5.5/6
Mieliśmy zmieniony trochę harmonogram zwiedzania, ale nie wpłynęło to w żaden sposób na realizację całości programu. Zmiana była wymuszona dostępnością jachtu na Galapagos. Dla ułatwienia poniżej opis jednak chronologiczny według programu jak w katalogu. Dzień 1. Lot KLM z przesiadką w Amsterdamie. Lot długi i dość męczący, ale odległość też znacząca. Sam samolot jest komfortowy z zestawem rozrywki pokładowej. Jedzenie też OK. Dzień 2. Wyprawa do Otovalo była zdecydowanie najsłabszym punktem całej wycieczki. W miejscowości tej jest targ wyrobów lokalnych, który jest ponoć największy w Ameryce Południowej. Może i jest największy jednak w sumie co trzecia osoba sprzedawała to samo. Podobne wyroby, jak nie takie same, można było kupić także na innych targach, między innymi na targu w Quito, który jest 10 minut piechotą od hotelu w którym mieszkaliśmy. Tego dnia w programie było też oglądanie wyrobów z drewna i skóry. O ile kupno drewnianej figurki miało mały sens (problem z przewiezieniem do Polski) to wiele osób zakupiło różne wyroby ze skóry – od torebek po kurtki, które były dużo tańsze niż w Polsce. Na koniec dnia, dosłownie na chwilę, pojechaliśmy zobaczyć piękne jezioro, które jest położone we wnętrzu krateru wulkanicznego. Dzień 3. Bardzo ciekawy park w Ambato, gdzie z krzewów i drzew, poprzez odpowiednie przycinanie zostały uformowane bardzo ciekawe rzeźby. W tej miejscowości jedliśmy też świnkę morską! Jest to jednak specjalna odmiana, nie taka świnka morska jak kupujemy dzieciom w Polsce. Mięso jest delikatne, trochę podobne do królika, jednak dość tłuste. Najciekawszy punkt programu tego dnia to spacer do wodospadu a nawet za wodospad. Polecam zabranie do autokaru koszulki na zmianę, bo po wyprawie ta którą się nosi na pewno będzie mokra. Dzień 4. Zwiedzanie orchidarium. Jest to właściwie coś w rodzaju kawałka lasu, gdzie są posadzone różnego rodzaju drzewa i kwiaty. Ilość gatunków jest ogromna. Byliśmy zaskoczeniu różnorodnością odmian orchidei. Niektóre były tak małe, że kwiaty oglądaliśmy przez lupę, a niektóre były nawet fluorescencyjne! Dzień 5. Kąpiel w gorących źródłach Papallacta – bardzo ładny ośrodek z basenami o różnej temperaturze i pięknymi widokami na okoliczne góry i lasy. Obiad jedliśmy w knajpce tuż za ogrodzeniem ośrodka. Samo miejsce wyglądało średnio ale jedzenie było super, szczególnie pstrągi. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się przy hotelu/restauracji, który jest otoczony drzewami w której mieszkają różnorodne kolibry. Ptaki tak chętnie przebywają w tym miejscu ponieważ są dożywiane wodą z cukrem. Dzień 6. Przejazd pod wulkan Cotopaxi na wysokość 4500 m n.p.m. a następnie wspinaczka 300 metrów do schroniska, gdzie można było napić się czegoś gorącego. Wejście jest trudne ze względu na rozrzedzone powietrze i wulkaniczne podłoże, które powodowało, że nogi się obsuwały. Trafiliśmy też na bardzo wietrzny dzień. We wspinaczce towarzyszy dodatkowo dwóch lokalnych przewodników. Dzięki temu cała grupa nie musi czekać na siebie a każdy można iść własnym tempem. Chętni mogli pójść dalej do granicy śniegu, który jest na wysokości ok. 5000 m. Z naszej grupy zdecydowały się 4 osoby. Po zejściu z góry przejechaliśmy nad bardzo ładne jezioro Limpiopungo, gdzie obserwowaliśmy dzikie ptaki. Dzikich koni niestety nie widzieliśmy. Dzień 7. Przelot na Galapagos, a po obiedzie oglądaliśmy żółwie olbrzymie, które są naprawdę bardzo duże. Żółwie, jak i inne zwierzęta na Galapagos w ogóle się nie bały ludzi co sprawiało, że można było naprawdę blisko do nich podejść. Do żółwi na jakieś 2 metry, do iguan, lwów morskich czy ptaków na ok. 3-4 metry. Nocowaliśmy w Puerto Ayora i polecam samodzielny spacer wieczorami po mieście. Dzień 8. Chyba najciekawszy dzień. Zwiedzanie maleńkiej wysepki Seymour Norte. Tą wyspę, jak i wyspę Plazas, którą zwiedza się następnego dnia można obejść dosłownie w 2 godziny i mniej więcej tyle czasu przebywa się na wyspie. Jest to wystarczająco długo aby zapoznać się z przyrodą wyspy. Na wyspie chodzi się po wyznaczonych szlakach i w jednym czasie byliśmy tylko my (15 osób) oraz w drugiej części wyspy jeszcze kilka osób z innego jachtu. Zwierzęta są obojętne wobec ludzi co sprawia, że można blisko do nich podejść i zrobić wiele zdjęć. Pod żadnym pozorem nie można jednak dotykać zwierząt. Inne zwierzęta wyczują zapach człowieka i jeśli mała uchatka (inna nazwa lwa morskiego) zostanie pogłaskana przez człowieka, będzie to oznaczało dla niej odtrącenie przez stado a w efekcie śmierć z głodu. Wyspa słynie z kolonii ptaków morskich – fregat i głuptaków. Następnie był obiad na jachcie a później snorklowanie. Woda jest bardzo ciepła a życie podwodne bogate. My widzieliśmy nawet małe rekiny. Dzień 9. Zwiedzanie wyspy Plazas, która jest porośnięta przez roślinę Sesuvium. Roślina ta ma czerwone zabarwienie – tym mocniejsze im więcej wody morskiej w glebie. Po obiedzie przepłynęliśmy na piękną piaszczystą plażę, gdzie można było snorklować. Tutaj oprócz ryb i żółwi można było zaobserwować iguany oraz liczne kraby a także flamingi. Dzień 10. Ostatniego dnia na Galapagos zwiedzaliśmy ośrodek badawczy, gdzie trwa walka o wzrost populacji wielu gatunków żółwi, ale także gdzie trzymane są różnego rodzaju krzyżówki, których naukowcy nie chcą wypuścić na wolność aby utrzymać czystość gatunku. Następnie przelot do Quito. Dzień 11. Zwiedzanie Quito. Stolica Ekwadoru posiada wiele pięknych zabytków. Największe wrażenie na nas zrobił kościół Iglesia de la Compańa, który w środku cały mieni się złotem. Do zdobienia przeznaczono ponoć 7 ton złota. Piękne jest kolonialna część miasta a w szczególności plac Plaza de la Independencia. Po szybkim zwiedzaniu Quito przejazd na równik, gdzie najciekawsze były eksperymenty jak opisane w programie wycieczki. I rzeczywiście te eksperymenty wychodziły! Duże wrażenie robi szczególnie ten z wirem spuszczanej wody. Dzień 12. Wylot mieliśmy po południu, dlatego rano zdążyliśmy rano pójść jeszcze na targ, który był dosłownie 10 minut drogi na piechotę od hotelu a następnie na jakieś 2-3 godziny wybraliśmy się sami na miasto. Zwiedzanie miasta grupą jest pobieżne i na szybko dlatego proponuję wrócić ostatniego dnia w miejsca, które się najbardziej spodobały albo po prostu się poszwędać. Na samym lotnisku jest bardzo dokładna kontrola bagażu. Proszę się też nie zdziwić straży granicznej z psami, które szukają głównie narkotyków.
