4.8/6 (106 opinii)
5.0/6
Głównym problemem calej wycieczki była moim i nie tylko moim zdaniem, źle zorganizowana, mało praktyczna, strasząca nas wszystkim, posiadająca spora wiedzę o Indiach, znikomą o Nepalu i sąsiadującym a ważnym dla tego regionu Tybecie, niestety nie potrafiąca tejże wiedzy przekazać, myląca pojęcia religijne i wierzeniowe, pozbawiona informacji ubogaconych o ciekawostki, odnosząca się z wyższością do ludności tubylczej, PRZEWODNICZKA Rainbow. Pierwszy raz, pomino kilku wyjazdów z tym biurem, zauważam jak bardzo ważna jest osoba, która stanowi niewątpliwy łącznik grupy ze światem odwiedzanym. Trzydzieści jeden osób, wydaje się być dużą grupą. Nie stanowiło to jednak większego utrudnienia. Wszyscy zaprawieni w boju. Nepal niezwykle klimatyczny. Koniecznie dokupcie Państwo, lot lokalnym samolotem nad Himalajami, a właściwie obok Himalajów. Jest bezpieczny, samolot klasy naszych lokalnych bombardierów na trasie np Warszawa - Wrocław To jedyny moment kiedy tak na prawdę widziałam góry. Dla mnie było to ogromne przeżycie, absolutne "misterium tremendum". Polecam wypatrywanie Himalajów, już z samolotu rejsowego. Nie jest on ma dole, tylko po lewej stronie, tak około półtorej godziny przed lądowaniem, zaczyna się masyw górski. Katmandu spowite smogiem, kurzem i mgłą, piękne stare i wciąż zniszczone po trzęsieniu ziemi z 2015. Widać, że robią co mogą ale skutki kolosalne. Ludzie przemili. Ceny do totalnej negocjacji zarówno w Nepalu jak i w Indiach. Niestety nie widzieliśmy "zapalania szczytów" o wschodzie w Nagarkot, słaba widoczność, przewidywalna o tej porze roku. Największe wrażenie kulturowe zrobiło na mnie obserwowanie a właściwe uczestniczenie w pogrzebach, kremacjach nad rzeka w Katmandu. Widzieliśmy gaty kremacyjne nad Gangesem w Varanasi ale te nepalskie powaliły mnie na kolana. Wycieczka do parku narodowego Chitwan dała odpoczynek od zgiełku miasta i odrobine świeżego powietrza. Część naszej grupy miała przygodę ze słoniami na wycieczce po dżungli. W rzece Raptki, gdzie to mądre zwierzaki wypatrzyły w czasie przeprawy krokodyla, zebrały się w stado i zaczęły rycząc, straszyć i odpędzać gada, operator National Geographic by si nie powstydził nagrań jaki powstały w telefonach komórkowych. W czasie dwóch dni spedzonych w parku spotkaliśmy dużo zwierząt: słonie, krokodyle, nosorożce, małpy, pawie, jelenie, kolorowe ptactwo. Towarzyszyły nam zachwycające widoki, cudny zachód słońca, przepiękny mglisty poranek. Spacery, rejs łodzią z pnia drzewa, wizyta w tradycyjnej wiosce nepalskiej ośrodek dla słoni, pokazały nam naturalne bogactwo tego kraju. Warto odpocząć przed Indiami. Powrót do Katmandu malownicza droga wzdłuż rzeki. Namówcie pilota, żeby zatrzymał sie przy jednym z wiszących mostków dla pieszych nad rzeką. Może pozwoli wam wejść i zasmakować lokalnego sposobu pokonywania rzeki. Nasza Pani, niestety nie byla na tyle elastyczna. Katmandu bardzo klimatyczne ze swoimi 3 placami, każdy inny, każdy ładny. Widzieliśmy żywą boginię Kumari no cóż nastolatka jak nastolatka. Ładna. Dla mnie ważne tez były wszelkie tybetańske elementy w Nepalu: stupy, świątynie, dzielnica tybetańska na Thamalu, tę ostatnią odwiedziliśmy sami w czasie wolnym wieczorem. Polecam zakup pamiątek w Nepalu są oryginalniejsze, tańsze i porządniejsze, kocyki, dywaniki, chusty, przyprawy, mydła, herbaty, kadzidełka, przepiękne notesy, papeterie z czerpanego papieru. W Indiach oprócz jedwabych dywanów / tu uwaga !!! w Polsce jest cło na przywożone lub przysłane dywany i podatek VAT, oczywiście nasza Pani przewodniczka zapraszając nas do fabryki dywanów, a potem do bogato wyposażonego sklepu, nie wspomniała o tym ani słowem, zatem wynegocjowana cena, straciła swoją atrakcyjność po odbiorze przesyłki od kuriera w kraju, razem z faktura za operacje celne/. Polecam w Indiach zakup ajurwedyjakich kosmetyków / najlepiej zaopatrzyć się w nie w punktach apteczno drogeryjnych albo w marketach/ poza tym nic mnie nie zachwyciło, dużo tandety jak w indyjskich sklepach w Polsce. Doskonałe ceny na "markowe" rzeczy, warto odwiedzić ulubione firmy. Ja jestem pod wrażeniem różnorodności Indii. Varanasi mnie oczarowało, gdy myślę o Indiach to Varanasi !!!. Ceremonia usypiania a nastepnego dnia budzenia Gangi niezwykla. Tu mam uwagę odnośnie pośpiechu jaki towarzyszył, zupełnie niepotrzebnie, wieczornym obrzędom, mogliśmy poświęcić trochę więcej czasu temu miejscu. Obserwacja gat na Gangesie z łodzi bardzo malownicza, Spacer po części starego miasta, w ogromym biegu, tylko po to, żeby zbyt długo zatrzymać się w polecanym sklepie. Niestety z powodów nie do końca jasnych, nie pojachaliśmy indyjskim pociągiem do Agry, ruszyliśmy w drogę autokarem, bardzo żałuję, bo bardzo byłam ciekawa tej podroży lokalną, kultową koleją. Taj Mahal zasługuje na miano jednego z 7 cudow świata współczesnego, Agra interesująca ze swoim Czerwonym Fortem i handlowym uliczkami. W różowy Jajpur, zdobycie na słoniach Fortu Amber, zachwycający płac na wodzie spowity mgłą. Oryginalny kompleks świątynny Galta, pokazujący różnorodność hinduistycznych wierzeń. Po drodze zatrzymaliśmy sie przy studni Abhaneri, pomyślicie, "studnia po drodze, cóż takiego nadzwyczajnego" zapewniam, popadniecie w osłupienie. Budowla z IX wieku przylegająca do niewielkiej światyni, warta jest zobaczenie, stanowi niezwykle oryginalna budowlę, absolutnie zaskakująca. Delhi różnorodne, w tym mieście, też zbyt duży pośpiech, kończący się zbyt długim czasem wolnym w hotelu. Doskonali kierowcy autobusów, jeżdżący bardzo bezpiecznie w tym "trochę" szalonym ruchu ulicznym. Z rad praktycznych polecam zabranie lekkch śpiworów. Bardzo przydają sie w hotelach, w bardzo zimne noce oraz w zimne poranki i wieczory w autobusie. Na ciepla wodę w łazienkach, trzeba czasem dlugo poczekać spuszczając hektolitry zimnej, ale warto. Ja spalam kilka razy w czapce, szalu i skarpetach. My tradycyjnie zabraliśmy ubrania, które bez żalu można było porzucać, pozostawiając wolna przestrzeń w bagażu na zakupy. W hotelach zwykle, byla klimatyzacja odwrócona z dogrzewaniem, niestety często rycząca, nie zawsze skuteczna. Power banki nam się przydały, latarka też dwa razy, choć nie było większych awarii prądu. Konieczny jest adapter do gniazdek elektrycznych. Można w Nepalu skorzystać z przejściówek do telewizora jest na 220 V. W Indiach już nie ma takiego luksusu. Dobry rum nepalski też rozgrzewa wieczorem ;) Dni były cieple ale nie upalne. Warto mieć coś przeciw deszczowego, mimo pory suchej, potrafiło popadać. Jedzenie dobre, regionalne, odnoszę wrażenie, że specjalnie dla nas w wersji złagodzonej. Wyjazd bez sensacji żołądkowych. Wiadomo zasady azjatyckie trzeba zachować. Sporo osób się przeziębialo. Do tego wszędzie ten smog i pył. Moze warto wziąść maskę przeciwpyłową. Mnie bylo trudno w tym oddychać więc nie korzystałam. Polecam stare skarpetki do wyrzucania po wizycie w świątyniach, szkoda butów w środku na ten indyjski brudek. Decydując się na tę wycieczkę, trzeba mieć pełną świadomość, że jest to mozolne przemieszczanie się z miejsca na miejsce w dużych odległościach i trudnych warunkach drogowych. Warto jednak ten trud podjąć. Życzę niezapomnianych doznań. Do zobaczenia na szlaku.
5.0/6
Niezwykle interesująca wycieczka po fascynujących krajach, które koniecznie należy zobaczyć. Niezwykłe zabytki oraz zderzenie z kulturą, mentalnością i rzeczywistością zupełnie odmienną od naszej. I bez względu na to, czy wrócicie zauroczeni czy z mocnym postanowieniem "nigdy więcej..." nie będzie to czas sreacony
5.0/6
Wycieczka godna polecenia dla osób chchcących poznać nowe kultury, religie,zwyczaje, cudowną architekturę , jedzenie. Wyjazd zainspirował do dalszego zgłębiania wiedzy o Indiach i Nepalu. Nie pozostaje obojętny, zmusza do przemyśleń, rozszerza horyzonty. Cieszę się że spełniłam swoje marzenie i polecam innym.
5.0/6
Fantastyczny tour, bardzo bogaty program zwiedzania, wyzywienie w Indiach - za duzo carry, pobyt w Nepalu - rewelacja