Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Na naszą afrykańską wycieczkę wybraliśmy się pod koniec października. Dni były gorące (25-30 stopni), a wieczory i poranki orzeźwiające i wietrzne. Po pierwszym dniu spędzonym w turystycznym Agadirze wjazd do Taroudant zmienia klimat wycieczki o 180 stopni, a nasza marokańska przygoda nabiera tempa. Turyści nie są tu tak powszechni, a życie lokalnych mieszkańców toczy się bardziej naturalnym rytmem. Na miejscowym targu szybko przyzwyczajamy się do dość intensywnego nagabywania. Warto się mocno targować, ale nad tymi posiadającymi mniejsze pokłady asertywności czuwa miejscowy przewodnik współpracujący z Rainbow, który sprawdza czy nie przepłaciliśmy :) Po zaopatrzeniu się w miejscowe wyroby czas na przejazd do Kazby Ait Benhaddou, która o zachodzie słońca sprawia imponujące wrażenie. Następnego dnia od samego rana zwiedzamy jedno z największych na świecie studiów filmowych- Atlas Studio. Dla miłośników kinematografii punkt obowiązkowy. Po zwiedzaniu studia pierwszy raz naszym oczom ukazuje się oaza w dolinie rzeki Draa. Wspomnienie spaceru po oazie z Hassanem (świetnie mówi po polsku!) i jego wspinaczka na palmę, zakończona degustacją daktyli zostanie z nami na długo. Przedzieramy się wąskimi uliczkami Ksaru Tissergate do muzeum Doliny Draa. Kolejny dzień prowadzi nas jeszcze dalej od cywilizacji. Wjeżdżamy w góry Antyatlasu, gdzie znajdują się tradycyjne wioski Berberów. Krajobraz jest iście kosmiczny- płynnie zmienia się z księżycowego na marsjański. Zbliżamy się do najważniejszego punktu programu- fakultatywnej wycieczki na Saharę, która zaczęła się w bardzo nietypowych i niepokojących warunkach atmosferycznych. Burza z piorunami, ulewny deszcz i silny wiatr postawiły wyprawę pod znakiem zapytania. Przejazd Jeepami przez pustynię zamienił się w slalom między głębokimi kałużami. Kiedy dotarliśmy do podnóża wydm i wsiedliśmy na wielbłądy, chmury rozstąpiły się, a naszym oczom ukazała się tęcza. Nie był to jednak koniec malowniczych widoków. Zachód słońca na pustyni zapierał dech w piersiach. Kolejne dni to przejazd górami Atlasu Wysokiego w kierunku dolin rzek Todra i Dades, wzdłuż których prowadzi spektakularna Droga Tysiąca Kazb. Przejeżdżamy przez przełęcz Tizi-n-Tichka, gdzie czeka na nas Marakesz, w którym można poczuć się, jak w bajce Disneya. Mnogość wzorów, kolorów i zapachów momentami przyprawia o zawrót głowy, jednak tego doświadczenia nie da opisać się słowami. Wieczorem zanurzamy się w tłum lawirujący po najsłynniejszym na świecie targu. Możemy obserwować rzemieślników przy pracy i od razu kupić ich rękodzieło. Z placu Dżamaa el Fna nie wyjdziemy głodni, a lokalne potrawy (ślimaki!), są aromatyczne, smaczne i świeże. Jeszcze tylko słynne błękitne ogrody Majorelle i nasza wycieczka zatacza koło. Znów jesteśmy w Agadirze i niestety szykujemy się do wylotu do Polski. Kilka słów o organizacji: - hotele w bardzo przyzwoitym stanie (4*), z basenami i smacznym wyżywieniem - autokar klimatyzowany, komfortowy, dzięki pomocnikowi kierowcy utrzymany w czystości - pani pilotka Nina dzięki swojemu doświadczeniu, poczuciu humoru i znajomości miejscowych realiów świetnie panowała nad grupą, udzielała praktycznych rad i sprawiła, że wyjazd był bardzo udany
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wspaniała impreza. Super organizacja. Program w pełni spełnił oczekiwania. Przepiękne, malownicze krajobrazy z punktami widokowymi a w szczególności przejazd przez Góry Wielkiego Atlasu. Godne uwagi na trasie przejazdu wioski berberyjskie. No i ta roślinność w postaci palm daktylowych czy drzew arganowych. Poza tym, architektura zabytków z jej niepowtarzalną kolorystyką. Warte zwiedzenia jest oferowane rozległe studio filmowe z ciekawymi dekoracjami. Przewijająca się gama kolorów oraz zapachy ziół i przypraw , to jedne z walorów tego egzotycznego kraju. Na trasie przejazdu Marakesz, w którym oprócz zabytków, wielkiego bazaru z licznymi drobnymi zakładami w których wyrabiane są ręcznie m. in. wyroby ze skóry, trzeba poczuć panującą po południu i po zachodzie słońca atmosferę na słynnym placu Dżamaa al-Fna, trzeba po prostu tam być.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
"Magiczne południe" to wycieczka, którą polecam każdemu, kto chce doświadczyć prawdziwej magii tego regionu. To doskonałe połączenie przygody, relaksu i odkrywania nowych smaków oraz tradycji. Niezależnie od tego czy jesteś miłośnikiem historii, przyrody czy kuchni, ta podróż dostarczy Ci niezapomnianych wrażeń. Z pewnością wrócę tam jeszcze raz.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka udana w 100%, Magiczne Południe Maroka warto zobaczyć. Jeśli ma się "uczulenie" na zbyt dużą ilość zwiedzanych kościołów, meczetów, muzeów ten program to strzał w dziesiątkę. Program przyrodniczo-krajoznawczy. Oczywiście z odpowiednią dozą historią Maroka.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Będąc w zeszłym roku na Cesarskich miastach, postanowiłam zobaczyć i przeżyć dreszczyk emocji w mniej cywilizowanym Maroku. Wycieczka przerosła moje oczekiwania, począwszy od wspaniałej pilotki pani Martyny Łukasiak, która żyje całkowicie oddana temu wspaniałemu krajowi. Cudowne krajobrazy, cisza i spokój udzielający się, to trzeba przeżyć. Pustynia cudowna, zaskakująca. Oczywiście żeby było ciekawiej, mała pustynna burza i piaskiem po oczach... :) a potem wspanianiały zachód słońca w towarzystwie przyjaznych wielbłądów i Saharyjczyków. Hotele bardzo przyzwoite, wspaniała pogoda jak na marzec (24 -38 C), bardzo dobre jedzenie. Polecam bardzo, szczególnie dla tych, którzy chcą uciec od gonitwy dnia codziennego.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Bardzo ciekawa wycieczka. Chętnie wrócę do Maroko po raz kolejny, tym razem zwiedzić cesarskie miasta.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Popełniłem tę wycieczkę w przedłużeniu wycieczki "Cesarskie miasta" to była bardzo dobra decyzja. Magiczne południe to wyjątkowa atrakcja. Może trochę sobie pojeździliśmy autokarem ale zawsze jest coś za coś.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
polecam oglądać i podróżować do Maroka
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Trochę się obawiałem tej wycieczki - bałem się że sierpień będzie za gorący, że trzeba będzie uważać na jedzenie i późniejszą klątwę faraona, że mimo wszystko jest to kraj arabski i trzeba będzie na siebie bardzo uważać. Moje obawy były bezpodstawne. Co prawda na przyszłość mimo wszystko wybrałbym inny termin, ale choć temperatury były wysokie, to często ratowały nas chmury, a czasami nawet spadł deszcz, więc dało się wytrzymać. Jedzenie też można było jeść bez problemów, jedynie trzeba pamiętać, żeby dobrze myć owoce wodą butelkowaną, natomiast mieszkańcy byli tam mili i spokojni, że aż chciało się chodzić po miasteczkach i zwiedzać wszystkie zakamarki :) Na samym początku wycieczki było kilka drobnych zgrzytów, ale później było już tylko lepiej :) Na lotnisku w Warszawie przy stanowisku Rainbow przywitała nas tylko kartka z numerem lotu i telefonem do rezydentki. Brakowało informacji o nazwie hotelu w którym się będziemy zatrzymywać, ponieważ trzeba było później tą informację wpisać we wniosku na lotnisku w Agadirze i pan, który mi go przyjmował nie mógł zrozumieć, że nie wiedziałem gdzie będę spał ;) Podróż samolotem minęła szybko i sprawnie, chociaż szkoda że nie było żadnego kateringu - wszystko (nawet wodę) trzeba było kupować osobno. Z racji tego, że godziny odlotu były przyspieszone, to w hotelu pojawiliśmy się dość wcześnie i trzeba było czekać na swój pokój. Na szczęście można było zostawić bagaże i wyjść na miasto, albo na basen. Po zameldowaniu mieliśmy czas wolny, pilotka powiedziała nam gdzie wymienić pieniądze i co można robić w wolnym czasie. Mniej szczęścia miały osoby, które nie leciały z Warszawy, bo niektórzy byli w hotelu dopiero około 2 w nocy :) Drugiego dnia zaczęło się właściwe zwiedzanie i tutaj już nie mam praktycznie żadnych uwag. Podobał mi się plan wycieczki, była duża różnorodność atrakcji (co jest dla mnie wielkim plusem, bo na dotychczasowych objazdówkach zwiedza się tyle różnych kościołów/świątyń, że po pewnym czasie ma się już ich dość :)), codziennie widzieliśmy inne rzeczy, po drodze zatrzymywaliśmy się na krótkie postoje na punktach widokowych, gdzie można było cyknąć ładne foty :) Normalnie podczas jazdy autobusem staram się zdrzemnąć, ale podczas tej wycieczki ani na chwilę nie zmrużyłem oka, ponieważ widoki na zewnątrz były przepiękne. Bardzo miło wspominam wycieczkę fakultatywną, gdzie jeepami ruszyliśmy na pustynię, niczym postacie z filmów akcji, później krótki postój na pustyni na herbatkę, żeby później przesiąść się na wielbłądy i ruszyć wydmami ku zachodzącemu słońcu. Niestety samego zachodu nie udało nam się zaobserwować (no dobra, jak już wracaliśmy udało się resztkę słońca na horyzoncie :)), ponieważ było dość pochmurnie, ale dzięki temu temperatura piasku nie była wysoka i można było biegać po wydmach na bosaka, co też uczyniliśmy bawiąc się przy tym jak dzieci :) Trafiliśmy na super przewodnika, który trochę mówił po polsku, robił nam bardzo ładne zdjęcia, udzielając przy okazji rad gdzie stanąć, jaką pozę zrobić - najlepsze były te robione podczas wyskoku :) Jeśli chodzi o zwiedzanie, to mam tylko jedną uwagę - dwa razy odwiedziliśmy plac w Marakeszu, dostając sporo czasu wolnego. Wolałbym, żeby drugiego dnia jednak zobaczyć jakąś inną atrakcję , chociażby muzeum Yvesa Saint Laurenta, które zachwalała pilotka (nawet mogła by to być wycieczka fakultatywna). Jeśli już przy niej jestem, to Pani Sonia bardzo dobrze wszystko ogarniała, dużo mówiła i dzięki niej dowiedzieliśmy się sporo o Maroko, dawała znać ile wody nam będzie potrzebne i za jaki czas będzie można ją uzupełnić. Mieliśmy lokalnych przewodników, ale jako iż pilotka miała bogatą wiedzę, to praktycznie tylko stali z boku, dzięki czemu nie trzeba było czekać na tłumaczenie tego, co by mówili :) Bardzo dobra robota. Do tego dzięki temu, że na początku wycieczki wypełniliśmy kartę meldunkową i później tylko ją kserowano, to nie trzeba było czekać aby dostać swój pokój - praktycznie zaraz po wejściu do hotelu miało się klucz w ręku, kredą na bagażu pisało się numer pokoju i bagażowy po kilku minutach dostarczał walizkę do pokoju, a że napiwki były już opłacone, to nie wystawiał ręki po pieniądze :) Same pokoje mile mnie zaskoczyły, bo spodziewałem się brudu i syfu, a było w porządku. Jedynie nie podobały mi się śniadania, bo o ile szwedzki stół jest super, to jak ma się do wyboru praktycznie same słodkie rzeczy, to już nie tak bardzo. O wiele lepsze były kolacje, gdzie sporo było warzyw, ale wszystko bardzo smaczne. Tylko raz mieliśmy dania serwowane, w reszcie przypadków również mieliśmy szwedzki stół. Oprócz tego jednego dnia na trasie mieliśmy zorganizowany obiad (dodatkowo płatny), w trakcie jazdy wybraliśmy co chcieliśmy i po dojechaniu do restauracji praktycznie od razy mieliśmy wszystko serwowane. Trochę się za dużo rozpisałem, więc nie przedłużając dłużej napiszę, że z wycieczki jestem bardzo zadowolony i polecam ją wszystkim. Nie ma co się przejmować problemami z brzuchem, warto pić świeżo wyciskane soki z pomarańczy oraz koniecznie spróbować opuncję na targu - pychota :D Gdyby nie to, że chcę zwiedzić cały świat, to bardzo chętnie bym się jeszcze do Maroka wybrał :)
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Polecam skosztować słodkich daktyli, pysznego soku pomarańczowego podczas odkrywania tego magicznego zakątka świata pełnego sympatycznych ludzi, smacznej kuchni i cudownych widoków 🤩😎👍