4.9/6 (115 opinii)
4.0/6
Odwiedziliśmy bardzo ciekawe miejsca , o bogatej historii położone w pięknej scenerii. Pan Jerzy nasz lokalny pilot w Carcasone wybitny, bardzo ciekawie opowiadał o historii zamku i katedry a ponadto zaproponował spacer, dzięki któremu czas oczekiwania na zepsuty autobus szybciej minął. Przesyłamy tą drogą podziękowania dla Pani Doroty, która była pilotką po Gironie , Obidos . Barcelona ; ekspresem ze świetną drugą Panią Dorotą. Hotel w Calelli doskonale położony, ale niestety restauracja na kilkaset osób, proponuję zmianę na mniejszy obiekt.
4.0/6
Plan wycieczki był bogaty w ciekawe i urokliwe miejsca, które warto było zobaczyć. Zwiedzanie Barcelony w 1 dzień, to jedynie "liźnięcie" najważniejszych miejsc bez czasu na zwiedzanie zabytków wewnątrz - zamiast obchodzenia przez 30 min Katedry dookoła i wysłuchiwania o symbolice można było dać czas, na zwiedzanie jej wewnątrz. Najsłabiej wypadł wyjazd do Perpignan we Francji, gdzie zobaczyliśmy jedynie katedrę i przeszliśmy przez starówkę, by spędzić godzinę czasu wolnego w parku, bo nie było czego więcej tam zwiedzać. Wg mnie - strata czasu na to miejsce, a w zamian można było zobaczyć coś dużo bardziej ciekawego po drodze. Pozostałe punkty imprezy dostarczyły mi wielu pozytywnych przeżyć i ukazały piękno Katalonii. Przewodnicy bardzo kompetentni (p. Dorota i p. Jerzy byli bardzo oddani i pomocni - prawdziwi przewodnicy z powołania). Warunki w hotelu "Olympic" w Calella dużo poniżej oczekiwań - pokoje bez prywatności (w łazience "okienko" do sąsiadów), wanna bez korka, sejf bez zamka, hałasujący koloniści w całym obiekcie, stare sprzęty, tłok w jadalni, hałas od rana do późnych godzin nocnych, a "łoże małżeńskie" to w rzeczywistości dwa zsunięte pojedyncze łóżka. Jedynym plusem hotelu było wyżywienie. Słabym punktem wyjazdu okazał się również nasz pilot (p. Grzegorz), który sprawiał wrażenie osoby, która zajmuje się nami "bo musi", codziennie spóźniał się na wyjazdy, a wieczór integracyjny zaproponował "wybranym" w przedostatni dzień naszego pobytu. Podsumowując - warto pojechać na tą wycieczkę, by ujrzeć piękno hiszpańskiego wybrzeża (objazdy na duży plus), ale wcześniej radzę się upewnić, do którego hotelu się jedzie (brak możliwości wypoczywania w hotelu pełnym hałasujących kolonistów).
4.0/6
Wycieczka do Barcelony w ramach programu, to jedno wielkie nieporozumienie, pani przewodnik ganiała nas jak szalona od kościoła do katedry. Moim zdaniem zwiedzanie katedry zajęło tyle czasu, że potem nie starczyło go na park z domkami Jasia i Małgosi. Chyba się nazywał park guell. Ciężko było zrobić nawet zdjęcia, bo czasu od wejścia do powrotu do bramy mieliśmy tylko 30 minut. Niestety pani przewodnik doprowadziła nas tylko do toalet, po drodze odpowiadając nam co możemy obejrzeć w parku ,no bo ona już nie miała czasu dla nas i musiała biegiem gdzieś iść ,a my musieliśmy sami wracać do bramy wjazdowej a nie wszyscy mogli od razu trafić...
4.0/6
Sam objazd był świetny. Obejmował cała Katalonię - zarówno hiszpańską, jak i francuską. Wiele urokliwych miejscowości. Wiele ciekawych przejazdów (w tym po krętych, górskich drogach) Na wyróżnienie zasługują lokalni przewodnicy (poza 1 niechlubnym wyjątkiem - o tym w dalszej części). Przewodnik Jerzy wspaniale przybliżył nam francuską Katalonię. Nie wiem jak to zrobił ale opowiadał praktycznie przez cały czas - również w czasie przejazdów. Masa ciekawostek oraz, co ważne, dbał również o przerwy toaletowe. Również pozostałe przewodniczki opowiadały wyczerpująco o kolejnych miastach. Natomiast pan przewodnik, który oprowadzał po Barcelonie prezentował poziom o wiele niższy niż poprzednicy. Nie chodzi nawet o "wyluzowany" styl opowiadania ("Krzysiek Kolumb odkrył JU ES EJ"). Z tego, co zrozumiałem, zamówił on nam bilety do parku Guell na ... poprzedni dzień. W efekcie w ogóle nie zostaliśmy wpuszczeni do środka (nowych biletów już nie sprzedawano). Pilot wycieczki był sytuacją zażenowany, natomiast lokalny przewodnik po przeprosinach rzucił kolejny niskiej jakości żart "Niestety parku nie będzie ale za to wrócą państwo wcześniej na kolację do hotelu"... Zwrócona nam pieniądze za bilety ale niesmak pozostał. Pilot - p.Ryszard - bez zarzutu. Wysoka kultura osobista. Świetnie oprowadzał po wybranych lokalizacjach opowiadając wiele ciekawych rzeczy. To tyle z plusów. Ogromnym minusem był poziom zarezerwowanego hotelu Olimpic w miejscowości Callela. Poziom schroniska młodzieżowego. Wolałbym aby wycieczka była droższa nawet o 1000 zł ale oferowała zakwaterowanie w skromnych ale godnych warunkach. Pokój praktycznie bez mebli. Tylko łóżka oraz stoliki nocne wielkości kartki A4. Obdrapana szafa wnękowa bez drzwi. Brak miejsca na otwarcie na podłodze walizki. Łazienka: - obdrapane kafelki - wanna z żółtym nalotem na dnie - plastykowa zasłonka prysznicowa przy wannie - dziwne okienko rewizyjne łączące się z sąsiednim pokojem - nieprzyjemny zapach, który roznosił się po całym pokoju (okno musiało być cały czas otwarte) Stołówka zatłoczona. Gwar. Ogromne kolejki aby wejść do środka. Jedzenie średniej jakości. Obsługa nie zabierała na bieżąco brudnych naczyń, co nie pomagało w rozładowywaniu kolejek. Klientela to głównie młodzież - często szkółki piłkarskie. Oczywiście w ofercie jest zaznaczone, że zakwaterowanie to hotel ***. Jednak w porównaniu z polskimi standardami... nie ma porównania. To raczej standardy tureckie/albańskie. Inny minus to "ukryte" opłaty. Aż 2 wycieczki dodatkowo płatne. Na liście dodatkowych opłat widniej tez pozycja "wypożyczenie audio guide'ów" Podsumowując, wycieczka godna polecenia, z zastrzeżeniem dotyczącym zakwaterowania. Wprawdzie objazd to nie siedzenie w hotelu ale jednak nocuje się tam i korzysta z łazienki, a te elementy to była trauma.