Opinie o Przez wydmy Dakaru

5.1/6
(314 opinie)
Intensywność programu
4.3
Pilot
5.3
Program wycieczki
5.2
Transport
4.8
Wyżywienie
4.4
Zakwaterowanie
4.4

Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.

    2.5/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    121

    wycieczka nie dla wszystkich

    Wanda 29.11.2016 | Termin pobytu: grudzień 2016

    Jestem świeżo po tej wycieczce i przyznam, że mam bardzo mieszane uczucia. Rainbow przedstawia w katalogu tę wycieczkę nie do końca tak, jaką jest ona w rzeczywistości. W opisie wszystko jest ładne, uładzone, warte zobaczenia a dołączone zdjęcia pokazują tylko kilka ładnych, wybranych miejsc. O tym ,że uczestnicy wycieczki są częściowo wprowadzeni w błąd przekonujemy się dopiero na miejscu. Dołączam świadomie do mojej opinii zdjęcia obrazujące inną rzeczywistość. Nie wiem, czy jest sens lecieć kilka tysięcy kilometrów po to by zobaczyć niekończące się śmietnisko, brud, skrajną, niewyobrażalną nędzę, która ściska serce co wrażliwszym osobom, a na którą nic nie można poradzić. Dzieci bawiące się wśród kóz i innego inwentarza, często w łachmanach, w śmieciach, żebrzący ludzie, kalecy. Robiliśmy zdjęcia, jak to na wycieczce, ale można było odczuć, że jest to dla wielu tubylców upokarzające, wstydliwe (a i dla nas) co jest w tej sytuacji całkowicie zrozumiałe. Saint Louis rozczarowuje, jest owszem zabudowa kolonialna ale w opłakanym stanie, a i wcześniej nie były to budynki powalające swą architekturą. Na listę światowego dziedzictwa UNESCO zostało wpisane na podstawie 2 mniej istotnych kryteriów. Stwierdzenie w opisie, że miasto jest afrykańskim "Nowym Orleanem", ze względu na muzykę jazzową, mogłoby sugerować, że coś z jazzu usłyszymy. Nic z tego, nie byliśmy w żadnym klubie, w którym można by posłuchać tej muzyki, na ulicach też nikt nie grał. Kilka starych plakatów, ot i wszystko. W Dakarze obejrzeliśmy olbrzymi pomnik Renesansu Afryki, katedrę katolicką, nieliczną resztę ciekawszych budynków obejrzeliśmy z autokaru (nie było warto wysiadać). Słone jezioro Lake Rose jest podobne do Morza Martwego tylko ze względu na podobne zasolenie a nie otoczenie, brzegi w pobliżu miejsca naszej kąpieli były porośnięte trawą lub miejscową trzciną. Znowu informacja w opisie, że „sól z jeziora wydobywa się w ciekawy sposób. Mężczyźni wypływają na środek jeziora nabierając do łódki taką ilość soli aby nie dopełnić łodzi tylko na 1 cm. Na brzegu całe rodziny zajmują się osuszaniem, pakowaniem i wysyłką soli, która zaopatruje prawie całą Afrykę Zachodnią” mogłaby sugerować, że coś takiego zobaczymy. Nic z tego. Banjul, jako stolica Gambii bardzo prowincjonalna, byliśmy na Łuku Tryumfalnym (panorama miasta wcale nie wspaniała, po prostu zwykła, niska zabudowa). Dwa dni z wycieczki są praktycznie stracone, a to ze względu na całodniowy przejazd na północ Senegalu, a w przedostatnim dniu powrót na południe do Gambii. Brak możliwości po drodze zjedzenia ciepłego posiłku ze względu na brak jakichkolwiek, nie odstręczających restauracji czy barów a także z uwagi na przestrogi pilota przed zatruciami pokarmowymi. Na trasie, do hoteli przyjeżdżaliśmy w takim czasie, że po krótkim odświeżeniu się, była pora na kolację a po niej było już ciemno (noc zapada bardzo szybko, ok. 19-stej). Z tego powodu trudno było w tym momencie udać się nad ocean na kąpiel czy spacer, inne kierunki też odpadały, ze względu na położenie hoteli, względy bezpieczeństwa lub po prostu nic ciekawego nie było. Turystów bardzo mało, trochę Francuzów, Anglików. Języka niemieckiego się nie słyszało, jest on całkowicie nieprzydatny na tych terenach. Nie znając francuskiego czy angielskiego są pewne problemy z porozumiewaniem się z tubylcami na trasie lub w hotelach. Istnieje realne zagrożenie zatruciami pokarmowymi, pomimo jedzenia posiłków tylko w hotelach lub wskazanych przez pilota miejscach. Sama tego doświadczyła, a i w rozmowie z uczestnikami wycieczki Senegambia czy pobytów stacjonarnych dowiedziałam się o takich przypadkach. Dla odmiany, żebym nie była posądzona o to, że przedstawiam tylko negatywne lub przemilczane przez Rainbow fakty, uważam, za interesujące i warte zobaczenia: - położenie drugiego hotelu w miejscowości Barra położonej w delcie rzeki Saloum i piękne, związane z tym widoki - Park Narodowy Djoudejot (ptaki) – Sugerowanie się informacją w opisie wycieczki: „jest to królestwo pelikanów, przedstawicieli czaplowatych, kormoranów, ibisów czczonych, długoszponów, rybołowów, bielików afrykańskich i innych spośród prawie 400 gatunków ptaków zamieszkujących ten park”, nie oznacza tego, że zobaczymy większość tych ptaków (my mieliśmy szczęście widzieć może z 10 gatunków),ponadto warana, krokodyla, piękne wodne kwiaty i inną roślinność - wypływ rybaków w Sant Louis długimi, kolorowymi łodziami na połowy - przejażdżka dorożką w Saint Louis - wyspa niewolników Goree w pobliżu Dakaru - pokaz malowania obrazów piaskiem w galerii na wyspie Goree - piękne, wysokie i zgrabne kobiety, ubrane w niezwykle barwne sukienki - ciekawe ze względu na wzornictwo i kolory materiały, odzież, torby, maski rytualne, figurki itp. - rezerwat Bandia (widzieliśmy kilka zebr, żyraf, w tym pięknie wybarwione samce, strusie, 2 nosorożce białe, kilka gatunków antylop, kilka bawołów sawannowych). W pobliżu restauracji koczkodany zielone, krokodyle, trochę dalej guźce i hiena. Ludzie z grupy chwalili również przejażdżkę jeepami po wydmach (z powodu choroby nie byłam), co do spaceru z lwami nie znam opinii, z naszej 19 osobowej grupy nie skorzystało 8 osób. Warto też przemyśleć, czy jesteśmy gotowi na męcząca podróż z Polski i z powrotem. Ponieważ jednym samolotem lecą osoby na wycieczki objazdowe i na pobyty stacjonarne, jest nas ponad 200 osób. Odprawy paszportowe i bagażowe trwają długo zarówno w Warszawie jak i w Banjul. W tamtą stronę było międzylądowanie na Gran Canarii w celu zatankowania paliwa. Nie opuszczaliśmy samolotu, postój trwał ok. 1h. Z powrotem, na lotnisku w Banjul byliśmy na ponad 4h przed odlotem, też ze względu na dużą ilość osób do odprawienia. Kolejka bardzo długa, a brak jakichkolwiek krzeseł aby usiąść. Dopiero po dopełnieniu wszelkich formalności, przechodzi się do hali z miejscami do siedzenia. Następnie międzylądowanie na Gran Canarii, po wyjściu z samolotu oczekiwaliśmy na wylot do Warszawy ponad 3h. Inne informacje: - ewentualne podarunki czy słodycze dla dzieci lepiej przekazywać za pośrednictwem kierowcy, przewodnika lub innego dorosłego ze względu na to, że robią niesamowite zamieszanie i wyrywają przedmioty z ręki - śpimy w charakterystycznych domkach położonych na dość rozległym obszarze, są one wyposażone w podstawowe sprzęty, moskitiery, są słabo oświetlone, jeden ręcznik na osobę, brak mydeł, szamponów (wziąć ze sobą), są moskitiery, na terenie ośrodków baseny - nie było komarów, w każdym bądź razie nie słyszałam by ktoś narzekał - jedzenie słabe, monotonne, 2 razy ryba, poza tym makaron i ryż ze smażonym kurczakiem, malutko warzyw, trochę owoców na deser - jeździmy busem, bagaże ładowane są przez kierowcę i miejscowego przewodnika na dach, warto wziąć duży mocny worek foliowy (120 l), w którym się zmieści średnia walizka, a zapobiegnie to kurzeniu się i płowieniu bagażu; było nas 19 osób, ponadto przewodnik, pilotka i kierowca; w busie brak półeczek lub siatek na oparciach, podręczny bagaż trzeba trzymać na kolanach lub koło nóg, siedzenia się nie pochylają - nie zostawiać większości zakupów na ostatni dzień na targu w Banjul; targ niezbyt duży, stragany z pamiątkami i odzieżą porozrzucane, dużo straganów z warzywami, owocami i rybami; jeśli zobaczy się wcześniej na trasie coś, co się spodoba, to kupować - głównie w Gambii funkcjonuje tzw. seks turystyka, kobiety są nagabywane i zaczepiane przez mężczyzn, co jest dość uciążliwe - kobiety lepiej, żeby chodziły we dwie lub więcej, idąca sama turystka jest bardziej narażona na „wciskanie” pamiątek przez handlarzy lub inne zaczepki - w Senegalu i Gambii sprzedawcy bardzo nachalni, nie odpuszczają mimo braku zainteresowania z naszej strony - po przylocie do Banjul nie pozwalać na ładowanie bagażu na dach busa przez krążących tam mężczyzn, chcą nawet za to po 5 dolarów; umieszczanie bagażu na dach zajmuje się kierowca z przewodnikiem - zabrać środek do odkażania rąk (tańszy jest żel), dużą paczkę chusteczek nawilżających, nakrycie głowy lub chustę, profilaktycznie silniejsze środki na komary, kremy z filtrem, itp. - lepiej zabrać sandały i lekkie adidasy do chodzenia niż klapki Podsumowując: wycieczka hard core, przywozimy z niej wiele wrażeń i emocji, ale chyba nie do końca o takie nam chodziło.

    2.5/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    14

    Kiepski wybór kierunku.

    Jerzy, Komorów 28.03.2014

    Dla kogoś kto dużo widział już tzw czarnej Afryki ta wycieczka niczego nowego nie wnosi a "nowicjuszy" zraża do tego kontynentu.Byliśmy z mężem już w kilkunastu krajach czarnej Afryki i wizytę w Senegalu uważamy za naszą najsłabszą wycieczkę. Albo zwiedzanie Afryki albo masówka typu Hiszpania czy Grecja.

    2.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    46

    Jako tako to za dużo powiedziane

    Kuba 03.01.2025 | Termin pobytu: grudzień 2024

    Wycieczka zaczęła się od wylotu z Warszawy do Banjulu. Po przylocie okazało się, że jednemu z nas zaginęła walizka. Spotkaliśmy naszego przewodnika docelowego i jego ucznia, który tydzień później miał poprowadzić inną wycieczkę. Gdy dowiedzieli się, że walizka zaginęła to w pierwszej kolejności chcieli zostawić nas na lotnisku i żebyśmy rozwiązali sami ten problem. Po prośbach udało się jednak namówić na pomoc. Pojechaliśmy do hotelu, walizka dojechała - ktoś z innej wycieczki zabrał, bo była podobna, więc podmianka. Na temat hoteli nie będę się rozpisywał. Wszystkie standard afrykański. Masa robali, jaszczurek, komarów. Raczej brudno, ale bez przesady. Klima czasem działa czasem nie. Woda ciepła to rarytas. Jak ktoś zazna to korzystać, bo może nie być już do końca wycieczki. Ale hotele to luzik, bo trzeba się było takich spodziewać. Transport to bus, w którym kilka osób siedzi na kole, a w przypadku naszej wycieczki nawet na środku na rozkładanych taboretach - dramat! Na szczęście bus się popsuł i afrykański przewodnik bardzo szybko się zainteresował i zorganizował nam alternatywnego busa w typowo afrykańskim klimacie - grat jakich mało, ale miał mega klimat. Potem mieliśmy autobus z kierowcą, który ciągle w coś uderzał, przeciągnął przez parking masę samochodów, prawie wybił szybę o gałąź co mogło skończyć się tragicznie i zabić jednego z pasażerów, bo było to bardzo silne uderzenie. Co do samej wycieczki nasz przewodnik Wojtek był bardziej zainteresowany szkoleniem nowego przewodnika, niż nami, więc można śmiało powiedzieć, że mieliśmy objazd bez przewodnika. Dużo wolnego czasu, a odwiedzane miejsca były w kategorii oglądania, niż zwiedzania, bo niewiele się o nich dowiedzieliśmy. na wycieczce nie było zestawu ze słuchawkami, więc nawet tych drobnych informacji, które padały mało kto słyszał. Jak ktoś zadawał pytania to przewodnik jak wiedział to odpowiadał, ale raczej jednej osobie, niż całej grupie. Ogólnie bardzo słabo. Dużo było też może nie tyle kłamstw, co prób ukrycia wielu informacji. Co do samej wycieczki to raczej jest sama jazda. W ciągu dnia 70% atrakcji to przejazdy 10% to obiad 10% zwiedzanie i 10% organizacja. Byłem na kilku objazdach rainbow, ale po tej wycieczce następną będę traktował jako druga szansa, ale jak ktoś by wybrał taką wycieczkę jako pierwszą w życiu to możliwe że już nigdy by nie pojechał z tym biurem.

    2.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    50

    Rozczarowanie

    Maja 15.12.2022

    Wybraliśmy tę wycieczkę zachęceni perfekcyjną obsługą Rainbow podczas objazdówki po Kenii oraz po tym, jak nasza wycieczka do Indii została odwołana. Niestety, zarówno organizacja programu, jak i warunki zakwaterowania i wyżywienia podczas wycieczki pozostawiają wiele do życzenia, a nieporozumienia między pilotem a lokalnymi przewodnikami i - niestety - także uczestnikami wycieczki - mocno obniżyły komfort naszego wyjazdu. Na pewno nie polecimy tej wycieczki nikomu.

    2.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    15

    Zaskoczenie

    MAREK , SZCZECINEK 04.03.2019

    Wybraliśmy z pełną premedytacją, mały spokojny hotel Bamboo. w miarę odnowiony aby odpocząć po trudach podróży i codzienności w godziwych warunkach . Z niewytłumaczalnych powodów( nie udzielono nam odpowiedzi na nasze pytania), zmieniono nam hotel na Mansea. Ulokowano nas w pokojach starych, zniszczonych, zatęchłych. Pierwszą noc przespaliśmy w brudnej, nie zmienionej pościeli po poprzednikach. Poranna interwencja w recepcji poskutkowała wyjaśnieniem, że nie zdążyli zmienić pościeli po poprzednich gościach. Drzwi główne do pokoju nie zamykające się z powodu awarii zamka( do końca pobytu nie naprawione) , nie zamykające się okna i zabite gwoździami, brak moskitier. Brodzik w łazience zalewający się po chwili kąpieli. Brudne obrusy na stołówce, monotonne i ubogie śniadania, brak stołu do tenisa, a w ofercie Bamboo był dlatego ciągnęliśmy rakietki przez pół świata, brak pilota do telewizora, brak baterii w drugim pilocie przez cały pobyt mimo ciągłego zgłaszania, Na dodatek głośny i hałaśliwy hotel. Wieczorami lokalne zespoły Afrykańczyków skutecznie nie pozwalały się zrelaksować. Rezydentka Pani Joasi bardzo nie empatyczna i złośliwa osoba skwitowała nasze zgłoszenie o niezgodności, że zapewne poraziło nas słońce bo przecież według jej oceny mamy lepszy hotel. To zdarzenie miało miejsce na ogólnym spotkaniu. Mieszkaliśmy w pokojach w których ze względu na ich stan następna grupa z Polski nie chciała mieszkać i dostali nowe.

    2.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    10

    senegal i Gambia

    Grazyna, KŁODAWA 31.03.2014

    Wycieczka ciekawa ale nie najlepiej zorganizowana

    2.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    16

    Wyprawa do Gambii i Senegalu

    Mirosław, Lipków 09.02.2018 | Termin pobytu: grudzień 2017

    No cóż, to moja pierwsza wyprawa, której ocena jest bardzo trudna. Jadąc któryś raz do Afryki nie liczyłem na luksusy, ale to co zastałem było w większości trudne do zaakceptowania. Liczyłem na kontakt z ciekawą afrykańską przyrodą a spotakłem się z powszechnie panującym brudem, bałaganem, niechlujstwem i rozgardiaszem. Już pierwszego dnia po 9. godzinnym locie okazało się, że po przyjeździe w nocy do hotelu sprawiliśmy wrażenie jakbyśmy przylecieli z Marsa. Kompletne zaskoczenie. Pokoje nie posprzątane, nic nie przygotowane pełna dezorientacja obsługi. W końcu udało sie wszystkich zakwaterować. Standard hotelu na pziomie garnizonowym. Wyjąca klimatyzacja, zepsuta lodówka, pół deski klozetowej na muszli, reszta złamana w poprzek. Jedzenie do wytrzymania. Klejne dni i hotele w podobnym stylu, chociaż już bez problemów z zakwaterowaniem, bo towarzyszący nam bardzo operatywny lokalny przewodnik już w czasie podróży busikiem wydzwaniał na wiele godzin przed naszym przyjazdem do hoteli i uprzedzał, że przyjedziemy. Generalnie obsługa hotelowa próbowala się angażować, ale jakoś wszystko leciało im z rąk. Jak coś się urwało, to już tak musiało zostać. Z pozoru wszystko było OK z wyjątkiem denerwujących szczegółów jak brak ciepłej wody, albo woda w kolorze moczu. Wrażenia przyrodnicze gorsze niż w krajowym ZOO. Rezerwat ptaków wypadł z programu, bo jakoby mimo rezerwacji zostaliśmy przebici przez jakąś inną zagraniczną grupę. Czworonożna zwierzęta można było zobaczyć w niewielkim prywatnym rezerwacie, do któego sprowadzono kilka żyraf, zebr i antylop. Pozostała zwierzyna została jak twierdził lokalny przewodnik wybita do nogi. W porównaniu z parkami w RPA, Botswanie i Zimbabwe to co da się zobaczyć w Gambii i Senegalu to po prostu szczątki przyrody. Nadzieję budziła wizyta w Saint Louis, które to miasto miało być perłą kolonialnej architektury wpisaną na listę UNESCO. Niestety Saint Louis wygląda jak kiepsko posprzątane pobojowisko po bombardowaniu. Brud, bałagan, ruiny, śmieci jedno wielkie pobojowisko. Trudno powiedzieć co autor miał na myśli wpisując to miasto na listę UNESCO. Dobrze zorganizowano powitanie Nowego Roku w restauracji przy akompaniamencie dobrego zespołu. Nie znoszę wylegiwania sie na plaży, ale decyzja o pozostaniu w Gambii na wypoczynku chociaż trochę wynagrodziła niesmak po objeździe. Hotel nad brzegiem Oceanu był czysty i dość przyzwoity, chociaż o standardzie późnego Gomółki. Obsuga miła, smaczne, obfite wyżywienie i codzienne ciekawe występy różnych zespołów. Czysty, dość spory basen, niestety dezynfekowany mocno kwaśnymi chemikaliami. Po pływaniu w basenie zęby zgrzytały jakby sie człowiek octu napił. Wejście do oceanu było dość ryzykowne. Mało osób decydowało sie na pływanie. Za to przy plaży były w oceanie myte konie a piasek w wodzie miał dziwnie czarny kolor, chociaż plaża była ładna, czysta i bardzo jasna. Nie chciałbym wyciągać zbyt daleko idących wniosków, ale ani w naszym hotelu, ani w innych hotelach w okolicy nie widziałem zbiorników na ścieki ani oczyszczalni ścieków. Posumowując uważam, ze wyprawa do Gambii i Senegalu była porażką. Jeśli ktoś chce zachwycić się afrykańską przyrodą rekomenduję wyprawę do RPA, Botswany i Zimbabwe. Gambię i Senegal omijajcie wielkim łukiem.

    2.0/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    20

    dobra moja rada , a zwiedziłam prawie cały swiat , kto chce poznać prawdziwa Afryke , niech wybierze sie do Kenii ..%!!!!

    nie moge bo jestem na Ipadzie 18.11.2019

    pierwsze , ten program to nieporozumienie ..totalne .... pierwszy dzien jazda w małym busie , przez zatłoczone drogi Gambii , potem Senegalu gdzie tu napotkaliśmy kontrole co krok policji stojącej na drodze , która każe sobie dawać napiwki , nie wiadomo za co , a szczególnie widząc turystyczny autobus i unoszące sie tumany kurzu towarzyszyły nam przez 12 godzin , jak i niemiłosierny upal ok 37 stop , choc było chłodzenie wew autobusiku , po to zeby zobaczyc rezerwat ptaków , pelikanów na małej wysepce , ale z daleka ., Płynęliśmy tam łódka , czuliśmy sie jak na polskich Mazurach . Nic szczególnego . Potem był stopniowy powrot z Senegalu w strone Gambii .. krajobraz prawie taki sam ... tłok , kurz , upał ..no i pobocze raz wiecej zieleni , raz puste i pojawiające sie majestatyczne drzewa baobab, . i ta sama przerażająca bieda ludzi , zwierząt min kuz , krów wzdluz całej trasy . Po drugie Safarii w Parku Narodowym. w Senegalu nastepne nieporozumienie ... teren ogrodzony , posadzone drzewa , wpuszczone 2 wa nosorozdzce , pare żyraf jak i zebry , 2 dwa strusie , i małpki ... jelenie ...k o n i e c ... jeździliśmy wokół niecała godzinę wielkimi samochodami , czuliśmy sie jak w małym ZOO , cos dla małych dzieciakow ., pierwsze zetknięcie z paroma gatunkami żywych zwierząt , n i b y na wolności . Nastepnie powyższe zdjecie obrazujące wydmy Dakaru, nic nie ma wspolnego co mieliśmy w wycieczce ...obrazek nie wiadomo skład Rainbow wzięło,...nie ten kolor piasku , bo normalny plażowy , nie tak duze wydmy , bo tylko przy płazy i nie te samochodziki , a znów wielkie samochody ... mozna dalej pisac na minus , ale miejsca za mało

    1.5/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    42

    Duze rozczarowanie

    Gosc hotelowy 26.11.2017 | Termin pobytu: grudzień 2017

    Jest to moja pierwsza negatywna opinia w stosunku do wycieczek biura Rainbow (a bylam na 7). Niestety sporo czynnikow wplynelo na to, ze opinia nie moze byc inna. Po pierwsze przerwany lot do Gambii z powodow usterki technicznej samolotu i brak odpowiedzialnosci ze strony Rainbow w tym niespodziewanym przypadku - 150 osob wloczylo sie jak pijane owce po lotnisku w Maladze nie wiedzac co robic i dokad isc! Bardzo slaby przewodnik (wydaje mi sie ze podawanie imienia nie ma tu sensu - mam wrazenie ze nasz przewodnik raczej do tych krajow juz nie wroci) - po raz pierwszy w mojej historii objazdowek z Rainbow. Np. przez caly dzien w drodze Dakar - Banjul nie podal nam ani jednego faktu lub informacji na temat obu krajow - calodniowy przejazd (ostani dzien objazdu) odbyl sie bez jednego komentarza pilota! Nie wiem czy nie powinnismy dostac za to odszkodowania. Wielu uczestnikow naszej grupy stwierdzilo ze nie poczulo Afryki. Brak wychodzenia z busow, tylko tam gdzie zakladal to program, Dakar tylko z okien busa (oprocz pomnika odrodzenia), zadnych dodatkowych punktow programu oprocz wycieczki do lokalnej szkoly ktora jednak byla zainicjowana przez jedna z uczestniczek a nie pilota. Bardzo nieciekawa atmosfera pomiedzy naszym pilotem a pilotem lokalnym, czeste spiecia ktore grupa mogla doswiadczyc. W hotelach czasami brak klimatyzacji ale to akurat nie bylo dla mnie przeszkoda, licze sie z tym ze to Afryka. Pilot nie zadbal o to zeby wszyscy uczestnicy zawsze dostali sniadanie - ja osobiscie nie mialam sniadania dwa razy mimo ze zjawilam sie na nim pol godziny przed odjazdem minibusa. Wiem ze byl to nie tylko moj problem, po interwencji powiedziano nam ze juz i tak duzo przyniesiono na sniadanie i ze wiecej nie doniosa. Ogolnie Senegal i Gambia to nie jest wycieczka ktora zapiera dech w piersiach ale ja to akurat wiedzialam bo znam te czesc Afryki. Jest brudno, biedno i niewiele zabytkow i przyrody. Wozi sie grupy do 'zoo' w ktorym przewodnicy 'wywoluja' z buszu nosorozca. Nie ma porownania do wycieczek w inne regiony swiata na ktorych bylam. Tutaj musze jeszcze dodac ze w hotelu na ktorym bylam na pobycie w Gambii przez 3 dni nie mialam (wiem ze inni rowniez) wody, absolutnie wogole, a od czwartego dnia tylko zimna (to akurat nie bylo dla mnie problemem). Pokoj wedlug opisu mial miec werande lub balkon a mial tylko nieotwierajace sie okno w skrzydle w ktorym umieszcza sie klientow z Rainbowa. Rainbow powinien poinformowac klientow ze maja standardowe, bardzo male pokoje bez balkonow z widokiem na budy i mur. Rezydentka, p. Marta nie zrobila nic abym dostala pokoj w ktorym mialabym wode - przez 3 dni kapalam sie w basenie i prysznicu basenowym - czy to jest normalne? W 4 dniu zaproponowano mi zmiane na inny hotel za doplata 200 euro (wiecej niz zaplacilabym sama za tenze hotel za pozostale noclegi). Ogolnie nie do konca moglam uwierzyc ze pojechalam z Rainbowem na ktorym bylam na wielu wspanialych wycieczkach z takimi przewodnikami jak p. Karolina (Meksyk), p Grzegorz (Izrael/Jordania), p Tomek (Ameryka Pld), p Kasia (Kuba)... mam nadzieje ze ten wyjazd nie zniecheci mnie do firmy i ze dam im jeszcze szanse zwazajac na to ze wszystkie inne wyjazdy byly bardzo udane. Rowniez nasza grupa (mimo ze podzielona) byla bardzo zgrana i fajna.

    1.5/6

    Czy ta opinia była pomocna?

    12

    Najgorsza wycieczka na jakiej byliśmy

    Niezadowolona 04.01.2020

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem