5.3/6 (481 opinii)
4.5/6
Kierunek podróży Izrael sam w sobie jest bardzo egzotyczny i interesujący, jakże inny od europejskich krajów. Państwo toczące, w sumie nieustanny, konflikt z Palestyną, kluczowe miejsce dla judaizmu, islamu i chrześcijaństwa. Ziemie, zwiedzając które, co chwila napotykamy miejsca wydarzeń opisanych w Nowym i Starym Testamencie. Zupełnie różny od polskiego krajobraz, dużo piasku, mniej zieleni, palmy i bardzo wysokie temperatury, które dały się odczuć od razu po przylocie na lotnisko w Tel Awiwie. Na samym początku, na lotnisku nie do końca wiadomo gdzie się udać, dwie pary stały w długiej kolejce do odprawy paszportowej, co nie było konieczne, jednak nikt o tym nie poinformował, nie czekał na całą grupę, ani nie wyszedł sprawdzić, czy ktoś może jeszcze został (pani z pewnego biura podróży co chwila wychodziła do ludzi w kolejce z dużym napisem swojego biura, aby zebrać wszystkich ze swojej grupy, po nas nikt nie wyszedł, co z pewnością nie kosztowało wiele zachodu, a zaoszczędziło by nam niepokoju co mamy dalej na tym lotnisku robić). Później transfer do hotelu Ararat w Betlejem. Hotelowa recepcja prezentuje się ładnie, z okien lobby rozciąga się fajny widok na osiedla w Betlejem. Pokój naprawdę w porządku, czysta pościel i ręczniki, działający czajnik i tv nawet z jednym polskim kanałem tvp polonia. Sporo punktów oświetlenia, oprócz łazienki, w której jest trochę ciemnawo. Mydło i żel pod prysznic. Można trafić na pokój jakby przejściowy z zamkniętym drzwiami do drugiego pokoju i w takim pokoju będzie bardziej słychać sąsiada za ścianą (doskonale słyszalny budzik sąsiada). Jedzenie w Araracie w porządku, można było trafić na smaczne dania mięsne. Była też zupa do kolacji, pokrojone warzywa, które trzeba było poskładać samodzielnie w jakąś sensowną sałatkę, co było bardzo trudne, wręcz niemożliwe. Także deser: baklawa, różne słodkie ciasta. Śniadania trochę gorsze, ale w porządku i tutaj była także herbata i kawa, bo do kolacji jedynie woda. W pobliżu hotelu 3 sensowne sklepy. Hotel w pewnych okolicznościach zyskał w naszych oczach miano wręcz luksusowego, ale do tego jeszcze wrócę. Codziennie wstawało się bardzo wcześnie, śniadanie już od godz. 6, wyjazd z hotelu o 7 rano. Powrót na godz. około 18, przed kolacją. Intensywne zwiedzanie miejsc z bogatą historią, związanych z wydarzeniami biblijnymi, co jest bardzo fascynujące i wyjątkowe móc zobaczyć te właśnie miejsca na własne oczy. Inny klimat, inna roślinność, architektura, piękne pustynne i śródziemnomorskie krajobrazy. Miejsca będące zarzewiem konfliktu izraelsko-arabskiego. Pan pilot opowiadał w sposób ciekawy, dobrze się słuchało tego co mówi, Pani przewodniczka też, jednak nie wiem po co np. włączać do swojej opowieści i przedstawiać jako fakt np. to , iż Maria Magdalena była żoną Jezusa Chrystusa. Liczyłam też chyba na trochę więcej informacji, szczegółów o życiu w Izraelu, ciekawostek o historii, religii, czy konflikcie i w jakim miejscu to wszystko jest w danym momencie, jest jakiś niedosyt informacji. Uwaga na hotel Galilea w Nazarecie. Niestety mieliśmy olbrzymią nieprzyjemność, gdy po całym dniu w autokarze, okazało się, że w pokoju, który dostaliśmy, nie ma okna! Po próbie otwarcia metalowej rolety okazało się, że znajduje się za nią paskudna obrypana ściana, z deskami i prętami. Brak okna w pokoju! Ciemność, wieki ciemne, jak w grobie. Nie było z naszej strony oczekiwań jakiś co do hotelu, ale na brak okna bym nie wpadła :( Pan z recepcji zaprowadził nas do drugiego pokoju, w którym... także nie było okna. Współczuje kolejnym tak mile zaskoczonym osobom, którym przypadnie takie niezwykłe lokum. Nie wiem czy pokój bez okna kwalifikuje się do jakiejkolwiek gwiazdki? Chyba gwiazdek ujemnych. Nie rozumiem jak można lokować ludzi w takim czymś. Pan pilot i Pani przewodnik nie za bardzo chcieli coś z tym zrobić, co jest przykre. Dołączyła do nas inna Pani, która też miała duży problem z przydzielonym pokojem, do którego ktoś obcy mógł się bardzo łatwo dostać. Chyba z większością pokojów ludzi w naszej grupie coś było nie tak, podobno ludzie się skarżyli. Na szczęście zostaliśmy zakwaterowani w innym, normalnym hotelu. Wypowiedzi Państwa opiekunów grupy, że przecież tylko tu śpimy, nawet nas w tym hotelu nie ma, były straszne. Gdybyśmy się nie uparli, i nas nie przeniesiono, to gdybyśmy nie wykupili wycieczki fakultatywnej następnego dnia, do godz. 12 siedzielibyśmy w pokoju bez światła dziennego. To bardzo upokarzające dla klienta biura podróży, sytuacja taka sprawia po prostu brak zaufania do firmy :( Taka historia nie powinna mieć w ogóle miejsca. Co innego nie działająca lampka, czy czajnik, brzydki wystrój hotelu, to się rozumie, to jest tylko objazdowa wycieczka, jednak brak okiem w pokojach to jest jakiś zły sen. Ogólnie ta wycieczka do Izraela była wycieczką wymarzoną i pozostanie niezapomnianym przeżyciem, zepsutym nieco przez zatrzymywanie się, na za długi czas, w jedynych słusznych sklepach, w których są te rzeczy "dobrej" jakości, częścią każdej chyba wycieczki fakultatywnej były takie postoje połączone z pokazami i skromnymi degustacjami. Izrael jest drogim krajem, ale można by dać szansę na odwiedzenie zwykłych lokalnych sklepów, a nie tylko tych nastawionych na turystów. Szkoda też, że w Qumran była taka długa przerwa na jedzenie i zakupy drogich pamiątek, kosztem czasu na kąpiel w Morzu Martwym.
4.5/6
Za dużo zwiedzana obiektów sakralnych. Chętniej poznałabym dokładniej uroki Tel Awiwu lub Hajfy zamiast ruin rzymskich. Przewodnik miejscowy - Pinchas- sympatyczny, ale jego j. polski pozostawiający wiele do życzenia. Doskonała pilotka - pani Aneta Kuberska - kompetencja, kultura i poczucie humoru! Wycieczki fakultatywne były niejako "przymusowe", bo co robić, jeśli się na nie pojedzie? :-( Ogólnie jednak nie żałuję.
