Zastanawiasz się, czy ta wycieczka to dobry wybór? Wpisz pytanie, a dostaniesz podsumowanie wszystkich opinii naszych gości.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Piękny wyjazd z fantastycznym przewodnikiem o ogromnej wiedzy kochający Afryke .
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Piękna wycieczka,także dlatego ,że pokazana oczami przewodniczki,która na co dzień mieszka w Afryce Południowej.Serdeczne dzięki Magda za twój profesjonalizm,a także za to ,że jesteś dobrym człowiekiem.Super wyjazd,profesjonalny.Przejazdy długie.ale nie nużące,były przystanki w kilku wioskach afrykańskich przydrożnych,postoje na busz toalety ,a także cały czas opowieści Magdy o miejscach mijanych.Komfortowy autobus,duży jak na naszą 17 osobową grupę,nawet z możliwością indywidualnego ładowania telefonów.Komfortowe lodge w Zimbabwe i Botswanie i oczywiście ostatnia w RPA( położone w pięknym terenie,wsród zieleni i zwierząt.Duże komfortowe pokoje.Kilka hoteli słabych,ale to tylko kilka.Jedzenie pyszne,duży wybór,ale głównie raj dla mięsożerców( steki z wołowiny ,dzikich zwierząt tj.impali,kudu,zebry itd,i pyszne ogony wołowe).Najlepsza tarta cytrynowa,jaką jadlam w życiu w lodgy nad rozlewiskiem Chobe.I oczywiście safari,mimo,ze było ich dużo ,nie nudziliśmy się .Każdy park inny i każde spotkanie ze zwierzętami inne.Najbardziej zapamiętam spotkanie z lwem,który niespodziwanie pojawił się na naszej drodze i przeszedł 3 cm od naszych odkrytych dzipów, i znikł w zachodzącym słońcu rycząc na dobranoc.I oczywiście podchodzenie nosorożcow w ich naturalnym srodowisku z przewodnikami,po uprzednim podpisaniu zgody na wyjście z samochodów.I oczywiście Wodospady Wiktorii,niesamowita kaskada wody znikająca w głębokiej szczelinie na tle podwójnej tęczy.Wycieczka bezpieczna,sprawna,dobrze zorganizowana,polecam.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Afryka jest piękna. Przyroda oszałamia - aż trudno uwierzyć, że wszystkie te zwierzęta, które do tej pory oglądało się w filmach przyrodniczych można zobaczyć na własne oczy w ich naturalnym środowisku. Polecam wszystkim, którzy marzą o safari. RPA nie jest krajem przyjaznym białym. Coraz częściej słychać tam o odwróconym apartheidzie. Najbardziej odczuliśmy to na granicy z Zimbabwe - czarni mają pierwszeństwo, my musieliśmy grzecznie czekać w kolejce do momentu aż ich obsłużą, mimo że kilka grup weszło po nas. W ogóle ta granica to największy hardcore tej wycieczki - w tłumie ludzi (byliśmy jedynymi białymi), w obskurnym, ciasnym pomieszczeniu wśród różnorodnych zapachów trzeba stać w kolejce niemal trzy godziny. Miało to jednak swój koloryt i fajnie się wspomina jak jest już po. Koszmar przejścia granicznego w pełni rekompensuje nocleg w hotelu Rainbow tuż za granicą - jakby się trafiło do innego świata. A tamtejszy kucharz! Takiego jedzenia nie było już na całej trasie - do tej pory z rozmarzeniem wspominam przygotowaną przez niego potrawkę z krokodyla. Niesamowite wrażenie zrobiło na mnie Zimbabwe - kraj pełen kontrastów; z bogatą, wspaniałą i tajemniczą historią Wielkiego Zimbabwe, czasów rozkwitu gospodarczego Rodezji Cecila Rhodesa i powolnego upadku po uzyskaniu niepodległości i przejęcia władzy przez obecnego dyktatora Roberta Mugabe (szeroką wiedzę na ten temat przekazał nam pilot wycieczki). Przez 6 dni pobytu w Zimbabwe byliśmy jedynymi białymi turystami na trasie. Szał komercyjnej turystyki dopadł nas dopiero przy Wodospadach Wiktorii. Ciągłe drogowe patrole policyjne praktycznie uniemożliwiają poruszanie się po tym kraju indywidualnie samochodem. Autokar też zatrzymywali, ale kontrola ograniczała się do spojrzenia w dokumenty. Poza tym na stacjach benzynowych często nie ma paliwa, bywa że w całym mieście - sami tego doświadczyliśmy; trzeba kupować na zapas jak jest. Na każdym kroku widać biedę i skromne warunki życia w mijanych po drodze wsiach i miasteczkach. Większość ludzi mieszka w malutkich domkach w kształcie walca przykrytego strzechą, wodę biorą z pobliskiej rzeki, w której też robią pranie. Aż trudno uwierzyć że w tym kraju 90% mieszkańców to ludzie wykształceni, co czyni Zimbabwe państwem z najniższym odsetkiem analfabetyzmu na kontynencie afrykańskim. Jego mieszkańcy to ludzie inteligentni, kulturalni, dumni, urodziwi (zarówno kobiety jak i mężczyźni), serdeczni i przyjaźnie nastawieni do turystów.Kobiety, mimo że w większości kruchej budowy, są mocarne - na głowach dźwigają ogromnej wielkości torby, kosze lub różne dziwne pakunki, na plecach w chustach dzieci, a i ręce też często mają zajęte. W sąsiedniej Botswanie turystyka to ważna dziedzina gospodarcza kraju.W tym państwie grozi kara śmierci za kłusownictwo, więc tamtejsze parki aż "kipią" zwierzyną. W rezerwacie Chobe widzieliśmy najwięcej zwierząt podczas całej wycieczki - zarówno podczas safari jeepami jak i łodzią przeżyliśmy magiczne chwile. Część przyrodnicza na 6, natomiast odczuwam niedosyt obcowania z miejskimi atrakcjami - brak spacerów po mieście, szwędania się po uliczkach, targach, podglądania miejscowej ludności i jej zwyczajów.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Kierunek mniej "zadeptany" przez turystów, a bardzo ciekawy. Dużo możliwości obserwacji niesamowitej afrykańskiej przyrody. Polecam!
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wyjątkowy pilot wycieczki. Wspaniały program.Piękne wrażenia.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Znakomity wyjazd, mnóstwo zwierząt i dobry program .Doskonała Pani Plot Magdalena o ogromnej wiedzy i miłości do Afryki.
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Pomysł wyprawy do tych trzech krajów fantastyczny . Program z małymi wyjątkami bardzo dobry , baza hotelowa bardzo dobra , wyżywienie nam pasowało , ale to rzecz gustu. Wrażenia nie do opisania , chociaż to nie pierwsza nasza taka wyprawa. Najważniejszą rolę odegrał pilot Krzysztof, którego wiedza , sposób przekazu oraz zdolności logistyczne były na najwyższym poziomie. Agnieszka i Bogdan Młynarczyk
5.5/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka bardzo udana,ciekawa,piekna przyroda Afryki zachwycajaca,mielismy szanse obejrzec dzikie zwierzeta z bardzo bliska na ciekawych wyprawach do rezerwatow I parkow. Wspaniala atmosfera wsrod uczestnikow lacznie z przewodnikiem p Krzysztofem oraz miejscowym przewodnikiem I kierowca.Wszystkie zakwaterowania w Hotelach przygotowane przed przyjazedem co usprawnialo szybkie dotarcie do pokoi,bez zbednego oczkiwaniach w recepcji.Generalnie w trase wyjezdzalismy o czasie ,po drodze zatrzymywalismy sie na maly relax,skorzystanie z toalet itp,zrobienia zdjec.Dodatkowa atrakcja zorganizowana przez przewodnika bylo zwiedzanie prawdziwej miejscowej osady gdzie mozna bylo zobaczyc jak w trudnych warunkach zyja miejscowi ludzie. a mimo to potrafia byc usmiechnieci I serdeczni. Szkoda ze nie moglismy troche szczegolowiej zwiedzic Johanesburgu,ale czas gonil niestety. Wycieczka warta polecenia.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Ciekawy program wycieczki, choć przedostatnie 2 dni, to tylko przejazdy.Wydłużenie wycieczki o 1 dzień też poprawiłoby jej atrakcyjność. Kompetentna i przyjazna pilotka.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
To Podróż (przez duże P) dla ceniących afrykańską nieskazitelną przyrodę, tak przepiękną, że aż dech zapiera. Choć to głównie wyprawa po parkach (codziennie innym), absolutnie się nie nuży. Może można by ominąć RPA i lądować w pobliżu Victoria Falls, ale wtedy nie poczujemy ducha Zimbabwe. Pilot, Pan Krzysztof z niezłą wiedzą, (niestety podawaną w sposób monotonny), śpioszek, bardzo mało empatyczny. Przy wyjeździe w tak egzotyczne miejsca, chciałoby się smakować lokalne klimaty dłużej. Niecałe dwie godziny na jedno z piękniejszych miejsc na Ziemi - Wodospady Wiktorii to stanowczo za krótko. Gdyby nie zamiłowanie Pana Krzysztofa do poduszki i późny wyjazd z lodgy w Hwenge (po godzinie 10), moglibyśmy pobyć w tym magicznym miejscu dłużej. Nie pamiętam ze swoich licznych objazdówek tak późnych wyjazdów, plus-wyspani jak książęta, minus-jak wyżej. Potem już tylko botswańskie Chobe, chciałoby się aby chwile tam spędzone trwały wiecznie. A na koniec został tylko spacer po Pretorii, były w ten dzień wybory na prezydenta i wszystko było pozamykane (dom Krugera, wzgórze z panoramą miasta). Brak o"ogarnięcia tematu" z wyprzedzeniem spowodował, że wypadło kilka punktów programu. Zawczasu należało zmodyfikować i dostosować do tego ważnego wydarzenia program. Rozumiem, że polski pilot może (choć powinien) tego nie ogarnąć, ale co zrobił w tym temacie turysta Glenn (miejscowy przewodnik, ponoć bardzo przydatny Panu Krzysztofowi)???. Ostatni dzień całkowicie zmarnowany!