5.5/6 (65 opinii)
5.5/6
Nie, kolor tej trawy na zdjęciach nie jest podkręcony. Naprawdę Irlandia jest tak zielona, że aż oczy bolą. Ten kolor koi, widoki zachwycają tak, że polecalibyśmy sercowcom zabrać więcej leków... Wszędzie tu jest pięknie i zachwycająco, że chciałoby się samemu napisać poemat. Pewnie dlatego Irlandia ma tak wielu znakomitych poetów, pisarzy, pieśniarzy. Oczywiście widoki są mniej spektakularne w miastach, wiadomo... Tam zaś mnóstwo świetnych, ciekawych miejsc, historii (nieraz jak wiemy trudnej), muzeów, występów ulicznych, pubów, pyszności. Do tego spotkać tu można wszędzie uśmiechniętych, uprzejmych ludzi, którzy na ulicy i w hotelowym korytarzu mówią dzień dobry i pytają jak się masz. Wiadomo, że nie czekają na odpowiedź, ale od razu dzień rzeczywiście robi się dobry. Zresztą, jeśli odpowiesz wystarczająco zachęcająco, na pewno staną na pogawędkę, najlepiej o pogodzie i pięknie Irlandii... Kiedy stajesz na brzegu klifów, albo patrzysz na zielone szczyty otoczone miękkimi poduszkami z chmur, czy na fale oceanu pachnące przygodą i solą, to nawet wiatr, który próbuje Ci urwać głowę nie przeszkadza, jest jak kolejne doświadczenie, bez którego pobyt tam byłby niepełny. Zamki, zmieniające się krajobrazy, zachwycające widoki, owieczki i krowy na pastwiskach okolonych kamiennymi murkami, malownicze domki rozsiane po pustkowiach, bogactwo przyrody, urokliwe zakątki... Tego trzeba doświadczyć samemu. Nasycić się, odetchnąć tym powietrzem, ukoić oczy zielenią. Organizacja wycieczki była bardzo dobra, przemyślana i niespieszna. Wiadomo, każdy ma nieco inne oczekiwania, dlatego warto nastawić się na odrobinę wszystkiego. Pewnie, że chciałoby się popłynąć na wyspy Aran, które zamajaczyły nam tylko na horyzoncie (te same, które zagrały główną rolę w oscarowym filmie "Duchy Inisherin", choć Irlandczycy nie są z tego specjalnie dumni; sami zapytajcie ich dlaczego). Pewnie, że chciałoby się zostać na cały dzień w uroczej wiosce z kolorowymi domkami krytymi strzechą, jak w bajce. Pewnie, że chciałoby się zobaczyć muzeum Titanica, whisky, czy masła i pewnie jeszcze mnóstwo innych wspaniałych obiektów. Ale te punkty programu, które w wycieczce się znalazły, znakomicie dają obraz kraju, pozwalają go poznać i się w nim zanurzyć na tyle, że chciałoby się wrócić w te miejsca i uzupełnić zwiedzanie. Warto wykupić sobie wizytę na koncercie irlandzkiej muzyki i tańca. Droga, ale warto. To był wspaniały wieczór, wypełniony dobrym humorem, zachwycającymi występami na bardzo wysokim poziomie. Przez cały czas "nóżka chodzi", a z ust nie znika uśmiech. Potem jeszcze długo w nocy po głowie chodzą dźwięki piszczałek i stukot butów zwinnych i piekielnie pięknych tancerzy. 😉 Słowo o bazie hotelowej. Bardzo przyzwoita. Hotele były lepsze i nieco gorsze, ale czyste i wygodne. Niektóre położone w pięknej okolicy, sprzyjające wieczornym spacerom, jeśli ktoś jeszcze miał odrobinę siły. Jedzenie. Typowo irlandzkie śniadanie nie wszystkim przypadnie do gustu, ale zazwyczaj (poza jednym niechlubnym wyjątkiem) była jakaś alternatywa lub możliwość zamiany składników. Obiadokolacje także różne, ale na ogół można było dość dobrze zjeść (prócz jednego hotelu, który zaserwował okropny obiad i jeszcze okropniejsze śniadanie), najczęściej przystawka i danie główne, niemal zawsze także był deser. Oczywiście wielbiciele warzyw i owoców będą tutaj bardzo poszkodowani. Na talerzu znajdą je głównie w postaci ozdoby albo rozgotowanego i słabo przyprawionego dodatku. Zaletą tego rozwiązania, czyli wykupienia obiadokolacji jest oczywiście to, że nie trzeba tracić czasu na poszukiwania restauracji. Ci, którzy jednak woleli na własną rękę zapewniać sobie kolacje, mogli liczyć na podpowiedź nieocenionej pani Kasi. Kuchnia irlandzka jest bardzo dobra, różnorodna. Oczywiście wspaniałe fish&chips, chowder, irish stew, kanapki na gorąco... Do tego sery i słodycze. Pycha! Oczywiście nie sposób pominąć napojów... Herbata z mlekiem, kawa, soki sztuczne, standard. Ale za to piwo... Dla niego tylko warto wybrać się do Irlandii! Tego się nie da opisać, trzeba tam pojechać i wybrać się do pubu, wtedy porozmawiamy... Oczywiście była także niezła whiskey i bardzo ciekawa wizyta w destylarni. Pozostaniemy jednak fanami szkockiej, mimo podwójnej tylko destylacji 😉 I jeszcze jeden napój, którego nie można pominąć to kawa po irlandzku. Próbowaliśmy w wersji z whiskey i z likierem - obie wyśmienite! Można ją przyrządzić w domu i przywołać choć na chwilę klimat Irlandii. Słuchając oczywiście irlandzkiej muzyki... Należy tu podkreślić rolę naszej zupełnie wyjątkowej pani pilotki. Pani Kasia powinna dostać jakiś medal dla najlepszej organizatorki wycieczki na świecie. Wciąż pełna entuzjazmu, życzliwa, otwarta, po tysiąc razy cierpliwie tłumacząca gdzie jest toaleta i o której mamy wrócić do autokaru, wyprzedzająca nasze pytania o najlepsze kanapki, pamiątki, miejsca. Jej donośny śmiech pozwalał dodatkowo lokalizować jadalnię w hotelu, czy autokar na parkingu. Do tego jej historie... Opowieści o olbrzymach i wróżkach, pieczeni świątecznej, ciepłych kombinezonach, święcie kozła, Celtach i Wikingach, o zamczyskach, bohaterach i poetach... A wszystko to przy dźwiękach irlandzkiej muzyki, uzupełnione o wywiady, filmy. Wpadliśmy do tego świata jak do króliczej nory i tak ciężko było potem wrócić do normalnego życia (do którego zresztą na lotnisku pani Kasia każdego z nas odprowadziła!). Dziękujemy pani Kasiu za wspaniały czas.
5.5/6
Wspaniała wycieczka. Intensywny program. Doskonały pilot Kamil, który z niezwykłym kunsztem opowiadał o całym kraju, dzielił się legendami, ale również przestawił profil psychologiczny typowego Irlandczyka. Pan Kamil doskonale opiekował się całą wycieczką, można było czuć się pewnie i bezpiecznie. Co do samego programu, jedyne czego mi zabrakło to dłuższej chwili gdzieś przy plaży. Fajnie by było gdyby choć jeden nocleg był w pobliżu oceanu, a niestety tak nie było. Hotele średniej klasy, ale wyposażone we wszystkie podstawowe potrzebne rzeczy.
5.5/6
Przeurocze kraje do odwiedzenia, oszałamiające widoki stworzone przez naturę, wieczna zieleń, bajkowe owieczki i krówki spożywające zieloną i soczystą trawkę, zapierające dech w piersiach zamki na urwiskach, a wszystko zakrapiane łykami wybornego piwa "G", które smakuje tak dobrze tylko w Irlandii do pysznych fish and chips w towarzystwie Elfów i olbrzymów, w rytm niesamowitej irlandzkiej muzyki.
5.5/6
Wycieczka dla osób ceniących walory przyrodnicze, piekne widoki. Z kolei dzięki uśmiechnietej i posiadającej ogromną wiedzę przewodniczce również poznaliśmy historię i sporo wiedzy o obecnej Irlandii. Polecam