Opinie o Uroki Morza Śródziemnego

5.0/6

były to z pewnością uroki Morza Śródziemnego i okolic.

Pod opieką pilota, przewodnika, ilustratora, p. Ryszarda została wzbogacona o historię, genealogię i współczesność głownie Francji, ale mnóstwo informacji było o Monako, Monte Carlo. Czuję, ze ta wycieczka mnie wzbogaciła, choć czuję niedosyt, bo wiele obiektów w zwiedzanych okolicach było pełnych zabytków, o których nie usłyszeliśmy, choć były krok lub dwa kroki od nas. Wyrażę jednak swoje niezadowolenie z powodu zbyt krótkich pobytów i czasu wolnego tak skąpo nam udzielanego, że wystarczał na niezbędne imponderabilia, ale nie pozwolił kontemplować okolic dalszych. Często czasu było oburzająco mało; liczyłam na spacer po Pont Saint-Bénézet w Avinion, ale most był już zamknięty. Pałac papieski godny był odwiedzin. Mnóstwo czasu na dojazdy, krótkie wizyty w mieście, miejscu docelowym. Najgorzej było w Barcelonie. Miasto wiecznie zakorkowane w turystycznym sezonie; problemy z zaparkowaniem autokaru spowodowały, że kilkakrotnie objeżdżaliśmy kwartał ulic w poszukiwaniu miejsca parkingowego. W końcu, wobec braku takowego wysiedliśmy w mniej lub bardziej oddalonym od celu miejscu, ale godzina stracona, co poskutkowało skróconym czasem na zapoznanie się z kultowymi miejscami w Barcelonie; nawet z okien autokaru nie zobaczyliśmy Casa Mila ani innej budowli Antonio Gaudiego (z wyjątkiem Sagrada Familia z zewnątrz). Natomiast 20 minut na spacer po Parku Guell- skazało mnie na szybką przebieżkę, by mieć chwilę czasu na spojrzenie na przyrodnicze cuda w parku, budynki i budowle. A można było zaparkować autokar na przedmieściach i dać każdemu z nas bilet na komunikację publiczną, pozwolić nam poruszać się z p. Ryszardem, który zna miejsca i przystanki na wylot i poruszać się po Barcelonie nie autokarem, a komunikacją, z której Barcelona słynie. Nie rozumiem też, dlaczego wszędzie zjawialiśmy się na zwiedzanie o godz. 9, a z Panem Piotrem, naszym przewodnikiem po mieście, dopiero o godzinie 11. Tych dwóch godzin nam zabrakło w Barcelonie! Na koniec jeszcze coś o naszej wycieczkowej diecie- Hiszpania, Francja to kraje znane z uprawy warzyw i owoców. Na śniadaniach przez cały tydzień nie widziałam listka sałaty dla każdego, plasterka pomidora czy ogórka. I to w sezonie, gdy ich jest już sporo na rynku. Bardzo na nas oszczędzacie! Obsługa na słowo Rainbow wskazuje nam miejsce naszych śniadań, jakże ubogich od sąsiadujących z nimi innych sal dla innych grup, z zupełnie innym menu. Nie mam zastrzeżeń ani do hoteli, choć nie umożliwiają powrotu do zwiedzanego miejsca, bo są daleko od tych miejsc. Było czysto, schludnie, była ciepła woda.