Opinie o Kolory Pustynnych Miast

5.1/6
(217 opinii)
Intensywność programu
4.9
Pilot
5.0
Program wycieczki
5.4
Transport
5.0
Wyżywienie
4.5
Zakwaterowanie
4.6
Zweryfikowane treści - Opinie pochodzą od Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
pani z lornetka
Dowiedz się, co sądzą inni
Nowość AI

Zastanawiasz się, czy ta wycieczka to dobry wybór? Wpisz pytanie, a dostaniesz podsumowanie wszystkich opinii naszych gości.

    4.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    45

    Indie : Kolory Pustynnych Miast, luty 2018

    Krzysztof i Ola 28.02.2018 | Termin pobytu: marzec 2018 | Tagi: 56-65 lat, w parze

    Moi zacni przedmówcy ( Czarek oraz Jacek) w profesjonalny sposób oddali klimaty Indii, dlatego też nie będę powielał tylko napiszę nieco o kilku innych zagadnieniach.To kolejny wyjazd z Rainbow. Program wydawał się być ciekawy a sama Azja od dawna mnie fascynuje. Dlatego z wyborem raczej nie było problemu. No i zaczęło się. Po przylocie do Delhi z marszu dość intensywny program, szczególnie po kilkunastu godzinach podróży. Ale co tam, w końcu miałem tego świadomość i wiedzę, że tak właśnie będzie. Bezpośrednia konfrontacja z hotelem bardzo skutecznie wybudziła nas z podróżnego letargu. Organizator wspominał, że to hotel, delikatnie mówiąc skromny. No i taki był, jednak słowo skromny, to dość łagodne określenie. Powiedziałby raczej obskurny jak na stolicę i biuro Rainbow. Zimna woda to drobny epizodzik, w pokoju zimno, a o innych walorach tegoż przybytku, nawet nie chce mi się pisać. I jak tu odświeżyć się po podróży. Nic to, czas na śniadanie. Dla co niektórych, okazało się próbą silnego charakteru. Dodam z kronikarskiej ścisłości, wszyscy przeżyli, nie znaczy to, że byli zachwyceni. Po krótkim odpoczynku zaczęliśmy realizować program wycieczki. Szybko dał się zauważyć jakiś chaos w pracy pilota Pana Borysa L. Ale nie będę się czepiał, może człowiek ma zły dzień. Wspominał, że nie wyspany, zmęczony itp. Ale zaraz, co to w zasadzie mnie obchodzi, niewyspany w pracy? Tłumaczenie, że spał tylko 4 godziny to jakiś żart, my byliśmy ok. 20 godzin w podróży. Nie będę czepialski, mógł mieć zły dzień. Jedziemy dalej z programem. Jestem przekonany że całe niedogodności zrekompensował nam przejazd rikszami po uliczkach miasta . Rewelacja prawdziwe Indie od kuchni. Dzień kolejny. Śniadanie, przynajmniej z nazwy i w drogę. Po drodze zwiedzanie kupieckiego miasto Mandawa no i to co wydawać by się mogło celem głównym całej wycieczki, miejscowi sprzedawcy. Ale o tym będzie jeszcze sporo poniżej. Mam teraz lepszy temat wg. programu „ niezapomniane safari”. Mówisz masz, było niezapomniane. Nasz zacny Pan Borys kazał zostawić podręcznie bagaże w autokarze bo przecież jak wrócimy to tenże autokar będzie na nas czekał jak tylko wróci z myjni. A my na wierzchowce (wielbłądy) i dawaj w trasę po pustyni. Po przybyciu do obozowiska okazuje się, że autokaru jeszcze nie ma, a tu zapada zmrok i robi się chłodno. Ciepłe ciuchy i słynne latareczki w bagażu wygodnie podróżują w autokarze. No i co jest rozrywka, niezapomniane safari? A jak, pewnie że jest, tyle, że nie wszystkim było do śmiechu. Nie wdając się w szczegóły, predyspozycje logistyczne pilota okazały się być zbliżone do zera. Żeby mieć pełny obraz „safari” należy dodać, że spaliśmy w małych namiotach dwu osobowych. Obok stały wypasione namioty z toaletą w środku i umywalką. Takie o jakich czytałem w opisach tej wycieczki przed wyjazdem. Jednak nie dla psa kiełbasa, nie dla Polaków luksusy. Brawo Panie Borysie pełen szacun. Kolejne dni to dziesiątki kilometrów sporo świątyń, bezpośredniej konfrontacji z hindusami no iiiiii biznesik. Cóż to takiego zapytacie. Już spieszę z wyjaśnieniami. Otóż w każdym mieście przewidziane programem odbywały się prezentacje. Były dywany, tekstylia chyba ze dwa razy, jubiler „super” herbaty, chyba na wszystko, nie pamiętam tylko czy były herbaty na hemoroidy. Wspomniane przybytki miały swoje zalety. Podstawowa to bezpłatna toaleta, ponad to zazwyczaj napoje, kawa bądź cola. Pojawił się też rum, bodajże u jubilera, chyba po to żeby rozmiękczyć portfele mężów. Zapomniałbym, Pan pilot też był bardzo zadowolony. Teraz wiem dlaczego tak trzeba było ograniczać czas na zwiedzanie czy tzw. czas wolny. Czas był potrzebny na handelek i tu nie było żadnego limitu. Jeszcze jeden ciekawy epizod nasuwa się i koniecznie trzeba o nim napisać. Niemal po każdym zwiedzaniu powrót do autokaru no a tam handlujący hindusi to przecież standard. Jednak chyba standardem nie jest żeby pilot przynosił od handlujących te drobiazgi z zapytaniem czy ktoś chce to zakupić, twierdząc że musi bo nas nie wypuszczą. Trochę dziwne prawda? A może ja coś pomyliłem, może Pan Borys walczył o miano akwizytora miesiąca? Hmmmmm no starał się facet, starał tego odmówić jemu nie można. O mieście Puszkar trzeba trochę szerzej napisać i wcale nie za sprawą samego miasta jeno lokalnego przewodnika. Jakoś trudno było oprzeć się wrażeniu, że wspomniany pilot, to taki mały despota który narzucił wszystkim swój program. Okroił jedno święte jezioro do którego już nie było czasu, ale o dziwo lokalny przewodnik znalazł czas na zwiedzenie sklepiku lokalnego kolegi. Ciekawe co? No ale jedźmy dalej. Jaipur i wjazd do fortu na słoniach wart każdej kasy, wielka frajda. Tu znów były tekstylia dywany kamienie szlachetne. Chyba zostanę przewodnikiem taka fucha że hej. Po drodze świątynia szczurów, ciekawe doznanie. Dalej była Agra i perełka Taj Mahal bezcenne. Trzeba wspomnieć jeszcze o fakultecie Mathura, chętnych było dokładnie połowa grupy. Nasz Pan pilot wspaniały wymyślił, że wszyscy wstaną o 5,00 i wystawią bagaże Ci którzy jadą na fakultet dopilnują czy ich bagaż znalazł się w bagażniku a pozostali, którzy nie jadą zostają w hotelu i nie mają żadnej pewności że bagaż pojedzie. Ponadto jak się wystawi bagaż to w zasadzie trzeba wcześniej wstać ubrać się i czekać od 5,00 do 9,00 na busik, który miał nas zabrać. Jakiś chory pomysł. Były sugestie żeby grupa fakultatywna pojechała busem, jednak Pan pilot odmówił twierdząc że musi być z autokarem i grupą. Wniosek, pozostałe osoby pozostające w hotelu to już nie grupa za którą odpowiada pilot. W końcu po wielu przepychankach słownych, okazało się (tak twierdził pilot, że wszystko uzgodnione z lokalnym biurem), możemy rano wstać normalnie i o 9 wyjechać busem wraz z bagażami. Jakież było zdziwienie gdy o umówionej godzinie na parking przed hotel podjechał jakiś minibus mieszczący 12 osób. Nas było 15 osób + bagaże. Po wielkiej konsternacji z obu stron padła propozycja że bagaże pojadą na dachu. Świetny dowcip tylko że nas to nie ubawiło, Mam jakieś nieodparte przekonanie, że pilot nic wcześniej nie załatwił tylko postawił nas przed faktem dokonanym. Był zapewne pewny że wsiądziemy do tego minibusika z bagażami na kolanach stłoczeni jak śledzie. I tu się chłopisko zdziwiło, nie wsiedliśmy. Mieliśmy półtorej godziny czekania aż w końcu zjawił się większy bus i zabrał wszystkich wraz z bagażem. Dotarliśmy do autokaru i wspólnie dojechaliśmy do Dehli. Nocleg i wczesny transfer na lotnisko. Nasz zacny pilot miał nas już tak serdecznie dość, że nie pojechał z nami na lotnisko. Wybaczam umęczył się biedaczysko z nami niech odpocznie. Kilka uwag. Pierwsza i chyba najbardziej drażliwa kwestia. W opisie wycieczki stoi jak byk tu cytat „Cena podstawowa nie obejmuje: biletów wstępu oraz napiwków dla lokalnych przewodników, bagażowych, kelnerów (ok. 255 USD płatne obowiązkowo pilotowi jako pakiet). A tu przy każdej okazji sugeruje Pan, że wypada, że należałoby, że wskazane jest i tu padają kwoty. Zaraz zaraz to na co przeznaczył Pan 255 USD od łepka? Będąc w Tajlandii w ubiegłym roku pilot powiedział wyraźnie. „Proszę nie płacić żadnych napiwków On jako Pilot będzie płacił wszystko z kasy wpłaconej w ramach pakietu. I pozwolę sobie na odrobinę prywaty, pozdrowienia dla Pana Bartka Czajkowskiego. Baaardzo profesjonalny pilot, olbrzymia wiedza i wielka pasja. Polecam skontaktować się zapewne pan Bartek udzieli wielu cennych rad. Ale wracajmy do teraźniejszości. Panie Borysie spieprzył Pan nam wakacje za, za które zapłaciliśmy sporą kasę. Może i jest Pan profesjonalistą ale na Bałkanach, o Indiach wie Pan bardzo mało. To co raczył Pan nam powiedzieć to były informacje wydrukowane z Internetu, które Pan po prostu czytał. Wiele razy mijaliśmy świątynie, o których nie wspomniał Pan ani słowa. Dlaczego? Bo nie miał Pan wiedzy. Zapytany o cokolwiek odpowiadał Pan, że nie może wszystkiego powiedzieć w jeden dzień bo się Pan „wypstyka”. Zabrakło kartek? Podczas zwiedzania z lokalnymi przewodnikami ograniczał się Pan do tłumaczenia tego co usłyszał od lokalersa. Język angielski należało by podszkolić i to radykalnie. Jeśli chodzi o organizację to ma pan wątpliwe predyspozycje. Jak można pozwolić żeby podwykonawca decydował co będzie realizowane i w jaki sposób. Kto tu komu płaci ? No dobrze dość już narzekania. Podsumowując: dużo przejazdów sporo zwiedzania ale na luzie, nikt nie padł ze zmęczenia. Ktoś wcześniej napisał, że Indie albo się pokocha albo znienawidzi. Nie sądzę, ani nie pokochałem, ani nie znienawidziłem. Zobaczyłem inny kraj z jego plusami i minusami. Zapewne fascynuje kultura koloryt i zabytki tego kraju. Wyjątkowi są ludzie uśmiechnięci choć większość ludności żyje na skraju ubóstwa. Największą wartością takiego wyjazdu są jak zwykle wspomnienia i współuczestnicy. Dlatego też bardzo dziękujemy za mile spędzony wspólnie czas.

    4.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    127

    co sie dowiedziałam o Indiach ???? Moze tytuł wycieczki Zapachy Pustynnych miast ?

    Agnieszka Maria, Krakow 27.03.2018 | Termin pobytu: luty 2018 | Tagi: 36-45 lat, samemu

    Dzień dobry, uczestniczyłam w objeździe Kolory pustynnych miast pod koniec lutego 2018r. Indie fascynują mnie, to państwo ogromnych kontrastów, egzotycznej dla mnie kultury i tradycji.Moje oczekiwania na objeździe to zbudowac wrażenie na temat kraju i ludzi poprzez żywy kontakt i informacje przekazywane przez przewodników. Rowniez cenie sobie komfort wypoczynku, czyli odpowiednie hotele i transport.Wycieczka w programie daje mozliwosc Zobaczenia wielu bardzo ciekawych miejsc. Musze przyznać, ze ta różnorodność była fascynująca. Zabrakło spięcia tych wrażeń klamra informacji przewodników. Informacje były podawane chaotycznie, przewodnicy hinduskich z jednej strony mówili cicho tylko do przewodnika Rainbow, pobieranie,no i najwazniejsze, tłumaczenia ktore wszyscy słyszeliśmy znacznie odbiegały od tego co rodzimy przewodnik próbował przekazać. Poza tym atrakcje zwiedza sie w środku dnia kiedy upał i zapachy niekoniecznie przyjemne dla Europejczyka powodowały znużenie i chęć odetchniecia a nie pogon w tłumie za przewodnikiem ktorego nie słychać i trudno zrozumieć. Niestety, nie dowiedziałam sie nic nowego, ciekawego o Indiach i jego kulturze od przewodników ( RB,czy hindu). Gdyby nie moja własna ciekawość to pozostalabym tylko z organoleptycznymi wrażeniami bez wiedzy na temat Indii, kultury,tradycji.Bardzo nad tym ubolewam, bo tez place za przewodników aby otrzymać informacje.Juz zaznaczalam, ze zwiedzanie przede wszystkim odbywało sie w środku dnia, stad logicznym jest,ze przez resztę dla przemieszczaliśmy sie. Spędzaliśmy większość dnia w autokarze, co było dla mnie bardzo męczące. Gdybym miała decydować to wolałabym zwiedzać rano i po południu i pokonywać te większe dystanse innym środkiem komunikacji.Dodatkowo dwa dni wycieczki były tak jakby zapchaj dziura, chodzi o safari( czyli krotki objazd po wsi z długim stopem na zakupy) i wielbłądy kiedy zrobiliśmy Na tychże wielbłądach wielkie koło powracając do położonej na skraju miasta posesji z rozbitymi namiotami wokół. Przykre, bo to sie szumnie nazywało nocleg na pustyni. I jeszcze jeden problem, ktory zaburzał harmonię wypoczynku, każdorazowe dopominanie sie o odpowiednie wyposażenie w pokoju. Uporczywe dla mnie dywagacje i strata czasu na to co powinno być przygotowane przez Rainbow jesli decyduje sie na umieszczanie uczestników wycieczki w pokojach 3 osobowych pobierając opłaty oczywiscie jak za dwójki !!! Prosze na to zwrócić uwage przy zawieraniu umowy!!! Hotele uważam, ze nie mozna narzekać, przyzwoite z wyjątkiem Dheli. mam nadzieje, ze nie zniechęciłem do objazdowki, natomiast zapraszam organizatorów do zastanowienia die nad forma oraz doborem przewodników oraz organizacja pokojów.

    4.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    14

    Indie 2023

    Włodzimierz, --- 30.03.2023 | Termin pobytu: marzec 2023 | Tagi: powyżej 65 lat, z rodziną

    Program dość ciekawy. Delhi: 2-go dnia praktycznie nie było czasu na odpoczynek - celowym jest aby istniała możliwość min. 3-godzinnego odpoczynku (nie każdy może spać w samolocie). Bardzo atrakcyjny przejazd uliczkami starego Delhi w okolicach meczetu. Z programu "wypadły" budynki Parlamentu i Pałac Prezydencki (być może mało atrakcyjne), zaś przejazd "obok Czerwonego Fortu" - w zbyt dużej odległości. The India Gate i miejsce kremacji Gandhiego są istotne ze względów patriotycznych, ale nie ciekawe turystycznie. Natomiast osobiście odczuwam brak możliwości zobaczenia the Lotus Temple - przepiękna architektura i świetne rozwiązania konstrukcyjne (łupiny). Jego brak to jak wizyta w Sydney bez obejrzenia opery.

    4.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    6

    Fantastyczne Indie, słaba organizacja czasu

    Dawid i Hania 01.03.2024 | Tagi: 26-35 lat, w parze

    Intensywna wycieczka objazdowa po Radżastanie. Indie to niesamowity kraj, budzący wiele emocji i oferujący niezliczone atrakcje. Wyjazd z biurem Rainbow jednak dość mocno ogranicza możliwość poczucia prawdziwych Indii. Zdecydowanie zbyt dużo czasu poświęca się w odludnych miejscach na niebywale drogich posiłkach oraz zakupach w "turystycznych pułapkach", w których ceny są wyższe niż w Europie. Z powodu lokalizacji tych przybydków właściwie brakuje możliwości spędzenia czasu w inny sposób. Drugim dużym minusem jest lokalizacja większości hoteli na obrzeżach miast. Trzecim minusem był fatalny autokar. Pod koniec wycieczki większość grupy była w trakcie, na początku lub już na końcu infekcji dróg oddechowych. Wśród zdecydowanych plusów mogę wymienić przede wszystkim fantastyczny program, który obejmuje najwspanialsze miasta Radżastanu oraz Agrę. Indie są wspaniałe i z pewnością wrócimy do tego kraju - tym razem już bez pomocy biura podróży.

    4.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    13

    Fajny program, beznadziejny pilot.

    Beata, Warszawa 10.07.2014 | Tagi: 36-45 lat, ze znajomymi

    Sama wycieczka godna polecenia. Minusami są: brak realnych informacji lokalnych (beznadziejna pilotka p. Beata) i ciąganie po emporiach z cenami z kosmosu, za to z prowizją dla pilota. Ulicę dalej nawet cena "dla turystów" jest o połowę niższa.

    4.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    1

    kolory pustynnych miast

    STANISLAW JAN, KOBYLANY 12.02.2025 | Termin pobytu: listopad 2024 | Tagi: 56-65 lat, samemu

    Super wycieczka niezapomniane chwile spędzone w kraju którym chciałem być kolorowy kraj uśmiechnięci ludzie.

    4.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    2

    Wrażenia z wycieczki

    ANDRZEJ, Warszawa 11.03.2024 | Termin pobytu: luty 2024 | Tagi: powyżej 65 lat, w parze

    Program nie obejmował jedzenia obiadów, ale wiele osób wymusiło przerwy obiadowe. Jedni jeśli, a drudzy czekali. Raz trwało to nawet 2,5 godziny. Podobno Rainbow wyznaczał miejsca w samolocie i wiele osób było rozdzielonych podczas lotu. Na koniec wiele osób zatruło się jedzeniem. Trochę problemów dostarczali organizatorzy miejscowi tj transport i hotele Warto przemyśleć przygotowanie kart SIM dla uczestników. Indywidualnie nie jest to możliwe, a są bardzo tanie Wycieczka była udana

    4.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    13

    Zobaczyć Indie i....

    Krystyna, Pruszków 29.06.2014 | Tagi: 56-65 lat, samemu

    Wycieczka zorganizowana poprawnie. Dodatkowe atrakcje w postaci jazdy na wielbłądach i słoniach - wspaniałe. Niestety, autokar urągał wszelkim normom przyjętym w cywilizowanym świecie, ale wg p. pilotki: takie są Indie. Warto naprawdę jechać, żeby zobaczyć zupełnie inny świat.

    4.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    82

    Kasia i ja 24.02.2018 | Termin pobytu: luty 2018 | Tagi: 46-55 lat, w parze

    Mam nadzieję, że autor cytowanych słów się nie obrazi;-) Oj, słusznie mówi się, że Indie to subkontynent, a Japonia to nie Azja. Kipling ze mnie żaden, więc nie będę unosił się nad pięknem Indii. O indyjskim rokoko też nie będę snuł wątku, szczególnie że dowiedziałem się, że empirycznie je poznałem, dopiero z Wikipedii po powrocie. Ograniczę się do lakonicznych sformułowań: niezwykle piękna i atrakcyjna, i jak zwykle profesjonalnie zorganizowana przez Rainbow Impreza (niezapomniany przejazd rikszami przez zaułki Delhi, wielkie „statki pustyni” przy których północnoafrykańskie dromadery są cielakami, biwak na pustyni (nam średnio się udał – nawet w zimie deszcz nam padał w nocy), jeep safari z wsiami potiomkinowskimi ludu Bisznoi i antylopami w tle, przejażdżka potężnym słoniem, majestatyczne forty, przejmujące mauzolea, olbrzymie meczety i niepokojące hinduistyczne świątynie, zachwycający dżinijski Ranakpur (kto czytał Brucknera, pewnie jak i ja nie zechciałby odwiedzić budynków poza głównym kompleksem, choćby mu za to płacono), futurystyczne na swoje czasy obserwatorium Jantar Mantar, niesamowity folklor i pełne spektrum cywilizacyjne: od skrajnej biedy do rozpasanego bogactwa, ba, anteny satelitarne nad płachtami slamsów – ktoś z naszych zajrzał i rzeczywiście działała tam tv itd). Ba, no i możliwość zapewnienia sobie szczęścia na całe życie, kiedy w Karni Mata zobaczy się albinosa. My widzieliśmy aż dwa egzemplarze: małego szczurka przy karmieniu i dorosłego osobnika, którego pokazał nam życzliwy Hindus z obsługi świątymi. No i jeszcze robiłem tam za gwiazdę – mundurowy poprosił mnie o pozowanie do selfi... O tym, że na same zdjęcia poszło mi 40 GB, a w kamerze żona miała kartę 64 GB nie wspomnę. Cieniem rzucił się tylko jeden aspekt, ale jakże istotny: pilot. No tak, czy owak, jeśli traficie Państwo na Pana Borysa L. nie spodziewajcie się, że dowiecie się czegoś na temat: postaci Sanjay'a Ghandi i jego pomysłów na reformy, pundytów, czy bogini Bogiri Mahalakshmi i kasty Crimów. „Ważne jest to, co się zobaczy, a nie to co się usłyszy” i tego trzymał się konsekwentnie. Lepszym źródłem wiedzy jest chociażby Szklarski „Tomek na tropach Yeti” czy Pascal Bruckner „Pariasi”. Jejku, zapomniałbym napisać o sprawie najważniejszej: LUDZIE – niechaj Opatrzność ześle na nas choćby połowę tej radości istnienia, bezinteresowności i zwykłej życzliwości, bo nie odważę się wspomnieć już o katechetycznej miłości bliźniego, którą mają w sobie Hindusi! Odniosłem trochę wrażenie, że brodząc w brudzie, pyle i kurzu Indii oraz lawirując pomiędzy świętym opałem na bieżąco hojnie rozdawanym przez lokalne świętości, zrzuciłem z siebie trochę zbędnych polskich emocji. Podziwiam Hindusów i jednocześnie rozumiem, co powodowało Sanjay'em Ghandi. Rozumiem już też, dlaczego przy swym całokształcie potrafią być czwartą potęgą militarną świata z arsenałem jądrowym bezpiecznie składowanym.

    4.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    7

    Paweł

    PAWEL, Zielonka 06.01.2020 | Tagi: 56-65 lat, w parze

    Wycieczka atrakcyjna godna polecenia pilot bardzo dobry, hotele w miarę dobre z małymi wyjątkami w których nie można było używać WC i prysznica z uwagi na zalewanie pomieszczenia

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem