4.9/6 (29 opinii)
5.0/6
25 stycznia - 07 lutego 2020 Dużo latania... dużo jeżdżenia... mało zwiedzania... za taką ceną... należy się dobrze zastanowić... Osobiście jestem zadowolony... Mimo, że tam było lato, nie było upałów jak w Egipcie, czy Chorwacji. 28-32 stopnie, duża wilgotność, ale chociaż nie znoszę upałów i wilgoci... bez problemu dawałem radę... Może dlatego, że większość dnia spędzaliśmy w autokarze... busie... dobrze klimatyzowanych... wychodziliśmy na 15-30 minutowe zwiedzanie. Niektórzy zamykali klimatyzację nad sobą. 1. Buenos Aires - kolorowa dzielnica La Boca, cmentarz z Evitą Peron pochowaną tak, że normalny przechodzień nie znajdzie. Tylko malutka tabliczka na grobie rodzinnym jej brata. Szału nie było... 2. Trasa Salta - Cafayate przez Wąwóz Muszelek, Amfiteatr, Diabelską Gardziel, winnicę - świetne słodkie wino i tanie! Około 3-4 dolary... 3. Powrót z Cafayate do Salty szutrową drogą 40 pełną niespodzianek. Rzeki w górach płyną okresowo, po silnych ulewach. Nie buduje się tam mostów, po prostu rzeka płynie przez drogę. W nocy strasznie lało i mieliśmy kilka miejsc, w których trzeba było zakasać spodnie, albo rękawy i brnąć przez czerwone wody, lub podsypywać kamienie, żeby bus mógł zjechać ze zbyt wysokiego brzegu. To chyba najciekawsza trasa w moim życiu :) Grupa stanęła na wysokości zadania, nikt ie marudził, panowie chętnie brali się do pomocy. Bawiliśmy się przy tym wyśmienicie, zastanawiając się, co nas czeka następnego. Może kopanie tunelu? :) A otaczały nas piękne krajobrazy, w tym Wąwóz Strzał... 4. Wyjazd do Purmamarca gdzie oglądać mogliśmy bajecznie kolorowe skały na Wzgórzu Siedmiu Kolorów. Bajecznie! Dalej do solniska Salinas Grandes przez przełęcz na wysokości 4170 m. Solnisko nie zrobiło na mnie wielkiego wrażenia. Przyzwyczajony jestem do bieli śniegu, w końcu jestem z gór... 5. Salta i powrót do Buenos Aires - Salta żegna nas deszczowo. Mieliśmy szczęście. Gdyby wczoraj tak padało, niewiele byśmy zobaczyli z kolorowych skał. Ale jak tylko przestało padać, na ulicy pojawili się tancerze. Widok na Buenos z lotu ptaka. Bezcenny. Warto usiąść przy oknie. Dopiero dzisiejsze zwiedzanie pokazuje jego urok i tłumaczy nazwę Paryż Ameryki Południowej... 6. Park Ibera - to najsłabszy moim zdaniem punkt programu. Długa trasa, trzęsie niemiłosiernie, niezbyt ciekawe okazy fauny i flory... 7. Misiones - No, może jednak Misiones jest mniej ciekawe od Parku Ibera :) Kilka ścian, trochę kwiatów ogrodowych. Plantacja Yerbamate - wręcz nudna... 8. Wodospady Iguazu - To jest to, na co cały czas czekałem. Pogoda niezbyt dobra, dużo chmur, ale najważniejsze. Nie leje. Dostaliśmy dwie godziny na przejście. Wykorzystałem każdą minutę. :) Nie rozczarowałem się. Są piękne. Dla nich warto było polecieć na drugi koniec świata... 9. Rio de Janeiro - brudne, śmierdzące, ale położone bosko. Niestety, nie przywitało nas przyjaźnie. Już pierwszego wieczoru podczas spaceru na zakupy próbowano wyrwać jednemu z naszych, z ręki, na zatłoczonej ulicy, kurtkę. Ciekawe schody Selarona. Niestety pogoda przeszkodziła na obejrzeć to co najlepsze w Rio. Widok spod pomnika Chrystusa, czy z Głowy Cukru. Chmury były za nisko. Słaba widoczność. 10. Pierwszy wolny dzień poświęciliśmy na zwiedzanie centrum Rio , a następnie odwiedziliśmy Favelę Rocinha. Oczywiście z przewodnikiem. Bez byłoby niebezpiecznie. Czyż widok na Rio z Faveli nie jest lepszy niż dachu najlepszego hotelu!? Zobaczyliśmy też przygotowania do występów podczas karnawału... 11. Czas tylko dla nas. Słynna plaża Copacabana... Caipirinha... i my...
5.0/6
Wyjazd planowany i oczekiwany, jednak sporo niespodzianek. Pogoda pokrzyżowała plany wycieczkowe. Nie udało się zobaczyć wielkiej i oczekiwanej atrakcji, czyli wodospadów na granicy argentyńsko-brazylijskiej i jeszcze innych zaplanowanych miejsc. Jak mówi się: siła wyższa. Nie mniej jednak, uważam że biuro zrobiło dużo, by wyjazd uratować. Byliśmy zaopiekowani, a program w Brazylii , dodatkowy, uratował wyjazd.
5.0/6
Świetna wycieczka,a to głównie za sprawą wyjatkowej pilotki jaką jest Monika. Mimo wielu przeciwności i pechowi,który nie chciał nas opuścić,wykazała się świetną organizacją i spokojem . Przepiękne widoki,zachwycająca przyroda rekompensują długie przejazdy autokarem. Pogoda też płatała nam figle,ale na to już nie mamy żadnego wpływu:). Największym minusem wycieczki jest bardzo długi postój w drodze powrotnej na lotnisku w Amsterdamie ( 9 godzin !!). I tu niestety biuro R się nie popisało,bo były wcześniejsze loty do Warszawy, a dla większości uczestników nie jest to przystanek końcowy.
5.0/6
1-wspaniałe widoki 2-świetna pilotka wycieczki - Olga 3-roznorodnosc krajobrazow 4-w sumie wyżej niż oczekiwałam 5-autokary i busiki komfortowe Ale hotele trochę za słabe z małymi pokoikami najgorzej pobytowy w Rio -reality Wycieczka bardzo męcząca -3 przeloty wewnętrzne i wiele godzin w autobusie / odległości/ Mało snu , wczesne wstawanie Kondycyjnie bez wymagań bez wyczynów Polecam