5.4/6 (526 opinii)
5.0/6
Ogólnie bardzo fajny i udany wyjazd. polecamy dla każdego. Dość intensywny i pozwalający wiele zobaczyć i zwiedzić. Program napięty, chwile dla siebie późnymi popołudniami. Lot śmigłowcem w Wielkim Kanionie obowiązkowo, choć dość ważne jest aby pogoda była ładna. Hotele fajne, czyste, bez większych zastrzeżeń. W Nowy Jorku czas wolny na samodzielne zwiedzanie popołudniami. My wybraliśmy NBA w Madison Square Garden oczywiście na własną rękę. Jeśli chodzi o wady to: śniadania nie nadają się za bardzo do jedzenia dla ludzi, a szczególnie polaków, żółty proszek imitujący jajecznicę czy pseudo bekon. pieczywo katastrofa. Wszędzie, w każdym hotelu, z wyjątkiem w San Francisco gdzie spaliśmy w Chinatown i śniadanie było obok w jakimś lokalu. Przecież Rainbow jeździ do tych samych hoteli non stop. Można by postawić warunki żeby dali jakieś plasterki wędliny czy pokroili pomidora, ogórka czy paprykę. W żadnym, żadnym hotelu nie było plasterka wędliny, a raz, RAZ był pokrojony pomidor ale szybko się skończył i już nie było. Śniadania kupowaliśmy z reguły w markecie, jakieś warzywa owoce czy jakiegoś tuńczyka. Ogólnie mało czasu na przerwy jedzeniowe. Obiady jedliśmy na kolacje. Druga wada to loty przesiadkowe. O przelotach mówi się ogólnie, że możliwy lot bezpośredni, a potem godzinami siedzi się na lotnisku transferowym. Od wejścia na lotnisko w LAX w drodze powrotnej, do wyjścia z lotniska w Warszawie po odbiorze bagażu minęło równiutko 24h. ogólnie polecamy!
5.0/6
Wycieczka jest dobrze zorganizowana, można zobaczyć wszystkie najważniejsze i charakterystyczne miejsca. Jedyne do czego można się przyczepić to wyżywienie w niektórych hotelach.
5.0/6
Wycieczka otwiera oczy na inny świat jakim są Stany. Zaczyna od wiecznie żywego Nowego Yorku, gdzie na szczęście popołudnia były luźniejsze by móc samemu odkrywać uroki i brudy miasta. Przelot do Vegas był dłuższy niż przelot Warszawa-Paryż co pokazuje rozmiar USA. Samo Vegas wręcz przytłacza swoim rozmachem i pompatycznością. To chyba dobrze, że spędza się tam tylko jeden dzień, bo być może niektórym nie zostałoby już dolarów na pozostałe atrakcje. Wielki Kanion faktycznie jest Wieeeeelki i warty atrakcji przelotu helikopterem, który zanurza się w trzewia tego dzieła natury i dowozi śmiałków do motorówki, która pozwala poczuć rzekę Kolorado. Zachodnie wybrzeże nie pozostaje dłużne i pokazuje "bardziej amerykańską Amerykę" niż NY. Samochody są tam większe, może trochę tak jak ich właściciele. Park Yosemite pozwolił poczuć się jak w miejskiej dżungli Nowego Yorku, gdzie trzeba było przechylić głowę naprawdę mocno by zobaczyć niebo, tym razem będąc pośród sekwoi. San Fransisco pokazało swoje urokliwe atrakcje pokroju Golden Gate Bridge czy "tramwaju na kabel", a LA przytłoczyło swoją filmowością. Wycieczka otwiera oczy na to jak innym światem dla europejczyków mogą być Stany Zjednoczone, które tak często widujemy w najróżniejszych mediach. Zostaje przybliżona mania wielkości (którą można również dostrzec na wycieczkach do Chin) oraz demokratyczny kapitalizm, który strawił tamto społeczeństwo. Zdecydowanie warto się wybrać, szczególnie jeśli jest to pierwszy kontakt z USA!
5.0/6
Bez wątpienia wycieczka objazdowa po Ameryce zachęciła mnie do dalszych podróży. Nie do końca było tak, jak sobie wyobrażałam, ale w sumie jestem zadowolona. Nie spodziewałam się, że będzie takie niesamowite tempo zwiedzania jednego dnia i nudy następnego. mam na myśli Nowy Jork i wycieczka zstępcza zamiast Doliny Śmierci. Nikt wcześniej nie podał informacji, że Dolina Śmierci jest zamknięta, choć przewodniczka mówiła, że nie można tam wjeżdżać z powodu ulewnych deszczów. Bez większego sensu była też niedzielna wycieczka do Doliny Krzemowej i poranna wizyta w Solvang. W obu przypadkach nic się tam nie działo, na dodatek było zimno jak diabli. Nie wszystkich zachwyciła wizyta w Uniwersal Studio, choć ja nie byłam rozczarowana. Gdy dowiedzieliśmy się, że cena wejścia to 110 $, wiele osób składało propozycje, by niezainteresowani mogli spędzić ten czas inaczej. Ponieważ byłam z mężem i synem, przeżyłam prawie wszystkie atrakcje i byłam zadowolona, ale gdybym wiedziała co mnie czeka, to pewnie bym się nie odważyła. Wielka szkoda, że autobus, którym podróżowaliśmy nie miał dostępu do internetu. Odrobinę inaczej bym skomponowała wyjazd, ale najważniejsze, że zrozumiałam, jak łatwo można taką wycieczkę samemu sobie zorganizować. Jola