Opinie o Rumunia - szlakiem hrabiego Drakuli

5.3/6 (384 opinie)

5.3/6
384 opinie
Intensywność programu
4.9
Pilot
5.4
Program wycieczki
5.3
Transport
5.0
Wyżywienie
4.8
Zakwaterowanie
4.9
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Sortuj: Najlepiej oceniane
Typ turysty: Wybierz
  • 5.0/6

    Warto zobaczyc Rumunię i zmienić spojrzenie na ten piękny kraj.

    Spodziewałam się pięknych krajobrazów i nie zawiodłam się.Zabytki przepiękne.Hotele w których spędzaliśmy noce zgodnie z ich klasą.Wyżywienie smaczne i w wystarczającej ilości.Pani Agata ,pilot wycieczki ,wspaniały człowiek.Przewodnik lokalny pan Alex,wiedza i sprzedanie jej w 100%. Nasi kierowcy rewelacyjni. Myślę ze warto polecić ten rejon świata i zmienić postrzeganie o Rumuni i Rumunach. Ceny w sklepach podobne jak u nas,wina i piwo w bardzo dobrych cenach,do tego dobrej jakości. Trasy długie ale wygodna podróż. Polecam Janina z Gdyni

    JANINA, GDYNIA - 04.07.2023  | Termin pobytu: czerwiec 2023

    3/4 uznało opinię za pomocną

  • 5.0/6

    Spokojna Rumunia

    Miała być objazdówka po Polsce, a wyszła po Rumunii. Podjętej decyzji była strzałem w 10, wycieczka super. Rumunia okazała się krajem pięknym, malowniczym, z miłym podejściem do ludzi.

