5.2/6 (383 opinie)
Kategoria lokalna 4.5
1.0/6
Zachęceni wieloma pozytywnymi opiniami zdecydowaliśmy się na pobyt w tym hotelu w sierpniu 2024, a później zastanawialiśmy się skąd wzięły się te pozytywne opinie. Odwiedziliśmy już wiele hoteli w Egipcie, w Turcji, Tunezji i innych krajach, więc wiemy jakich standardów oczekiwać - ten hotel niestety ich nie spełnia. Do hotelu dotarliśmy o 1:00 w nocy, jako rodzina 2+2 byliśmy zapewniani że dostaniemy pokoje obok siebie - tak się oczywiście nie stało, trzeba było przejść kawałek żeby trafić z jednego pokoju do drugiego. Na tym jednak problemy nie skończyły się tej nocy. Okazało się, że w jednym z pokoi kompletnie nie działa klimatyzacja. Sytuację od razu zgłosiliśmy obsłudze. Konserwator uznał, że klimatyzacja jest nie do naprawienia, jednak recepcjonista - któremu mieliśmy czelność przerwać sen w pracy - nie odbierał od nas telefonu kiedy prosiliśmy o zamianę pokoju, bo nie da się zasnąć w pokoju, który przypomina saunę. Po 3 godzinach dzwonienia, proszenia, wreszcie znalazł się jednak inny pokój, i w efekcie mogliśmy pójść spać dopiero po 4:00. Jeśli chodzi o pokoje - cóż, najlepsze czasy mają już za sobą, meble są stare, łóżka niestety niewygodne, a czystość pozostawia wiele do rzeczenia - wanna była na tyle brudna, że jej ściany wręcz się kleiły przy dotknięciu, obrzydzenie nie do opisania. Z plusów - Pan sprzątający nasze piętro był niezwykle miły, zawsze grzeczny, uśmiechnięty. Niestety nie tylko pokoje są brudne, rano po zejściu na śniadanie jedliśmy przy brudnym stole. Ława i krzesła były brudne, z plamami i okruszkami. Niestety, dość często zdarzało się też trafić na niedokładnie umyte naczynia czy sztućce. Na stole to samo, plamy, okruszki, czasem brak sztućców. W związku z tym, na posiłki zalecam wybierać się na samym początku, bo później możemy zastać stoły o wątpliwej czystości. Jeśli najdzie nas ochota na wyciskany sok z owoców, to jest on dodatkowo płatny - 2 euro. Nie jest to jednak największa abstrakcja, ponieważ pierwszy raz spotkaliśmy się z PŁATNĄ WODĄ. Tak, na dzień przypadają na pokój 2 butelki wody, jeśli jednak chcemy poprosić o dodatkową butelkę na barze, to trzeba za nią zapłacić. Nie takie all-inclusive było nam znane. Kolejne problemy pojawiają się kiedy zdecydujemy się na wypoczynek przy hotelowym basenie. Po pierwsze - nigdy nie spotkaliśmy się z tak brudnym basenem. Na dnie piasek, a w wodzie mieliśmy okazję spotkać pływające liście, kubki po napojach, kawałki jedzenia, włosy i inne. Nie jest to jednak jedyny mankament basenu. W jednym - głównym - basenie ulokowany jest bar. Świetna sprawa, można delektować się napojem nie opuszczając basenu. Problem polega na tym, że jest to basen, w którym pływają dzieci. Pływają, bawią się, a przy tej zabawie chlapią. Nawet nie zliczę ile razy musieliśmy odstawić zamówiony napój, bo wleciała nam do niego pokaźna ilość wody z chlorem. Obsługa niestety absolutnie na to nie reaguje. Dodatkowo, jest to bar przy którym można palić, co kilka razy skończyło się tym, że na naszych oczach ktoś kiepował papierosem do basenu, tego samego w którym później pływaliśmy. Muzyka włączana przy basenie jest przez animatorów, leci jednak wiecznie to samo, piosenki które nie mają zbyt wiele wspólnego z wakacyjnym klimatem, czasem miałam wrażenie że włączali po prostu te piosenki, które sami lubią. Muzyka gra z jednego, dużego głośnika, przez co 1/4 basenu nie nadaje się do siedzenia, bo muzyka wręcz wrzeszczy nam w uszy, i nie jesteśmy w stanie nawet ze sobą porozmawiać. Jeśli chodzi o jedzenie - tak małego wyboru jeszcze nigdy nie widzieliśmy. Zwykle uważamy, że opinie o „monotonnym jedzeniu” są przesadzone, bo nie jesteśmy wybredni i zawsze znajdujemy coś dla siebie. Tutaj jednak musimy poraz pierwszy wspomnieć o tej monotonności. Posiłki codziennie nie wiele się od siebie różnią, dodatkowo część z nich jest po prostu niesmaczna, np. Puree ziemniaczane które nigdy nie widziało soli, czy rozgotowana ryba która konsystencją przypomina raczej papkę, niż rybę. Trafiały się również pokarmy o wątpliwej jakości, lub ewidentnie kilkukrotnie odgrzewane. Niestety, mieliśmy okazję trafić również na spleśniałego ogórka, i skisłego pomidora. Pozostając w temacie jedzenia dodam, że jest to pierwszy wyjazd, na którym aż tyle osób doznało zatrucia pokarmowego (tzw. Zemsty faraona). Z naszej czwórki, aż trzy osoby mocno się pochorowały, ale wielu innych Polaków których poznaliśmy również się pochorowało. W zasadzie nie poznaliśmy tutaj nikogo, kto czuł się w pełni dobrze pod kątem gastrycznym. Doszło do sytuacji, w której w restauracji głównej i w barze głównym zabrakło herbat miętowych - to chyba mówi samo za siebie. Mimo zachowania wszelkich zasad bezpieczeństwa (mycie zębów i twarzy butelkowaną wodą, niejedzenie surowych warzyw i owoców, picie napoi bez lodu, profilaktyczne zażywanie probiotyków, ciągła dezynfekcja rąk), tutaj po raz pierwszy nie udało się nam uniknąć tego zatrucia. Jeśli liczycie na spędzenie wieczorów przy pysznych, kolorowych drinkach to tutaj również możecie się rozczarować. Wybór drinków jest bardzo mały, a smak większości - niedobry. Oczywiście zależy na jakiego barmana trafimy, ale u nas zazwyczaj drinki nie wypadały dobrze. Trafiliśmy np. na mojito, które koło mojito nigdy nie stało, zamiast mięty pływał w nim melon, a smak - czysty, ostry alkohol. Kolejnym zaskoczeniem była dla nas plaża, a właściwie to, że cała plaża na długości kompleksu jest wyłączona z użytku, nie wolno wejść do morza ze względu na rafę. Od bocznej strony jest wydzielona część plaży przy której można się kąpać (swoją drogą dość brudna), ale zauważyłam, że nikt wcześniej nie wspominał o tym, jak spora część plaży jest nie do użytku. Jeśli chodzi o hotelowe WiFi to praktycznie nie działa, czasem coś złapie w okolicach lobby, ale działa bardzo słabo. My wiedząc o tym zaopatrzyliśmy się w karty SIM u polecanego w internecie Stevena (którego my również polecamy, czekał na nas na lotnisku, karty działały rewelacyjnie), ale poznaliśmy osoby, które zdecydowały się na zakup karty SIM w hotelowym sklepiku, i zostały oszukane (karta rzekomo 10GB przestała działać po kilku godzinach). Podsumowując, my hotel zdecydowanie odradzamy. Gdyby był to pierwszy hotel, jaki zobaczylibyśmy w Egipcie, to pewnie nigdy nie chcielibyśmy już wrócić do tego kraju, a przecież Marsa Alam to piękny region, zdecydowanie wart zobaczenia, tylko niekoniecznie zatrzymując się w tym hotelu.
0.5/6
• hotel miał być blisko lotniska - jechaliśmy półtorej godziny • mieliśmy wykupione rozszerzone ubezpieczenie, stało się, że zachorowałam, odmówiono mi pomocy, dostałam informacje z infolinii, ze lekarz nie przyjedzie do mnie, gdzie wykupując ubezpieczenie to było dla mnie kluczowe, ponieważ jechaliśmy z niemowlakiem. • na terenie całego obiektu wifi łapało czasami tylko w lobby. jednego dnia nie mieliśmy w pokoju prądu - tutaj światło było dla nas bardzo ważne .. oraz nie było zasięgu • jadąc na wakacje z niemowlakiem dostaliśmy pokój na piętrze • dostawka, która miała być dostępna, była nieodpowiednia dla tak małych dzieci.
0.5/6
W całym hotelu było brudno. Panowie sprzątali zarówno nasze pokoje jak i resztę hotelu brudnymi szmatami z wodą, nie używali żadnych środków czystości. Nie wpuszczlam do pokoju bo było tylko brudniej i śmierdziało. Kuchnia była fatalna, monotonna, jedzenie było najniższej jakości i co najgorsze myte w W WODZIE Z KRANU!! Wszyscy mieliśmy przez to dużo problemy zagadkowe. Barmani byli nie mili dla mojego męża. Myślę, że to nie są warunki 4 gwiazdkowego hotelu....