4.8/6 (37 opinii)
4.0/6
Moje osobiste odczucia związane z wycieczką do Wielkiej Brytanii z Rainbow, spisane w dniu 10.07.2022r. w godzinach wieczornych
4.0/6
Bardzo udana, chociaż męcząca wycieczka. Szkoda, ze nie ma wersji bez nocnego przejazdu powrotnego, ale to też jest do zniesienia.
3.5/6
Program wycieczki teoretycznie ułożony perfekcyjnie.Tyle że większość czasu to dojazdy i na przykład w Fort William mieliśmy 1 godzinę.Identyczna sytuacja powtórzyła się w Padstow .Pan pilot stwierdził że nie ma tam co robić i dał nam również godzinę.Ludzie byli oburzeni. Na nic zdały się protesty. Było to tym bardziej nie fair że słyszałem nieco później jak rozmawiał z hotelem i ustalał porę kolacji na 18. Nic nie szkodziło żeby to była 19 czy nawet 20. W hotelu byliśmy już o ok 17. Szkoda bo to portowe miasteczko jest ładne i ma malowniczą plażę. Przewodnika po Londynie nie zapomnę bardzo długo. Zakochany w sobie z wzajemnością socjopata o mentalności poganiacza niewolników. Czerpał satysfakcję z rugania ludzi którzy mogliby być jego rodzicami. Nie kwestionuję jego wiedzy historycznej.Tę oceniam wysoko. Natomiast wywody tego pana dotyczące generalnie wyższości wszystkiego co angielskie graniczyły z absurdem. My Polacy jeślibyśmy mieli być z czegoś dumni, to jedynie z tego że 2 naszych prezydentów otrzymało jakiś operetkowy angielski medal. Na przeciwnym biegunie sytuuję przewodnika w Edynburgu. Miły bezpretensjonalny i życzliwy. Widać że lubi to co robi. Teraz nieco informacji praktycznych. Po pierwsze przeczytajcie dokładnie program wycieczki. Unikniecie wielu zdziwień. Kilka osób dysponowało pieniędzmi które wyszły z obiegu. Sprawdźcie zatem przed wyjazdem. Warto wykupić obiadokolację. Oszczędzicie czas i pieniądze. W hotelach były czajniki , kawa ,herbata i z wyjątkiem jednego żelazka. Oczywiście inne są kontakty więc niezbędny jest stosowny adapter.W większości hoteli jest dużo Chińczyków więc warto na śniadania przyjść nieco wcześniej.Z powodów jak wyżej trzeba było bardzo długo czekać na windę.Pogoda potrafi być bardzo zmienna szczególnie w Szkocji.Oczywiście nie ma możliwości żeby nie padało. Warto znać parę słów po angielsku. Szczególnie nazw potraw.Było trochę kłopotu z zamówieniami . Osoby które potrzebują zjeść nieco więcej mogą być czasem rozczarowane serwowanym posiłkiem. Śniadania we wszystkich hotelach niemal identyczne. Jeśli już o hotelach ,to były całkiem przyzwoite. Mam nadzieję że będą państwo mieli tak znakomitych kierowców jak my. Manewrowanie tak wielkim autobusem ocierało się o artyzm. I na koniec. Toalety często bywają płatne . Trzeba mieć odpowiedni bilon bo automat nie rozmienia. Najczęściej 40 pensów. O urokach Wielkiej Brytanii nie ma co pisać. Wprawdzie trochę w biegu ale jednak udało się trochę ją poznać. Zatem pomni tych życzliwych rad pakujcie rzeczy i w drogę.
3.5/6
Byliśmy wcześniej na dwóch wyjazdach z Rainbow które nas zachwyciły, były zorganizowane wyśmienicie. Tym razem niemal od początku mieliśmy wrażenie, że to chyba nie to samo biuro podróży. Wszystko było w niedoczasie. Wszędzie albo byliśmy spóźnieni albo przybywaliśmy w ostatniej chwili. To, że na pierwszy nocleg w Niemczech dojechaliśmy bardzo późno to sprawa niezależna od biura bo wynikało to z wypadku i korka na autostradzie ale dlaczego następnego dnia nie zdążyliśmy na prom jest trudne do wytłumaczenia. Zdarzyła się co prawda pewna drobna niespodzianka ale i bez niej wydaje się, że na prom byśmy się spóźnili. To spóźnienie spowodowało, że planowane zwiedzanie Canterbury zostało przełożone na drogę powrotną. Pobyt i zwiedzanie Londynu byłoby w miarę dobrze zaplanowane gdyby nie dwie wpadki. Pierwszą z nich był Pan przewodnik, który nas oprowadzał. Oprowadzanie po zabytkach Londynu było wypełnione przesłaniem: jaki ja jestem mądry, sprytny i obeznany. A wy? Na dodatek przebijała w jego wypowiedziach pogarda i lekceważenie dla Polski. Na przykład używał przeważnie formy my (Brytyjczycy) łącząc to przy okazji z jakimś przytykiem do Polski, najczęściej niedorzecznym i wynikającym ze zwykłej niewiedzy. Dodam, że ów przewodnik jest Polakiem. Wydarzyła się tam z jego udziałem jeszcze jedna kompromitująca akcja ale daruje sobie jej opis. To czy jest to wynikiem narcyzmu, megalomanii czy innego zaburzenia to już sprawa dla lekarza specjalisty. Pewne jest natomiast, że osoba z takimi problemami osobowościowymi pod żadnym pozorem nie powinna oprowadzać wycieczek. Drugą wpadką był rejs po Tamizie. Na zdrowy rozsądek powinno to przebiegać tak, że idziemy na przystań, kasujemy bilety, wsiadamy na statek i płyniemy podziwiając widoki. Okazało się jednak, że wszystko się zgadzało tylko do skasowania biletów. Wyszło, że bilety nie są na jakiś zarezerwowany przez biuro statek, a na coś co pełni rolę tramwaju wodnego płynącego między kolejnymi przystankami wzdłuż rzeki. Zabiera on kogo chce i kiedy chce. Tak więc na pierwszy tramwaj nikt z naszej wycieczki się nie załapał, na drugi weszła jej część, trzeci nie zabrał nikogo z nas tylko jakichś innych ludzi. Dopiero czwarty statek zabrał naszą resztę choć to nie było wcale pewne i była w grze opcja, że wrócimy metrem. Zajęło to grubo ponad godzinę. W następnych dniach można było odreagować po tych przygodach. Atrakcje takie jak miasto i dom Wiliama Szekspira czy zamek Warwick zwiedzało się wyśmienicie. Potem York i Edenburg. Stolica Szkocji robi wrażenie. Można by tylko wtrącić uwagę, że lepiej by było żeby w planie zwiedzania Edenburga był pałac Hollyroodhouse zamiast kilkugodzinnego czasu wolnego w którym podobno można by sobie we własnym zakresie ten pałac zwiedzić. Niby można ale trzeba do niego jakoś dojść, a to dla osób nie znających miasta rzecz nie oczywista. Podsumowując Szkocja to piękna kraina z pięknymi górzystymi krajobrazami. Walię również warto zobaczyć, a najbardziej szokujące dla nas były napisy w języku angielskim i walijskim. Walijski jest językiem nie podobnym do niczego. Ogrody botaniczne Eden Project to również bardzo ciekawe i pełne uroku miejsce. Jednak czas przewidziany na jego zwiedzanie wydaje się nieco zbyt długi. Gdyby go nieco ograniczyć byłoby więcej czasu na zwiedzanie Land's End gdzie niestety dano nam tak mało czasu, że wszyscy tylko biegali by zdążyć cyknąć kilka zdjęć. Kolejną wielką atrakcją był Stonehenge. Rzeczywiście zrobiło to na nas ogromne wrażenie, chyba nawet większe niż zwiedzane wcześniej zamki. Po zwiedzeniu Stonehenge ponowne odwiedziny Londynu i popołudniowy spacer. Niestety znów zawiodła organizacja i zamiast zapewnić nam nieco więcej czasu pod pałacem Buckingham by każdy mógł sobie tam obejrzeć czy to pomniki czy pałac z bliska wraz z gwardzistami w futrzanych czapach to zrobiono jedynie szybki przystanek - robimy zdjęcia i lecimy dalej. Następnego dnia czekało nas London Eye. Konstrukcja jest ogromna i na początku był strach, że będzie strach ale okazało się, że podróż w tym diabelskim młynie przebiega w bardzo komfortowych warunkach i z dużym poczuciem bezpieczeństwa. Gorąco polecamy. Po czasie wolnym musieliśmy się zbierać by zdążyć do Canterbury, a potem na prom na umówioną godzinę. Wszystko to się udało, a przy okazji okazało się, że pierwotny plan jakim było zwiedzanie Canterbury zaraz po przybyciu do Wielkiej Brytanii zawierał bardzo istotną wadę. Mianowicie zwiedzanie katedry jest możliwe tylko do godziny 16. więc nawet gdybyśmy nie spóźnili się na prom w drodze na wielką wyspę to i tak zwiedzanie byłoby niemożliwe. To kolejne świadectwo, że wycieczka jest zaplanowana byle jak. Katedrę co prawda zwiedzali tylko chętni (bilet kosztuje 16 funtów) ale jest ona warta zobaczenia. Gdy wszedłem do środka zmiękły mi nogi. Tak wielkiego kościoła nigdy wcześniej nie widziałem i nawet sobie nie wyobrażałem. To że w nominalnym planie wycieczki nie ma możliwości jego zwiedzania jest wyjątkowym nieporozumieniem.