4.5/6
Wycieczka bardzo intensywna ale bardzo ciekawa. Wyjazd z hotelu codziennie o 7 rano, ale w ten sposob unika sie kolejek. Waluta, trzeba wziac dolary, mozna placic dolarami caly czas i nie wymieniac na szekle, chociaz troche szekli sie przydaje. W wiekszych miejscach mozna bylo placic karta, ale w mniejszczych tylko gotowka. Woda, kupowac w sklepach wieczorem i napelniac butelki, w niektorych miejscach w Jerozolimie trzeba placic 2 dolary. W autobusie nie zawsze byla woda a jak byla to malutkie buteleczki (polowa malej butelki) oczywiscie za dolara. Kapiel w morzu martwym byla super. Wycieczke do Wzgorz Golan tez polecam. Wycieczka fakultatywna do Jerycha - nie wiele bylo do zobaczenia. Bylo by ciekawiej pojechac tam dodatkowo kolejka linowa na Gore do klasztoru. Miejsca wokol jeziora galilejskiego piekne i plyniecie lodka po jeziorze o zachodzie robi wrazenie. Miejsca na obiad typowo turystyczne i drogie. W niektorych oszukuja np kanapka za $15.00, trzeba sie zawsze pytac o cene najpierw. Obiad nad jeziorem galilejskim z ryba Piotra za $25 typowo turystyczne, wycieczka za wycieczka, nie daje opcji innym aby zjesc cos innego. 5min stamtad jest miejsce ze sklepami i miejscami do jedzenia i tam mozna ludzi wysadzic wczesniej, ktorzy nie chca jesc tej ryby. Ogolnie te miejsca sa bardzo turystyczne i jest mnostwo ludzi, moze mozna znalezc jakies inne miejsca na przerwe i jedzenie. Bylismy zakwaterowani przez 4 noce w hotelu Eman Regency Hotel w Bethlejem, hotel troche na uboczu, ale warunki dobre i jedzenie bardzo smaczne. Wlasciciel bardzo dumny, przychodzil co wieczor i staral sie aby na dole byla przyjemna atmosfera dla gosci. W pokojach byla woda, czajnik, herbata i kawa. Ostatnia noc bylismy w Ararat Hotel, chociaz 4* to nie byl taki dobry, tyle ze blizej usytuowany. Na prawo od hotelu jest male miasteczko Beit Sahour, gdzie rano w dniu odlotu przeszlismy sie, urocze stare uliczki, fajna kafejka Singer i atmosfera, swietny sklep z przyprawami. Nasi piloci - pan Piotr swietny pilot, opiekowal sie grupa, liczyl nas wszystkich i pilnowal, upewnial sie abysmy wszedzie poszli i zdazyli. Nie zostawil nas nigdy bez pomocy jak byla potrzeba. Czlowiek o duzej wiedzy i kulturze. Dziekujemy. Lokalny pilot Filip ma duza wiedze i mozna go godzinami sluchac, swietnie o wszystkim opowiada.
4.5/6
W dniach 06.06.-13.06.2015r.uczestniczylismy w wycieczce Izrael nie tylko dla pielgrzymow.Wspomnienia piękne.Byli smy w pełni lata izraelskiego.Słońce,soki że świeżych owoców,piękna roślinność ,zapachy i smaki- to doznania zmysłów ,których się nie zapomina.Jerozolima zachwyca,zadziwia,może szokuje wielokulturowościa,haosem architektonicznym,balaganem w części muzulmanskiej.Bazylika Grobu ,droga krzyzowa-czas na doznania duchowe,religijne(choć nie łatwe w tym haosie).Część muzułmańską,zydowska-warte zobaczenia,choć obce kulturowo.Wzgórze oliwne i piękna panorama Jerozlimy-zapiera dech w piersiach.Warto było spróbować falafele,humus..można to poślubić.Kolejne bogate krajobrazowo i kolejną porcja wiedzy:Wzgórza Golan,Masada i morze martwe,izraelska Niagara dla ochlody...,pustynia Judzka.Niezapomniane opowieści przewodnika Jozia i pilota Lolka dopełniają znaczków tej podróży.Uczestnicy wycieczki fantastycznie:kulturalno,mili ,dowcipny i..punktualnie.Najsłabszy punt wyjazdu-hotele,zwłaszcza w Tyberiadzie(zupełnie nieadekwatne do tak tajnego wyjazdu-nietety biuro w tym aspekcie zaoszczędzić na uczestnikach,a szkoda...psuje to ogólne wrażenie z wycieczki)