Opinie klientów o Aparthotel David

3.6 /6
43 
opinie
Atrakcje dla dzieci
2.9
Obsługa hotelowa
3.6
Plaża
4.4
Pokój
3.6
Położenie i okolica
4.9
Rezydent
4.8
Sport i rozrywka
2.8
Wyżywienie
2.8
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

5.0/6

Szczerzy 14.08.2018
Termin pobytu: sierpień 2018

Przyjemne wakacje.

Wakacje udane. Nie jest to hotel o bardzo wysokim standardzie, ale położenie i miła obsługa rekompensują niedociągnięcia.

5.0/6

Agnieszka, Warszawa 20.09.2019

Piękne położenie hotelu

Cudownie położony hotel. Duży plus za prywatną plażę oraz bezpłatne leżaki. Minus za malutkie pokoje oraz bardzo wczesne śniadanie ( śniadanie do 8:30 to na wakacjach trochę za rano :( ). Posiłki dość skromne, ale głodni nie chodziliśmy ;) Hotel ogólnie polecam z uwagi na przepiękne widoki, spokój na prywatnej plaży. Blisko do sklepów i restauracji. W miejscowości jest tylko jedna dyskoteka ( taki bardziej pub ), kilka sklepów i restauracji.

5.0/6

Karolina 17.07.2019

pierwszy raz w Czarnogórze

Pierwszą godzinę naszego urlopu spędziliśmy zamknięci w samolocie, na pasie startowym. Awaria. Czekamy na mechaników. Samolot musiał wyłączyć silniki, a tym samym nawiewy powietrza - temperatura osiągnęła klimat tropikalno - saunowy. Jak dobrze, że wybraliśmy Czarnogórę, a nie Malediwy na przykład, pomyśleliśmy! Z ludzi lał się pot, z dzieci łzy, a ust co niektórych wąsaczy, wydobywały się niecenzuralne słowa. Uśmiechnięta, ale wyraźnie zaniepokojona załoga próbowała uspokoić całe to towarzystwo. Po kolejnych, blisko trzech godzinach na lotnisku, w czasie mocno przedśniadaniowym, majacząc do siebie w półśnie, stwierdziliśmy, pocieszając się wzajemnie w lekkiej panice przed lotem TYM samolotem, że co się źle zaczyna, musi się dobrze skończyć. Dumni, jak wróżbita Maciej, który odgadnął co tam też jego rozmówca zjadł na śniadanie, przywitaliśmy się z cudownie roześmianą rezydentką biura podróży Rainbow. Pani Justyna swoimi opowieściami, już w autokarze wiozącym nas z lotniska do hotelu, sprawiła, że poczuliśmy rozpoczynający się właśnie wypoczynek. Skrupulatnie notowaliśmy co warto zwiedzić, czego się napić i co skosztować. Nauczyliśmy się też słowa klucz Czarnogórców: "polako". Wbrew naszym podejrzeniom, to nie "Polacy", choć tych na Bałkanach nie brakuje, a wyraz oznaczający "powoli". Szybko się przekonaliśmy, że "powoli" robi się w Czarnogórze niemal wszystko. Ot, taka odmiana dla naszych rodaków i nas samych, którzy zawsze biegiem, z tysiącem spraw do załatwienia każdego dnia. Miła ta odmiana. Aparthotel David, w miejscowości Dobra Voda, okazał się być niewielkim budynkiem, z bardzo uczynną obsługą. Dwie osoby, pracujące zmianowo na recepcji, doskonale komunikowały się w języku angielskim. Do pokoju zaprowadziła nas pani sprzątająca. Poczuliśmy się bardziej jak goście w czyimś domu, niż anonimowi turyści. Świadomie wybierając niewielki pensjonat, zamiast hotelu - molochu, tak też wolimy się czuć. Niektórzy znajomi przestrzegali nas przed "urokami" Czarnogóry. Wodą niezdatną do picia, brudną łazienką czy niedopranymi ręcznikami kąpielowymi. I choć oczywiście standard odbiegał od warunków, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni w Europie, to wodę piliśmy po przegotowaniu, łazienka była wystarczająco czysta, a kiedy poprosiliśmy o dodatkowe ręczniki (które były czyste i pachnące), nie było problemu. Co więcej, właściciele hotelu dostosowali się do naszej prośby, którą za pomocą pani w punkcie Rainbow w Bielsku-Białej wystosowaliśmy: pokój z widokiem na morze. Ogromną zaletą aparthotelu David jest jego położenie. Miejscowość sama w sobie jest dość oblegana, ale David leży niemal na końcu promenady, w dodatku za zakrętem. Ma się więc wrażenie, że jest się w dwóch miejscach jednocześnie. Z jednej strony David, z jego drewnianymi leżakami i parasolkami z trawy morskiej, stojącymi na półkach skalnych tuż nad brzegiem morza, a z drugiej, tuż za zakrętem, gwar, tłok i sceny rodem ze "Słonecznego patrolu". Jeżeli mielibyśmy się do czegoś doczepić, to jedzenie i pory jego serwowania. Śniadania były podawane między 7:00 a 8:30, kolacje natomiast, między 19:30 a 21:00. Rozstrzał jest spory, a czas wydawania posiłków krótki. Co więcej, żeby zjeść danie jeszcze gorące, trzeba było być odpowiednio punkt 7 rano i punkt 19:30, ponieważ dania nie były podgrzewane. Stały w naczyniach i stygły. Posiłki były też monotonne (powielające się każdego dnia) i mało urozmaicone (niewielki wybór). Są to jednak niedogodności, które nie mają wielkiego wpływu na ocenę obrazu całości. W niewielkim basenie hotelowym czas spędzały głównie dzieci, a dorośli mogli zasiąść na leżakach wokół niego i liczyć, że przemiły, starszy kelner poda im napoje wprost do ręki. Nasz wypoczynek miał miejsce na przełomie czerwca i lipca 2019 i zauważaliśmy lawinowo rosnącą ilość turystów każdego kolejnego dnia. Warto więc rozważyć pobyt poza sezonem wysokim (lipiec i sierpień) jeśli ktoś, tak jak my, nie przepada za slalomem pomiędzy innymi turystami oraz lokalsami na głównej promenadzie. Wybraliśmy się też na dwie wycieczki. Jednego dnia pojechaliśmy taxówką do Starego Baru. To maleńka miejscowość z ruinami budynków, które ostały się po trzęsieniu ziemi, z urokliwą uliczką pełną knajpek, dobrym jedzeniem i z kelnerami, którzy, nie wiedzieć czemu, bardzo lubią Polaków (można liczyć na specjalne traktowanie). W Starym Barze można poczuć się trochę jak w Toskańskim miasteczku. Innego dnia popłynęliśmy w rejs po Zatoce Kotorskiej. Naszą przewodniczką znów okazała się być Pani Justyna z Rainbow i po raz kolejny się nie zawiedliśmy. Kto lubi zwiedzać wyspy mniejsze niż niejeden apartament, kosztować lokalnych win i słodyczy i przez cały dzień gapić się w bezkres lazurowej wody, powinien rozważyć ten rejs.

5.0/6

Kinga, Poznań 03.07.2019

Na pewno warto!

Pobyt w drugiej połowie czerwca bardzo udany. Wprawdzie w Czarnogórze to jeszcze "przed sezonem", więc prace przygotowujące do otwarcia leniwie się toczą. Nie wszystkie bary są jeszcze otwarte, pawilony handlowe powoli się przygotowują na przyjęcie turystów. Ale ma ta sytuacja i drugą stronę - jest stosunkowo mało ludzi, niewiele małych dzieci i wieczora cisza. Wszystko zależy co kto lubi. Sam hotel skromny, ale czysty. Jedzenie bardzo skromne, mało urozmaicone, ale wystarczy by się najeść. Okolica i widoki przepiękne! Woda w morzu czyściutka! Basen na terenie hotelu ze słoną wodą z morza - ale czysty i zadbany. Generalnie warto - i jako miejsce wypadowe do zwiedzania Czarnogóry i jako miejsce na kilkudniowy wypoczynek. Polecam.
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem