5.0/6 (12 opinii)
4.5/6
Mekong kojarzyłam z jego deltą i wojną w Wietnamie. Nic poza tym . Teraz już wiem, że to jeszcze tysiące innych miejsc i ludzkich twarzy. Ciekawa wycieczka, będąca jednak tylko zachętą to ponownego przyjrzenia się Indochinom i biegowi Mekongu. Kiedyś...
4.0/6
Pierwszy dzień w Bangkoku - proponuję zorganizować wycieczkę na bazar na wodzie. Myślę, że znajdą się chętni W Laosie dodałbym wizytę w Mekong Elephant Park W programie za dużo Laosu, za mało Kambodży :-) Ostatni dzień, to cały dzień w autokarze ( Kambodża - Tajlandia). Warto pomyśleć o połączeniu lotniczym. Ogólnie OK. Pozdrawiamy Darek i Kasia
4.0/6
Ogólnie wyjazd bardzo udany z dobrym programem / z wyjatkami patrz niżej / Polecam.
2.0/6
Szkoda, że organizator nie posiada procedur zapobiegających powierzeniu trasy tak fatalnej pilotce. Jej przygotowanie merytoryczne do przybliżenia tego ciekawego kawałka świata było amatorskie. Także jej chęć rozwiązania pojawiających się czasem problemów uczestników - najwyżej zdawkowa. Osoby znające angielski mogły dowiedzieć się czegoś bezpośrednio od laotańskiego i kambodżańskiego pilota, gdyż tłumaczenie pilotki było niezwykle uproszczone. Przykrym elementem wyjazdu było napięcie między niezdowoloną grupą a pilotką. Właściwie codzienne prośby, by udzieliła bardziej szczegółowej informacji. I zwykle jej dpowiedź - "oczywiście, później". Dwa dni płynęliśmy Mekongiem właściwie nie wiedząc na co patrzymy i co mijamy. Chwila przeczytanego ogólnego komentarza na poziomie popularnego przewodnika. Wyjechaliśmy z Laosu - "póżniej" nie nastąpiło. Wyjechaliśmy z Kambodży... też nie. Dłużej mówiła w Tajlandii, przed samym wyjazdem. Też głównie informacje ogólne, bez odniesienia do mijanych miejsc. Kuriozalna była niechęć pilotki do laotańskiego przewodnika - bardzo sympatycznego, zaangażowanego w swoje zadanie. Osobna kwestia to jej posługiwanie się polszczyzną - grzecznie mówiąc - oryginalne. Gdy cieszyłam się planując wyjazd, nigdy bym nie pomyślała, że po powrocie podsumuję - to była strata czasu. Po prostu "przewóz żywca" na czas. Ci, którzy mieli przyjemność zwiedzania Wietnamu z Panem Markiem, wiedzą jaki jest mój "wzorzec pilota".