4.8/6 (106 opinii)
6.0/6
Wspaniała trasa, nawet jazda pociągiem (której się najbardziej obawiałam) nie była złym rozwiązaniem pokonania odległości. Ogólnie hotele dobre - poza Delhi.
6.0/6
Podróż rozpoczyna się przelotem Turkish Airlines - wylot o 15:00 z przesiadką (ok. 1,5 godziny) w Stambule. Przelot nie za długi. Lądujemy rano oczywiście lokalnego czasu w New Delhi i od razu przejazd do hotelu gdzie można się wyspać. Mimo, że miałem pokój na 1 piętrze z oknem przy ulicy (zasłonięte jakąś matą) to nie słyszałem hałasów świata ulicznego ;) Po krótkim wypoczynku rozpoczynamy zwiedzanie stolicy. Pierwsze zetknięcie to prawdziwe Indie - bałagan uliczny, bieda, kolorowe sari i zabytki. Kolejnego dnia jest przelot do Katmandu i od razu krótkie zwiedzanie. Nocleg w Hotelu Tybet gdzie w pobliżu jest kilka sklepów - w supersamie można nawet płacić kartą, ale trzeba uważać gdyż ulice są wogóle nieoświetlone i masa kurzu i pyłu unosi się w powietrzu. Później jest przejazd do Chitwan Park i tu bardzo istotna sprawa - przejazd trwa prawie cały dzień. Mimo, że jest to tylko 150 km, ale droga prowadzi przez góry z urwiskami, przepaściami - jednym słowem niebezpieczna droga z cyklu spadających ciężarówek z TV. Jednak kierowcy autobusów jadą bardzo ostrożnie stąd podróż trwa 7-8 godzin. Do tego na drodze są spore zatory, korki... W Parku Chitwan hotelik położony w zacisznym miejscu skąd wyrusza się na safari na słoniach, łodzią i spacer wzdłuż rzeczki, aby zobaczyć życie ludzie. W Chitwan Parku można raczej zapomnieć o zakupach w sklepach bo ich praktycznie nie ma - szczęściarzom może się uda tylko kupić Colę. Po 2 dniach pobytu znów powrót tą samą drogą do Katmandu wśród gór, urwisk - trwa ona trochę dłużej gdyż w tą stronę jest pod górę. Kolejne dni to zwiedzanie Doliny Katmandu - piękne zabytki, stupy buddyjskie, świątynie tybetańskie, mnisi tybetańscy. Przez tych kilka dni w dolinie można naprawdę nasycić się Tybetem w Nepalu. Później jest przelot do Waranasi - z powrotem do Indii. Samolot to A320 i krótki przelot (ok. 1-1,5 godziny). Ważne gdyż na lotnisku w Katmandu są często kolejki przy wizowaniu i paszportach gdyż urzędnicy tam robią wszystko ręcznie. Po przylocie do Waranasi, późnym popołudniem jest przejazd rikszami nad Ganges, aby zobaczyć ceremonię Arti. Pełno dzwonków, kadzideł, ognia, kapłanów hinduistycznych, kwiatów i muzyki - ceremonia robi niesamowite wrażenie. Naprawdę tu czuje się Indie - bieda, piękne ceremonie - warto. Na chwilę zatrzymam się przy wspomnianych rikszach - oczywiście przejazd jest 1-2 osoby na jednej w tym niesamowitym bałaganie ulicznym, przy dźwiekach klaksonów itp. Mogą zdarzyć się kolizje ale są to zdarzenia niegroźne kończące sie uderzeniem w inną rikszę lub inny pojazd. Taka przejażdżka dostarcza sporo emocji :) A później ceremonia Arti - kolejne atrakcje. Kolejnego dnia pływanie po Gangesie o świcie i znów możliwość oglądania prawdziwych Indii - poranne kąpiele ludzi w Gangesie, stosy kremacyjne - wszystko się przeplata - piękne kobiety w sari i pogrzeby nad Gangesem. Po krótkim odpoczynku jest przejazd na stację kolejową i znów emocje - tragarze zabierają walizki na głowę i znikają z oczu na stacji pędząc na peron - trzeba ich pilnować gdyż w Indiach jest wszędzie tłok. Przejazd koleją to też przygoda - można porozmawiać z Braminami, ludźmi - pociąg trochę przypomina kuszetkę w Tajlandii - czystość na poziomie 50-70% - spokojnie to się przeżyje. Wyjazd jest ok. 16-17 a przyjazd do Agry ok. 7 rano. W Agrze znów inne Indie - bogactwo pałaców - najpierw Fort a później Taj Mahal gdzie jest mnóstwo wolnego czasu. Można zrobić wiele zdjęć, Panie w sari też pozwalają się fotografować. Kolejny etap to Rajastan - pałace i koniec podróży. Przejazd autokarem na koniec z Jaipuru do Delhi to ok. 5-6 godzin i jest szansa na ostatnie zakupy w Delhi na ulicznym bazarze - ciuchy, soki, pamiątki itp. Powrót samolotem przez Stambuł (krótka 2h przesiadka) i przylot do Warszawy ok. 14-tej.
6.0/6
wymarzone Indie okazały się "trafieniem w dziesiątkę".Program wycieczki dobrany do każdego wieku.Wspaniałe zabytki.Nie będę opisywała całości, każdy może zapoznać się na stronie biura Rainbow. Dodatkowo Nepal - również gorąco polecam.Świetny pilot P.Marcin, grupa również zgrana.
6.0/6
Najlepsza z wycieczek z biurami, na jakich byłam. Pełna architektury i kultury, z elementami przyrodniczymi, ciekawa, piękna, wywołująca mnóstwo emocji. Widzieliśmy życie uliczne, pałace, twierdze, mauzolea i świątynie kilku różnych wyznań (buddyjskie, hinduistyczne, a także jedną sikhijską, jedną dżinijską i nawet jedną muzułmańską). Byliśmy świadkami kremacji ludzkich zwłok i rytualnej kąpieli pielgrzymów w Gangesie. Uczestniczyliśmy w hinduskim weselu i ceremonii usypiania boginii Gangi. Płynęliśmy pirogą po rzece i spacerowaliśmy po dżungli w parku narodowym Chitwan w Nepalu. Jeździliśmy na słoniach i karmiliśmy małpy. Odbyliśmy podróż hinduskim pociągiem, co było zorganizowane nieco inaczej niż podróżowanie koleją po Europie. W Indiach doświadczyliśmy bliskich kontaktów z lokalesami, a w Nepalu licznych przerw w dostawie energii elektrycznej. Widzieliśmy skutki trzęsienia ziemi z 2015 w Nepalu, a nawet sami przeżyliśmy dwa małe wstrząsy. Tego wszystkiego nie da się nie tylko zapomnieć, ale także w całości wyliczyć. A całe bogactwo tego świata odkryła przed nami najlepsza pilotka na świecie, pani Karolina (żałuję, ale nie pamiętam nazwiska) - osoba nie tylko mająca wiedzę i zdolności organizacyjne, ale także uśmiechnięta i pomocna od rana do wieczora, obdarzona charyzmą i wdziękiem. Polecam tę wycieczkę wszystkim ciekawym świata, głodnym wrażeń, lubiącym różnorodność i nie bojącym się ostrych przypraw, widoku ludzi śpiących na ulicy, zapachu dymu uwolnionego ze stosu kremacyjnego i dosyć powszechnej w tych stronach "czystości inaczej".