Michał, Łódź - 12.08.2014
51/52 uznało opinię za pomocną
5.5/6
Z wycieczki jestem bardzo zadowolony. Nareszcie zobaczyłem tropik taki ,jaki sobie wyobrażałem (florę). Przepiękna egzotyczna roślinność Amazonii. No i fantastyczne kolibry. A Galapagos niesamowite - no ale to było oczekiwane. Może trochę nie tak rozłożone akcenty. Ja skróciłbym pobyt w Quito, a dodał dzień lub dwa na Galapagos. Jedyny nieduży mankament, to hotel w Quito. Było czysto, ale strasznie ciasno. Aa i jedzenie bardzo monotonne.
Karol, Wrocław - 10.06.2014
25/28 uznało opinię za pomocną
5.5/6
Sprawnie zorganizowana wycieczka. Dwukrotnie była możliwość wyboru wolnego czasu w Quito i Banos po jednym dniu. W Quito w ramach wolnego czasu wybraliśmy wjazd kolejką linową Teleferico na wysokość 4100 m z pięknym widokiem na okoliczne góry i miasto. Dojazd taksówką do kolejki i potem miasta sprawnie, bezpiecznie i niedrogo. Quito to ładne i przyjazne miasto z ładną postkolonialną architekturą na starówce i brzmiącą wszędzie muzyką. Banos piękne miasteczko ze wspaniałymi atrakcjami - dom na drzewie, huśtawki, piękny ogród wokół. Zwiedziliśmy również fabrykę czekolady z której słynie Ekwador. Bardzo dobry hotel w dżungli. Tu przyda się repelent przeciw owadom. Niesamowite przejazdy rzeką w dżungli. Podczas pobytu był smaczne jedzenie. Była możliwość dokupienie posiłków na miejscu. Ceny były były dość atrakcyjne. Bardzo dobry kierowca. prowadzący autobus w górach i czasem podczas mgły i deszczu. Galapagos zrobiło niesamowite wrażenie - mnóstwo endemicznych zwierząt (iguany, żółwie, ptaki, rekiny). Dwukrotnie mieliśmy możliwość pływania w masce w oceanie. Podczas wyprawy sprawnie opiekował się nami Pan Marcin - znakomity pilot. Hotele na dobrym poziomie i dobrze położone. Jeśli nie byliście polecamy tę wycieczkę.
Barbara i Ryszard - 14.12.2023 | Termin pobytu: listopad 2023
20/21 uznało opinię za pomocną
5.5/6
Wyjazd uważamy za bardzo udany. Pomimo pandemii program wyjazdu został zrealizowany w całości z wyjątkiem zwiedzania ruin Ingapirca i przejażdżki koleją do nosa Diabła - atrakcje te były zamknięte. W zamian za to dzięki staraniom pilota Marcina oraz miejscowego przewodnika Santiago pojawiło się mnóstwo dodatkowych atrakcji w tym możliwość zjazdu na tyrolce , przejazd kolejką linową nad kanionem rzeki Pastaza, smakowanie świnki morskiej , lokalnych trunków oraz larw chrząszcza z grilla. Ponadto odwiedziliśmy lokalną wspólnotę indiańską La Moya u podnóża wulkanu Chimborazo. Na pewno niezapomnianym przeżyciem będzie wejście na Cotopaxi ( 4864 m n.p.m. ) oraz snorkelling na Galapagos z rekinami, żółwiami morskimi oraz kolorowymi rybami. Posiłki poza śniadaniami były bardzo urozmaicone i zazwyczaj smaczne. Na Galapagos można było rozkoszować się rybami i owocami morza w różnej postaci. Autokar w Ekwadorze był wygodny, a kierowca bardzo pomocny. Hotele czyste na dobrym poziomie, wszędzie była dostępna woda do picia bez ograniczeń. Przelot liniami KLM do Ekwadoru oraz następnie lot liniami Latam na Galapagos bez zakłóceń i prawie o czasie. Wycieczkę zakończyło wspólne oglądanie wschodu słońca w porcie na wyspie Santa Cruz, z jednoczesną obserwacją rybaków i "pomagających" im ptakom i lwów morskich. Świetnym pomysłem było przesłanie nam przez pilota Marcina kilka dni po podróży dzienniczka podróży, który bedzie stanowił wspaniałą pamiątkę z tego
Włodzimierz, Golub-Dobrzyń - 26.09.2021
35/36 uznało opinię za pomocną