (według tradycji jeśli ktoś skłamie na moście, ten ma się zawalić) i Plac Huet z katedrą luterańską. Potem był przejazd do zamku średniowiecznego Hunedoara, jednego z „7 cudów Rumunii”. To późno średniowieczna twierdza stworzona przez Jana Hunyadeg, wielkiego wojownika. Przepiękny. Kolejną miejścowością, ostatnią w Rumunii, była Timiszuara, z kilkoma przejściowymi placami, a tu z kolei największa cerkiew. To miasto związane jest niedaleką historią, bo tu na początku lat dziewięćdziesiątych były zamieszki na tle politycznym. Po nich Cauausescu wraz z żoną zostali rozstrzelani. Jednym słowem przepiękna Rumunia nas żegna. Kolejne miasto jest położone na Węgrzech - Segedyn - historia jego związana jest z rzeką, a tak naprawdę powodziami. No i znowu przepiękna architektura- katedra, największa synagoga, i tu produkowane jest salami Pick, które polecam kupić na Węgrzech. Miasto, z którego naukowcy otrzymali nagrodę Nobla w dziedzinie medycyny w 2023r. W centrum miasta jest jedyne w swoim rodzaju dzieło węgierskiej secesji – Pałac Reöka. Przewodnim motywem zdobniczym gmachu jest woda. Cud. No i ostatnie miasto Budapeszt. Tu już nie będę się rozpisywała, bo tak piękne miasto z taką historią należy zobaczyć "bez gadania". Dodatkową atrakcją były Łaźnie w parku (super spędzony czas na basenach) i rejs wieczorem po Dunaju, gdzie całe wybrzeże jest oświetlone (Parlament, Wzgórze Zamkowe). Budapeszt to jedno z najpiękniejszych miast, myślę że na świecie. Przewodnicy na 6. Jestem bardzo zadowolona i szczerze polecam tę wycieczkę. Bardzo dobrze zorganizowana i poprowadzona.
6.0/6
Bardzo fajna wycieczka objazdowa. Dość intensywny program, nie był jednak ponad siły jej uczestników w różnym wieku.