5.3/6 (155 opinii)
2.0/6
Od wielu lat jestem uczestnikiem wycieczek organizowanych przez Rainbow Tours i posiadaczem karty stałego klienta. Do tej pory byłam zadowolona z jakości usług i wykazywałam pełne zrozumienie dla pewnych niedogodności związanych z wycieczkami objazdowymi, To jednak co spotkało mnie i męża podczas tegorocznego wyjazdu postawiło pod znakiem zapytania korzystanie przez nas z usług tego biura podróży. Szczegóły przedstawiłam w poszczególnych komentarzach. Dodatkowo chciałabym poruszyć jeszcze jeden problem, za wycieczkę zapłaciliśmy w dniu jej ukazania się tj. 05.10.17r., ponieważ bardzo zależało nam na pierwszych przeznaczonych dla uczestników miejscach. Fakt dokonania pierwszej rezerwacji na tę wycieczkę potwierdził telefonicznie pracownik biura pan Kamil Kiwatyniec. Ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu okazało się, że pierwsze miejsca zajmują osoby, które wycieczkę opłaciły na kilka dni przed jej rozpoczęciem.
1.5/6
Mało prawdopodbne bym w przyszłości korzystał z oferty Biura Rainbow!!!
0.5/6
Miała być piękna wycieczka, lecz stała się wielkim skandalem. Już wyjazd z Warszawy, o godzinie 2.45 był pechowy. Okazało się, że musimy czekać na jedną spóźnioną osobę. Cały autokar ludzi, czekał w nocy, na Dworcu Zachodnim jedną godzinę. Wyjechaliśmy o 3.45. Spóźnialska osoba zadzwoniła, że sama dojedzie do Woszczyc... Kolejna niespodzianka nastąpiła w czasie pierwszego zakwaterowania w hotelu Kronenhotel. Przyjechaliśmy po północy. Okazało się, że w recepcji hotelowej nie ma recepcjonisty, ani nikogo z obsługi, tylko pozostawione klucze. Pani pilot Małgorzata Paśniewska tak chaotycznie rozdawała pokoje, że nam przypadł jeden pokój dzielony na cztery osoby! W umowie, jaką zawarłem z biurem Rainbow wyraźnie wskazałem, że proszę o pokój dwuosbowy z oddzielnymi łóżkami. W końcu, przy zrozpaczonej pani pilot, sami, między uczestnikami wycieczki zamieniliśmy pokoje, na jednoosobowy z łóżkiem małżeńskim. Od tego czasu zaczęła się prawdziwa batalia o pokoje w następnych hotelach pomiędzy uczestnikami wycieczki!!! Zresztą niespodzianki były każdego dnia. Do miejscowości Stein am Rhein zamiast obiecanych 4 godzin, jechaliśmy 6 godzin, ponieważ kierowcy mięli niesprawną nawigację. Mylili drogi. Nie było żadnego wyjaśnienia, ze strony pilota wycieczki. Zwiedzanie ograniczyło się tylko do 45 minut. Zurich zwiedzaliśmy w pędzie, ponieważ pani pilot oświadczyła, że hotel jest zamykany o 21.00 i musimy zdążyć. To był istny bieg po mieście, pomiędzy zmieniającymi się światłami na skrzyżowaniach. Przed katedrą w Zurichu była pierwsza awantura z panią pilot, że nie objaśnia zwiedzanych obiektów, że nie opowiada, że nie ma planu miasta, że ignoruje grupę, itd. Nie mieliśmy możliwości pojść nad jezioro Zuryskie, ponieważ musieliśmy coś kupić sobie na obiadokolację (tego dnia nie było w hotelu). Pani pilot oświadczyła, że nie jest przewodnikiem, tylko pilotem. Powiedziała: „Tam, na końcu ulicy jest Jezioro Zuryskie, więc możecie pójść sami i zobaczyć!” Ten punkt programu został niezaliczony. Jedna z pań, uczestników wycieczki, nauczyciel geografii wyjęła przewodnik i sama zaczęła czytać co zwiedzamy!!! Pani pilot tylko stała i patrzyła. Wyjazd do Chamonix, to kolejna „przygoda”. Pani pilot oświadczyła, że bilety na kolejkę Aquille du Midi są już zarezerwowane. W rzeczywistości, czekaliśmy ponad godzinę na bilety do kasy. Wszystko się opuźniło. Na górę, z racji zdrowotnych, nie wjechały trzy osoby. Kiedy zjeżdżaliśmy, pani pilot, zapomniała o tych trzech osobach, czekaliśmy na zjazd, bo nie mogła się doliczyć wszystkich osób. Dobrze, że nie miała pod swoją opieką jakichś dzieci, bo by je pogubiła. A teraz rewelacja!!! W czasie drogi pani pilot oświadczyła wszystkim, że biuro odwołało wycieczkę do Gardzieli rzeki Fier. Zrobiła się wrzawa w autokarze! Jedna z uczetniczek wycieczki zadzwoniła wtedy do biura Rainbow i wtedy otrzymała odpowiedź, że to nie prawda, że wszystkie punkty muszą być zrealizowane i, żeby składać reklamacje. Nie usłyszeliśmy żadnego wytłumaczenia pani pilot, która nas okłamała. Zresztą, jak mieliśmy dojechać do rzeki Fier, skoro nawigacja nie działała, a kierowcy błądzili. Gubiliśmy się też w Genewie. Rejs statkiem po Annecy był bez pani pilot. W tym czasie odpoczywała sobie, spacerując po miasteczku. Grupę zostawiła samą sobie. Pani pilot nie wysilała się wcale. Ani podczas drogi, ani po zwiedzanym mieście, nie podawała żadnych informacji o regionie. Jechaliśmy w ciszy. Tylko tu i tam, gdzieś pomiędzy krzesłami ktoś głośno czytał z przewodnika co mijamy, co zwiedzamy, co zobaczymy. O każdą informację musieliśmy się dopytywać: o której będziemy? O ktorej śniadania? O której wyjazd? Ile mamy do przejechania? Pilot z niedostateczną wiedzą i niedostateczną organizacją.