Opinie klientów o USA - Oto Ameryka

5.5 /6
400 
opinii
Intensywność programu
5.4
Pilot
5.3
Program wycieczki
5.6
Transport
5.5
Wyżywienie
4.0
Zakwaterowanie
5.0
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

3.0/6

Pawel, WARSZAWA 22.02.2020

USA Oto ameryka

Wycieczka w miarę fajna, pilotka beznadziejna p. Katarzyna, współczuję kolejnym 16 wycieczkom do USA i Kanady, które na nią trafią. Sprint prze NY, sprint przez pozostałe miasta, jakby coś mieli pozamykać. Nie było czasu, aby porozglądać się i porobić zdjęcia ciekawych rzeczy wokół nas, całą uwagę należało skupiać na ruchu miejskim. Pani pilotka nie musiała niczego oglądać i poruszaliśmy się zawsze praktycznie truchtem, a potem czekaliśmy na ludzi, którzy nie mogli nadażyć. Potem wieczorami wracaliśmy w te same miejsca, aby porobić zdjęcia. Pani musiała zawsze kończyć o 16.30 i to nas tak goniło. Przekazywała mało informacji, nie interesowała się moim zdaniem, co się dzieje z grupą, żadnej pomocy na lotnisku w Warszawie i Paryżu, chociaż leciała z nami samolotem, a nie działały kody do samodzielnej odprawy. Nam angielski nie jest obcy, więc sobie radziliśmy, ale niektórzy byli zagubieni. Program zrealizowany po minimum wg. rozpiski, często z autobusu, bez żadnego komentarza. Pani niechętnie odpowiadała na pytania, słyszeliśmy za to jakieś historie z stanów, bo Pani mieszka tutaj od kilkunastu lat. Reasumując byliśmy na wielu wycieczkach i poza pilotką z R jaką mieliśmy na wycieczce Syria, Jordania, Egipt, która na lewo wyciągała od nas pieniędze i dzieliła się z miejscowym przewodnikiem, to jest druga najgorsza z kolei pani Przewodnik.

3.0/6

Ewa, Katowice 21.08.2023
Termin pobytu: sierpień 2023

USA -wycieczka

Ciekawy i bardzo intensywny program. Pan Karol opowiada dużo i ciekawie o tradycjach o historii miejsca , ale często zapomina o podaniu praktycznych informacji typu gdzie i o której godzinie się spotykamy, i to czasami powoduje nieporozumienia. Też bardzo szybkie tempo chodzenia , można zgubić grupę. Ogólnie dużo wrażeń.

3.0/6

GRAŻYNA, WARSZAWA 12.03.2019

Stany Zjednoczone są SUPER!

Ogólnie Stany Zjednoczone zaprezentowane na wycieczce nam się podobały, hotele wybrane na tę imprezę były świetne (w większości duże pokoje, czyste i wygodne, wyposażone w ekspres do kawy, kosmetyki, suszarkę...), dobrze położone (w Nowym Jorku tuż przy strefie zero). Kierowca to osoba wyjątkowo serdeczna, pomocna i miła, do tego doskonały fachowiec w swojej dziedzinie. Autokar wspaniały i komfortowy, z dostępną toaletą. Z partnerem podróżujemy z różnymi biurami podróży od ponad 20 lat (z Rainbow była to nasza w sumie czwarta wycieczka), ale z tak słabą pilotką, jak pani Joanna nie spotkaliśmy się nigdy dotąd. Zwłaszcza piloci Rainbow na poprzednich wycieczkach byli wyśmienici. Niekompetencja, lenistwo, bierność, arogancja i niewiedza to za mało, żeby określić pilotkę. Mieliśmy wrażenie, że pilotką była przez pomyłkę. Całą wiedzę, którą starała się przekazać, czytała monotonnym głosem z tabletu umieszczonego przed sobą w autokarze. Zwiedzanie z panią Joanną to: "pójdziecie tam (niedbałe wskazanie ręką), spotykamy się przy autokarze za 20 (30, 40...) minut" lub "postój 5 minut na fotki", bez jakiegokolwiek komentarza. Pytania, które na początku staraliśmy się zadawać, były zbywane bądź milczeniem, bądź jakąś pokrętną pseudo odpowiedzią. Po kilku dniach już nikt o nic nie pytał, bo po co? Mniej bezpiecznie niż pod "opieką" tej pilotki nie czuliśmy się nigdy wcześniej. Pilotka nie zrealizowała znacznej części programu, m.in.: nie pokazano wybuchu wulkanu przy hotelu Treasure Island w Las Vegas, nie było przejazdu drogą 17 Mile Drive rzekomo z powodu jej zamknięcia - pilotce nie chciało się sprawdzić, kiedy byliśmy na miejscu, czy i kiedy będzie otwarta, nie pokazano fok ani pelikanów w Monterey ani nie opatrzono tego żadnym komentarzem - mimo podjeżdżania kilka razy do nabrzeża - prawdopodobnie pani nie wiedziała gdzie ma to być, nie było przejazdu przez Beverly Hills i część L.A., gdzie usytuowane są domy gwiazd filmowych, takich jak Keanu Reeves, Courtney Cox oraz Tobey - pilotce się też nie chciało. Jednego dnia zabrakło nam jedzenia na śniadaniu (mimo punktualnego przyjścia), musieliśmy zjeść w Mc Donaldzie - brak pilotki na miejscu celem interwencji. Zwiedzanie Wielkiego Kanionu zostało przez pilotkę fatalnie zorganizowane. Najpierw bardzo długo czekaliśmy na lot helikopterem, a potem w olbrzymim pośpiechu odwiedzaliśmy przystanki w Kanionie (w sumie z trzech udało nam się pobieżnie zobaczyć dwa). Pilotka z częścią grupy była na "ty", co jest niespotykane i wyjątkowo nieprofesjonalne. Jeśli ktoś oczekuje na wycieczce PROFESJONALNEGO pilota, to zdecydowanie odradzamy panią Joannę. Najmilej wspominamy Nowy Jork, mieliśmy dużo wolnego czasu, który zagospodarowaliśmy zgodnie z naszymi potrzebami, byliśmy w China Town i w centrum NJ, gdzie spędziliśmy niezapomniane chwile.

3.0/6

Robert i Boguśka 30.07.2016
Termin pobytu: sierpień 2016

Oto Ameryka na własną rękę

W dniach 28.06 – 11.07.2016r. braliśmy udział w wycieczce „Oto Ameryka”. Mamy duże zastrzeżenia do pracy przewodnika-pilota grupy p. Jacka S. oraz do realizacji programu wycieczki. W latach ubiegłych z usług Rainbow Tours korzystaliśmy kilka razy, byliśmy wraz z dziećmi m.in. na Bałkanach, w Rosji, w Chinach. Mamy kartę stałego klienta i do żadnej z wcześniejszych wycieczek nie mieliśmy żadnych zastrzeżeń. Po pobycie w Stanach Zjednoczonych Ameryki, nasze kolejne wyjazdy z Rainbow stanęły pod bardzo dużym znakiem zapytania. Pilot grupy podczas pierwszego spotkania z grupą powinien się przedstawić i podać swoje numery telefonów do kontaktów na terenie kraju do którego się udajemy. Dowiedzieliśmy się tylko, że pilot ma na imię Jacek i że chce, byśmy wszyscy mówili sobie po imieniu. Żadnego numeru telefonu nie podał. Ten fakt będzie miał duże znaczenie w kolejnych dniach pobytu w USA. W drugim lub trzecim dniu pilot powiedział do grupy, że jego telefon jest popsuty i korzystał z prywatnych telefonów uczestników grupy. Brak kontaktu do pilota to pierwszy poważny zarzut i fakt. Zgodnie z programem drugi dzień pobytu w USA powinien wyglądać następująco. W tym dniu programu imprezy mieliśmy do dyspozycji autokar. Niestety pilot nie potrafił dogadać się z kierowcą i przez blisko godzinę szukaliśmy wraz z nim tego autokaru w pobliżu hotelu. Najpierw pojechaliśmy w okolice budynku Dakota i poszliśmy na chwilę do Central Parku do Strawberry Fields, gdzie jest pamiątkowa mozaika Imagine. Zaraz potem wróciliśmy do autokaru. Miejsca i bramy przed którą zastrzelony został John Lennon pilot nie pokazał a przecież z tego budynek Dakota słynie. Tam mieszkał i zginął John Lennon! Potem podjechaliśmy na 5 Aleję i weszliśmy do Katedry św.Patryka, stanęliśmy na Time Square (całe 5 minut!). Dalej pojechaliśmy na dworzec Grand Central i pod Empire State Building, ale okazało się, że do wejścia jest długa kolejka a kierowca nie ma się gdzie zatrzymać. Z grupowego wejścia na Empire State pilot zrezygnował. Powiedział też, że nie było sensu wjeżdżać teraz na Empire, gdyż słońce za mocno świeciło i nic by nie było widać… Zdecydował, że w dalszej części przejedziemy autokarem przez Most Brookliński. Od kierowcy pilot dowiedział się, że autokary na ten most nie wjeżdżają! Jeden z najstarszych na świecie mostów zobaczyliśmy z odległości kilometra. Na most nie weszliśmy!!! Ważny punkt programu nie został zrealizowany. Około 14.30 był koniec wycieczki z autokarem i czas wolny….. W trzecim dniu programu pilot także się nie popisał. Rano, przed godz. 9 wyszliśmy do przystani, skąd odbył się rejs na wyspę ze Statuą Wolności. Pilot powiedział wcześniej, że na Statuę – taras widokowy w środku będzie można wejść za drobną opłatą. Na miejscu okazało się, że bilety trzeba znacznie wcześniej rezerwować i opłacać przez Internet. Takich informacji pilot grupy nie miał wcześniej??? Po rejsie pieszo odwiedziliśmy Wall Street i po kilku kilometrach wyczerpującego marszu dotarliśmy do dzielnicy Chinatown i Soho, właściwie nie wiadomo po co, bo nic ciekawego tam nie było. Po południu pilot zaproponował, że z osobami które nie wybierają się prywatnie na Broadway na jeden z musicali wjedzie na Empire State Building a pozostali pojadą tam sami po przedstawieniu, gdyż jest czynny do 1 w nocy. Wyjechaliśmy razem z pilotem metrem, cztery osoby wysiadły z pilotem przy Empire State, pozostali w tym my pojechaliśmy na Broadway. Grupowego wejścia na Empire nie było. Czyli kolejny punkt programu niezrealizowany! W czwartym dniu mieliśmy polecieć do Las Vegas: Z uwagi na warunki atmosferyczne lot został odwołany. Pilot przebukował bilety na następny dzień i wróciliśmy do tego samego hotelu, w którym byliśmy wcześniej. Następnego dnia wyjechaliśmy na lotnisko odpowiednio wcześniej. Na miejscu okazało się, że jest problem z kartami pokładowymi na przebukowany lot. Po blisko czterech godzinach spędzonych przy okienku wszystkim uczestnikom wycieczki udało się jedynie nadać bagaże. Jednak do samolotu do Las Vegas przez Los Angeles udało się wejść tylko połowie grupy. Pozostali, czyli ci którzy nie mieli kart pokładowych w tym pilot grupy zostali przy okienku na lotnisku w Nowym Jorku. Przeżyliśmy ponad 6 godzin lotu do Vegas przez Los Angeles pełnego stresu i niepewności połowy uczestników wycieczki Oto Ameryka. Kolosalnym problemem okazał się w tym momencie brak kontaktu (numeru telefonu) do pilota, który został w Nowym Jorku. Nie mieliśmy też numerów do pozostałych uczestników wycieczki. W głowie się nie mieści, jak pilot mógł dopuścić do rozdzielenia grupy, jak mógł nas zostawić bez jakiejkolwiek pomocy i bez kontaktu. Ponieważ była to niedziela, telefony w biurach Rainbow w Polsce nie odpowiadały. Jak się po wielu godzinach okazało, pilot wraz z pozostałą częścią grupy czekał na nas w Las Vegas, z Nowego Jorku polecieli bezpośrednio do Vegas innym samolotem. Jedynie dwie osoby dotarły do Las Vegas następnego dnia, gdyż leciały przez Seatle. Nie mam pretensji do faktu odwołanego lotu (to się zdarza) ale mam ogromne zastrzeżenia do sytuacji, w której pilot połowę grupy pakuje do samolotu a sam zostaje na lotnisku! W piątym dniu pobytu pilot także się nie popisał. Tego dnia wyjechaliśmy późno (co zrozumiałe), gdyż z lotniska musieliśmy odebrać dwie osoby, które do Vegas przyleciały przez Seatle. Najpierw pojechaliśmy do Wielkiego Kanionu Kolorado. Tu już nie będę wchodził w szczegóły, ale pilot nie wykazał się organizacyjnym zmysłem. Ponad pół godziny ¾ grupy czekało na kilka osób w tym pilota w wyznaczonym przez niego miejscu i czasie zbiórki. Generalnie nie było dnia, żeby ktoś z uczestników wycieczki (pilot także) nie spóźnił się. 10, 15 i więcej minut to była norma. Pilot jest od tego, żeby grupę odpowiednio dyscyplinować, pan Jacek tego nie potrafił. Na Tamę Hoovera pojechaliśmy w drodze powrotnej do Vegas. Sesja fotograficzna odbyła się w miejscu, gdzie poza nami nie było żadnych innych zwiedzających. Był to najwyższy punkt, na którym słońce tak świeciło po oczach, że żadne zdjęcia nie były możliwe. Ten fakt odebrałem jako złośliwość pilota. Autokar mógł nas wysadzić w pobliżu tamy, gdzie rzeczywiście było miejsce na sesję fotograficzną, i pojechać do góry, zawrócić i w drodze powrotnej zabrać nas na dole przy tamie. Obserwując zachowanie pilota miałem wrażenie, że jest on w tym miejscu pierwszy raz… Dzień szósty (Park Narodowy Zion) z programu zniknął z uwagi na odwołany lot (o to pretensji nie mam). Kolejny siódmy dzień też nie wyglądał zgodnie z programem. Wjazd do Calcio Ghost Town była dla nas bezpłatny, była to rekompensata za Park Zion, do którego z oczywistych względów nie dotarliśmy. W tym miejscu dodam, że pilot zwrócił uczestnikom wycieczki po 20 dolarów. Była też jedna dodatkowa kolacja dla wszystkich, także w ramach rekompensaty za śniadanie, którego po powrocie do Nowego Jorku nie było. W Amerykańskiej kawiarni w stylu lat 50-tych owszem zatrzymaliśmy się, ale kawy wpisanej w programie nie było. Dalej aleja gwiazd zgodnie z programem. Ósmego Tego dnia pilot także nas mocno zdenerwował. Jak w większości dni pobytu w USA wyjechaliśmy z hotelu o godz. 9. Pilot twierdził, że trzeba się wyspać, choć chcę w tym miejscu wyraźnie powiedzieć, że do USA nie pojechaliśmy się wysypiać. My tam pojechaliśmy jak najwięcej zobaczyć. Rano miało być Griffith Observatory i słynne litery Hollywood, jednak pilot stwierdził, że nie ma sensu tam jechać rano bo jest mgła i nic nie widać. Duża część grupy „kupiła” ten bajer. My jadąc w autokarze na pierwszych miejscach tuż za kierowcą w drodze do Universal Studio doskonale widzieliśmy wzgórza z literami i żadnej mgły nie było!!! Pilot stwierdził, że pojedziemy tam wieczorem, bo lepiej będzie widać zachodzące słońce nad Los Angeles. Kiedy wieczorem dotarliśmy na Griffith Observatory było już ciemno, nie było widać ani zachodzącego słońca ani tym bardziej liter! Na zdjęcia w ciemnościach i podziwianie Los Angeles z góry nocą dostaliśmy 5 (słownie pięć) minut!!! Pilot powiedział, że spóźniliśmy się na widoki liter Hollywood za dnia przez 80 letnią panią, która spóźniła się na zbiórkę w Universal Studio i to jej wina! Rano wymyślił mgłę, której nie było, wieczorem odpowiedzialnością obarczył 80-letnią kobietę. I tak było zawsze, wszyscy winni tylko nie on!W 9 dniu pobytu fakultatywnie była możliwość odwiedzin Rancza Regana. Ja z małżonką, w sumie połowa grupy kupiliśmy bilety. Na zwiedzanie dużego 3-piętrowego muzeum dostaliśmy 1,5 godziny. Minimalny czas na zwiedzenie tego muzeum to 3 godziny. Żeby wejść do prezydenckiego samolotu, helikoptera trzeba odstać w kolejce po kilkanaście minut. Pilot powiedział, że nie wejdzie do środka z grupą, bo musiałby kupić bilet, gdyż tylko połowa grupy weszła. Ktoś z grupy zaproponował, żeby na jego bilet składkę zrobić. Słysząc tą żenującą propozycję oddaliliśmy się i na zwiedzanie rancza udaliśmy się sami. Z wywieszonym językiem przebiegliśmy przez prawdopodobnie wszystkie piętra i wnętrza i po 1,5 godz. udaliśmy się mocno zdenerwowani na miejsce zbiórki. Pilot tłumaczył, że nie mógł dać więcej czasu, gdyż połowa grupy nie weszła do muzeum. Pytam w tym miejscu ile czasu przewodnik dałby, w sytuacji gdyby na zwiedzanie rancza zdecydowało się 5 osób – 15 minut???!!! Tyle samo czasu mieliśmy w duńskiej wiosce Solvang , którą każdy zwiedzał na własną rękę…. I tak minął kolejny dzień, w którym pilot wycieczki mocno nas zirytował i zdenerwował. Pytanie, co w programie „Oto Ameryka” robi jakaś duńska wioska to już pytanie do tych, którzy układają program poszczególnych wycieczek… W 10 dniu imprezy był przejazd do Hearst Castle. To także strata czasu, ale to akurat nie wina nieszczęsnego pilota. Na trasie Oto Ameryce było znacznie więcej ciekawszych miejsc do zobaczenia. Podczas przejazdu trasą 17 Miles Drive pilot pyta grupę, czy chce zatrzymywać się na zdjęcia. Ktoś nie zainteresowany zwiedzaniem z tyłu autokaru krzyknął, żeby się nie zatrzymywać. Pilot na pierwszym ładnym punkcie widokowym rzeczywiście nie zatrzymał się, ale na kolejne pytanie zdecydowanie zaprotestowałem, gdyż pilot ma obowiązek się zatrzymać w miejscach, które są wpisane w programie. Owszem, mieliśmy pecha, że duża część grupy bardziej zakupami w USA była zainteresowana niż zwiedzaniem, ale zadaniem pilota było realizować program za który zapłaciłem a nie pytać, kto na co ma ochotę. Nas pilot nie pytał, czy zgadzamy się na przerwę w zwiedzaniu i 1,5 godzinne zakupy w outletach. W 11 dniu pobytu miała być całodzienna wyprawa przyrodnicza do doliny Tuolumne Grove i Parku Narodowego Yosemite. Ta całodzienna wyprawa to zaledwie 3 godziny pobytu w Yosemite!
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem