Zastanawiasz się, czy ta wycieczka to dobry wybór? Wpisz pytanie, a dostaniesz podsumowanie wszystkich opinii naszych gości.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
"Alpejskim stylu" podrózowałam w pierwszym tygodniu wrzesnia 2017. Program w mojej opinii optymalny, zbalansowany pomiędzy zwiedzaniem miast jak również podziwianiem alpejskich pejzarzy. Dodatkowo przejazdy dobrze skalkulowane. Każdy dzień jest róznorodny i oferuje wiele wrażeń. Wycieczka zaczyna się w stolicy Austrii. Niewątpliwie do dziś czuje się w tym mieście cesarski klimat a wizyta w komantach Hofburga tylko potęguje to wrażenie. Czas wolny na pewno warto przeznaczyć na chwilę odpoczynku w kawiarnii. Miłosnicy nowoczesnej architektury ucieszą się z możliwości podejrzenia domu Hundertwassera. Spojrzenie na Wiedeń z Kahlenbergu dopełnia ten dzień. Innsbruck zaskoczył mnie najbardziej kryptą z gróbem arcyksięcia Maksymiliana III Habsburga w katedrze św. Jakuba. Nieśpieszny spacer po mieście w czasie wolnym był miłą chwilą na odpoczynek i zakup suwenirów. Osobliwością samą w sobie jest "Wieczór Tyrolski", który kończy dzień 3. Dla mnie miłe zaskoczenie. Generalnie nie jestem fanką tego typu "wieczorków", ale tutaj, pozbawiona jakichkolwiek oczekiwań przed występem, wyszłam rozbawiona i zadowolona z zaprezentowanego nam show. W 4 dniu przekonujemy się w najlepszy możliwy sposób dlaczego wycieczka nosi taki a inny temat. Na początek nabieramy szacunku do sił natury podziwiajac wodospad Krimml a póżniej... zazdroszczę osobom, które zobaczą po raz pierwszy Hochalpenstrasse. Powiem tylko, że w chwili gdy przejechaliśmy bramki kontrolne tej trasy gwarny autokar nagle zamilkl. Zwieńczenim wspinaczki był widok na lodowiec Pasterze oraz na szczyt Grossglockner. Magia Alp towarzyszy również nastepnego dnia gdy zaplanowane jest zwiedzanie jaskini lodowej. I tu znów- widoki oraz wrażenia bezcenne. Dzień 6 to ostatni dzień zwiedzania gdzie zdecydowanie na pierwszy plan wysuwa się miasto Mozarta - Salzburg. Salzburg ze swoją architekturą oraz kulturą i sztuką pozwala miło spedzić czas. Zanim jednak trafiliśmy do miasta kojarzonego z wybitnym kompozytorem mieliśmy możliwość zobaczyć jak powstaje ceramika w fabryce w Gmunden po czym wycieczka zatrzymała się w Hallstatt. Polecam tutaj wspiąć się, do tamtejszego kościoła, w którym znajduje się kaplica czaszek. Ciekawym punktem tego dnia był również spacer po wąwozie Lammer. Podsumowując. To był bardzo udany tydzień. Znów przekonałam się, że Rainbow bardzo dba o dobór kadry bo to nie jest przypadek, że na kolejnym wyjeździe (chyba już 6 ..) trafiam na zoorganizowanego oraz sympatycznego pilota. I to tez nie jest przypadek, że lokalni przewodnicy, również trzymają poziom. Dzięki temu, ze organizacyjne sprawy były należycie prowadzone mogłam skupić sie podziwianiu tego co przynosił kazdy dzień. Myślę, że ze względu na to, że Austria wydaje nam się "tak blisko" rzadko myślimy o niej jako o kraju na wakacyjny wyjazd. Wielka szkoda, bo ma ona wiele do zaoferowania rownież osobom, które nie są zapalonymi narciarzami. Wycieczka w "Alpejskim stylu" pozwala poznać ten kraj w sposób przekrojowy dzięki temu, że odwiedza się znaczące austriackie miasta i jednocześnie sa momenty gdy Alpy "jedzą z ręki".
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Doskonale ułożony plan i trasa zwiedzania. Bardzo dobry, merytorycznie przygotowany pilot, umiejący też radzić sobie w niespodziewanych sytuacjach. Sympatyczni i kompetentni kierowcy.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Austria, mimo wysokiej urbanizacji, zachowała piękną, nieskażoną cywilizacją przyrodę. Imponujące miasta z zabytkami wspominającymi czasy potęgi Habsburgów, majestatyczne szczyty Alp, sielskie zielone doliny z górskimi chatkami czy małe, romantyczne miasteczka to tylko niektóre z atrakcji tego kraju. Dla każdego coś ciekawego toteż turyści wracają z bagażem różnorodnych wrażeń i emocji. Polecam!
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wiedeń i cudne alpejskie klimaty
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Pierwszy raz podróżowaliśmy po Austrii. Nie spodziewaliśmy się, że jest tam aż tak pięknie. Bardzo dobry plan wycieczki - mnóstwo atrakcji i każdego dnia wracaliśmy do hotelu wieczorem, pozytywnie wyczerpani.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wszystko zagrało. Począwszy od organizacji wyjazdu, programu, pogody oraz samych uczestników :))) Pozdrowienia dla Pana Konrada :)))
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Wycieczka typowo objazdowa, zbiórka w środku nocy w poszczególnych miastach i dowóz autokarami na przesiadkę, w tym roku w Pawłowicach niedaleko Pszczyny. Nie bacząc na porę doby należy zachować czujność, bo w naszym przypadku Rainbow przysłało autokar, w którym zabrakło miejsc dla chyba 2 panów. Pilot z kierowcą gdzieś ich upchnęli, wolę nie myśleć, gdzie ...;-) Pawłowice: miejsce przesiadkowe, nowe, jak na Rainbow zaskakująco dobrze przygotowane. Tak do 6 autokarów na przesiadce mieści się spokojnie, jedzenie smaczne, polecam pancakes z owocami - przepyszne. Toalety w dwóch miejscach, stoliki w środku i na zewnątrz. Nie należy szwendać się po parkingu, bo przeganiają (mają rację).! Pilot i kierowca: pan Jan (jeśli pomyliłam imię, przepraszam) to wysokogórski mistrz kierownicy, sokole oko widzące w najgłębszych ciemnościach i oaza spokoju pośród innsbruckich korków gigantów. Pan Szymon, młody, pełen zapału i humoru, na wstępie rozdał rozkład wycieczki, a potem omawiał je jeszcze w autokarze. Ważne komunikaty przekazywał SMSami, tak że należy mieć ze sobą telefon, najlepiej z Internetem. Podawał dużo informacji historycznych, ciekawostek obyczajowych i językowych. Obaj panowie starali się jak mogli, żebyśmy byli zadowoleni i nie tak bardzo umęczeni podróżą, jak to Rainbow zaplanowało 😏 Wiedeń: do hotelu Campanile na Harry Gluck Platz (pokoje nieduże, ale wygodne, klimatyzacja działa, okien lepiej nie otwierać, bar czynny do oporu) przyjechaliśmy na tyle wcześnie, że zdążyliśmy zrobić zakupy spożywcze ( duża Billa naprzeciwko) I pojechać do centrum miasta (tramwaj nr 1 do końca trasy na Prater). Następnego dnia w ramach zwiedzania Wiednia zjedliśmy kolację, nie było na niej Sachertorte, tylko kawałek sernika. Reszta menu jadalna. Napoje płatne. Obsługa poganiała 😒🙄 Do hotelu powrót tramwajem nr 1, wysiadają się przy zabytkowej stacji pomp - obecnie teren rekreacyjny. Innsbruck: największa jego atrakcją pozytywną jest miejscowa pani przewodniczka, a negatywną korki. Jako warszawianka od urodzenia wiele już w mieście widziałam, ale korki w Innsbrucku przerosły nawet to, co się dzieje na Mokotowie i obecnie na Ochocie po rozpoczęciu budowy linii tramwajowej. Dłużej się jedzie przez miasto, niż trwa dojazd do niego z Wiednia. No, może nie tak bardzo dłużej. Pani Wanda, Czeszka mieszkającą w Austrii mówiąca po polsku 😁 to