Opinie o Rejs po Karaibach - Antyle błękitne marzenia (Wyspy Zawietrzne)

5.1/6 (103 opinie)
5.1/6
103 opinie
Kajuta
4.9
Obsługa statku
5.7
Pilot
4.3
Program rejsu i wycieczki lokalne
4.8
Statek
4.8
Wyżywienie
5.4
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Sortuj: Najlepiej oceniane
Typ turysty: Wybierz
  • 6.0/6

    rejs

    wspaniała wyprawa,piękne plaże i widoki,najpiękniejsza wyspa Tortola, przypominająca Seszele, gorąco polecam

    Monika Przemyśl - 27.03.2014

    4/5 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    Lato zimą

    Doskonały pomysł na oderwanie od szarej polskiej rzeczywistości. Magiczne plaże i niesamowite widoki, przeplecione z biedą lokalnych wiosek i zupełnie inną kulturą. Miejsca, w których czas zatrzymał się w epoce brytyjskiego kolonializmu z nieskalaną przemysłem przyrodą, lazurową wodą i wieloma interesującymi ludźmi wokół. Wyspy zdecydowanie warte zwiedzenia :)

    Magdalena Rybnik - 31.03.2014

    13/13 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    Na przekór narzekaczom

    Rejs zgodny z oczekiwaniami, a właściwie z ich brakiem J. Zakwaterowanie zarówno w Madrycie jak i na statku – na zadowalającym poziomie. Madryt z Panem Piotrem w „mega” pigułce – co jest jak najbardziej zrozumiałe z uwagi na czas przeznaczony na zwiedzenie miasta. Zwiedzamy głównie przez szyby autokaru – chociaż i jest czas wolny oraz wieczorny spacer ulicami starego miasta. To, czy komuś się Madryt spodobał, czy nie jest sprawa indywidualną – uważam jednak, że w tak krótkim czasie nie można było lepiej zorganizować jego zwiedzenia. To co mnie najbardziej może zepsuć wakacje – to współtowarzysze narzekacze. I tym razem nie zawiedli – awantury podczas spotkań organizacyjnych z pilotem o 10 czy 20 EURO, gdyż wycieczki przez Niego oferowane okazały się droższe, niż „gdzieś tam” wyczytali. Nie czytałam, nie wiem – stąd albo mi program i cena odpowiadała i mogłam zakupić wycieczkę u pilota, albo nie – darując sobie jakiekolwiek dyskusje, grożenie skargami i pospolite pieniactwo. Alternatywy były – statek dysponował szeroką ofertą wycieczek fakultatywnych, można było na każdej z wysp wziąć taksówkę i podróżować we własnym zakresie, można było tez zostać na pokładzie i korzystać z all inclusive – do wyboru do koloru. Argumenty typu” nie znam języka” (więc wycieczka ze statku i wynajęcie auta odpada) – są chybione. Skoro nie znam języka, to albo jadę na wczasy do Ciechocinka, albo liczę się z tym, że jestem od kogoś zależna i akceptuję to, co mi się oferuje. Kwestia zakwaterowania na statku. Tak jak i w każdym hotelu położenie i standard kajut był zróżnicowany. Trudno wymagać aby wszyscy klienci RT mieli najbardziej dogodnie położone kajuty – myślę, jednak, że nie było problemu przy rezerwacji, by dokonać dopłaty za najbardziej wygodne kajuty i wówczas „wymagać”. Skoro statek ma kilka poziomów, ma silniki i jest wyposażony w szalupy – to chyba jest oczywistym, że komuś musi przypaść kajuta z widokiem na szalupę, położona na 4,6 czy 9 poziomie czy też w pobliżu silników. Widok na szalupę? Jeśli ktoś wykupuje rejs statkiem po Karaibach, po to żeby siedzieć w kajucie i podziwiać widoki – to rzeczywiście jest to problem. Poziom umiejscowienia kajuty? Patrz wyżej. Ok – silniki mogą dać się we znaki – pierwszą noc spędziliśmy na 4 pokładzie na rufie, tuż przy śrubach. Wrażenia - bezcenne J udało się zamienić kajutę na bardziej środkową – za co raz jeszcze podziękowania dla pilota i hostessy. Niemniej jednak, zdajemy sobie sprawę z tego, że i tak położone kajuty przeznaczone są dla gości…. Tak jak już ktoś wspomniał – czas wolny na poszczególnych wyspach nie zależy od biura podróży – ale od wielu pewnie czynników… pogoda, pozwolenia itp…. Statek ma swoje lata i jest w ciągłej eksploatacji – stąd widać na nim ząb czasu. Kajuty były czyste, sprzątane 2 razy dziennie, na całym statku zresztą dbano o porządek. Specyficzny zapach i owszem był wyczuwalny – ale widocznie taka uroda rejsu J Żadnych ABSOLUTNIE żadnych uwag nie mam co do obsługi pracującej na statku oraz oferowanego serwisu. Zarzuty typu „nagabywanie przez obsługę na zakup dodatkowo płatnych alkoholi, brak dostępności wybranych trunków, czy inny smak drinków” – wywołują u mnie tylko uśmiech politowania…… Czy naprawdę jest to powód do minusowania???? Czy po to jedzie się na drugi koniec świata, żeby skupić się na zapleczu bufetowo – barowym? Nie dało się chodzić głodnym i spragnionym i mnie to zupełnie wystarcza. 3 minuty oczekiwania na puszkę coli??? Skandal doprawdy…..W umowie, która podpisałam nikt mi nie gwarantował dostępności tego czy innego alkoholu, owocu, deseru czy tez potrawy – litości Drodzy Państwo. Fakty: Na statku buja – raz bardziej raz mniej – ale generalnie cały czas. Wieje wiatr (który w połączeniu ze słońcem może być zgubny dla naszej skóry – łatwo o oparzenia). Na statku w strefach „ogólnodostępnych” baseny, bary – jest głośno – bo niby jak ma być przy basenie? Jedzenia i picia nie brakuje. Czasu na wyspach jest mniej, niż opisano to w katalogu (warto zwrócić uwagę, że katalog przygotowany był dużo wcześniej). Biuro podróży nie ma wpływu na czas przybijania do portu, pogodę, lokalne ceny, chorobę morską, rodzaj samolotu i wiele innych rzeczy, na które się skarżymy. Mam również zgoła odmienne zdanie dotyczące pracy pilota na statku. Kulturalny, grzeczny, opanowany i służący pomocą. Pilot/rezydent nie jest wychowawcą na kolonii – nie wymagajmy od niego żeby całą grupę dorosłych ludzi oprowadzał po statku. Było to zdecydowanie w zasięgu każdego. Prawdopodobnie jedną z inicjatyw pilota było menu w języku polskim (w restauracji na 7 pokładzie), gazetki pokładowe w języku polskim – wraz z wkładką zawierającą informacje o wyspie na którą płyniemy oraz możliwość skorzystania z prysznica w ostatnim dniu przed opuszczeniem statku (tylko nasza grupa miała taki przywilej). Ostrzeżenia o korkach i innych niebezpieczeństwach wynikały z troski o turystów oraz – nie oszukujmy się - z chęci uniknięcia niepotrzebnych problemów, przestojów . Nie skorzystaliśmy z żadnej z oferowanych przez pilota wycieczek - a mimo to nie odczuliśmy z jego strony żadnej niechęci czy też uprzedzenia. Działa to jednak w dwie strony – my tez byliśmy dla niego grzeczni (czego nie można powiedzieć o zachowaniu uczestników spotkania w sprawie oferty wycieczek – wyżej opisałam żenujące awantury o 10 czy 20 eur ). Wiadomym jest, że wycieczki fakultatywne są dla pilota źródłem dodatkowego zarobku i są połączone z ofertą zakupu czegokolwiek – oczywista rzecz na każdej z wycieczek na całym świecie. Żenadą roku były zarzuty na ostatnim spotkaniu z rezydentem: - dlaczego międzynarodowa hostessa posługiwała się językiem angielskim (prowadząc ogólne spotkanie organizacyjne przed wykwaterowaniem). Nadmieniam, że wszystkie te same informacje zostały nam podane piękną polszczyzną przez pilota (o czym maruda czyniąca zarzuty doskonale wiedziała J); - dlaczego wycieczka na plażę Maho (St Maarten/St Martin), organizowana jest w godzinach, w których żaden duży samolot nie ląduje? Pojawiła się propozycja, żeby zsynchronizować pobyt na wyspie z tablicą odlotów i przylotów J. Ciekawe do kogo kierowane byłyby pretensje, w przypadku niepunktualności samolotów ;-) - pytania typu, ile pilot zarabia, czy opłaca się być pilotem. Reasumując: dla mnie wszystko zorganizowane świetnie. To, że sama forma rejsu jako sposobu na spędzenie wakacji, niezupełnie mi odpowiada – to moje subiektywne wrażenie i nie mam o to żalu ani pretensji do kogokolwiek. Byłam, zobaczyłam, wiem. Państwu narzekaczom natomiast życzę więcej luzu lub samodzielności – przecież każdy wyjazd „od a do z” można zorganizować samemu – na pewno będzie ładniej, lepiej, taniej J Powodzenia!

    Kasia - 02.03.2016

    29/38 uznało opinię za pomocną

  • 6.0/6

    Piękne Karaiby ...zwiedzane z p. Wiktorem

    Piękna wycieczka z wspaniałym pilotem p.Wiktorem i wspaniałymi ludzmi na pięknych wyspach,z wspaniała pogodą(chociaż czasem zdarzał sie deszczyk,ale wtedy pilot Wiktor zmienił kolejność zwiedzania i piękne Ogrody Balata zwiedzaliśmy w słońcu).Codziennie na wycieczkach była okazja do kapieli w morzu. .Na statku pyszne jedzonko,miła obsługa,Warto chodzić wieczorem na kolacje do restauracji..ala carte(jesli ktoś czuje sie głodny mozna pózniej pójśc na 11 poziom do baru)bo jest możliwośc zintegrowania sie z grupa.Menu po polsku(czasem w smiesznym tłumaczeniu) Na tych kolacjach jest okazja do eleganckiego ubioru.Na wieczór kapitańśki-elegancko. Czasami na kolacje trzeba było ubrać się na biało,czasem czerwono lub czarno ,innym razem na różowo.Warto wiec mieć takie kolory ubrań badż jakiś element w tym kolorze(panie często ratowały się kwiatami w tych kolorach przypinane do włosów badz sukienek). Po kolacji okazja do tańców z drinkami przy muzyce na żywo w różnych miejscach.(Casyno,Kawiarnia...

    Zadowolona - 11.03.2015

    11/11 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem