4.5/6 (16 opinii)
3.0/6
Oceniamy naszą wycieczkę objazdową na 6/10. W szczegółach, do plusów należy zaliczyć piękną przyrodę - plaże, woda, rafa, ciekawostki przyrodnicze jak rzeka w jaskini, wąwóz czy wodospad. Pogoda w tym czasie (1-sza połowa marca 2024) była prawie idealna - temperatury wahały pomiędzy 25 a 33 stopnie, jeden dzień było trochę deszczu, ale generalnie sucho, nawet nie wilgotno. Do minusów należy zaliczyć przede wszystkim źle skonstruowany program wycieczki, słabe lub bardzo słabe hotele, straty czasu na stanie w korkach autokaru, lub w kolejkach do różnych atrakcji w oczekiwaniu na podstawienie łodzi, kajaków czy innych. Jedzenie było słabe - generalnie kuchnia filipińska jest mało urozmaicona, szczególnie na tle innych azjatyckich kuchni - a organizator nie zadbał o to, by znaleźć jakieś sensowne lokalne atrakcje kulinarne, więc w większości musieliśmy na własną rękę tego szukać, co wcale nie było takie łatwe, gdyż generalnie trzeba powiedzieć że Filipiny nie są dobrze przygotowane na turystykę masową czy grupową. Co do planu wycieczki, to był on ułożony jakby nielogicznie : po bardzo długim dolocie z Polski (jeśli jesteś spoza Warszawy i musiałeś jeszcze dojechać do Warszawy na odlot to podróż TAM trwała w sumie ponad 27 godzin) i po lądowaniu w Manili był czas tylko na kolację i spać, ale następny dzień zamiast zostać w Manili i ją zwiedzić (nie ma w ogóle co zwiedzać w tym mieście) to pojechaliśmy do interioru wyspy Luzon i tam cały dzień z przyrodą, stojąc po drodze w korkach na wyjeździe i wjeździe z / do miasta. Następny dzień powtórka tego, a w kolejnym dniu wylot do El Nido by tam po trzech dniach wrócić do Manili na 1 dzień by ją zwiedzić. Tu uwaga - każdy raz jak lecieliśmy gdzieś (Manila - El Nido, czy Peurto Princessa - Manila) trzeba było wstać koło 0300 lub 0400 nad ranem, i w zasadzie bez jedzenia (jeśli w ogóle były pakiety śniadaniowe, to były niejadalne) jechać na lotnisko, czekać 2-3 godziny na samolot, i tracić czas. Zamiast więc zwiedzić wszystko co było zaplanowane na wyspie Luzon włącznie z Manilą (choć naprawdę można było to sobie odpuścić), i stamtąd polecieć już na Palawan, a stamtąd dalej na Bohol, to niepotrzebnie wracaliśmy do Manili. Strata 2 pełnych dni na to, brak snu, brak jedzenia. Lot z Manili na Bohol to kolejne wstawanie o 0300, brak śniadania i właściwie rozbity dzień. Więc na realnie 12 dni wycieczki (pozostałe dni to loty do i z Filipin) 3 dni były zupełnie stracone. To dużo biorąc pod uwagę krótki czas i plan wycieczki. Ostatnia uwaga dotyczy ostatniej części - mianowicie pobyt na Bohol trwał jedynie 2,5 dnia, 1 dzień po przylocie się nie liczy bo do hotelów dotarliśmy późnym popołudniem, a trzeciego dnia po śniadaniu już nas wysłano nie wiadomo po co na sąsiednią wyspę Cebu gdzie było do zwiedzenia miasto Cebu - kompletna porażka, zupełnie niepotrzebnie. Ostatni hotel tamże był chyba też najgorszym hotelem ze wszystkich i pozostawił jedynie negatywne skojarzenia. Podsumowując, gdyby nie przyroda, to w ogóle odradzałbym urlop na Filipinach. Jedynie co można, to pojechać indywidualnie na Palawan (preferencja) lub Bohol (od biedy) i samemu tam korzystać z uroków przyrody. Jazda z grupą z pilotem i przewodnikami którzy niestety niewiele pomagali we wszystkim mija się z celem. Powrót to katorga, bo lot trwa o 4 godziny dłużej niż przylot, więc w naszym przypadku trwał ponad 30 godzin i ledwo to przeżyliśmy.
2.5/6
Kompletnie nieprzemyślana impreza.......................................,,,,...........,,,,,,,,,,,,!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!'n
2.0/6
Na 4 dni przed wyjazdem otrzymałem wiadomość że potwierdzony od 3 miesięcy hotel Hennan jest przepełniony co okazało się waszym kłamstwem ,gdyż część uczestników wycieczki została nim zakwaterowana Nam zaproponowano gorszy hotel daleko od centrum i z kiepską plażą.Ostatnia noc wycieczki standardowo przez Reinbow była w podrzędnym hotelu z kiepskim wyżywieniem i w bardzo nieciekawej dzielnicy Cebu
1.0/6
Jak można do kraju w którym turystyka masowa nie istnieje wysłać grupę 40 osób. W jednym autokarze ( rozmiar siedzenia dla Filipińczyka oczywiście ) do tego z pilotka kompletnie nie zainteresowana grupa . Hotele z pluskwami , brudną pościelą i ręcznikami . Pakiety śniadaniowe to kanapka tostowa i jajko . Po interwencji dodali raz banana ( 6 cm ). Program kompletnie nie przemyślany . Po dobie prawie podróży od rana 4 h autokarem żeby 1,5 h płynąc spływem kajakowym pod wodospad , zrezygnować z kąpieli w nim bo trzeba wracać bo są korki i znów 3 h jazdy. Drugi dzień ta sama trasa żeby 2,5 h spędzić w gorących źródłach . 7 h w autokarze. Będąc w Manila nic nie oglądamy bo lecimy na Palawan . Po to żeby za dwa dni tu wrócić i zwiedzać żeby za 3 dni lecieć na Cebu . Potem prom na Bohol i znów po 2,5 dniach powrót do Cebu . W tym dniu nic nie robimy . Za to w dniu wylotu zwiedzamy żeby upoconych dostarczyć na lotnisko. PORAŻKA. Pilotka Anna nie zainteresowana zdrowiem klientów pogryzionych przez pluskwy . Żadnej pomocy przy organizacji lekarza. Nawet pytania o zdrowie przez kolejne dni . O zmianę pakietu śniadaniowego na śniadanie zawalczyliśmy sami jako klienci . Na śniadanie w Cebu ryż. I już . Po wezwaniu managera hotelu przez nas śniadanie się znalazło. Pilotka dotarła dopiero na odjazd autokaru. Podsumowując. Filipiny tak ale nie z Rainbow. Nie z tą pilotka w żadnym wypadku nie tracić czasu na miasta . No i max grupa 15 osób patrząc na bazę noclegowa i żywieniowa. ( 2 kolację Rainbow zrobiło w galerii handlowe w barze bufet - zjedz ile potrafisz)