5.2/6 (43 opinie)
4.5/6
Wycieczkę można polecić każdemu. Łamie ona utarte stereotypy na temat Bułgarii i Rumuni i pokazuje te kraje z całkiem innej ciekawej perspektywy. Wycieczka jest ciekawą i interesującą alternatywą dla dotychczasowych proponowanych utartych szlaków. Szczególnie Rumunia to kraj nieodkryty pełen zdumiewających kontrastów i sprzeczności. Bułgarię również dzięki temu wyjazdowi poznałam całkiem na nowo i odkryłam całkowicie nowe miejsca. Chętnie odwiedzę te kraje jeszcze raz. Pozytywne wrażenia z całego wyjazdy popsuła tylko pani pilot swoim zachowaniem.
4.5/6
To nasza trzecia i ostatnia wycieczka z Rainbow. Za dodatkowo wykupione obiadokolacje ( 70 zł) dostaliśmy w Bułgarii namiastkę posiłku. Skandal.
4.5/6
Bardzo cikawa wycieczka z rewelacyjną pilotką. Dbała o uczrstników wycieczki, dała radę nawet z niekompetentną recepcjonistką w obskurnym hotelu, w Bailae Herculane,która nie umiała nas zakwaterować. Panowie kierowcy: Irek i Zdzisław, pbardzo uprzejmi, pomocni, kulturalni, niezwykli w swoim fachu, doskonali. Trochę za mło wolnego czasu, szczegulnie w węgirskim przepięknym Szeged. Szkoda, że nie odbyła się kolcja bułgarska, warto ponegocjować co do liczby chętnych uczstnków, czyżby 13 osób to mało na kolację?
4.5/6
Właściwie dlaczego nie ?. Zawsze warto, chociażby dla zaspokojenia ciekawości, każdy powód jest dobry. Dla Polaka szczególnie Rumunia to wciąż temat abstrakcyjny a Bułgaria kojarzy się głównie z Złotymi Piaskami i Słonecznym Brzegiem nad Morzem Czarnym. Rumunia to piękna przyroda, Karpaty ale także piękne cerkwie, koscioły warowne, zamki chłopskie, sielskie krajobrazy, wioseczki, broniące się przed wpływami zachodniej cywilizacji, miasteczka z pięknymi starówkami no i Bukareszt z Pałacem Parlamentu jednym z największych budynków świata. Unikalną atrakcja przyrody jest delta Dunaju, której niestety na tej wycieczce nie zobaczymy. Główną atrakcją Bułgarii jest wybrzeże Morza Czarnego najbardziej oblegane przez turystów, tam też pojedziemy innym razem, my natomiast udajemy się w głąb Bułgari aby zobaczyć wzgórza Starej Płaniny, najwyższy szczyt Bułgari Musałę, pozostałosci bliższej i dalszej przeszłości w postaci starożytnych cerkwi, średniowiecznych twierdz, stolicę Sofię, Płowdiw, Wielkie Tyrnowo i jeszcze wiele, wiele więcej. Pogoda w sierpniu upalna 32 st. C w cieniu przez całe 10 dni wyjazdu, słoneczko jak na zamówienie, więc ruszamy w drogę. Przed wyjazdem pragnę uspokoić osoby którym Rumunia kojarzy się z "cyganami", żebrzącymi dziećmi i brudem, mniejszość Romska stanowi rylko 2,5% ludności i ich praktycznie nie widać, jest tu tak jak i w Bułgarii stosunkowo bezpiecznie a ludzie są mili i uprzejmi, łatwo można sie porozumieć w języku angielskim a także rosyjskim, szczególnie w Bułgarii. A więc wyruszamy: dzień pierwszy, wyjazd z Polski z przesiadka w Woszczycach. W Woszczycach dostajemy ok. 1 godz. czasu wolnego, można coś zjeść obok Zajazd Kasztelański, do hotelu Iris w Oradei docieramy o godz. 23.00, pora na prysznic i trochę snu, tego dnia nie ma obiadokolacji (dla osób które je wykupiły) dzień drugi, zwiedzanie Oradei i Kluż Napoki. Śniadanie o godz. 9.00, miało być o 8.30, wyjazd o 9.30. Przy śniadaniu bałagan ostatecznie opóźniło się o 30 min.. W Oradei jesteśmy o 12.15, podczas spaceru oglądamy synagogę Neologa Sion (w srodku), secesyjny hotel Czarny Orzeł, plac Piata Unirii z ratuszem, katedrą prawosłwaną Biserica cu Luna (wchodzimy do srodka), katedrą greko-katolicką św. Mikołaja i pałacem biskupów rzysko-katolickich, dalsza część spaceru na plac Piata Regele Ferdinand i czas wolny 30 min. na ulicy Calea Republicii (można coś zjeść lub pokrążyć po pobliskich uliczkach). W drodze do Kluż-Napoki mijamy miasteczko Huedin w którym nic specjalnego nie ma, jednak można zostać zaszokowanym, gdy zobaczy się przydrożne cygańskie pałace, totalny eklektyzm, pomieszanie z poplątaniem, łuki, wieżyczki, kopuły, blakony, tralki, kolumny, kraty, okna w najdziwniejszych kształtach, migają ozdóbki, a na scianach nieobtynkowana cegła. W Kluż-Napoce jesteśmy o 14.30, do 17.00 spacer po mieście z przewodnikiem, następnie czas wolny do 18.00. Podczas zwiedzania ogladamy pałac Banffy, wchodzimy na dziedziniec, dalej oglądamy kosciół Franciszkanów ( w srodku), mijamy plac Piata Muzeului, zatrzymujemy się przy domu narodzin krola Wegier Macieja Korwina i udajemy się na plac Piata Unirii z kosciołem św. Michała, największym w kraju, zbudowanym w stylu gotyckim, wchodzimy do środka, następnie odwiedzamy kosciół św. Trójcy, mijamy budynki uniwersytetu Babes-Bolyai, Ewangielicki Kosciół Reformowany, pozostałosci murów obronnych i kończymy spacer na placu Piata Avram Iancu z Teatrem Narodowym i prawosławna katedrą Zaśnięcia Matki Bożej (wchodzimy do środka). O 18.30 mamy obiadokolację w hotelu Belvedere w Kluż-Napoce, następnie przejazd do hotelu Bianca w Fantanele na nocleg. Hotel jest usytułowany w górach nad jeziorem na wysokości 1050mnpm. dzień trzeci, kopalnia Salina Turda, miasto Alba-Julia i fortyfikowany kosciół w Calnic. Śniadanie 7.30, wyjazd 8.10. Zaczynamy od kopalni Salina Turda, na miejscu jesteśmy o 10.45, kopalnię zwiedzamy z przewodnikiem do 11.30, następnie czas wolny w kopalni na indywidualne zwiedzanie, zdjęcia i wyjście na zewnątrz, z kopalni wyjeżdżamy o 12.15. Kopalnia jest jedną z największych i najstarszych w Europie. W części udostępnionej do zwiedzania poruszamy się po 3 poziomach: szyby Terezia (najgłębszy - 120m), Anton i Rudolf. Do dyspozycji są schody i winda. Na dole dodatkowe atrakcje łódki, diabelskie koło, stoły do ping-ponga, mini golf. W miejscowosci Alba-Julia jesteśmy o 15.15 i zwiedzamy twierdzę Alba Carolina. W murach twierdzy znajdziemy najważniejsze zabytki miasta tj. katedrę rzyskokatolicką św. Michała z grobowcami królewskimi i Sobór Koronacyjny z cerkwią katedralną Trójcy Świętej. Obie katedry oglądamy od środka inne budynki z zewnątrz m.in. pałac książęcy i budynek Sali Zjednoczenia, przechadzamy się starą rzymską ulicą Via Principalis, po przejściu zachodniej bramy twierdzy ładny widok na miasto. O 16.45 opuszczamy Albę Julia i udajemy się do wsi Calnic aby zobaczyć obronny zamek chłopski z XIII wieku. Zamek otoczony jest murami obronnymi z basztami, w środku wieża mieszkalna i kaplica. Obiekt znajduje się na liscie UNESCO. Na zwiedzenie zamku mamy 20 minut, można wspiąć się po stromych schodach na wieżę, zwiedzić donżon i kaplicę. Z uwagi na opóźnienie spowodowane korkami na drogach zwiedzanie Sybinu musimy przełożyć na dzień następny, tak więc meldujemy się w hotelu Bliss w Sybinie i udajemy się o 19.10 na Wieczór Rumuński (fakultatywny) do pobliskiej wioski Sibiel. Wieczór trwa do 22.15, zapewniona zabawa, dużo rumuńskiej muzyki, tańce ludowe i nie tylko, regionalne potrawy a z napoi woda mineralna i regionalna Palinka (brrr!, jak coś takiego można pić:)), w hotelu jesteśmy o 22.40. dzień czwarty, Sybin, klasztor Cozia i Bukareszt. Śniadanie o 7.00, wyjazd o 8.00. Na starym mieście w Sybinie jesteśmy o 8.30, zaczynamy zwiedzanie przy Grubej Baszcie z fragmentem murów obronnych, mijamy wieże Dulgherilor i Olarilor i kierujemy się na plac Piata Mare z Ratuszem, kamienicami z "oczami", muzeum Brukenthala i wieżą Turnul Sfatului, przy okazji spotykamy kominiarzy i łapiemy się za guziki, to na "szczęście". Przechodzimy na plac Piata Mica, wchodzimy na słynny "Most Kłamców", o dziwo się nie zawalił (wg legendy zawali się jeżeli przejdzie po nim kłamca). Jesteśmy na placu Piata Huet z ewangielicką katedrą (akurat w remoncie) i Wieżą Schodów (zszedłem tam i z powrotem) i udajemy się do cerkwi metropolitalnej św. Trójcy z pięknym Ikonostasem oraz freskami. Zwiedzanie z przewodnikiem kończymy o 9.25 i mamy 30 min. czasu wolnego, wystarczyło na wizytę w markecie, wejście na wieżę Turnul Sfatului nie wypaliło, otwierają o 10.00. O 11.30 jesteśmy w monastyrze Cozia z 14-wieku, pięknym przykładzie wołoskiej architektury średniowiecznej, centralne miejsce zajmuje cerkiew, obok studnia ze świętą wodą i kapliczka w której możemy zapalić świeczkę w określonej intencji. W cerkwi zakaz zdjęć. Monastyr opuszczamy o godz. 12.00 a o 16.00 meldujemy się w Bukareszcie. Zaczynamy zwiedzanie stolicy Rumunii od Pałacu Parlamentu. Pałac jest imponujący tak nazewnątrz jak i w środku, ogromne sale, mnustwo pomieszczeń, marmur, kryształowe żyrandole, dywany. Pałac zwiedzamy z przewodnikiem od 16.30 do 18.00, przed wejsciem kontrola bezpieczeństwa, bramki. Po pałacu zwiedzanie starówki do godz. 19.10, następnie czas wolny do 20.00. Podczas zwiedzania zobaczymy m. in. Hanul Manc dawniej pałac dziś restauracja, cerkiew św. Antoniego (możliwość wejścia do środka), ruiny XIV- wiecznego Starego Dworu Wlada Palownika, cerkiew prawosławną Stavropoleus, Pałac Kasy Oszczędnościowej i wiele innych obiektów oraz znanurzymy się w uliczki z masą kafejek, knajpek, restauracji i sklepików. O 20.45 meldujemy się w hotelu Phoenicia Express, od razu obiadokolacja i nocleg. dzień piąty, Ruse i Wielkie Tyrnowo, śniadanie 6.30, wyjazd 7.50. Po przekroczeniu granicy Bułgarskiej zjawiamy się w Ruse, jest godz. 10.15, do godz. 11.20 zwiedzamy miasto z przewodnikiem, zaczynamy pod hotelem Riga i udajemy się na plac Wolności z pomnikiem Wolnosci, ratuszem i 3 fontannami, przechodzimy obok budynku Opery i zatrzymujemy się przy cerkwi św. Trójcy. Cerkiew niejest duża, lecz przepiękna w środku, kto nie zdążył zajrzeć do środka podczas zwiedzania mógł to zrobić w czasie wolnym. Czas wolny mamy do godz. 12.20 można coś zjeść, kupić pamiątki, ja przespacerowałem się ulicą Alexandrowską pod Muzeum Historyczne, na wejscie brakło czasu, szkoda. W Wielkim Tyrnowie jesteśmy o godz.15.00 i udajemy się na wzgórze Carewec z twierdzą której początki sięgają XII wieku. Widok na twierdzę jest niesamowity, cały kompleks otoczony jest murami obronnymi, oglądamy ruiny zamku, cerkiew, wchodzimy na Skałę Straceń i na Wieżę Baldwina, trzeba się trochę nachodzić i to pod górkę w 32 st. upale ale warto, widoki na okolicę przepiękne (kto nie miał sił został na dole). O 17.00 zbiórka przed twierdzą i udajemy się do hotelu Tarnovo, czas na odświeżenie się, ewentualne zakupy w pobliskim markecie i o 18.30 mamy obiadokolację. Po obiadokolacji spacer po pobliskiej starówce, niestety nie było nam dane zobaczyć odbywającego się często pokazu "dźwięk i światło" na wzgórzu Carewec. dzień szósty, Monastyr Trojański i Płowdiw, śniadanie 7.30, wyjazd 8.30. W Monastyrze Trojańskim jesteśmy o 10.15, najpierw zwiedzanie z przewodnikiem do 10.55, następnie 20 min. czasu wolnego na zwiedzanie samodzielne. Monastyr położony jest na wzniesieniu, był kilkakrotnie burzony i odbudowywany, jest ważnym celem pielgrzymkowym i turystycznym. Głównym celem pielgrzymek jest cudowna Trójręka ikona Matki Bożej. Jest to naprawdę magiczne miejsce w którym można wynająć sobie pokoik i oderwać się na kilka dni od świata. Podczas podróży do Płowdiw zatrzymujemy się na przełęczy Beklemeto na wysokości 1525mnpm aby popatrzeć na wzgórza Starej Płaniny, naprawdę piękna panorama a obok na szczycie Gorałtepe znajduje się pomnik "Arka Wolności" poswięcony rosyjskim i radzieckim wyzwolicielom. Na zdjecia mamy 10 minut, spróbowałem zdobyć w tym czasie szczyt Gorałtepe z pomnikiem i ..., prawie mi się udało, brakło ok. 20m, za mało czasu. Po chwili jeszcze jeden postój na zdjęcia z drugiej strony przełęczy i jedziemy do Płowdiw, gdzie jesteśmy o 15.00. Zwiedzanie Płowdiw z przewodnikiem trwa do 17.20, zaczynamy na ul Tsar Boris III i oglądamy ruiny Forum Rzymskiego, następnie plac Tsentralen i ul. Kniazia Alexandra I, plac Stefana Stambolowa z Ratuszem, wodna kaskada na schodach "Kamenica" prowadzących na wzgórze Danov Hill i ruiny stadionu rzymskiego z II w. ne.. Obok stadionu znajduje się meczet Piątkowy "Dżumaja" z minatetem, my udajemy się w prawo aby pokluczyć po uliczkach starego miasta, wchodzimy do prawosławnej katedry Zaśnięcia Bogurodzicy (zakaz zdjęć), mijmy kościół św. Dimitrija i zjawiamy się w rzymskim amfiteatrze, w którym do dziś organizowane są koncerty i opery. Na penetracje amfiteatru i zdjęcia mamy 15 minut. Ruszamy dalej, mijamy dom w którym przebywał francuski poeta Lamartine a następnie zwiedzamy perełkę Płowdiw cerkiew św. Konstantyna i Heleny z XIX wieku (w srodku zakaz zdjęć). Zwiedzanie starego miasta kończymy wchodząc do domu muzeum "Hindlijan" bogatego ormianina który należał do arystokracji płowdiw. Po zwiedzaniu z przewodnikiem czas wolny do 18.40, udało mi się w tym czasie wspiąć na wzgórze Danov Hill (Sachet Tepe) z wieżą zegarową (ze wzgórza ładny widok na miasto ze starówką, wieża zamknieta do zwiedzania), wejść do meczetu Dżumaja i pospacerować po ogrodzie Cara Simeona ze Śpiewającymi Fontannami. O 19.30 zjawiamy się w hotelu Philippopolis w Płowdiw, od razu obiadokolacja i nocleg. dzień siódmy, Borowec i Sofia, 7.30 śniadanie, 8.10 wyjazd. O 10.15 zjawiamy się w miejscowości Borowec aby dostać sie kolejką gondolową na wierzchołek Jastrebec 2369mnpm (startujemy na wysokosci 1315mnpm) skąd świetnie widać najwyższą górę Bułgarii Musałę 2925mnpm. Wjazd kolejką trwa ok. 25min., na pobyt u góry i zjazd z powrotem mamy 1 godzinę, pogoda wspaniała tak jak widoki. Następny punkt programu to stolica Bułgarii Sofia. W sofi jesteśmy o 13.30 i zaczynamy zwiedzanie z przewodnikiem które trwa do 16.00, na początek sobór Aleksandra Newskiego, jest to główna świątynia Bułgarskiego Koscioła Prawosławnego wzyróżniająca się z dala pozłacanymi kopułami, wchodzimy do środka (zakaz zdjęć). Po zwiedzeniu świątyni przechodzimy do cerkwi św. Zofii, która nadała imię miastu, cerkiew wielokrotnie niszczona, pierwsza świątynia w tym miejscu powstała już w 4 wieku ne., zwiedzamy surowe wnętrze, pod kościołem pozostałości starszych budowli. Dużo bogatszą w środku, choć niedużą jest Rosyjska Cerkiew św. Mikołaja która jest następnym punktem naszego spaceru po mieście (w środku zakaz zdjęć), mijamy Pałac Carski obecnie Galerię Narodową, obok Ogród Miejski przy nim Teatr Narodowy, podchodzimy pod Pałac Prezydencki, o pełnej godzinie można zobaczyć tutaj zmianę warty. Za budynkiem Urzedu Prezydenta znajduje się cerkiew-muzeum św. Jerzego, najstarszy budynek w Sofii, zbudowany w IV wieku ne., wchodzimy do środka (zakaz zdjęć). Następnie udajemy się na bulwar Marii Luizy, w przejściu podziemnym kompleks archeologiczny "Stara Serdika", u góry stara cerkiew św. Petka, obok meczet Bania Baszi Dżamija z X w., jedyny wciąż działający w Sofii a na przeciwko Centralna Hala Targowa, tu kończymy spacer i mamy czas wolny do godz. 18.45. W czasie wolnym można zrobić zakupy w Hali Targowej ( kto nie zakupił jeszcze pamiątek z Bułgarii, najwyższy czas), wejść do meczetu Bania Baszi (można poza czasem modlitw, trzeba zdjąć buty, kobiety muszą nakryć głowę), zobaczyć synagogę z 1909r., położoną obok (jest to największa synagoga na bałkanach), wejść do cerkwi św. Niedzieli (piękna-oczywiście zakaz zdjęć) i zobaczyć zmianę warty przed Pałacem Prezydenckim, chciałem jeszcze wejść do Galerii Narodowej lecz otwarta była tylko do 18.00. Niestety jeden wielki minus tego dnia, nie odbył się Wieczór Bułgarski ( za mało chętnych tylko 13 osób na 35 na wycieczce), wielka szkoda bo jest to zawsze świetne dopełnienie wyjazdu (ludowa muzyka, tańce, regionalne potrawy), dodatkowo trzeba się samodzielnie zatroszczyć o wieczorny posiłek (dla osób które wykupiły obiadokolacje). W hotelu Astra w Sofi jesteśmy o 19.30 dzień ósmy, jaskinia Ledenik, Bełogradczik, Baile Herculane, śniadanie 7.30, wyjazd 8.10. Pod jaskinią jesteśmy o godz.11.00, zwiedzanie trwa 45 min., w środku temperatura ok.12 st.C, jest to jedna z najbardziej popularnych bułgarskich jaskiń. W środku różnorodne krasowe formacje, przechodzimy przez 3 sale, w największej "koncertowej" pokaz laserowy, samodzielnie można jeszcze podejść pod jeziorko życzeń, wrzucić monetę, może życzenie się spełni (przy jeziorku zakaz zdjęć). Spod jaskini odjeżdżamy o 12.15 by o 14.30 zjawić się w miejscowości Bełogradczik, naszym celem jest zamek-forteca Kaleto położony wśród skał zwanych Bełogradcziszki Skali. Zamek wygląda jak budowla z filmów fantasy, wybudowano go tylko z 2 stron północnej i południowej, resztę stanowią skały, najwyższy punkt twierdzy ma 70m wysokości. Zamek zwiedzamy z przewodnikiem, później trochę czasu na samodzielną penetrację i wejście na górne skałki skąd mamy niesamowite widoki na okolicę, trzeba tylko uważać bo w niektórych miejscach nie ma barierek. Spod zamku odjeżdżamy o 16.00 a o 17.50 jesteśmy na granicy z Rumunią by po 50min. wjechać do Rumuni. W Baile Herculane jesteśmy o godz. 20.55, meldujemy się w hotelu Domogled, od razu obiadokolacja. Po obiadokolacji można przejść się do położonego obok centrum miasteczka i zobaczyć jak bawią się goście w licznych kafejkach przy regionalnej muzuce. Miasteczka praktycznie nie oglądamy, jesteśmy zbyt późno, lecz podobno dawniej znane uzdrowisko dzisiaj znacznie podupadło a stare centrum z hotelami i willami świeci pustkami dzień dziewiąty, Timiszoara, Szeged, śniadanie 7.30, wyjazd 8.30. W Timiszoarze jesteśmy o 11.50, zwiedzamy miasto z przewodnikiem do 13.10, zaczynamy od bastionu Marii Teresy i resztek murów dawnej twierdzy, przechodzimy na plac Piata Unirii z katedrą rzymskokatolicką św. Jerzego, katedrą prawosławną Serbską, Pałacem Biskupim i kolumną św. Trójcy, następnie plac Piata Libertatii ze Starym Ratuszem i ostatecznie plac Piata Victoriei z Operą Narodową i deptakiem. Podchodzimy do katedry prawosławnej pw. Trzech Świętych Hierarchów. Katedra posiada 11 wież, z których najwyższa ma 96m, wchodzimy do środka i podziwiamy jedną z najpiękniejszych katedr w Rumunii. Po zwiedzaniu mamy 2 godz. czasu wolnego, polecam przejść się nad rzekę Bega, pospacerować po Parku Katedralnym, pokrążyć po uliczkach starego miasta, zobaczyć Starą Synagogę, wrócić na plac Zjednoczenia i wejść do katedry św. Jerzego oraz koniecznie do katedry Serbskiej, przepiękna. Granicę węgierską przekraczamy o 16.45, zajęło nam to 4 min. :) i o 16.30 (zmiana czasu o 1 godz. wstecz) jesteśmy w Szegedzie. Zwiedzanie miasta trwa do 18.20, zaczynamy nad rzeką Cisa, mijamy muzeum Ferenca Mory z dinozaurami przed obiektem, dalej spacer po starym mieście, wchodzimy do katedry rzymskokatolickiej Najświętszej Maryi Panny, bogactwo fresków na ścianach i wystrój wnętrza przepiękny, obok wieża Domotor, najstarszy budynek w mieście z XI wieku, mijamy bramę bohaterów "Hosok Kapuja", budynki uniwersytetu, stajemy przed pałacem Reoka pięknym dziełem węgierkiej secesji. Kolejnym przystankiem (oglądanym z zewnątrz) jest Nowa Synagoga jedna z największych i najpiękniejszych na węgrzech, przechodzimy obok Starej Synagogi na plac Klauzal ter a następnie na plac Szechenyi ter przy którym oglądamy Ratusz. W parku Szechenyi ter mamy 40 min. czasu wolnego, szkoda że tak mało, akurat odbywały się tam występy zespołu folkowego, coś wspaniałego, wokuł mnustwo ludzi, stragany, kafejki, sklepy z pamiątkami, niestety trzeba wracać do autokaru. O 19.20 wyruszamy w drogę do Polski dzień dziesiąty, po męczącej nocy w autokarze meldujemy się w Polsce, o 8.00 jesteśmy w Woszczycach, trochę czasu aby się ogarnąć i coś zjeść, o 9.40 przesiadka do autokarów docelowych rozwożących po kraju i koniec wycieczki Na zakończenie konkluzja, wyjazd zdecydowanie udany, zobaczymy coś innego niż na zachodzie europy, duże wrażenie robią cerkwie, w Polsce owszem też możemy je zobaczyć na wschodzie kraju lecz nie tych rozmiarów i klasy, miasta ciekawe, w każdym jest coś do zobaczenia, nie ma co prawda tej klasy zabytków co np. we Włoszech, lecz też warte są zobaczenia. Klimaty są bardziej swojskie, słowiańskie, jest trochę nieporządków, popisanych murów, do zachodnich standartów trochę brakuje, chociażby brak wind w hotelach. Ceny niskie, porównywalne do polskich, jedzenie też swojskie i smaczne (dla mnie za dużo mięsa). Jeżeli chodzi o wyżywienie na wycieczce to trochę mało urozmajcone ale OK. Żal że nie odbył się Wieczór Bułgarski, to zawsze miłe urozmajcenie wyjazdu, odbył się za to Wieczór Rumuński. Odnośnie programu wycieczki to brakowało mi trochę w Rumunii akcentów górskich, przydał by się choć jeden dzien na wyjazd w góry tak jak w części Bułgarskiej, w końcu wycieczka nazywa się Bułgaria i Rumunia - Góry Bałkanów :)