Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.
Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Kto pojedzie nie będzie żałował.Ładny kraj,piękne widoki zwłaszcza w górach.Mało turystów jak na razie,tubylcy bardziej interesują się nami niż my nimi:) Morze cieplutkie nie jak nasza kriokomora Bałtyk. Kobiety piękne,panie mogą być zazdrosne o swoje drugie połowy(mogą się co chwilę oglądać:)) Wieczory koniecznie trzeba zarezerwować na degustacje win. Miasteczka urokliwe,mają swój klimat. Powiedzenie naszej wycieczki:)-Lej za Leja.Kto pojedzie to zrozumie i sam się będzie z tego śmiał. Trzeba jechać do Rumunii i tyle nie słuchać się innych którzy będą pukać się w głowę gdzie jedziecie.Jak zobaczą zdjęcia to sami za rok pojadą.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Rumunia to wspaniały kraj pełen nieodkrytych miejsc, pięknej przyrody i zaniedbanych, choć równie pięknych zabytków. Gorąco polecam odwiedzenie tego kraju, choćby i z Rainbow :-) Nie będę się rozwodził nad miejscami, które zwiedziliśmy, bo o tym możecie przeczytać w innych wypowiedziach. Chciałem się natomiast podzielić wrażeniami z obsługi naszej wycieczki przez panią pilotkę i przewodniczkę. Pilotka - pani Monika - lepiej trafić nie mogliśmy. Wciąż jesteśmy pod urokiem jej profesjonalizmu - zarówno pod względem znajomości "tematu" jak i spraw organizacyjnych. Jej stoicyzm w każdym momencie robił wrażenie, nawet w momencie awarii autobusu (sic!). Jesteśmy też pod wrażeniem jej autentycznego zaangażowania i ciekawego przedstawienia zwiedzanych miejsc. Mogliśmy na nią liczyć jeżeli chodzi także o kwestie czysto utylitarne - WC ;-), bankomaty, hotele itp. Przewodniczka na miejscu - pani Kasia - chodzący wulkan dobrego humoru. Do tego podchodząca do swojej pracy z pasją, a nie tylko z obowiązkiem. Jestem w stanie sobie wyobrazić jak trudnym zadaniem jest przedstawienie miejsc i faktów, "dla kolejnej wycieczki" w sposób pełen zaangażowania, indywidualny, nie mający w sobie nic z "klepania" suchych faktów rodem z encyklopedii. Także hotele, w których nocowliśmy reprezentowały dobry stosunek jakości do ceny (wycieczki). Podziękowania także dla kierowców, którzy okazali się prawdziwymi profesjonalistami (także w naprawie autobusu). Choć za karygodne uważam prywatne rozmowy przez komórkę (przy uchu) przez kierowcę, w autokarze dojazdowym z Poznania do punktu przesiadek. Mając na pokładzie 60 osób, takie zachowanie jest nieodpowiedzialne (pomijając przepisy). Dużo do życzenia pozostawia także forma przeiadki w Woszczycach (1000 osób kłębiących się na zawołanie między autokarami i jedna miejscówka na zjedzenie posiłku/toaletę..., a także standard autokaru powrotnego z Woszczyc do Poznania (brak miejsca). Jedynym mankamentem samej wycieczki, do którego mogę się przyczepić była "atrakcja" fakultatywna w postaci "transylwańskiego poczęstunku". Z gościnnością nie miało to nic wspólnego. Jedzenie rodem ze szkolnej stołówki - wodnista zupa jarzynowa, a na drugie danie - zimne ziemniaki, surówka z kapusty i jagnięcina... bez charaktesrystycznego smaku, żylasta i twarda. Miałem wrażenie, że mięso posłużyło do ugotowania zupy, po czym zostało podane na talerz - tym razem jako drugie danie. Na domiar złego