5.5/6 (249 opinii)
6.0/6
Kenijskie Trio trudno opisać słowami dlatego posłużyłem się takim tytułem. To moje pierwsze spotkanie z safari. Wiedziałem, że może być czasami trudno, niewygodnie, brudno, a może niebezpiecznie. Pokrótce. Zmysł wzroku - nasyca się kolorami, krajobrazami i rzecz jasna ogromem zwierząt, które można obserwować w ich naturalnym środowisku. Aparat fotograficzny niezbędny, aby utrwalić te widoki. Jeśli natrafi się na dobrego kierowcę, to w pewnych momentach można nie wiedzieć gdzie skierować wzrok lub aparat fotograficzny. Lodge zapewniają niesamowite widoki na wodopoje, lub ot taki zwykły dla mnie widok na Kilimandżaro z bardzo klimatycznego „pola namiotowego” w parku Amboseli. Stwierdziliśmy zgodnie, ze taki nocleg mógłby być na cały nasz pobyt z małym plusikiem czyli jeszcze oceanem w pobliżu. :) Zmysł słuchu – słychać muzykę przyrody np.: ryk lwa, picie wody przez słonia, odgłosy ptaków, świerszczy i innych zwierząt, których nawet nie widać. Czasami pozorna cisza podczas noclegu na safari budzi dźwiękiem bardzo nieznanym. Zmysł smaku – to owoce i ryby. Owoce znane miały inny smak. Zmysł węchu – nie wiem dlaczego, ale przez przez większość czasu zapach Afryki w Kenii kojarzył mi się z zapachem dobrego tytoniu. Choć czasami i ta zwierzęca obecność dawała znać o sobie. Zmysł dotyku – jak wiadomo, zwierząt się nie karmi, nie głaszcze, choć jak pojawiły się małe jeszcze cętkowane kociaki lwa i lwicy to trudno było sobie odmówić. :) Podać rękę można tubylcom – kierowcom, ludziom z obsługi tych hoteli na safari, którzy są bardzo sympatyczni i pozytywnie nastawieni do turystów.
6.0/6
SAFARI i trzy parki rewelacja, widzieliśmy wszystkie zwierzęta o których czytaliśmy i oczywiście wielką piątkę całą. Przewodniczka Karolina ciekawie opowiadała, ponieważ pod swoją opieką miała 6 busów tak dzieliła odcinki podróży. że trzy razy z nami jechała, kiedy jej nie było nasz kierowca opowiadał nam o zwierzętach i zwyczajach w Kenii. Jestem zachwycona Afryką, mimo że przed wyjazdem bardzo się bałam zarówno chorób jak i środowiska. Ludzie bardzo mili w porównaniu z Egiptem ludźmi i zapachem nie ma porównania.
6.0/6
Wspaniała i niepowtarzalna przygoda. Wszystkim polecam. Biuro podróży perfekcyjne - POLECAM. Same plusy. Jedzenie, obsługa, program, pilot, zakwaterowanie. Jesteśmy z żoną pod dużym wrażeniem profesjonalizmu biura. Jechaliśmy z Nimi już drugi raz.
6.0/6
Dlugo zbieralam sie do napisania opinii, ale ja sama szukalam takich informacji, dlatego lepiej pozno niz wcale:) Najwazniejsza rzecz: bez wizy nie wpuszczają na pokład samolotu. Lot Enter Air, wiec najlepiej zamówić catering w pudełkach i zabrac ze soba bo w samolocie jedzenie słabe, tylko kanapki, ewentualnie batony, w Egipcie postój 40-50 min na tankowanie, nie opuszczamy samolotu. Juz po wyladowaniu w Kenii czekamy w kolejce z wiza, czasami idzie to sprawnie, czasami mniej:) u nas bylo to bardzo dlugie oczekiwanie. Szyling kosztowal około 120 za 1 dolara na lotnisku (cena w roku 2023) i tam ta wymiana sie oplaca najbardziej. Około godz 22:00 pojechalismy do hotelu Continental na nocleg i kolacje, hotel mega slaby, tutaj organizator sie nie postaral, niektórzy byli bez klimy, inni bez wody w wc, w prysznicu letnia albo zimna woda Dzien 2. Rano zbiórka o 6 z plecakami albo miękkimi torbami, dostajemy śniadaniowe boksy, walizka (ważne!)zostaje w hotelu, wiec musimy spakowac niezbednik na cale safari. Zostajemy rozdzieleni do busow. Jedziemy okolo dwie godziny do pierwszego postoju, można kupić pamiątki i kawę, są toalety. Podczas przejazdu decydujemy kto chce dokupić wycieczkę do wioski masajskiej na drugi dzień. Po ponad godzinie docieramy na 10-15 min postój na tankowanie. Jest sklepik ze słodyczami, woda i jedzeniem. Po 30-45 min dojeżdżamy do rezerwatu, 10 min postój na kupienie biletów. Jedziemy do lodge 1,5h. Tam witają nas słonie, mamy bardzo dobry lunch i do 16 przerwę na odpoczynek. O 16 jedziemy do rezerwatu nosorożców czynny tylko od 16 do 18. Nosorożców nie udało się zobaczyć, ale były żyrafy, bawoły, zebry i antylopy. Ogolnie wow! Wazne!W logach prad jest czesto tylko na chwile włączony. Dzien 3. 5:30 śniadanie, 6:20 wyjazd na safari. Jedziemy 1,5h do pierwszego postoju. Nastepnie rezerwat Mzima Springs są krokodyle, hipopotamy i małpy. 9:30 jedziemy dalej na pkt widokowy: krajobraz powulakniczny. Wracamy jadąc do lodge przez wioskę masajska. O godz 14:00 dojezdzamy, spimy w super namiotach. Odpoczynek i o 16:00 wyjazd do Ambioseli, 18:30 powrót . Dzien 4. 5:30 śniadanie, 6:15 wyjazd. Wracamy do parku Amboseli, budzace sie zwierzeta robia niesamowite wrazenie. Przejezdzamy do kolejnej lodge, na miejscu okolo13:00, lunch i 16:00 wyjazd na safari Tsavo East. Dzien 5. 5:30 śniadanie, 6:15 wyjazd, ponad 2 godz jezdzimy po safari, 9:00 stop na szybka kawę/przekąskę/pamiątki,9:30 jedziemy w stronę Mombasy do hotelu. Około 12:00 wracamy do hotelu w którym spaliśmy w 1 dniu po swoje bagaże i tymi samymi busikami jesteśmy rozwożeni do swoich hoteli. Podsumowujac. 5:30 i 16:00 dwie godziny powtarzalne. Śniadanie i popołudniowe safari. Brak suszarek do włosów i klimatyzacji w lodgach, internetu. Zwierzeta, przyroda, kolory ziemi wow, Afryka zrobila na nas niesamowite wrazenie. Reszte urlopu spedzilismy w Baobabie, hotel super fajny, jedzenie bardzo dobre, jedyny minus szalejace malpy:) i brak mozliwosci plazowania, plaza to jest totalny super market:D Na lotnisku wracajac warunki jak na Afryke przystalo, dzieje sie wszytko:))