klasa językowa sama w sobie. Zwiedziliśmy skocznię i centrum Innsbrucka. Radzę wykupić kolację przed wieczorem tyrolskim, bo po pierwsze jest w tym samym lokalu i częściowo w trakcie występu, a po drugie bez piwa/wina trudno ten folklor ogarnąć 😏 jeden napój do kolacji gratis. Do hotelu przyjeżdża się bardzo późno, ale jest pięknie położony, malownicze widoki dookoła. Swarovski: zwiedzanie nie fabryki, bo produkcja tych kamyków jest objęta tajemnicą, a raczej galerii instalacji artystycznych, co z biżuterią mało ma wspólnego. Biżuteria jest na końcu zwiedzania i można ją kupić. Także kryształowe figurki, zastawę stołowa i inne bardzo błyszczące drobiazgi. Wodospad Krimmler: bardzo pięknie położony wodospad, niestety mocna rozdeptany przez turystów. Dużo wspinania się, we własnym tempie i w czasie wolnym. Wspinaczkę można przerwać na dowolnym poziomie, bo po drodze jest kilka punktów widokowych, i resztę czasu przeznaczyć na zjedzenie posiłku w restauracji. Pracuje w niej, lub wg innej wersji jest właścicielką, pani z Polski. Widoki są piękne, a jedzenie smaczne. Przejazd wysokogórska drogą widokową Grossglockner - Hochalpenstrasse: jedzie się autokarem po górskich serpentynach i tak, widzi się przepaście. Osoby, które zamierzają na widok każdej z nich wydawać przeraźliwe okrzyki, powinny wybrać się na inną wycieczkę, bez słowa "alpejski" w tytule. A najpierw sprawdzić u wujka Google, co to są Alpy ... Jaskinia Eisriesenwelt, wąwóz Lichtensteina i Haalstadt. Najbardziej męczący dzień że wszystkich. Ciężko mi zrozumieć dlaczego Rainbow Tours dwie najbardziej wyczerpujące fizycznie atrakcje uparło się zrealizować w jeden dzień, dokładając na koniec małe, zatłoczone do ostateczności miasteczko. Podejście do jaskini to 20 minut pod górę, wjazd wagonikiem kolejki linowej i znowu ze 20 minut podejścia w górę, odcinkami naprawdę stromego. Każdy idzie we własnym tempie. W jaskini jest zimno, około 0 stopni, kapie tez na głowę. Sportowe buty, długie spodnie i ciepła bluza z kapturem są wskazane. Rozdawane są lampy karbidowe wymagające dużej ostrożności w obchodzeniu się. Chodzi się po schodach, ostro w górę i po śliskim podłożu. W wąwozie są także schody, z ażurowej kratki, ostre podejścia, kapiąca woda i błoto. Hallstadt jest malownicze i bardzo zatłoczone. Organizacja wycieczki: jeżeli pilotem jest Pan Szymon, trzeba sprawdzać często telefon w czasie wolnym, bo uczestnicy dostają wskazówki SMS, do których trzeba się stosować. Hotele: byliśmy zakwaterowani w trzech hotelach, po diwie noce w każdym. Campanile Vienna South - wygodny, obfite, urozmaicone śniadania. Hammerle Hotels Olympia 76 i hotel Torrenerhof Salzburg - ładnie położone, ale gorsze, brak sklepu w pobliżu i kabiny prysznicowej - jest kratka w podłodze i woda leje się z człowieka po całej łazience. W każdym hotelu były ręczniki i suszarka do włosów. Chińskie wycieczki: w hotelach nocowały równolegle z nami wycieczki turystów z Chin. Dla mnie była to nowość i nauczyłam się bardzo uważać w stołówce, bo pani Chinka wejdzie Ci pod łokieć ręki, w której trzymasz kubek wrzątku albo wepchnie się między Ciebie a ekspres, z którego właśnie leje się kawa do Twojej filiżanki. Wejdzie ci także na nogi, plecy i centralnie przed obiektyw aparatu ... Chińczyk ukierunkowany jest na drogę naprzód i nie zwraca uwagi na to, co się na tej drodze znajduje. Natomiast sprzątają po sobie, są zdyscyplinowani i o godzinie 22 zaprzestają życia towarzyskiego, czego o Europejczykach nie da się czasem powiedzieć. Polecamy wycieczkę osobom lubiącym aktywny wypoczynek nie w galeriach handlowych (do większych miast i miasteczek docieramy już po zamknięciu sklepów albo w dni wolne od handlu). Miłośnikom górskich wycieczek i wspinaczek
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
To już nasza trzecia wycieczka z biurem podróży Rainbow i na pewno nie ostatnia. Program wypełniony po brzegi zapewniał atrakcje zarówno dla koneserów miejskiego oprowadzania i nutki historycznej, jak i dla miłośników niezapomnianych górskich widoków zapierających dech w piersiach. Wycieczka rozpoczyna się w punkcie przesiadkowym w Woszczycach (jest możliwość zjedzenia obiadu przed podróżą). Przesiadka przebiegła sprawnie i bez zarzutów (jeszcze w autokarze dowożącym do punktu przesiadkowego pilot transferowy przekazuje wszystkie najważniejsze informacje wraz z numerami autokarów przypisanymi do konkretnej wycieczki). Na samym początku drogi otrzymaliśmy do ręki program wycieczki, dane kontaktowe pilota oraz adresy i numery telefonów bazy noclegowej, z której mieliśmy korzystać w czasie wyjazdu. Przez całą podróż drogę umilały nam różnorodne filmy oraz muzyka. Podczas regulowania płatności każdy z klientów mógł indywidualnie modyfikować swój pakiet atrakcji. Hotel w Wiedniu był czysty, kulturalny, z windą i dostępem do internetu (tak samo było w przypadku pozostałych hoteli). Śniadania w formie szwedzkiego bufetu, różnorodne z bardzo dużym wyborem (każdy mógł znaleźć coś dla siebie). Wiedeń sam w sobie jest przepięknym miastem, z dużą ilością zieleni oraz zabytków i atrakcji. Na początku odwiedziliśmy dom Hundertwassera, następnie udaliśmy się w objazd autokarem po tzw. Ringu. Zwiedzaliśmy komnaty cesarzowej Sisi oraz Operę Wiedeńską. Podziwialiśmy uliczkę luksusu Kohlmarkt, Ogród Różany, jak i rezydencję Habsburgów. W każdym mieście otrzymywaliśmy czas wolny, który pozwalał na samodzielne zwiedzanie miasta, jak i zakup pamiątek. Osoby, które wykupiły opcję obiadokolacji były odprowadzane do restauracji przez pilota, pozostali otrzymywali przedłużony czas wolny, co pozwalało bez problemów zorganizować posiłek we własnym zakresie. W każdej restauracji bez problemu istniała możliwość otrzymania innego wariantu obiadokolacji (m.in. wegetariańskiego). Wieczorem osoby zapisane na fakultet zostały zawiezione na koncert muzyki Straussa i Mozarta w jednej z sal koncertowych Wiednia. Z pełnym przekonaniem mogę zapewnić, że jest to atrakcja warta zainwestowanych pieniędzy. Jest to niezapomniane przeżycie, podczas którego każdy mógł poczuć się jak na Koncercie Noworocznym. Połączenie muzyki instrumentalnej, śpiewu oraz tańca przenosiło słuchacza w inny wymiar i odbierał poczucie czasu. W dzień 3 udaliśmy się do miasta Innbruck, gdzie podczas zwiedzania zobaczyliśmy m.in. Katedrę Św. Jakuba, zamek Hofburg oraz symbol miasta – Złoty Dach. Mieliśmy także możliwość wjazdu na skocznię olimpijską (Absolutnie polecamy – panorama jest przepiękna). Po czasie wolnym udaliśmy się na wieczór tyrolski, podczas którego przy dźwiękach regionalnej muzyki, tańcu i wspaniałym widowisku mogliśmy zjeść kolejną obiadokolację. Drugi hotel również okazał się doskonałym wyborem, a jego lokalizacja (wjazd kilkanaście kilometrów pod górę) pozwalał na absolutnie fenomenalną panoramę z okien). 4 dzień rozpoczął się od przejazdu do Wattens, w którym znajduje się galeria Swarovskiego. Okazała się ona miejscem doskonałej rozrywki (nasze serca zdobyła sala zimowa, w której przy bardzo niskiej temperaturze, imitacji spadającego śniegu i melodii świątecznych przebojów można było sobie zrobić doskonałe zdjęcia). Po wyjściu z galerii istniała oczywiście możliwość zakupu wyrobów tej firmy, a następnie można było udać się na spacer ogrodami tej posiadłości. Kolejnym punktem wycieczki była miejscowość Krimml, gdzie niezwykle malowniczą trasą można było wybrać się po szlaku do tzw. wodospadu 12 lodowców (tutaj dobra rada – wygodne buty, droga choć przepiękna idzie cały czas pod górę). Dzień 5 rozpoczął się od najbardziej ekstremalnego ale i najbardziej widowiskowego punktu tego wyjazdu. Alpejska Droga Wysokogórska Grossglockner - Hochalpenstrasse to droga, która już na zawsze pozostaje w pamięci. Serpentyny przecinające tereny od zielonych łąk, aż po krainy pokryte śniegiem zapierały dech w piersiach i powodowały momentami gęsią skórkę. Z każdą chwilą widoki stawały się coraz piękniejsze, a za każdym kolejnym wzniesieniem i zakrętem pojawiała się coraz piękniejsza panorama Alp. Punktem końcowym była platforma widokowa na wysokości około 2500 m.n.p.m., z której roztaczała się panorama Alp na najwyższy szczyt Austrii – Grossglockner oraz lodowiec. Po tej ekstremalnej przygodzie zostaliśmy przewiezieni do Salzburga, gdzie podczas zwiedzania miasta zobaczyliśmy m.in. Katedrę Św. Ruperta, twierdzę Hohensalzburg (z zewnątrz). Ogrody Mirabell oraz ulicę Getreidegasse. Ostatni hotel w stylu regionalnym znajdował się również w bardzo urokliwej lokalizacji. Dzień 6 rozpoczął się od atrakcji dodatkowej (pilot zaproponował wycieczkę do wodospadu zlokalizowanego około 10 minut pieszo od hotelu). Było to bardzo miłe rozpoczęcie kolejnego intensywnego dnia zwiedzania. Przejechaliśmy do jaskiń lodowych Eisriesenwelt, do której udaliśmy się częściowo kolejką linową. Pozostałą część trasy trzeba było pokonać pieszo (ponownie uwaga dotycząca wygodnego obuwia – trasa cały czas pod górę). Temperatura w jaskiniach była bardzo niska, stąd potrzebne były ciepłe ubrania. Niektóre osoby otrzymywały do ręki lampy, które oświetlały nam drogę zwiedzania. Przy tej atrakcji należy wziąć pod uwagę swoje możliwość fizyczne (droga do i z jaskiń oraz blisko 1400 schodów w samych jaskiniach – 700 w górę i 700 w dół, schody mają na szczęście niskie stopnie i nie są aż tak uciążliwe jak zimno :) ). Widoki zarówno podczas marszu szlakiem, jak i w samych jaskiniach rekompensują jednak zmęczenie i absolutnie są tego warte. Kolejną atrakcją tego dnia był Wąwóz Lichtensteina. Urokliwa, malownicza droga, otoczona skałami, tunelami, oraz krętymi ścieżkami prowadzi wprost do widowiskowego wodospadu (na miejscu znajdują się ławki oraz stoliki, gdzie można zebrać siły na drogę powrotną, tutaj również dodatkowa uwaga – sporo schodów). Ostatnią atrakcją tego intensywnego dnia była wizyta w Hallstatt, jednego z najpiękniejszych miasteczek w Alpach, znanego z wydobycia soli. Zwiedzanie tego miejsca odbywaliśmy indywidualnie, była to jednak wspaniała opcja, ponieważ miasteczko jest niezwykle małe i każdy bez problemu zajrzy w każdy jego zakamarek (polecamy udać się na spacer w stronę kościoła i udać się dalszą drogą prosto – dotrze się do panoramy miasteczka, znanej z wielu pocztówek i obrazów). Ostatni 7 dzień programu rozpoczął się od zwiedzania ostatniej już miejscowości St. Wolfgang (malutka klimatyczna miejscowość turystyczna w stylu Hallstatt). Przylegające do niego jezioro tworzy cudowny krajobraz miasteczka i pozwala odpocząć przed podróżą powrotną. Po ostatniej atrakcji udaliśmy się w drogę powrotną do Polski.
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
Piękne widoki super towarzystwo miły przewodnik bardzo mili kierowcy Mike towarzystwo hotele na odpowiednim poziomie wyżywienie w normie
6.0/6
Czy ta opinia była pomocna?
program super ,pilot-Iza-super;to samo można powiedzieć o kierowcach z terminu 20-28.07.14 :)) reszta bez zastrzeżeń-całkiem fajne hotele ,jedzenie ok