gospodarz sam zarządził "koniec poczęstunku" zabierając ze stołu (!!!) pozostałe jedzenie oraz ledwie napoczętą butelkę z wódką (cujka). Niestety nie udało mi się nią poczęstować mojej współtowarzyszki podróży - pomimo wyraźnej prośby o pozostawienie, gospodarz po prostu zabrał ją ze stołu. Uważam to za wyjątkowy brak gościnności, aby nie nazwać tego chamstwem i cwaniactwem... Szkoda też, że najciekawsze miejsca (przynajmniej dla nas) - przepiękne wioski i kościoły warowne znalazły się na końcu wycieczki i nie było czasu na pobycie i "poczucie" tych miejsc... Mimo zgrzytu z "poczęstunkiem", gorąco polecam wycieczkę tym, którzy szukają miejsc jeszcze niezadeptanych i prawdziwych.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Ciekawa wycieczka z odpowiednią liczbą atrakcji. Bardzo dobra obsada kierowców oraz pilotów z p Magdą na czele. Ciekawie przedstawiona historii Rumunii
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka była ok. Trzeba uważnie przeczytać program, by potem nie być zaskoczonym, że dwie noce z 9 są w autokarze. Panie przewodniczki spisały się na 6 i tak samo kierowcy. Nie kupiliśmy dodatkowo płatnych obiadokolacji i wydaje mi się, że dobrze zrobiliśmy. W tym czasie szukaliśmy restauracji. Ceny podobne jak w Polsce, a dania duże i bardzo dobre. Dzisiejsza Rumunia to nasze lata 90-te, więc można sobie wyobrazić czego się spodziewać. Bardzo czysto na ulicach ;) Podsumowując - polecam.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka objazdowa Rumunia-szlakiem hrabiego Drakuli do świetna wyprawa do europejskiego nieodkrytego przez innych turystów kraju. Szlak jaki zostaje pokazany turystom jest rewelacyjny pod względem turystycznym, historycznym i krajoznawczym. Polecam wszystkim, którzy myślą o Rumuni w sposób stereotypowy. To wspaniały kraj zaskoczy Was jest inny niż myślicie.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Niesamowita jest Pani przewodnik po Bukareszcie
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka udała się nad wyraz. Żadne z naszych obaw, dotyczących warunków podróży po tym kraju się nie potwierdziły - i dobrze. To były udane i pełne wrażeń wakacje. Rumunia zachwyciła nas pięknymi o każdej porze dnia i w każdej pogodzie krajobrazami górskimi, stadami owiec, kóz, koni. Najpiękniejszy był Siedmiogród, choć każdy z regionów Rumunii odkrywał niezwykłej urody obiekty architektury: saskie domki, monastyry, stare cerkiewki, kościoły obronne, zamki królewskie i...chłopskie. Rumunia daje prawdziwy obraz tego jak może wyglądać świat złożony z wielu kultur. Na wszystko to zwracali naszą uwagę doskonale przygotowani przewodnicy (Dorota i Tomek) oraz pilotka Monika. Bez ich dowcipnych komentarzy i entuzjastycznego stosunku do tego kraju, a jednocześnie ogromnego spokoju i cierpliwości w każdej sytuacji - odbiór Rumunii nie byłby tak pozytywny a wakacje tak miłe. Rumunia dzięki urozmaiconej trasie wycieczki stała się dla nas krajem w środku historycznej Europy, a Rumuni zyskali naszą sympatię. Zapamiętamy doskonałe rumuńskie wina, sery i konfiturę z zielonych orzechów oraz różne zupy i dania mięsne, które polecamy wszystkim. Ceramika i inne rękodzieła które kupiliśmy są teraz miłą pamiątką a zdjęcia pozwalają wracać wspomnieniami do urokliwych miejsc: zapierającej dech Trasy Transfogarskiej, perełki architektury cerkiewnej - monastyru Cozia, pałacu królów rumuńskich i ogrodów Peles, wioski saskiej Viscri, Delty Dunaju. Powietrze w górach pachnie świerkami i pozwala na głęboki oddech najczystszym powietrzem w Europie. Niedźwiedzie buszują, ale tylko nocą, więc są atrakcją głównie dla foto-amatorów. Kto chce zobaczyć coś zupełnie innego i nowego - przewietrzyć płuca i głowę, powinien kilka dni spędzić w Rumunii.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Rumunia - szlakiem hrabiego Drakuli nad Morze Czarne to wycieczka o ciekawym programie. Warto dokupić fakultety z kolacją Rumuńską, można poznać ich kuchnię oraz kulturę.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
W dniach od 22 do 31 lipca braliśmy wraz z żoną udział w wycieczce objazdowej "Rumunia szlakiem Hrabiego Drakuli nad morze czarne" której pilotem była przesympatyczna Pani Monika Mironowicz. Postanowiłem opisać wady i zalety każdego dnia z osobna żeby w sposób rzeczowy i fachowy podejść do tematu opinii na temat tego wyjazdu. Dzień 1 Dzień dojazdu do miejsca przesiadek to jeden z dwóch najgorszych dni podczas każdego mojego wyjazdu. Po dojechaniu do miejsca przesiadek (zajazd w Woszczycach) mieliśmy dużo szczęścia bo byliśmy jednym z pierwszych autokarów i nie musieliśmy stać w gigantycznej kolejce za obiadem – organizacja pracy w zajeździe oceniam słabo. Co utkwiło mi w pamięci (duży minus) to fakt, że pewna Pani która stała w kolejce wpuszczała wszystkich pilotów i kierowców bez kolejki. Widać że dla organizatora najważniejsze jest zadowolenie ich pracowników a nie klientów. Było tyle czasu że każdy w pilotów i kierowców mógł uczciwie stanąć w kolejce i poczekać ... Same przesiadki odbyły się dość sprawnie i szybko tutaj plusik. Po ruszeniu w trasę Pani Monika nas powitała i oznajmiła, że po przekroczeniu granicy Polsko-Czeskiej przedstawi nam cały plan wyjazdu. Pani Monika rozdała każdemu uczestnikowi ramowy plan wyjazdu wraz z mapką objazdu i co najważniejsze powiedziała o której godzinie będziemy każdego dnia wyjeżdżać i przyjeżdżać do hotelu (dobra wskazówka dla pozostałych pilotów). Dzień 2 Po nocy spędzonej w autokarze Rumunia powitała nas pięknym słoneczkiem. W pierwszej kolejności zwiedzaliśmy miejscowość Alba Julia Pani Monika tak rozplanowała naszą wizyte w tym mieście abyśmy mogli załapać się na paradę muszkieterów wraz z pokazem broni palnej duży plusik dla Pani Moniki :) Po przyjeździe do Sybinu przejął nas Pan Mariusz lokalny przewodnik z którym spacerowaliśmy po całym mieście. Drugiego dnia przybyliśmy do hotelu około godziny 18:30 Dzień 3 Dnia trzeciego Pani Monika zaproponowała żeby zmienić plan wycieczki i zamiast jechać wzdłuż rzeki Olt jechać słynną transylwańską trasą transfogarawską (oczywiście wszystko wcześniej ustaliła z centralą i kierowcami) tutaj bardzo duży plus. Wyżej wspomniana trasa zrobiła na mnie olbrzymie wrażenie. Następnie udaliśmy się do Curtea de Arges gdzie po spacerze Pani Monika po raz kolejny postanowiła zaskoczyć (rzecz jasna pozytywnie) całą grupę częstując nas Rumuńskim winem oraz Rumuńskimi obwarzankami – bardzo miły akcent :) Wieczorem dojechaliśmy do Bukaresztu tam poznaliśmy przesympatyczną Panią Eugenię (Rumunka która pracowała w Polskiej ambasadzie i doskonale mówi po polsku). Dzień 4 Kolejny dzień rozpoczęliśmy od zwiedzania monumentalnego budynku parlamentu Rumuńskiego tego nie można opisać to trzeba zobaczyć na własne oczy. Wieczorem dojechaliśmy do Konstancy Pani Monika i w ten dzień wykazała się dużą organizacją i zaproponowała spacer po mieście dzień wcześniej aniżeli ten był zaplanowany aby dać nam w następnym dniu cały dzień wolny na plażowanie. Dzień 5 Tego dnia zostaliśmy podwiezieni do Rumuńskiego kurortu letniego jakim jest Mamai-a. Cały dzień spędziliśmy na plaży. Dzień 6 Dnia szóstego część grupy pojechała na fakultatywny rejs po delcie Dunaju (z opinii jakich zasięgnąłem to warto). My z żoną pozostaliśmy w Konstancy Pani pilot powiedziała nam jak możemy spędzić czas wolny (duży plus) więc wybraliśmy się w podróż odkrytym turystycznym autobusikiem (koszt 1 lej) do Mamai tam postanowiliśmy przejechać się nad mierzeją kolejką linową która góruje nad miastem. Następnie wróciliśmy do starego miasta w Konstancy gdzie po krótkim lenistwie postanowiliśmy wrócić taksówką do hotelu. Tutaj duża uwaga na ceny za kilometr gdyż są bardzo zróżnicowane i można się naciąć. My zapłaciliśmy około 2 leje za kilometr a widzieliśmy też inne taksówki które były za około 4 leje. Dzień 7 Tego dnia udaliśmy się na zwiedzanie "Perły Karpat" w Sinai. Bardzo urokliwe miejsce wnętrza na niektórych robią wrażenie. Dla mnie osobiście był tam zbyt duży przepych. Po tych dwóch pałaco-zamczyskach oprowadzał nas ponownie Pan Mariusz. Tego dnia nie było kolacji w hotelu część grupy udała się na folklorystyczną kolację Rumuńska w Braszowie. Pozostała część grupy mogła skorzystać z lokalnych restauracji które równie gościnnie wszystkich traktowały. Spaliśmy w hotelu Belvedere z pięknym widokiem na góry (polecam wjazd na 6 piętro ponieważ jest dużo większy taras widokowy niż na pietrze 7) Dzień 8 W dniu ósmym udaliśmy się do najbardziej marketingowego zamku Rumuńskiego Bran. Tam po zwiedzaniu twierdzy mieliśmy dość sporo czasu wolnego żeby pochodzić po jak to pani Monika mówiła "targowisku drakulowisku :)" Następnym punktem programu był zamek Chłopski w Rasnovie gdzie na szczyt wzgórza na którym mieścił się ów zamek dotarliśmy przy pomocy bardzo ciekawego a zarazem zaskakującego źródła transportu :) Dzień zakończyliśmy na zwiedzaniu Braszowa miasteczka rumuńskiego z bardzo malowniczą i urokliwą starówką. W drodze powrotnej do hotelu Pani Monika ostrzegła nas, iż w nocy możemy spodziewać się spotkania z niezwykłą postacią .... Tego dnia około godziny 23 koło hotelu pojawił się dziki niedźwiadek z zachowania tubylców można było wywnioskować iż jest to stały bywalec tamtejszego miejsca :) Wieczór pełen wrażeń. Dzień 9 Ostatni dzień w Rumunii rozpoczęliśmy od zwiedzania saskiego kościoła warownego. Plan dojazdu do owej świątyni został tak dopasowany abyśmy załapali się na ciekawy obyczaj zamieszkałych tam sasów a mianowicie pożegnanie duchownego i wiernych. Następnym punktem programu a zarazem ostatnim miejscem które zwiedziliśmy w Rumunii było miasteczko Sighisoara gdzie natrafiliśmy na końcówkę festiwalu średniowiecznego z pokazami walk oraz tańców z tamtejszej epoki. Zwiedzanie starówki zakończyliśmy na obiedzie (fakultatywnie) w domu gdzie urodził się sam Vlad Palownik. Obiad składał się z Rumuńskiej ciorby, na drugie danie były medaliony ala Drakula a na deser ciastko. Do tego każdy otrzymał lampkę wina (nie było również problemu z ewentualną dolewką tego trunku) oraz wodę mineralną. Tym miłym akcentem rozpoczęliśmy powrót do Polski. Dzień 10 Całodzienny powrót do miasta docelowego. Ocena Pilota: Pani Monika to pilotka jakich mało w tym biurze podróży (a szkoda) zawsze była pomocna i uczynna dla każdego. Odpowiadała na każde pytania na te proste jak i trudne. Potrafiła swoim opowiadaniem zachęcić wszystkich do słuchania tego co miała nam do przekazania w temacie Rumuni. Filmy którymi nas uraczyła były zawsze ciekawe i w tematyce Rumunii. Chciałbym aby każdy pilot firmy Rainbow podchodził do swojej pracy z taką pasją jak pani Monika niestety wiem już z doświadczenia że to jest niemożliwe. Ocena lokalnych przewodników. Pan Mariusz przewodnik z którym spędzaliśmy większą część czasu. Posiadał dużą wiedzę i co najważniejsze chętnie się nią dzielił. Odpowiadał na wszelakie pytania i opowiadał o życiu w Rumunii z Jego punktu widzenia. Bardzo pozytywny człowiek Pani Eugenia przewodniczka z Bukaresztu z historii Jej życia można by napisać bardzo ciekawą książkę. Pani która jest z pochodzenia Rumunką, pracowała w Polskiej ambasadzie przez wiele lat a języka polskiego nauczyła się przypadkiem. Pani Eugenia potrafiła swoimi opowieściami zaciekawić każdego i każdy chciał żeby mówiła więcej i więcej ... i więcej. Było widać że pomimo przejścia na emeryturę jest bardzo zżyta z Polakami i darzy ich olbrzymią sympatią. Hotele: Hotele były o dość wysokim standardzie. Pokoje schludne i ładne w większości z klimatyzacją (działającą). Jedyne zastrzeżenie jakie mam to dość duża odległość od starówki a tym samym od plaży w Konstancy, ale chyba nie można wymagać wszystkiego :) (5km). Jedzenie: Śniadania w każdym hotelu w formie bufetu szwedzkiego, każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Obiady serwowane zawsze była zupa, drugie danie i mniej lub bardziej smaczny deser. I w tym miejscu po raz kolejny muszę wspomnieć hotel w Konstancy gdzie restauracja była tak mała, iż musieliśmy jeść śniadania na raty a kucharz był momentami nieprzyjemny i arogancki. Podsumowując nie biorąc pod uwagę tych kilku niuansów, które mi się nie podobały to Rumunia szlakiem Hrabiego Drakuli nad morze czarne mnie zaciekawiła i mogę tą wycieczkę z czystym sumieniem polecić każdemu kto lubi aktywnie spędzać czas. Każdy znajdzie tam coś dla siebie gdyż intensywność wycieczki w mojej ocenie jest na umiarkowanym średnim poziomie.
5.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Cóż mam napisać? Wybierzcie się a sami zobaczycie :) My sie nie zawiedliśmy! Przywieźliśmy z kraju Ceausescu i Drakuli wiele pięknych wspomnień i pozytywnych wrażeń. Polecam osobom nieulegającym stereotypom i otwartym na nieodkryte miejsca, do których komercja jeszcze tak mocno nie dotarła. Jeszcze, bo wszystko wskazuje na to, że to się niebawem zmieni, w związku z czym polecam decyzję o odwiedzinach tych pięknych rejonów podjąć jak najszybciej! :)