5.4/6 (66 opinii)
6.0/6
Gambia to przygoda życia. Wszystkie dotychczasowe podróże zostały przewartościowane. Gambijczycy to cudowni, ciepli uśmiechnięci i bardzo pomocni ludzie. Hotel w postaci bungalowów skromny czysty, jedzenie bardzo urozmaicone, soki, świeże owoce najlepsze. Nie jest to wypasiony hotel europejski ale nie zamienilabym tego pobytu na inny luksusowy. Safari w Senegalu jedyne w swoim rodzaju przez spacer z lwami. Jednak mogłoby być lepiej zorganizowane bo na 12 godzin, które pochłania tylko 2 spędza się w parku Fathala a reszta to oczekiwanie na prom i cała podróż. Polecam pobyt w tym hotelu i Gambii najlepiej dwa tygodnie, bo jest tyle do zobaczenia☺️ Rezydent Radek i Tomek 🙏 Najlepsi , super zorganizowani, pomocni w każdej chwili 👍
6.0/6
Pobyt w Gambii to przede wszystkim kontakt z przyrodą. Oczywiście jak się opuści hotel i skorzysta z kilku wycieczek. Gambia to bardzo biedny kraj, ale co nas zaskoczyło to jej mieszkańcy są dobrze nastawieni do turystów. Króluje u nich uśmiech i zawsze było słychać Good morning, how do you do. To w zasadzie pierwszy kraj afrykański (nie arabski) gdzie nie baliśmy się wyjść z hotelu. Jedyne miejsce gdzie nie jest najlepiej to lotnisko po przylocie. Naganiacze aby wymienić dolary na dalasi (bardzo zły kurs, lepiej wymienić w hotelu), a najgorsi to "bagażowi". Bagaż jest przewożony na dachu busa. Trzeba go podać kierowcy, który stoi na dachu. Robią to "bagażowi" i żądają sporych napiwków za usługę. Całe szczęścia było to jedyne takie miejsce w Gambii. Hotel Sunbeach opanowany głównie przez Anglików i Polaków. Bardzo dobre jedzenie (to oczywiście kwestia gustu, ale nam smakowało). Przez 7 dni pobytu nie powtórzyły się potrawy na kolacje. Obsługa zawsze pomocna i nie oczekuje za wszystko napiwków. W hotelu jest all inclusive i o dziwo spotkaliśmy się z tym tylko w hotelach w Afryce woda butelkowana, coca-cola z puszki, soki z kartonów, alkohole z butelek, piwo butelkowane. Żadnego rozcieńczania. Były tez animacje, raczej dla dorosłych. Z drugiej strony w hotelu może była dwójka dzieci... Baseny ładne. 0,5 metra dla dzieci i 2 metry dla dorosłych. W styczniu woda około 23 stopnie. Podobnie w oceanie. Plaża prywatna, czysta. Pokoje ładne. Nam się trafił pokój od strony basenu, blisko recepcji. Było kilka awarii prądu (to jest normalne w Gambii), ale po kilku sekundach włączały się agregaty i prąd wracał. Ze względu na położenie na cyplu gdzie z jednej strony ocean a z drugiej ujście rzeki Gambii o szerokości 30 km w hotelu można w zasadzie obserwować zachód słońca i wschód słońca. Warto skorzystać z wycieczek. Można iść pieszo do stawu z krokodylami i pogłaskać krokodyle. Wtedy przechodzimy przez miasto. To normalne domy, choć ze względu na biedę kojarzy się raczej ze slamsami :-(. Na przeciwko bramy hotelu jest stanowisko lokalnego biura gdzie ubrany w mundurek lokalny przewodnik oferuje swoją pomoc. My skorzystaliśmy z usług Lamila. I warto z nim przejść przez miasto (on tam mieszka), trochę poopowiada, oprowadzi po muzeum. Można też z nimi pojechać na wycieczki po całej Gambii czy do Senegalu lub np. na targ do Banjul. W miejscowości jest też kościół katolicki. Udział w lokalnej mszy jest dużym przeżyciem i bezpiecznym. Wycieczki piesze realizowaliśmy z Lamilem, ale dalsze z Rainbowem. Lubimy korzystać z takich wycieczek, choć są droższe. Przede wszystkim ze względu na to że rezydencji ciekawie opowiadają o kraju, odpadają ewentualne problemy językowe . Dodatkowo extra kasa zapewnia obsługę poza kolejnością na promach, na granicy itd. Skorzystaliśmy z wycieczki do Makasutu i do Senegalu do parku Fathala. Największe wrażenie robi spacer z lwami (WARTO!). Sam objazd parku ciekawy, choć po safari w Kenii już nie robi wrażenia. Dosyć ciekawym przeżyciem jest granica. To trzeba zobaczyć :-) Park Makasutu to generalnie przyroda, rejs pirogą i spotkanie z setką małp lokalną muzyką. Przejazdy są dosyć męczące, bo jeździmy małym busikiem, a w niektórych w środku jest bardzo mało miejsca na nogi. Drogi w Gambii i Senegalu w większości to katastrofa. Polecamy Gambię!
6.0/6
Jak na warunki afrykańskie wszystko OK. W pokoju czysto, pewnie miał na to duży wpływ prezent przywieziony z Polski ;) Miałam sporo koszulek nowych i lekko używanych męskich i damskich oraz kilka par ładnych butów. Pani sprzątająca była bardzo zadowolona . Dostawała też co kilka dni ( byliśmy dwa tygodnie) po 100 dalasi. Jeżeli chodzi o napiwki to polecamy dawać w lokalnej walucie. Lepiej rzadziej np 100 dalasi (ok. 6 zł) niż częściej po 1 $. Po wyjściu z hotelu w lewo za jakieś 50m są kantory. Z inną walutą niż lokalna obsługa ma problem, nie chcą od nich kupować w kantorach małych nominałów albo płacą 50% wartości. Korzystaliśmy z masaży, spa nie jest ekskluzywne :) ale dziewczyny starają się i można trochę się zrelaksować. Brakuje intymności bo malutkie pomieszczenia do masaży są oddzielone od siebie ściankami z plexi i wszystko słychać. Hotel nieduży, wszędzie blisko z każdego miejsca. Plaza troszkę brudna. Leżaki dostępne bez problemu przy basenach i na plaży. Jedzenie nadspodziewanie bardzo dobre. Jest restauracja ala carte (płatna 10 euro od osoby) ale uważam że w głównej restauracji jest tak duży wybór i jest smacznie. Przez dwa tygodnie nie czuliśmy monotonności czy powtarzalności dań. Może śniadania , w zasadzie codziennie był ten sam zestaw ale na tyle bogaty że można sobie mixować i jeść codziennie coś innego. Czasami brakowało prądu lub wody, były to bardzo krótkotrwałe przerwy i praktycznie nieodczuwalne. Zauważalne jedynie wieczorem. Czuliśmy się bezpiecznie. Po wyjściu z hotelu jest "lokalne biuro turystyczne" trochę naciągają na wizyty w domach, szkołach, odebraliśmy to tak że chcą w ten sposób brać na litość żeby po zobaczeniu jak mieszkają liczyć na zastrzyk gotówki. Zdarzyło się (nie wiem czy to norma) że poszły dwie rodziny do jednego miejsca w rożnym czasie i usłyszały różne historie :) to znaczy ci sami ludzie byli rodzinami różnych osób i miały inną historię ;) Jest tam olbrzymia bieda i każdy próbuje wyciągnąć jak najwięcej kasy od turystów. Namawiają też żeby wziąć ze sobą lokalsa na spacer po okolicy. My chodziliśmy sami, było bezpiecznie a nie byliśmy prowadzani po miejscach gdzie trzeba byłoby oglądać codzienne życie tubylców wzbudzających litość ( te wielkie czarne oczy dzieci na każdym zrobią wrażenie) Można z nimi też pojechać taksówką po dalszej okolicy. Na wycieczkę do Senegalu na spacer z lwami wybraliśmy się z Rainbow. U lokalsów taniej ale obawiam się że w razie jakiegoś nieszczęścia z biurem bezpieczniej. A zagrożeń po drodze może być wiele. Podam przykład, my przez rzekę przepływaliśmy promem, podróż ok. 40minut. Przeprawa z lokalnym biurem łodzią wiosłową w 10 osób. Nie zaryzykowałabym :) Drogi są też bardzo niebezpieczne - w zasadzie to ich nie ma ;) Stan techniczny pojazdów też pozostawia wiele do życzenia. Sam pobyt w parku Fatala i spacer z lwami to przeżycie niezapomniane. Polecam z całego serca. To jest takie "must be" jest tylko 5 takich parków na świecie. Safari tam to uzupełnienie wycieczki. Jak ktoś był w Kenii czy Tanzanii to nie zrobi na nim wrażenia ale jak pierwszy raz to zobaczyć można nosorożca, żyrafy, zebry. W hotelu brak atrakcji dla dzieci, animatorzy sa ale zajmują się soba. Można pograć w darta, boule, siatkówkę plażową. Wieczorem są animacje. Na polecenie zasługuje sobotni występ na żywo , kobieta śpiewa cudownie. Były też wstępy grup folklorystycznych, akrobatycznych. Jedynie bingo to najmniej interesujący punkt wieczoru ;) Ale jest sporo gości z Holandii i Belgii a to ich sport narodowy. Oprócz nich i Polaków są Anglicy. Podsumowując polecam Gambię i hotel Sunbeach.
6.0/6
świetny hotel z ładną i szeroką plażą. Wspaniała obsługa, pyszne jedzenie i dobre drinki.Gambia jest cudownym krajem , dużo do zobaczenia, ludzie przyjaźni. Bardzo udany wyjazd z wspaniałymi towarzyszami jak i wiele cudownych osób poznanych na miejscu 🙂