Opinie klientów o Fenickie dzieła

5.0 /6
99 
opinii
Intensywność programu
4.8
Pilot
5.2
Program wycieczki
5.3
Transport
5.3
Wyżywienie
4.5
Zakwaterowanie
4.0
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

3.5/6

Justyna, Łódź 31.08.2019

piękny kraj ale beznadziejna organizacja

Beznadziejna organizacja wyjazdu, wytyczanie po 1h wolnego czasu w ważnych i ciekawych miejscach, totalnie pomieszany program (nie zrealizowany w pełni), kiepskie noclegi bardzo utrudniały radość z wyjazdu i pobytu w tak pięknym kraju. A sam Liban warto zobaczyć, poznać, posmakować. Trzeba było niestety o to walczyć i zadbać we własnym zakresie, inaczej będziecie państwo obwiezieni jak przedszkolaki i zameldowani w hotelu o 17:00 (i jeśli jest to hotel pośrodku niczego - czyli tzw. okolicach Bejrutu, nie będziecie mieli co zrobić z wolnym czasem). Tandem przewodniczek był niezmiernie urokliwy i miły, niestety uważam, że raczej dbały o własny interes niż nasz - przyjęły zasadę" nie nachodzić się, nie zmęczyć za bardzo i szybko skończyć dzień pracy. Za to merytorycznie super.

3.0/6

Stanisław 15.05.2023

Ciekawy kraj, kiespka organizacja

Liban – bardzo ciekawy kraj. Bejrut, Sydon, Baalbek, Byblos i wiele innych miejsc – bardzo mi się podobały. Ale organizacja wycieczki pozostawiała wiele do życzenia. Pierwszy hotel, w którym spędziliśmy połowę noclegów (NJ Hotel, Al. Janna Venue w Dolinie Psa) – poniżej krytyki. Pozalewane łazienki, brudne ściany, zamiast szafy – drążek z drucianymi wieszakami, jakie w Polsce dają w pralniach. Pozytywem było bezpłatne serwowanie araku do kolacji. Wszystkie następne hotele były dobre, albo i bardzo dobre, ale ten pierwszy pozostawił bardzo złe wrażenie. Firma życzy sobie 660 złotych za cztery kolacje. W przeliczeniu na dolary według kursu z początku kwietnia to wynosi ok 40 USD / kolację. W tym pierwszym hotelu dobra kolacja, dla mnie zupełnie wystarczająca, kosztowała 13 USD, zaś bardzo obfita 23 USD. Firma pobiera dużą niezasłużoną marżę bazując na niewiedzy uczestników. Nie warto płacić tych 660 zł. Druga kwestia finansowa to – trudno to inaczej nazwać – pazerność firmy. Za sześciogodzinną wycieczkę w Atenach, w czasie oczekiwania na połączenie do Polski, firma pobrała 70 EUR (dużo). W cenie były bilety wstępu na Akropol i do jednego z muzeów. Przedstawicielka biura spytała się, kto ma powyżej 65 lat, bo osoby te mają zniżki. Zgłosiło się chyba siedem osób z prośbą o zwrot tej różnicy (razem 10 EUR). „A nie, ta zniżka jest dla biura, a nie dla uczestników i w związku z tym nie dostaniecie zwrotu tej różnicy”. Fatalne wrażenie. Nieprofesjonalny pilot, zapewne był pierwszy raz na tej trasie (inne firmy fundują albo każą objechać na własny koszt trasę, którą pilot ma poprowadzić). Nie pilnował punktualności zbiórek, więc ci, którzy przychodzili punktualnie, musieli czekać nawet do pół godziny (Baalbek). Znikał prawie zawsze po przyjechaniu na miejsce noclegu i załatwieniu podstawowych spraw, nie podając, jak się można z nim skontaktować. A co by było, gdyby ktoś miał kłopot, np. ze zdrowiem? Fatalnie zorganizowana wycieczka do Muzeum w Bejrucie. Dowiedzieliśmy się, że jedziemy dopiero gdy jechaliśmy tam. Poprzedniego dnia pilot oświadczył, że tej wycieczki nie będzie. Pozytywem był na pewno sympatyczny, sprawny kierowca, pan Yusuf. Ale pierwszy autobus zepsuł nam się w drodze (klimatyzacja) i musiał być wymieniony.

3.0/6

Leokadia, Lipowa 29.10.2019

Niezrealizowany program

Wycieczka do Libanu wyglądała kusząco. Pięć miejsc do zwiedzenia, które znajdują się na liście UNESCO. Trzeba jechać. Z uśmiechem na twarzy pakowałam walizki. Wylecieliśmy z Warszawy o czasie i bez przeszkód wylądowaliśmy w Bejrucie. Wizy libańskiej na lotnisku już nie trzeba kupować, więc 20 $ zostaje w kieszeni. Około piątej nad ranem byliśmy w hotelu. Na 8.30 zarządzono śniadanie i o 9.00 wyjechaliśmy już na zwiedzanie. Dzień 2 Około 8.30 wyjechaliśmy na zwiedzanie Sydonu i Tyru. Piękne miejsca. Była też godzinna przerwa na lunch w restauracji przy głównej drodze łączącej Sydon z Tyrem. Qana ze zwiedzania odpadła. Pilotka tłumaczyła to niejasną sytuacją polityczną. Wieczorem o 22.15 odbył się dodatkowy fakultet „Wieczór libański” w cenie 50 $ (w umowie cena była nieco niższa). Większość uczestników nie była z niego zadowolona, tym bardziej, że w pobliżu naszego hotelu podobna impreza była w cenie 20 $. Dzień 3 Po godzinie dziewiątej lokalny przewodnik Alan przywitał nas okrzykiem „viva la revolución” i nie skrywając swej radości oznajmił nam, że nigdzie nie jedziemy. Hotel w którym mieszkaliśmy był na obrzeżu Bejrutu. Nie było przy nim sklepów, restauracji czy innych atrakcji do obejrzenia. Lokalny kontrahent Rainbow w tym dniu nie wpadł na pomysł aby zapewnić nam dodatkowy posiłek nie wspominając o innym świadczeniu zastępczym. Mamiono nas tylko nadzieją, że nadgonimy program w ostatnim dniu. Dzień spędziliśmy w hotelu. Dzień 4 Około jedenastej przywitał nas znowu okrzyk lokalnego przewodnika „viva la revolución” i jego radość z tego, że znowu jesteśmy uziemieni. Wprawdzie w Bejrucie manifestacje się nieco uspokoiły, ale o realizacji programu nie było mowy. Po południu przewieziono nas do innego hotelu w centrum Bejrutu. Żadnych świadczeń zastępczych nam nie zapewniono. Nadal nuda. Zakwaterowano nas w hotelu tranzytowym, gdzie na wyższe piętra ledwo docierała woda. Pod tak niskim ciśnieniem trudno było się umyć, a co dopiero spłukać włosy. Znowu dzień był stracony. W tym dniu moja rodzina w Polsce kontaktowała się z Rainbow pytając co się dzieje. W odpowiedzi otrzymała zapewnienie, że wycieczka przebiega pomyślnie i nie ma zakłóceń w zwiedzaniu. Dzień 5 Około dziesiątej znów znany okrzyk lokalnego przewodnika i jego donośne przemówienie w języku angielskim. Przypuszczam, że połowa grupy nie rozumiała o czym mówi. Pilotka cichutko na boku zapytała go, jak to ma powiedzieć ludziom, że znowu nie jedziemy. Część grupy zaczęła sobie organizować prywatny wyjazd i szukać jakiegoś środka transportu. Gdy dotarła ta wiadomość do lokalnego przewodnika, ten wykonał krótkie połączenie telefoniczne i oznajmił, że dostał pozwolenie na wyjazd do Harisy. Grupa pojechała na krótką wycieczkę do Harisy i pobliskiej Jeitta Groto Pod jaskinią zaobserwować można było kilkanaście autobusów wycieczkowych i dużo aut prywatnych. Dzień 6 Znowu nuda w hotelu. Powiedziano nam, że autobus nie dojechał. Dzień stracony. Nie zapewniono nam świadczeń zastępczych. Jak co dzień poszliśmy na własną rękę do centrum pod parlament przyglądać się pokojowym happeningom. Libańczycy przychodzili na nie całymi rodzinami z małymi dziećmi, trzymali się za ręce, śpiewali, wymachiwali libańskimi flagami. W ten sposób wyrażali swe niezadowolenie z podwyżki podatków. Dzień 7 Aby uspokoić nastroje pilotka zaproponowała 2-godzinny wyjazd do pobliskiego lasu cedrowego. Nie miało to już znaczenia czy go zobaczymy czy nie. Na drodze nie spotkaliśmy żadnych blokad. Niektórzy uczestnicy wycieczki przedłużyli sobie dobę hotelową w cenie 60 $/2-os pokój. Z 5-godzinnym wyprzedzeniem już o 23 byliśmy na lotnisku. Na check-in oczekiwaliśmy 2 godz. na stojąco. W tym miejscu nie było nawet gdzie usiąść. Wyczekując na samolot rozmawialiśmy z inną polską grupą powracającą z Libanu. Ta grupa zrealizowała cały program i nawet dwa razy byli u świętego Charbela. Za realizację programu 2 z 7 planowanych dni pobrano opłatę 155 $ z 195 $ obligatoryjnie wpłaconych. Pilotka nie rozliczyła się z opłaty obligatoryjnej. Nie było ankiet na koniec wycieczki. LOT mile nas zaskoczył, podając w obie strony ciepły posiłek, napój (w tym wino) i batonik na deser. W Warszawie lądowaliśmy w gęstej mgle....

3.0/6

Irena, Gdańsk 26.01.2020

Impreza bez pomyslu

Sam kraj na pewno wart obejrzenia ale program wyjazdu budził wiele zaostrzeń. I nie tylko moich. Wszyscy byliśmy zgodni co do jednego ze ilość dni wyjazdu jest zbyt duża a ostatni dzień gdzie zostaliśmy po wykwaterowaniu pozostawieni sami sobie bez jakiekolwiek zainteresowania pilota to w ogóle pomyłka. We własnym zakresie pojechaliśmy do muzeum narodowego które warto zobaczyć. Niestety nie wiem co jeszcze można było zobaczyć bo takich informacji nie było. Pilot o sporej wiedzy ale traktujący nas jak zło konieczne i na koniec jeszcze bardziej wyluzował traktując ten dzień jako jego prywatna imprezę.
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem