Zastanawiasz się, czy ta wycieczka to dobry wybór? Wpisz pytanie, a dostaniesz podsumowanie wszystkich opinii naszych gości.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Witam! Tym razem prawdziwy Styk kultur, od Słowacji, poprzez Wegry,Rumunię i Mołdawię. Urokliwe miasteczka Słowacji, piękne miasta Węgier-w Egerze nie zaplanować degustacji win?To chyba tragiczna pomyłka,my mamy to wymuszać? i Rumunia z wszystkim co najbarwniejsze, najciekawsze na historycznej Mołdawii, Bukowinie, na zakończenie trochę Siedmiogrodu: Kluj Napoka i Oradea, z cerkwiami, monastyrami,ciekawym cmentarzem, kopalnią soli, pięknymi miastami i powrót z odpoczynkiem w Hajduszoboszlo, zwiedzaniem Koszyc.Wizyta w Mołdawi trochę skrótowa: w sumie kilka godzin po południu oglądanie,raczej biegiem, Kiszyniowa i następnego dnia wizyta w Milesti Mici, to trochę mało, niby 2 dni a w sumie 1 -jak na 6 godzinne oczekiwanie na granicy mołdawsko-rumuńskiej w drodze powrotnej, to warto by było zobaczyć coś jeszcze w Mołdawii. Bardzo dobrym rozwiązaniem jest jazda w ciągu dnia połączona ze zwiedzaniem po drodze, przynajmniej coś z niej wynika oraz większa ilość noclegów. Natomiast ilość hoteli bez wind była przesadzona, na 4 piętro z bagażem, bez pomocy trudno jest się dostać.Nocleg w pensjonacie agroturystycznym w Rumunii do zaakceptowania, gdyby wszyscy tam nocowali,a tak nie było,była pomoc przy bagażach a kolacja i śniadanie wyśmienite! W sumie program został zrealizowany mimo kłopotów z punktualnością i słabą dyscypliną i ze strony pilota i uczestników,wycieczka udana!
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Rejon ciekawy. Bardzo fajnie przeprowadzona i poprowadzona wycieczka- prawie wszędzie miejscowi przewodnicy mówiący po polsku (Wielkie pozdrowienia dla Pani Miki z Rumuni). Przepiękne cerkwie, ciekawe miasta
4.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
mieszane uczucie co do programu wycieczki ; w części atrakcyjny a w części mało atrakcyjny np Kiszyniów to porażka, za mało punktów widokowych na trasie przejazdu a trasa była ciekawa, klasztory ładne ale przereklamowane , ogólnie odbiór pozytywny ale oczekiwania były większe .
4.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Jak sama nazwa wskazuje uczestnik ma szansę zasmakować tutaj to, co najlepsze z różnych "kulturowych kuchni" - słowackiej, węgierskiej, rumuńskiej i mołdawskiej. Bogaty program wyjazdu pozwala zobaczyć i piękne katedry na Słowacji, i malowane klasztory rumuńskiej Bukowiny, i niezwykłe miasto styku kultur właśnie - Jassy, i mołdawskie piwnice pełne znakomitego wina, czy wreszcie popluskać się w wodach termalnych na Węgrzech. Atrakcji jest dużo, a takie miasta jak Lewocza, Kluż, Oradea czy Eger to architektoniczne perełki. Niestety minusem są długie przejazdy zwłaszcza do klasztorów Bukowiny - czasem 3 - 4 godziny jedzie się, by przez 45 minut zwiedzać dany klasztor. Pytanie czy jest szansa, by jakoś to organizacyjnie udoskonalić? Podobnie sprawa ma się z Jassy, które zwiedzaliśmy dosłownie przez chwilę, po powrocie z granicy mołdawsko-rumuńskiej. I chociaż spędza się w nim 2 noce, to nie ma czasu, by poznać wszystkie jego atrakcje, a szkoda, bo jest niezwykłe, co widać nawet podczas wieczornego spaceru, gdzie nie ma szan by zajrzeć do monasterów czy synagogi. Od strony sprawności organizacji widać że wycieczka rzadziej dochodzi do skutku.
4.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Przypadek sprawił że wybrałem się na kolejną wycieczkę do Rumunii. Polecam ją każdemu kto już był w tym kraju wcześniej. Natomiast odradzam jako pierwszy wyjazd. Ogólnie północna Rumunia jest ok, natomiast stan infrastruktury (hotele, drogi,) odbiega standardem od reszty kraju. Niestety najsłabszym punktem programu tej wycieczki jest logistyka ( zbyt długie przejazdy, rozmieszczenie hoteli, a co za tym idzie kolacje około 21-22 ), gdyby to odpowiednio dopracować to znacznie poprawiło by ogólną ocenę wycieczki.
4.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka nie jest uciążliwa, przedewszystkim noclegi pośrednie i brak całonocnych przejazdów. Program urozmaicony, ale moim zdaniem ciut za dużo monastyrów a za moło przyrody. Hotele w dobrym standardzie i jedzenie smaczne oraz w dużych ilościach. Autokar wygodny, kierowcy dbający o załogę i bardzo sprawni. Sugeruję włączyć do programu obiady na trasie około godziny 15.00 do 16.00 bo po wieczornym przyjeździe do hotelu jemy standardowo po 20.00 co jest już trochę za późno. Hitem są winnice w Mołdawii, Wesoły Cmentarz i miasto Oradea w Rumunii. Polecam wycieczkę dla tych co lubią odmianę od zapchanych miast. Ryszard
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka zawiera kilka mocnych pozycji, które sprawiają, że jest ona atrakcyjna, ale realizacja była lekko rozczarowująca. Do wspomnianych mocnych pozycji wycieczki można zaliczyć Muzeum Marcepanu, Wesoły Cmentarz, skansen w Syhocie Marmoroskim, Kopalnię Kaczyka, Milesti Mici w Mołdawii, twierdza Neamt. Każda z tych atrakcji była warta odwiedzenia. Szczególne i zdecydowanie niezapomniane wrażenie dostarczył obiad w Milesti Mici. Pokonywana trasa zapewniała wspaniałe i osobliwe widoki z autokaru, szczególnie w Transylwanii Północnej. W ramach wycieczki można było zwiedzić dużo zespołów klasztornych, natomiast nie stanowią one wybitnych atrakcji i w większości przypadków nie można było wejść i zobaczyć od środka niczego poza kościołem - po całej wycieczce można mieć wrażenie że było ich za dużo i zlewają się w jedno. Kolacja rumuńska była w porządku, natomiast nie było to coś powalającego i wartego 30 euro od osoby zdaniem moim i nie tylko - kilka tańczących dzieci, dwa nie za duże dania i wino oraz jeden pan z Polonii rozmawiający z naszą grupą. Dużym rozczarowaniem był brak możliwości zwiedzenia zamku Diosgyor, ponieważ w poniedziałki atrakcja była zamknięta, był poniedziałek, a strona organizacyjna nie zrobiła z tym faktem nic poza pominięciem. Hajduszoboszlo jest aquaparkiem starszego typu nastawionym na baseny zwykłe i solankowe oraz dekoracje (np. jaskinia, basen morski, łaźnia rzymska). Wewnątrz jest jedna zjeżdżalnia rurowa z mocno odczuwalnymi łączeniami, natomiast pozostałe są na zewnątrz (trzeba osobno wykupić możliwość wyjścia na zewnątrz), natomiast poza sezonem były nieczynne. Przy zwiedzaniu Koszyc natrafiliśmy na ulewę, co mocno zakłóciło odbiór tego miejsca i do autokaru grupa wróciła przemoczona. Można było odnieść wrażenie, że program jest nakreślony na zbyt duże odległości przy rumuńskich serpentynowych drogach w Transylwanii i nie tylko, co sprawiało, że większość czasu spędzaliśmy w autokarze dojeżdżając do kolejnych punktów wycieczki, przy czym ciągle ścigaliśmy się z czasem i mieliśmy bardzo mało wolnego czasu i na zwiedzanie (np. najczęściej 15 lub 30 min). Najczęściej w hotelu byliśmy po 20, przy czym kolacja była planowana każdego dnia o 19.
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Pierwszy raz zdecydowaliśmy się z żoną na objazdówkę, bo zawsze podróżowaliśmy autem samodzielnie. I to był chyba pierwszy i ostatni raz, choć nie będę się zarzekał. Przede wszystkim zniesmaczyła nas pani pilot Paulina, która wydawało się, nie jest dla podróżnych, a raczej odwrotnie. Złośliwości to jej specjalność. Ludzie bali się ja zapytać o cokolwiek, żeby nie zostać odpowiednio skomentowanym publicznie. Na pewno starała się wszystko połapać, ale jednak to nie ten typ do pracy z ludźmi, i dużo starszymi od niej. Za karę, że mieliśmy swoje zdanie, gdy okazywało się, że w hotelu nie ma dla wszystkich miejsc (co już samo w sobie jest ewenementem), zawsze to my musieliśmy iść spać kilkaset metrów do sąsiada. Na granicy z Mołdawią, po 6 godzinach stania i zupełnym braku odprawy autobusów ze strony Rumunów, to delegacja klientów poszła do naczelnika przejścia prosić o ruszenie celników - nie pani pilot. W Rumunii zwiedzanie prawie wyłącznie cerkwi i monastyrów - to już było nudne. Zmuszanie turystów do zakupów na drogich stacjach benzynowych, nie w supermarketach, których sporo mijaliśmy, które miały duże i pusta parkingi - to kolejna perełka. Jak wreszcie wywalczyłem z żoną taki przystanek na 20 minut, to oczywiście wybiegli wszyscy z autobusu i po cichu nam dziękowali, bo obawiali się zrobić to głośno. Ogólnie to raczej nie zdecydujemy się ponownie na taką imprezę - przynajmniej nie z Rainbow.
4.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Był to kolejny wyjazd z Rainbow i zdecydowanie najsłabszy. Jako uczestnik miałam wrażenie, że wycieczka "spinana" dzień przed. Pilot po raz pierwszy w Rumunii, kierowca nigdy nie jeździł dla Rainbow, w Rumunii co prawda był, ale dawno temu. Podkreślam tylko jeden kierowca! Po ubiegłorocznym programie Drakuli nad Morze Czarne liczyłam na kontynuację pięknej przygody. Sama Rumunia północna i wschodnia piękna,ale co z tego jak niemal wszędzie mieliśmy mało czasu albo niedoczas. Do tego zarówno w Rumunii i Mołdawii nie było polskojęzycznych przewodników , co zdecydowanie utrudniało odbiór - mimo tłumaczenia, a i zabierało znikomy czas wolny. Grupa mała - 36 osób, zdyscyplinowana i zgrana. Program jest na stronie, więc nie będę się rozpisywać, wskażę tylko punkty dla mnie istotne.Brak fakultatywnej kolacji rumuńskiej , w zamian była w Domu Polonii w Małej Polanie. Miłe przyjęcie i występy dzieci, ale to był wieczór bardziej polski niż rumuński.Zwiedzanie Kiszyniowa panoramiczne ( 3 razy przejechaliśmy tą samą ulicę - po przewodniczkę, z przewodniczką i odwożąc przewodniczkę), 30 minut czasu wolnego wynikało z przerwy kierowcy (toaleta, monastyr i sklep z pamiątkami). Mimo to warto jechać do Mołdawii - winnica Milestii Micii i przygotowana tam kolacja pozostawiła miłe wspomnienia. Kolejna zmiana 7 dnia, zamiast noclegu w Targu Mures gnaliśmy kilkaset km dalej do Kluz Napoca ( kierowca dojechał na 30 sekund przed konieczną przerwą). Zamiast dnia na basenie w Hajduszoboszlo sami zwiedzaliśmy Debreczyn i to była dobra decyzja.
3.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Ogólnie pozytywnie.