5.4/6 (1088 opinii)
5.5/6
Wycieczka przerosła nasze oczekiwania, chociaż czasami wymagała przymrużenia oka. Jednak- po to wyjeżdżamy do innego kraju, i poznajemy inną kulturę, żeby zobaczyć też inny punkt widzenia. Dużo ciekawych miejsc, przepiękne plenery, widoki, kolory. Bardzo rzadko zdarzało się, żeby krajobraz za oknem autokaru był monotonny, ale nawet wtedy był inny i warty spojrzenia. Dużo kolorów, zapachów, smaków, genialna kuchnia- bez obawy można wyskoczyć na lunch do każdej knajpki w której siedzą "lokalsi", i zawsze będzie to smaczny i świeży posiłek. Pełno cudnych, wartych chociaż obejrzenia wyrobów rzemieślniczych (chociaż jak wszędzie- i tu znajdzie się "hińszczyzna"), pełno sezonowych owoców i innych świeżych produktów. Domy, wioski które wydają się "wymarłe", jakby robiły za dekorację- ożywają po zmroku, ulice napełniają się ludźmi. Niesamowity spokój i przestrzeń na południu. Wszędzie warto "zajrzeć", więc jeśli mamy siłę, i słyszymy że "jeśli ktoś jest chętny"- korzystajmy. Musiałam skonfrontować się z własnymi wyobrażeniami- oaza niekoniecznie jest kępką palm na środku pustyni, ta którą zwiedzaliśmy- była naprawdę dużym pasmem zieleni, podzielona na coś co nazwalibyśmy ogródkami działkowymi- z ich uprawy żyje cała wioska. Wycieczka na Saharę- jak najbardziej jest to coś co warto przeżyć, zostaje w głowie na długo- też nie jest zupełnym odcięciem się, bo jednak razem z nami jedzie cała grupa (a w sumie i dwie)- warto wziąć poprawkę na to, że razem z nami te cudne wrażenia będzie dzieliło kilkadziesiąt innych osób. Program moim zdaniem bardzo dobry, ewentualnie można by go ciut zmodyfikować. Wszędzie mieliśmy zaznaczone, z czego możemy skorzystać, co jest dobrym pomysłem, jak można spędzić czas. Dodatkowo, wyjątkowo sprzyjała nam majowa pogoda, mimo zapowiedzi, nie było upałów, ok.20-25 st, a było tak wietrznie, że nie odczuwaliśmy słońca, może oprócz pobytu w oazie. Maj zdecydowanie polecam na taki wyjazd, bo nie wyobrażam sobie tego np. w sierpniu- zwiedzanie byłoby już o wiele bardziej męczące. W górach Atlas na postojach przydawały się wręcz bluzy czy kurtki. Pilotka, pani Nina, była fanstastyczna. Z ogromną wiedzą, potrafiła w czasie długich przejazdów opowiadać tak, że nie odczuwało się ani nudy, ani chęcia sięgania po telefon czy książkę. Wszystko, co mówiła, było naprawdę warte wysłuchania i wzbogacało naszą wiedzę o kulturze Maroka. Z taką osobą zwiedzanie chyba każdego kawała świata byłoby fajnym wrażeniem. Z praktycznych porad- warto wziąć krem na słońce, jakieś dłuższe, przewiewne ubrania (nawet nie chodzi o osłanianie się w kraju muzułmańskim- po prostu przy mocnym wietrze piasek naprawdę nieprzyjemnie kłuje), bardzo się przydaje też jakaś chustka na głowę, jak wyżej- przy mocnym wietrze kapelusze czy czapki słabo się trzymają. Na lotnisku można w punkcie Orange kupić kartę, która oprócz połączeń na terenie Maroka (przydatne choćby kiedy dzwonimy do hotelu czy pani pilot), daje nam 10 GB internetu- wystarczy w zupełnie na dwie osoby, jeśli dzielą się przez hotspot. W hotelach internet działa różnie, często bardzo słabo albo tylko w recepcji. Ceny na bazarach i lokalach niższe niż w Polsce- za 100 dirhamów, wliczając w to napiwek, można zjeść coś ciepłego plus napój, dla dwóch osób. Targować trzeba się umieć, a pewnie i tak się przepłaci- w Marakeszu udało się nam "zbić" cenę o połowę, a kawałek dalej ten sam towar widzieliśmy za 1/4 ceny... bo, warto zaznaczyć, w punktach gdzie cena jest ustalona i wywieszona, nie targujemy się już. W dzień przed wylotem byliśmy już ok. 14:00 w Agadirze- polecam zajrzeć na popularny portal z wycieczkami, my zarezerwowaliśmy naprawdę tanio wycieczkę do ujścia rzeki Sous, z jazdą na wielbłądach (ciągle było mało po Saharze), i udało nam się zobaczyć też flamingi, świetnie spędzone popołudnie. Ale jest więcej opcji, lokalny souk, hammam, wejście na pobliską gorę (jest też kolejka linowa). Albo odpoczynek na plaży nad oceanem albo hotelowym basenem, w końcu to wakacje.
5.5/6
Super wycieczka! Prawdziwe dzikie Maroko. Świetny pilot. Organizacja bez zastrzeżeń. Super hotele na objazdówce (piękne ogrody, baseny). Niesamowite widoki!!! POLECAM
5.5/6
Piękna,spokojna,malownicza wycieczka dla osób lubiących podziwianie karajobrazów.Byłam na początku marca,a więc poczatek wiosny,soczysta zieleń oaz a w tle ośnieżone jeszcze góry;fantastyczna kolorystyka gór Antyatlasu z ceglastymi zabudowaniami ksarów-było co podziwiać.Częste na trasie foto-stopy umożliwiały spokojne wykonanie zdjęć.Jak wspomniałam wycieczka bez presji czasowej,długich przejazdów ze sporą ilością czasu wolnego-mozna było się zrelaksować,powałęsać po kasarach,kazbach i lokalnych sukach.Autokar wygodny,kierowca z pomocnikiem co bardzo ułatwiało ładowanie bagaży.Hotele całkiem niezłe,w marokańskich klimatach.Jedznie typowo marokańskie-co kto lubi.Dla mnie kuchnia niezbyt smaczna-zestaw ziół jakoś nie bardzo przypadał mi do gustu;śniadania głównie na słodko czasem jakiś serek albo jajko,ale dżemy i miody pyszności.W ciągu dnia możliwość zjedzenia lunchu,typowych dań marokańskich w tadżinach.Pilotka p.Ola bardzo sympatyczna spokojna i zorganizowana.Na koniec Marakesz i widoczny kontrast między spokojem południa w gwarem i szaleństwem miasta. Polecam fakultatywną wycieczkę na Saharę-warto jechać dla widoków -dżipy,wielbłądy a z powrotem podziwianie pięknie rozgwieżdżonego nieba. Jeśli chodzi o temperatury to w ciągi dnia świeciło słoneczko i to się odczuwało ale wieczorami i o porankach chłodnawo więc ciepła bluza wskazana;w górach generalnie chłodniej
5.5/6
Jeśli ktoś pierwszy raz wybiera się do Maroka to polecam wybrać południe, bliżej natury, tradycji, kultury. Przepiękne widoki, wspaniałe gaje palm daktylowych. Owoce, jedzenie. Spokój i cisza :)