5.3/6 (100 opinii)
5.5/6
Rajskie Wakacje. Część pobytowa w Sealife Resort & SPA wspaniałą. Cichy hotel dla chcących odpocząć. Plaża nieduża, ale wystarczająca. Obsługa sympatyczną. Niezapomniane kolacje na plaży, jedzenie bardzo dobre. Pokoje duże. W dzień aerobik, kajaki i inne atrakcje. Wieczorem dyskoteki. Część objazdowa też wystarczająca. Porażka to jedynie przejazd do nieaktywnego krateru. Wjazd przez ponad 30 min wąskimi krętymi uliczkami, żeby nic nie zobaczyć mija się z celem. Chyba organizatorzy tam nie byli, jeśli organizują coś takiego. To jedyny minus.
5.5/6
Mauritius jest świętnym miejscem na odpoczynek z niewielką dozą zwiedzania. Temperatury są wysokie, natomiast pogoda nie jest wyczerpująca, codziennie można złapać trochę słońca ale również przyjemnie chłodzącego wiatru i cienia chmur. Piękne laguny, lazurowy kolor wody, fajne miejsce dla osób lubiących snorkling czy nurkowanie oraz sporty wodne. Kupując wyjazd last minute warto sprawdzić czy prognoza nie przewiduje cyklonów. Nam się trafił nieduży cyklon, który popsuł pogodę na 2 dni. Nie należy się tu nastawiać na bogate nocne życie i imprezy. Poza życiem hotelowym niewiele się dzieje, sklepy zamykane są o 17 a w weekendy często w ogóle nie są czynne.
5.5/6
Mauritius okazał się dla mnie czymś znacznie więcej niż tylko schronieniem przed polską zimą. Już podczas transferu do hotelu zmysły bombardowane są nowymi doznaniami. Pierwszym co może przykuć uwagę zdaje się być niesamowicie gęsta roślinność – każdy centymetr terenu, jeśli tylko nie jest pokryty drogą wydaje się gościć zielone, nieprzebrane i kłębiące się łodygi oraz liście. Oprócz klimatu przyczyną tego stanu rzeczy jest zapewne geneza wyspy, gdyż gdy uda się w końcu znaleźć miejsce, w którym można zobaczyć co kryje się pod florą – oczom ukazują się prastare, surowe, wulkaniczne skały, których oprócz samych niezwykłych kształtów gór najbardziej zachwycającą emanacją była notabene publiczna plaża Poste Lafayette. Widok spękanych i wyrzeźbionych przez ocean skał, z początku poprzerastanych niską trawą daje poczucie znajdowania się w zupełnie innym świecie. Dobrze, że hotel Jalsa znajduje się tak blisko niej, z dala od szumu i zgiełku bardziej „turystycznych” lokalizacji. Sam hotel natomiast posiada dostatek wszelkiego typu leżaków, rowerów wodnych, łódek oraz nader wystarczający kawałek prywatnej plaży. Pokoje i łazienki są przestronne i dobrze wyposażone, a klimatyzacja pozwala na wytchnienie po gorącym dniu. Samo zorientowanie budynków kompleksu hotelowego, a zwłaszcza kierunek, w którym otwiera się on na plażę pozwala na godne uwagi obserwacje nocnego nieba (być po tej stronie świata i nie zobaczyć Krzyża Południa, czy odwróconego „do góry nogami” księżyca byłoby stratą). Posiłki smaczne, a w bufecie zawsze do wyboru jest wiele opcji, które umożliwiają skomponowanie tego, na co akurat ma się ochotę. Bufetowi niewiele ustępuje bar z dość pokaźną kartą różnorakich drinków (w tym również w wersji soft). Wieczorami natomiast można oddać się śpiewom i tańcom zapewnianym przez animatorów. I tutaj warto zwrócić uwagę na synergię kultur, której doświadczyć można chyba wyłącznie tutaj. Hindusko-Afrykański miszmasz tańców, śpiewów, zapachów i smaków bogato dokłada do unikalności całego doświadczenia pobytu na wyspie.
5.5/6
Spędziliśmy wspaniałe wakacje w uroczym punkcie ziemskiego globu. Trudy podróży na drugą półkulę złagodziła jakość gwarantowana przez linie Emirates (aczkolwiek klasa ekonomiczna z wiekiem staje się coraz trudniejsza do zniesienia). Program objazdu w pięknych okolicznościach miejscowej przyrody, przyjemny, lajtowy, dla osób w każdym wieku. Można zobaczyć najważniejsze miejsca i poznać historię wyspy, a jednocześnie pozostaje jeszcze przestrzeń na zrealizowanie indywidualnych planów. Ze względu na stosunkowo długą podróż zdecydowanie polecam pobyt dwutygodniowy. Myślę, że stacjonarny wypoczynek w Hotelu Intercontinental zadowoli najbardziej wymagających, ale inni uczestnicy wycieczki spotkani w trakcie powrotnego lotu, zakwaterowani w innych hotelach, też wyrażali zadowolenie z pobytu. Nie wiem czy to magia miejsca, czy idealny czas (przełom niskiego i wysokiego sezonu) i komfortowego w tym czasie klimatu, bo trafiliśmy na wspaniałych towarzyszy podróży i wypoczynku. Otwarci, bezpretensjonalni, życzliwi sprawili, że pobyt na Mauritiusie możemy zaliczyć do jednych z najbardziej udanych. Tęsknię i marzę o "powtórce z rozrywki". Wiem, wiem ta recenzja brzmi jak laurka na zamówienie. Teraz więc łyżka dziegciu, Nie kwestionuję dodatkowej zbiórki funduszy na bilety wstępu, napiwki itp, ale oczekuję choćby przybliżonego rozliczenia tych środków przez biuro lub jego przedstawiciela. Jestem osobą oswojoną z kwestią napiwków i wręcz lubię je dawać, ale zbieranie przez rezydenta pieniędzy na ten cel pierwszego dnia objazdu, a potem dopominanie się o dodatkowe gratyfikacje dla kierowcy uważam za żenujące. Szczerze mówiąc wolałabym, by biuro podróży koszty biletów wstępu doliczyło do kosztów imprezy, a kwestię napiwków zostawiła uczestnikom, bo jesteśmy godni takiego zaufania.