5.4/6 (1088 opinii)
4.0/6
Przed wyjazdem czytałem tutejsze opinie - same ochy i achy . Teraz po powrocie pomyślałem, że przydała by się tu jakaś naprawdę rzetelna opinia. Prawdą jest, że Maroko to kraj który zdecydowanie warto odwiedzić. Kultura jest tu bardzo zróżnicowana. Na północy duże miasta nastawione na turystów, bogactwo, klimaty europejskie. Jadąc na południe tak jakby cofamy się w czasie. Tutaj nie zobaczymy luksusowych samochodów , wysokich budynków itp. Jest pustynia, skały, daktylowce, domy ulepione z gliny które wyglądają na skanseny ale tam mieszkają ludzie! Jedyny przejaw cywilizacji to anteny satelitarne na tych lepiankach. Małe murzynki biegają po ulicach za autokarem całe zakurzone i proszą o cukierki, aż się żal robi ale to jest ich życie i nie wyglądają na nieszczęśliwych. Warto takie coś zobaczyć i można porobić świetne zdjęcia ( o ile traficie na dobrą pogodę). Jeśli lubicie klimaty trzeciego świata i nudzi was chodzenie od zabytku do zabytku to jest wycieczka dla Was. ZAKUPY, PAMIĄTKI: To co większość jadących na tą wycieczkę interesuje to możliwość zakupu pamiątek i innych zakupów . Maroko jest krajem mistrzów marketingu! Sprzedadzą Ci nawet piasek na pustyni - dosłownie! Nie da się przejść spokojnie pomiędzy stoiskami na souku (targu) każdy będzie Was zapraszał do siebie , częstował herbatą miętową, dadzą wam na rękę kameleona do zdjęcia, a także węża, kozę itp. :) Ceny dla turystów są na starcie zawyżone o 10 razy. (nie przesadzam) Np chusta na turban - cena wywoławcza 250 DH - utargowałem do 70 DH - później w nieturystycznej miejscowości widziałem jak ktoś kupił taką samą chustę za 20 DH :) Także wiecie o co chodzi. Podstawowa zasada targowania to powiedzieć 10% ceny którą proponuje sprzedawca, potargować się do 30% max 40% ceny wywoławczej po czym ODEJŚĆ od stoiska mówiąc "thank you, bye" . Możecie być niemal pewni, że po odejściu na conajmniej 30 metrów od stoiska sprzedawca zawoła Was lub pobiegnie za Wami i sprzeda Wam za proponowaną kwotę. To w sumie jedyny sposów zakupów jeśli nie chcecie przepłacać. Co do przepłacania: Niestety nie uchronicie się od tego :) Każdy Marokańczyk będzie chciał z turysty wydoić jak najwiecej kasy i nawet pilotka będzie miała w tym swój udział! :) Przykład: Jedziemy do oazy z daktylowcami . Pani pilot mówi, że będziemy zwiedzać plantację daktylowców i naszym przewodnikiem będzie mieszkający tu arab Hassan i będzie nam na koniec sprzedawać daktyle dobrej jakości po 20 DH . Będą też biedne dzieci murzynki które będą sprzedawały daktyle po 10 DH ale mamy od nich nie kupować bo ich daktyle są złej jakości (na górze dobre a pod spodem gorsze). Po oprowadzeniu po plantacji i kazbie do Hassana ustawia się kolejka po zakup dobrych daktyli za 20 DH(kupiłem 2 opakowania) . Po jakimś czasie Hassanowe daktyle kończą się i Hassan po cichutku biegnie na parking , kupuje od murzynków "niedobre" daktyle za 10 DH po czym sprzedaje dalej za 20DH już jako "dobre" :D . Jak to zobaczyłem, kupiłem od murzynka trzecią paczkę daktyli za 10DH i jakoś nie mogłem dostrzec różnicy ani w wyglądzie ani w smaku :). W programie będą też typowe wycieczkowe punkty dojenia turysty :) - zakład kamieniarski ze skamielinami, sklep z produktami z róży damasceńskiej, prezentacja kosmetyków arganowych itp w aptece w Marakeszu. Nie polecam tam nic kupować ponieważ te same produkty kupicie duzo taniej w ostatni dzień na souku w Agadirze. Pilotka zaproponuje Wam w autokarze zakup olejków arganowych z jakiegoś "pewnego" źródła i będzie zbierała zapisy i kasę - np 250 DH za 0,5 litra olejku. Od razu mówię, że taki olejek 0,5l kupicie za 100DH na souku w Agadirze. Marrakesz: Nawet politka wam powie, że to miasto oszustów i jest to prawda. Ogólnie Marokańczycy są bardzo uczciwi - nie było przypadku oszustwa z wydawaniem reszty itp, w jednym sklepie w Agadirze nawet pomyliłem się i chciałem zapłacić euro zamiast dirhamami (1E = 10DH) a sprzedawca mógł skorzystać ale powiedział że się pomyliłem. Wyjątkiem jest marakesz - tu trzeba uważać . Kupiłem 100g przyprawy - jak zważyłem w domu to było 62g a tylko to tam kupiłem. Nie warto tez korzystać z licznych garkuchni na placu do których usilnie zapraszają naganiacze (mówiący po polsku " dzieńdobry, za--biście, polska, masakra") ponieważ jedzenie tam jest drogie i niskiej jakości - zerowa higiena i znikome ilości mięsa . My na drugi dzień zjedliśmy obiad w restauracji Tubkal na końcu placu (200m od garkuchni) gdzie jedzenie było o niebo lepsze, tańsze i większa ilość. Uważajcie też na zaklinaczy węży i małpek bo mogą nieźle skroić. Nie polecem kupować NIC w Marakeszu , chyba że juz musicie. To samo tyczy się kupna skamielin od prowadzących wielbłądy na saharze. Podsumowując jak bym jechał na tą wycieczkę poraz drugi to nie kupował bym NIC oprócz jedzenia, aż do ostatniego dnia w Agadirze. Nie warto marnować Waszego czasu wolnego podczas objazdu (a jest go bardzo mało - przeważnie 1,5 - 2 h ) na czasochłonne zakupy. Lepiej wykorzystać ten czas na zjedzenie czegoś dobrego w knajpkach, przespacerowanie się , poobserwowanie ludzi. Jak już pisałem wszelkie zakupy można zrobić na Souk el Had w Agadirze gdzie jest dosłownie WSZYSTKO - tażiny, przyprawy, olejki arganowe, kremy i inne kosmetyki prezentowane wcześniej podczas wycieczki, chusty, skamieliny, owoce, daktyle, buty itd itd. Jest w czym wybierać, konkurencja duża i ceny też. Jest to ogromny targ , setki straganów a mimo to dość ładnie uporządkowane i nie da tam się zgubić ( w przeciwieństwie do innych souków). Można tam spokojnie spędzić kilka ostatnich godzin jakie będziecie mieli w ostatni dzień i obkupić się :D . Nie trzeba się bać nadbagażu bo wszystko można zabrać do podręcznego, którego nie ważą ani nie mierzą :) Ludzie zabierali nawet wielkie ciężkie 50cm tażiny. Marokańczycy na lotnisku przymykają na to oko. POGODA: Wyjeżdżając do maroka późną jesienią należy wziać pod uwagę ryzyko kiepskiej pogody! My mieliśmy tylko pierwsze 3 dni słoneczne. Reszta czasu - pełne zachmurzenie . W taką polską pogodę wypad na pustynię na wielblądach niestety nie był już tak atrakcyjny ponieważ nie było nam dane zobaczyć zachodu słońca na pustyni który podobno wygląda pięknie. Nie mówię, że nie warto jechac jak nie ma słońca, bo jazda karawaną 50 wielblądów to dużo frajdy ale napewno ucierpią na tym wasze zdjęcia, które w słonecznej pogodzie byłyby o niebo lepsze. Piasek pustyni ma kolor pomarańczowy który w słońcu wygląda niesamowicie. W jeden dzień dopadł nas deszcz. Był to akurat ten dzień w kórym wjeżdżaliśmy do wąwozu Todra. Musicie wiedzieć, że deszcz w maroku słabo wsiąka w ziemię i powoduje tworzenie się rzek - szczególnie w górach. Niejednokrotnie rzeki te płyną przez drogę . Tak też było w naszym przypadku. Kierowca jadąc jedyną drogą prowadzącą do wąwozu musiał przejechać przez dość sporą rzekę która przepływała przez jezdnię a cały czas padało coraz mocniej. Zastanowiło mnie czemu się tam pchamy i ryzykujemy skoro i tak nie wysiądziemy z autobusu w taką ulewę. Jednak wjechaliśmy do wąwozu - i od razu nawrotka i wracamy w pośpiechu i niepewności czy jeszcze się da wrócić. Okazało się że przez 15 minut rzeki płynące przez jezdnię tak wezbrały , że przejazd stał się niebezpieczny. Jedną dość głęboką rzekę przejechaliśmy , przy drugiej zatrzymaliśmy się na kilka godzin ponieważ była zbyt głęboka i rwąca . Po odczekaniu kierowca podjął próbę przejechania ale zatrzymała go policja mówiąc, że jest jeszcze trzecia rzeka po drodze która zniszczyła drogę i przejazdu nie ma. Tak więc spędziliśmy w pobliskiej restauracji kilka godzin, poźniej kilka w autokarze czekaliśmy na decyzję biura czy mamy spac w autokarze czy rozlokują nas po pobliskich oberżach (innego wyjścia nie było) . W końcu znudzeni i umęczeni zostaliśmy zakwaterowani w podrzednych hotelikach i przeczekaliśmy do rana. Kolejny dzień zwiedzaliśmy wszystko w ekspresowym tempie, żeby nadrobić dużą stratę czasu. Wiem, że to siła wyższa, ale dla mnie wjeżdzanie podczas ulewy w już zalaną, jedyną drogę do wąwozu było troszkę nieodpowiedzialne. Tym bardziej, że pilotka doskonale wie, że takie blokady dróg mogą mieć miejsce podczas deszczu (opowiadała o tym wcześniej) Poza tym duży minus dla biura za to że kazali nam tyle godzin czekać w autokarze na decyzję o lokalnym zakwaterowaniu, które było nieuniknione. HOTELE: Bywało różnie, jedne lepsze , drugie gorsze , ogólnie jest dobrze. Najgorzej było w hotelu w wąwozie Todra (głodowa obiadokolacja! ) ale tego nie było w planie. Mi najbardziej podobał się Omayades w Agadirze gdzie spaliśmy 2 noce. W Marakeszu też był porządny. Najgorzej jak obiadokolacja nie jest w formie szwedzkiego stołu (2 hotele) tylko jest serwowana - na stół 7 - 8 osobowy serwują porcję którą najadłyby się 2 osoby. Jak jest szwedzki stół to jest ok:) . Śniadania tylko dla fanów dżemu. PROGRAM: Program jest bardzo luźny, niewiele zwiedzamy, wcześnie wracamy do hotelu, wycieczka nie jest męcząca. Można podziwiać piękne krajobrazy. Dla starszych osób idealnie. Jest to zupełnie inny typ wycieczki niż cesarskie miasta. Bardziej nastawione na przyrodę, widoki , poznanie zupełnie innej, zacofanej kultury południowego maroka - typowo afrykańskiej. Mi się podobało , choć brakowało mi trochę przystanków na punktach widokowych . Zbyt dużo ogląda się z okien autokaru. Zastanawiam sie czy nie lepiej było by tam pojechać na własną rękę , bo kraj w przeciwieństwie do tego co myslałem jest zupełnie bezpieczny. Ludzie co prawda za wszystko chcą kasę, ale to nie zmienia faktu, że są mili, przyjaźni i pomocni. Nikogo nikt nie okradł ani nie zabił, nie było zagrożenia, mimo, że w czasie wolnym chodziliśmy sami nie trzymając się grupy. Mimo wszystko osobom którym nie chce się samemu nic organizować polecam tą wycieczkę.
4.0/6
Wycieczka średnio atrkcyjna, hotele w pożądku i jedzenie. Na zakupy mało czasu, trzeba było wykożystywać przeryw na objad. Jedną z dodatkowych i nawiększych atracji była jazda następnego dnia po burzy, przejaz przez zalane drogi a miejscami naniesiona była ziemia i kamienie.
4.0/6
Krajobrazy, miasta, ludzie - super. Wycieczka zorganizowana dobrze, a plan nie jest zbyt intensywny (na plus). Hotel Oasis w Agadirze do skasowania z programu, reszta noclegów ok, ale trzeba mieć na uwadze, że to nie jest wycieczka szlakiem zamków nad Loarą ;-). Koniecznie trzeba jechać na pustynie (chociaż dodatkowo płatne). Trochę za mało czasu w Marakeszu. Polecam, Maroko jest super.
4.0/6
Byliśmy uczestnikami tego wyjazdu na początku stycznia 2018 roku. Możemy bardzo polecić ten wyjazd. Piękne widoki ciekawe miejsca i super opieka pani pilotki Krystyny Dąbrowskiej.Pani Pilotka ujęła nas swoim profesjonalnym podejściem, ogromem wiedzy na temat Maroka i pełnym wyrozumialości podejściem do nas. Mimo niskich temperatur panujących pod Atlasem Wysokim i padającego śniegu zwiedzane miejsca nas urzekły urodą.Z radością wróciliśmy do naszych ciepłych mieszkań pamiętając o mieszkańcach odwiedzanych rejonów gdzie nie wszyscy mają nawet szyby w oknach a noce są bardzo chłodne.Pare lat wcześniej byliśmy też uczestnikami wyjazdu Cesarskie Miasta wraz z letnim pobytem w Agadirze.Też polecamy tą ofertę biura Raibow.Jedynym małym minusem tej wycieczki jest standard hoteli.Mimo pokonanej trasy 1700 km. nie była ona męcząca i polecamy ją gorąco wszystkim oglądającym tą ofertę.