    Przemysław, Kraśnik - 23.07.2021

    5/5 uznało opinię za pomocną

  • 5.0/6

    Szlakiem hrabiego drakuli

    Pierwsza moja objazdówka i strzał w 10😀😀😀

    Tomasz Arkadiusz, Pabianice - 13.10.2020

    2/4 uznało opinię za pomocną

  • 5.0/6

    Rumunia - Transylwania i Wołoszczyzna

    Dlaczego wybrałem się na wycieczkę po Rumunii? "Wład Palownik: Prawdziwa historia Drakuli" Christophera Humphreys'a - ta książka była powodem. Nie jest to oczywiście podręcznik do historii, jednak z prawdziwym Vladem ma dużo, dużo więcej wspólnego niż postać stworzona przez Brama Stokera. Opisane tam historie, przyroda zachęciły mnie do tego, by udać się w opisane rejony i zobaczyć te tereny na własne oczy. Książkę tę polecam podróżnikom po powrocie jako suplement wyprawy (prócz licznych książek i filmów poleconych przez panią Agnieszkę i pana Tomka ["Aferim!" już oglądałem - ciekawa i wiele rzeczy wyjaśniająca opowieść filmowa]), a przyszłych podróżników pocieszę, lub rozczaruję: na wyprawie ani zmyślonego hrabiego, ani rzeczywistego hospodara nie ma zbyt wiele. Co zatem jest? Nic? Cyganie w wozach kolorowych? Nie. Ktoś kto nie wie o Rumunii nic może doznać szoku po dotarciu na miejsce, a ktoś, kto coś tam słyszał, coś tam i tak będzie zaskoczony. Romania est omnis divisa in partes tres: Transylwania (Siedmiogród), Wołoszczyzna i Mołdawia. W ostaniej pozycji nie mówimy wszakże o Republice Mołdowy, tylko o regionie w Rumunii. Roztrząsać tego tematu w tym miejscu nie warto, gdyż i tak program wycieczki koncentruje się na dwóch pierwszych regionach. Warto tutaj wspomnieć tylko o tym, że granicą trwale odzielającą te makroregiony są góry. Góry, w których żyją tysiące niedźwiedzi, ponadto wilki i rysie, bezpańskie psy (spadek po muzułmańskim Imperium Osmańskim, gdzie psia dola zasługuje na swą nazwę) a pewnie i węże łatwo spotkać - toteż Rumuni po górach się nie włóczą, chyba, że maja owce. Po liczbie owiec spotkanych w czasie wycieczki dochodzimy do wniosku, że takich Rumunów z owcami trochę jest... Mówiąc Rumuni miałem na myśli obywateli państwa z tradycjami dacko-rzymskimi... które powstało pod koniec XIX wieku. Takich paradoksów spotkacie tu mnóstwo. Niektóre rzeczy wyglądające na bardzo stare takimi nie będą - wystarczy grzecznie słuchać pilota i przewodnika. Rumunia jest tyglem etnicznym zamiszkałym przez Wołochów, czyli Rumunów właściwych, Węgrów, Seklerów, Sasów, Arumunów... Każda nacja ma swoje tradycje, obyczaje, język, historie i o każdej warto się czegoś więcej dowiedzieć. Pierwszą zwiedzaną krainą będzie Transylwania, na niej też program wycieczki się kończy. To region z silnymi wpływami węgierskimi i saskimi, z najlepiej zachowanymi starymi miastami (Caucescu nie zdążył ich buldożerami zrównać z ziemią, gdyż były solidniej lokowane niż te na Wołoszczyźnie), które też gospodarni ludzie w największym stopniu przywrócili do świetności. Zobaczycie tu: Albę Iulię z fortecą Albą Caroliną - piękne fortyfikacje, stara i niezwykle ważna dla Węgrów katedra św. Michała i nowa katedra prawosławna - obowiązkowo parę metrów wyższa od poprzedniczki. Napijecie siętu lemoniady, obejrzycie paradę gwardii (chyba, że nie przyjedziecie tu koło południa), skorzystacie z toalety o standarcie odwrotnie proporcjonalnym do tej na dworcu w Devie...Bardzo ciekawe miejsce, oby w przyszłości nie zostało przeładowane atrakcjami turystycznymi - na razie bardzo przyjemne. Sibiu/Sybin to najlepiej moim zdaniem odnowione miasto siedmiogrodzkie. Kalus Iohanis nim został prezydentem Rumunii to właśnie tutaj ćwiczył swoje zdolności zarządzania. Kamieniczki, świątynie, Most Kłamców - bardzo ciekawe obiekty. Monastyr Cozia to bardzo spokojne miejsce, a byłoby jeszcze spokojniejsze, gdyby jeden pop nie biegał w tę i z powrotem z drabiną... Macie tu możliwość zapalić świecę w intencji kogoś zmarłego, lub żyjącego, napić się świętej wody od której natychmiast znikają wrzody, zaznać chwili zadumy nad rzeką Olt... albo kupić na straganie najtańszą w trakcie wycieczki tuicę/palinkę. Tak przynajmniej stwierdził najbardziej "uduchowiony" i obeznany w temacie uczestnik naszej wycieczki. Curte de Arges - przyklasztorny sobór, letnia siedziba hospodarów mołdawskich... O wszystkim tym, oraz o wystawie w Paryżu opowie przewodnik, ja wspomnę tylko, że tu znajduje się najbogatszy w czasie drogi zbiór dewocjonaliów (kto ma ochotę coś zakupić), a wszystkie kobiety mogą wypłakać swoje nieszczęścia do św. Filotei. Kolejnym punktem programu jest przejazd niezwykle ciekawą Trasą Transfogarską (jest w Rumunii jeszcze kilka ciekawych górskich tras) do równie interesującego jeziora Vidraru. Jezioro tak wysoko w górach powstało dzięki ogromen zaporze wodnej. I zapora i trasa są cudami rumuńskiego komunizmu. W Bukareszcie można zobaczyć kolejny cud komunizmu, albo może wykwit megalomanii Caucescu - Pałac Parlamentu. Ogromy, robiący przytłaczajace wrażenie i od środka i na zewnątrz. Nikolae musiał mieć jakieś kompleksy - nie mogło być inaczej... Bukareszt jest bardzo ciekawym i zaskakującym miastem. Nigdy nie wiadomo co wyłoni sięza rogiem. Niektórzy starzy mieszkańcy szukaja swoich ulubionych cerkwii, bo był czas, kiedy większość wyburzono, a reszta śmigała po torach po całym Bukareszcie, by ukryć się za blokami. Mówię śmiertelnie poważnie. Jeden z monastyrów - Stavropoleos jest wyjątkowy. Daje spokój i wyciszenie w samym centrum miasta. Gdybym mieszkał na stałe w Bukareszcie często bym tam przychodził. Jest jeszcze w Bukareszcie Dymbowica - rzeka na zamówienie, oraz szampaliza prawie jak w Paryżu. Kto nie wie o co chodzi, niech się nie martwi - nie każdy moze być wielkim akademikiem jak Elena C. Targoviste to pozornie małe miasto, a w rzeczywistości dawna stolica Wołoszczyzny (przed Bukaresztem). Tu dowiecie się więcej o jednym ze zdolniejszych wołoskich hospodarów Konstantynie Brâncoveanu. Zobaczycie Wieżę Zachodzącego Słońca, która najlepiej zachowała się z dawnego grodu. Tutaj też zaszło Słońce Karpat... Aby ukoić smutki koniecznie zaopatrzcie się w wyjątkowo tanie (nawet jak na Rumunię!) miejscowe młode wina. Ja się nie zaopatrzyłem i żałuję... Zamek Peles - miejsce, które przypominało członkom dyynastii Hohenzolern-Sigmaringen rodzinne strony i pobudowali się tutaj w sposób sugerujący dużo służsze zasiedzenie. Miejsce bardzo ładne, z przepychem, może nadmiernym, ale nic to w stosunku do megalomanii Caucescu. Braszów to ładne siedmiogrodzie miasto z czystym powietrzem, ciągotą do Hollywood z jednej strony, a Czarnym Kościłem i Honterusem z drugiej. Prejmer i Viscri to miejscowości z chłopskimi zamkami. Bardo specyficznym rodzajem fortyfikacji obronnych. Prejmer ma lepsze połączenie drogowe i większy zamek, za to Viscri ma chatę Karola (Windsora) i pyszną baraninę (dla tych, którzy skuszą się na poczęstunek transylwański). Sighișoara to miasto, które miało pecha: pozary, zarazy. Nie wiem czy to dlatego, że tu na świat przyszedł Wład Palownik. Przez tego pecha miasto wyludniło się i nie rozwijało zbyt intensywnie. Dzięki temu pechowi tu łatwiej niż gdziekolwiek indziej zajrzeć w przeszłość...Rumunia jest naprawdę ciekawym państwem do zwiedzania. Każdy, kto lubi górskie klimaty, kto lubi Europę Środkową, ale i Bałkany będzie Rumunią oczarowany!

    Michał, Wielkopolska - 10.10.2016

    37/37 uznało opinię za pomocną

telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem