Zastanawiasz się, czy ta wycieczka to dobry wybór? Wpisz pytanie, a dostaniesz podsumowanie wszystkich opinii naszych gości.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
To wycieczka dla tych, którzy chcą nieco się wyciszyć, na jej trasie nie ma wielkich miast ( ok odwiedzamy Marrakesz ale to jedyna duża aglomeracja) jednak to bardzo pomaga, łatwiej o refleksię, chwilę zastanowienia nad wlasną drogą. Przynajmniej dla mnie tak było. W moim odczuciu jakieś 20 czy 25 lat temu wyznawaliśmy podobne wartości odniośnie miejsca rodziny w naszym życiu. Patrząc wstecz widać jak bardzo się zmieniło nasze życie, oczywiście nie wartościuję wyborów jedynie miałem takie wrażenie po pobycie w tym kraju. Generalnie bardzo polecam ten kierunek mimo że w moim przypadku zdecydowalem się na ten program przypadkowo ale już wiem że powrócę w to miejsce dla jedzenia, przypraw i przede wszystkim dla wspaniałych ludzi. Oby znów trafić na panią Martynę jako przewodnika, uwielbiam ludzi którzy wciąż potrafią dostrzegać piękno w drobiazgach. Jej pogoda ducha jest niesamowita jak Maroko
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Program wycieczki bardzo ciekawy. Oglądaliśmy niezwykle interesujące,a mniej znane framenty Maroka. Jedynie wizyta w zielarni na suku w Marrakeszu wydała mi się niepotrzebna. Ale to moje zdanie. Widzialam,że duża grupa wycieczkowiczów była zainteresowana tematem. Pozostaję pod wrażeniem niesamowicie sprawnej organizacji wycieczki. Wszystko było dopięte na ostatni guzik. Na nic nie trzeba było czekać. Nie było sytuacji konfliktowych,co nie byłoby wcale dziwne-przy tak licznej grupie,przez 8 dni ciągle w drodze. Myślę,że zawdzięczamy to w znacznej mierze pilotce,pani Katarzynie STĘPCZYŃSKIEJ. Łączy w sobie wysokie kompetencje,talent organizacyjny z ogromnym taktem i kulturą osobistą. Jak ona to robi NIGDY nie podnosząc głosu i nie reagując nerwowo na nawet mocno irytujące sytuacje,pozostaje jej tajemnicą. Rozdzielanie pokoi w hotelach odbywało się w sposób idealny-szybko;sprawnie,bezkonfliktowo. Państwu mogę pogratulować pracownika a sobie IDEALNEJ pilotki. Gdybym miała ją oceniać dostałaby 20 punktów w skali 1-10😂 Magiczne Południe bylo faktycznie magiczne. Wdzięczna jestem za te liczne postoje w małych miejscowościach,gdzie można było usiąść,wypić kawę;poobserwować lokalne życie. To było piękne. Bez gonitwy" z językiem na brodzie " . Dla mnie 2 najciekawsze punkty wycieczki to był SPACER WĄWOZEM RZEKI TADRA i WYPRAWA NA SAHARĘ-jeepami,a potem na wielbłądach. Przeżycie nie do opisania! Magiczne właśnie.😊 Muszę jeszcze wspomnieć o autokarze i obsłudze. Kierowcy spisali się na medal. Sprawni za kierownicą (jeden właściwie. Drugi to pomocnik.) i dbający o czystość pojazdu. Wsiadaliśmy ZAWSZE do czystego autokaru. Z czystymi szybami. Ogólne wraźenie z wyjazdu mam jak najlepsze. Myślę;że nawet na tę samą trasę chętnie wróciłabym. A na pewno chętnie znów wyjadę z RAINBOWEM
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Fajny tydzień. Kilometrów optymalnie 100-250 km dziennie. Można zobaczyć Prawdziwe Maroko, które jest całkiem różne od miejsc turystycznych na wybrzeżu.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Fajna wycieczka dla chcących zobaczyć jak ciężko się żyje na pustyni.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
ono faktycznie jest magiczne, pełne orientu, budowli z gliny, zadumy, refleksji i przestrzeni. To jakby przenieść się w czasie do okresu karawan, aromatów, kolorów i życzliwych ludzi. Coś kompletnie odmiennego niż Cesarskie Miasta. No i WarzaWood - niezapomniane wrażenia.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Niesamowite wrażenia, hotele lepsze niż się spodziewałam na wycieczce objazdowej (każdy miał basen), dobre jedzenie, super pilotka (Marta) zawsze doradziła i pomogła z kupnem pamiątek.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wyjazd udał sie i spełnił moje oczekiwania. Widok i krajobraz Maroka magiczny (było wszystko co chciałam zobaczyć i góry i ocean i Saharę i kulturę ) Jedzenie w porządku. Wycieczka fakultatywna polecam w 100%
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Magiczne południowe Maroko ucieszy każdego turysty oko. Zmieniające się podczas wycieczki pejzaże, to baśniowa podróż przez krainę marzeń. I miasteczka i widoki, wszystko zachwyciło, codziennie tyle barwnych cudów nas nęciło. Tu kazby, a tam ksary, wszędzie magiczne czary. Dostojny majestat Atlasu gór wywołał u wszystkich zachwytów chór. Wawóz Todhra, ależ wysokie skały, dumne, potężne, widok wspaniały! Innym razem palmowy gaj, to dla oczu prawdziwy raj. A gdy nas przyjęła Sahara miła, bogactwem wrażeń aż powaliła. Sympatyczne wielbłądy nas powitały i na swoje siodełka przyjaźnie zapraszały. Karawana nasza na wydmy Erg Chebbi się wdrapała i była to dla wszystkich atrakcja niemała. Tego żadne zdjęcie ani opis nie wytłumaczy, piękno Sahary trzeba na własne oczy zobaczyć! Były też dla kinomanów atrakcje móc obejrzeć filmowe dekoracje. Zwiedziliśmy ksar Ait Ben Haddou, Gladiatora kręcili tu. A pod koniecwycieczki Marrakesz powitał nas, na zwiedzanie hałaśliwego miasta nadszedł czas. Plac Jemaa tętni życiem rano i wieczorem, odurzając turystów egzotyki kolorem. Można od hałasu znaleźć schronienie, w ogrodach Majorelle - jakież wyciszenie. Zwiedziliśmy też medresę Ben Youseffa, gdzie szkoły koranicznej pobrzmiewają echa. Atlantycki Agadir nas powitał, Agadir pożegnał nas, na rozstanie z barwnym Maroko nadszedł czas. Cudowna wycieczka przez południowe Maroko umożliwiła obejrzenie tego ciekawego i pięknego kraju, poznanie jego kultury i obyczajów. Od pierwszego dnia aż do samego końca naszej podróży, Maroko zachwycało i zaskakiwało czymś nietypowym. To była moja pierwsza podróż do Afryki i cieszę się, że wybrałam Maroko - ten niezwykły kraj kolorów, smaków i zapachów. Poczułam dotknięcie egzotyki i przeżyłam wspaniałą przygodę. Kiedy wylatywałam z Warszawy było zimno, a po czterogodzinnym locie do Agadiru, sympatyczna klimatyczna odmiana. Nareszcie ciepło! Osobiście jestem 'stworem upałolubnym', więc temperatura powyżej 30 stopni mnie satysfakcjonowała. Nie przeraziło mnie powyżej 40 stopni w Marrakeszu. Ale co kto lubi. W Agadirze byliśmy już w południe i po sprawnym zakwaterowaniu w hotelu, można było ruszyć w miasto. Agadir to kurort- hotele, hotele i jeszcze raz hotele. Ma ładną promenadę i wspaniałą piaszczystą plażę. Można spacerować brzegiem oceanu, wsłuchując się w jego głośny szum. Fajny, relaksowy początek wycieczki. Następnego dnia wjechaliśmy na wzgórze, skąd obejrzeliśmy panoramę całego Agadiru.Potem wyruszyliśmy w trasę, by podziwiać urodę południowego Maroka. Miasteczko Taroudant, do którego zawitaliśmy, nazywane małym Marrakeszem jest urokliwe. Zwiedziliśmy Palais Salam, niegdysiejszą siedzibę możnowładcy, przykładowe komnaty i wspaniałe ogrody. Ciekawe dla mnie było obejrzenie medyny i suku z jego specyficznym folklorem. Trzeba trzymać się razem w grupie, bo wśród zaułków i tłumów ludzi, przeciskających się we wszystkich kierunkach, łatwo się zgubić. Następnie pojechaliśmy do wioski słynącej z uprawy szafranu. U lokalnego sprzedawcy amatorzy mogli kupić na wagę tę drogocenną przyprawę. Na wieczór dojechaliśmy do przedmieścia Ourzazate, gdzie nocowaliśmy w hotelu Oscar, znajdującym się na terenie studia filmowego. Sympatyczny hotel, z filmową magią na każdym kroku.Wszędzie wisiały plakaty z kręconych tu filmów, portrety gwiazd ekranu, bar Gladiator itp. Następnego dnia zwiedziliśmy studio filmowe Atlas Corporation. Dekoracje robiły wrażenie. Dla kinomanów niezła gratka. Kolejną atrakcją było zwiedzenie kazby Taourirt w Ourzazate. Troszeczkę męczące wspinanie się po schodach, ale warto, obiekt i jego historia bardzo ciekawa. Dalszym etapem podróży było senne południowe miasteczko Agdz, po czym znaleźliśmy się w cudownym palmowym gaju. Spacerując podziwialiśmy piękne okazy palm, sympatyczny przewodnik Hassan wdrapał się na jedną z nich i pozował do zdjęć. Dla chętnych była wycieczka do kazby Oulad Othmane, bardziej dzikiej niż ta zwiedzana w Ourzazate. Z góry roztaczał się wspaniały widok na oazy palmowe i w tle góry. Na koniec dnia było Muzeum Doliny rzeki Draa. Można było przyjrzeć się, jak wygląda życie mieszkańców tej doliny. Na nocleg zajechaliśmy do Zagory, hotel wyglądał jak olbrzymi pałac o koronkowej architekturze. Czułam się jak sułtanka. Czwartego dnia czekała nas wspaniała atrakcja, wycieczka na Saharę. Po drodze jeszcze oglądaliśmy ciekawostkę geologiczną - skały i zatopione w nich skamienieliny. Byliśmy też w wytwórni mebli i drobnych pamiątek ze skał z tymi skamienielinami. Do hotelu w Erfoud przyjechaliśmy wczesnym popołudniem. Mieliśmy czas na wypoczynek, niektórzy pływali w basenie hotelowym, po czym wyruszyliśmy jeepami na Saharę. Kierowcy w strojach regionalnych i głośna arabska muzyka w jeepach już na wstępie wyprawy, stworzyła odpowiedni nastrój. Na przedpolach Sahary czekały na nas przyjazne wielbłądy. Tauregowie w strojach regionalnych, pomagali sadowić się na nich. Wielbłądy wstają i siadają całkiem delikatnie, były czyste i naprawdę grzeczne i sympatyczne. Jazda na nich przez piaszczyste wydmy to wielka frajda. Potem grasowaliśmy na jednej z wydm, kto chciał mógł wdrapać się na sąsiedni pagórek. Patrzyliśmy jak zmieniał się kolor piasku aż do zachodu słońca. Opuściliśmy pustynię w zadumie, dostojnie krocząc w wielbłądzim tłumie. Piątego dnia kolejna atrakcja - wąwóz Todhra - prawdziwy cud natury, wysokie skały i wijący się potok górski. Wieczorem nocleg w hotelu w Ourzazate umożliwił zwiedzenie tego miasta nocą, gdy kazba jest podświetlana w różnych kolorach. Prawdziwy spektakl światła. Szóstego dnia - filmowa wizytówka Maroka - ksar Ait Ben Haddou. To tutaj u podnóża fortecy zbudowano arenę, na której stoczył swą pierwszą zwycięską walkę Gladiator Maximus. Zdobyliśmy ksar, wchodząc na jego szczyt, skąd rozciąga się wspaniała panorama na górzystą okolicę. Następnie wijącymi się serpentynami jechaliśmy przez góry Atlas Wysoki. Na przełęczy Tichka na wysokości 2260 m niezapomniane widoki gór. Liczne przystanki w punktach widokowych pozwoliły na zrobienie górom Atlas niezłej sesji fotograficznej. Pożegnaliśmy góry i znaleźliśmy się w Marrakeszu. Ciekawe, egzotyczne miasto oferuje turystom różnorakie atrakcje. Ogrody Majorelle, które odwiedziliśmy zaraz po przyjeździe do miasta, oczarowują. Widać tu zmysł artystyczny mistrza Yves Saint-Laurent'a. Dla miłośników kaktusów i nie tylko. Wieczorna wizyta na Placu Jemaa pozwoliła wtopić się w egzotykę. Następnego dnia Plac też robił wrażenie. Bardzo podobała mi się medresa Ben Youseffa, piękne koronkowe zdobienia ścian, okna, balkoniki. I na koniec Agadir, gdzie dotarliśmy późnym popołudniem. Można jeszcze było pójść na Ocean i pożegnać się z tą huczącą masą wodną. Następnego dnia rano wylot do Warszawy. Żegnamy magiczne Maroko, było tu na czym zawiesić oko. I już za tobą tęsknimy, mając nadzieję, że jeszcze tu wrócimy. Czwarte
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczkę można polecić każdemu, kto chce posmakować trochę innego świata i kultury. Dla nas była to podróż pełna niezapomnianych wrażeń i doświadczeń. Wyruszaliśmy z głową pełną obaw i wątpliwości. Jak się później okazało, nie takie Maroko straszne jak je niektórzy opisują. W rzeczywistości to kraj pełen pięknych widoków, sympatycznych, życzliwych ludzi oraz ciekawych tradycji. Zarówno pod względem tego co udało nam się zobaczyć jak i ogólnej organizacji, wyjazd uznajemy za bardzo udany. Na szczególne wyróżnienie zasługuje pilotka, pani Ania (ps. Pustynna Lwica ;)), która w interesujący sposób potrafiła opowiadać o regionie. Widać, że jest to jej pasja a nie tylko praca. Dodatkowo na wielkie uznanie zasługuje sposób w jaki zachowała się w sytuacji kryzysowej jaka miała miejsce podczas naszego wyjazdu. Bez wątpienia jest to osoba, na którą uczestnicy mogli liczyć niezależnie od okoliczności. Hotele jak na wycieczkę objazdową przyzwoite, choć zdarzają się lepsze i gorsze. Podsumowując, gorąco polecamy magiczne południe Maroka.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
wycieczka rewelacyjna