Opinie klientów o Węgry i Balaton - Witalne Węgry

5.1 /6
26 
opinii
Intensywność programu
3.0
Pilot
4.7
Program wycieczki
5.1
Transport
5.5
Wyżywienie
4.3
Zakwaterowanie
4.3
Opinie pochodzą od naszych Klientów, którzy odwiedzili dany hotel lub uczestniczyli w wycieczce objazdowej.

Osoba dodająca opinię musi podać dane osobowe, takie jak imię i nazwisko oraz dane dotyczące wyjazdu, czyli datę i kierunek wyjazdu lub numer rezerwacji. Dzięki tym informacjom sprawdzamy, czy autor opinii faktycznie podróżował z nami. Jeżeli dane się nie zgadzają, wówczas nie publikujemy opinii.
Najlepiej oceniane
Wybierz

4.5/6

M. 01.09.2016
Termin pobytu: wrzesień 2016

Witalne Węgry

Ogólnie wyjazd bardzo mi się podobał :). Program spokojny, dla osób chcących odpocząć, zrelaksować się i spróbować węgierskich przysmaków :) . Jednak opiszę po kolei, każda atrakcję zawartą w programie. Kąpielisko Egerszalok- Jako młoda osoba byłam zawiedziona, spodziewałam się większych atracji. Obiecanego kopca solnego nawet nie zauważyłam. Na baseny przyjechaliśmy dość wcześnie i trzeba bylo czekać, aż zjeżdzalnie i zostaną uruchomione. Odkryte baseny były dość brudne, a zjeżdzalnie miały wady konstrukcyjne (wystający bolec łączący elementy uszkodził mi strój kąpielowy, a moja osoba towarzysząca obiła stopy, gdyż woda w brodziku była zbyt płytka). Eger- urokliwe miasteczko, miły spacer, odpowiednia długość czasu wolnego, Wizyta w winnicy i próbowanie lokalnych win ograniczyło się do 3 daniowego obiadu i jednego kieliszka wina, na szczęscie smacznego ;) Budapeszt nocą- Widok ze wzgórza Gellerta i rejs nocny statkiem po Dunaju - jak dla mnie najlepsza atrakcja. Wspaniałe i niezapomniane widoki, spowodowały, że mineło całe uczucie zmęczenia. Zwiedzanie Budapesztu- Piękne, miasto z dużą ilością zabytków, które poprostu trzeba zobaczyć. Mocnym minusem był brak chociażby zbliżenia się do mostu łańcuchowego i Parlamentu. (Nadrobione w czasie wolnym). Pani pilot czasami przeciągała opowiadanie (Wzgórze Zamkowe), przetaczając zbyt dużo faktów historycznych. Miałam wrażenie, że można by było zaoszczędzić minimum godzinę skaracjąc opowieści i przeznaczyć ją na wizytę w innych obiektach. Wizyta w destylarni - fajny element programu z jeszcze fajniejszą degustacją trunku ( niestety bez obiecanego w programie Pogacza). Jaskinie w Tapolcy - przepływ ok :) Mogłabym powiosłować jeszcze raz :D ( choć da się przepłynąć jaskinie jedynie odpychając rękami od ścian co ułatwia sprawę) Jezioro Heviz - też ok, miejsce dobre na relaks w ciepłej wodzie, choć ja skupiłam się na opalaniu. Szigliget- Z dojściem na szczyt nie było problemu, ze znalezieniem Zamku też nie :) Ze szczytu piękny widok na Balaton :) ( Minusem bylo zbyt dużo czasu wolnego. Na szczęscie cała nasza grupa zebrała się wcześniej). Balatonfured- drugie (po stolicy) najfajniesze miejsce na wycieczce. Mimo perspektywy 9 godzin czasu wolnego zleciało miło i przyjemnie. Polecam w tym czasie zjeśc langosza, przepłynąc statkiem po Balatonie, pospacerować promenadą i posiedzieć nad jeziorkiem z kieliszkiem wina :) Tihany- miasteczko pachnące lawendą, w którym spróbowalam najlepszej w moim zyciu zupy rybnej ( z węgierską pastą). Dobre miejsce na kupienie pamiątek i prezentów z widokiem na Balaton Szekesferhervar- hmmm..nic nadzwyczajnego, miasto jak miasto, brakowało mi czegoś co by mnie mocniej zainteresowało Pakoz i wizuta u rodziny Lics- wisienka na torcie i miły element zakończenia wycieczki. Rodzinna atmosfera i anegdotki właściciela winnicy umilały wieczór. Ciekawe informacje o sposobie degustacji wina, pyszne jedzonko i jeszcze lepsze trunki!!! ps. Polecam wlaśnie tu zakupić wino.

4.5/6

Marta 27.08.2018

Wspaniala wycieczka

Witalne Wegry- polecam

4.5/6

DagmaraS 09.05.2017

Co warto zmienić?

Zacznę od tego, że wycieczkę uważam za udaną. Nie idealną, ale z pewnością godną polecenia. Pierwsza myśl, to to, że było fajnie, druga jest taka, że biuro powinno jednak popracować nad organizacją. Opiszę krótko co i jak. Początek to przeładunek w Woszczyce-Orzesze i tu brawo za organizację – 20 autobusów, 800 osób i tylko jedna zaginiona walizka (odnaleziona)! Było sprawnie choć trochę nerwowo.Dalej jazda, to nie jest daleko, jednak zajmuje sporo czasu przez całość trwania wycieczki. Dlaczego? Ponieważ kierowca nie zna zbyt dobrze trasy a GPS jest lekko nieaktualny, co powoduje, że często jeździmy bez sensu niepotrzebnie tracąc czas w tą i z powrotem. W końcu trafiamy ale mogłoby być sprawniej. Na pociechę powiem, że Pan kierowca bardzo sympatyczny, zawsze chciało by się mieć takich! Pierwsza uwaga do Biura – aktualne GPS to podstawa. Pierwszy nocleg w Egerze, trafił nam się bardzo przyjemny hotel z basenem i możliwością zjedzenia ciepłej kanapki, co po długiej jeździe było bardzo miłe. Dzień rozpoczynamy od wizyty na kąpielisku Dejem, sympatyczne miejsce na odpoczynek z możliwością zjedzenia posiłku. Następnie zwiedzamy Eger w którym dostajemy stanowczo za mało wolnego (30 min). Następnie wizyta w „Dolinie Pięknej Pani”, gdzie jemy stanowczo najlepszy posiłek podczas trwania wycieczki. Następnie dostajemy wolne, zupełnie niepotrzebna cała godzina. I tutaj druga uwaga do Biura – dłuższe wolne w mieście na złapanie klimatu byłoby znacznie fajniejsze niż godzina w Dolinie w której kompletnie nie było co robić, większość przez 40 min się po prostu snuła lub została w restauracji (nie jest to tylko moja opinia, wynika ona z rozmów z innymi uczestnikami). Po Dłuższym błądzeniu w nocy dojeżdżamy za Wzgórze Gellerta, widok jest naprawdę zacny. Hotel całkiem ok, choć mój pokój wychodził na mocno ruchliwą ulicę co nie pozwalało na zaspanie rano. Dzień 3 to zwiedzanie Budapesztu i jest to najbardziej intensywny dzień na nogach z całego pobytu. Miasto jest piękne i robi niesamowite wrażenie. Nie obyło się jednak bez sporego problemu. Zacznę jednak od tego mniejszego problemu – organizacja czasu wolnego, a mianowicie otrzymaliśmy go na samym końcu i przy najdroższej ulicy miasta (niby najstarsza, ale nie nadawała się na zakup pamiątek czy posiłek ze względu na ceny, większość osób skorzystało z Burger Kinga lub McDonald’s a po drodze byliśmy w kilku urokliwych i bardziej przystępnych miejscach), większość z nas była tak zmęczona, że znów się snuła i po prostu nudziła, przerwa zrobiona wcześniej byłaby bardziej racjonalna. Chyba, że był to czas na prowadzenie kłótni, czyi nasz większy problem, który mnie bezpośrednio nie dotyczył jednak wypada o nim tutaj wspomnieć – po Rejsie zaplanowano kolację fakultatywną w czardzie, z imprezy skorzystało jakieś 2/3 uczestników, niestety pozostałe osoby pozostawiono samopas z problem pt. radź sobie sam Osoby te mogły zostać w mieście do 22.15 (ciemno i raczej chłodno) lub wrócić same do hotelu (taxi lub miejska komunikacja – oczywiście na koszt własny). Wg mnie jest to rozwiązanie nie do przyjęcia i Biuro mocno tutaj zawaliło. Można było nie robić wspomnianej ponad godzinnej przerwy, popłynąć wcześniej w Rejs i odwieźć osoby lub zapewnić im inny przejazd a nie postawić, zachowanie naganne. Następny rejs po Dunaju i kolacja we wspomnianej czardzie, moim skromnym zdaniem nie warta 34 EUR, ale to może kwestia gustu. Dzień 4 w którym widzi się niewiele ale bardzo długo jeździ. Tapolca jest bardzo ciekawym doświadczeniem, choć mija zbyt szybko. Następnie Szigliget, świetny zamek przy którym mieliśmy coś zjeść, niestety wszystko było zamknięte. Nie usłyszeliśmy też ani słowa o zamku, jego historii i powodach dlaczego akurat te ruiny a nie inne, kto czyta do angielsku, niemiecku bądź węgiersku ten doczyta. Znów kolejna uwaga do Biura, skoro tak jest zaplanowane, to wypadało by sprawdzić, czy aby da się to zrobić a tak siedzieliśmy godzinę na murku przy autobusie w oczekiwaniu na odjazd ponieważ nie było nawet ławeczek! Następnie trafiamy do Heviz, fajne jeziorko choć trochę śmierdzące. I tutaj niestety kolejne niedociągnięcie, ponieważ po trasie sporo błądziliśmy to przyjeżdżamy 2 godz. przed zamknięciem miejsca, do tego nie wpuszczają nas pierwszym wejściem tylko bocznym to mamy dalsze opóźnienie, pani pilot informuje nas, że jeziorko ma w najpłytszym miejscy 3m a w najgłębszym 38 więc dadzą nam specjalne kółka! Wchodzimy, mamy 1 godź. 40 min, kółek brak, poszukiwanie. Znajduję wypożyczalnie, przy wejściu nr 1, trzeba jednak zapłacić gotówką, więc bieg prze kompleks po pieniądze i po kółko, w końcu do wody. Nie zostało czasu na kąpiel błotną czy okłady. Większość osób nie pływała, gdyż nie znalazła wypożyczalni i wyszła z kąpieliska po 20 min. A szkoda, Drogie Biuro dopytajcie, doczytajcie i doinformujcie swoich klientów! Nocleg w lekko starym hotelu, na szczęście basen zrekompensował niegdysiejszy standard. Dzień 5 przywitał nas brzydką pogodą, na szczęście miejscowość jest na tyle ciekawa, że yło co robić, chętni mogli pojechać do większej i bardziej atrakcyjnej miejscowości ale nie jest to konieczne. Ponieważ nasza Pani Pilot z góry poinformowała nas, że kolację fakultatywne są bez sensu i są stratą czasu to trzeba wcześniej myśleć co i gdzie zjeść. W tym akurat hotelu aby skorzystać z opcji kolacji należało ją zamówić już przy śniadaniu, niestety nikt o tym nie wiedział, chyba, że doczytał w informacji na stoliku (znów angielski, niemiecki bądź węgierski). Ponieważ skorzystałam z tej opcji, to nie mam za złe pilotowi wycieczki, że wcześniej o tym nie poinformowała, sama wolałabym się nie dowiedzieć ponieważ był to najgorszy posiłek jaki miałam okazję spróbować w swoim życiu. W okolicy jest sporo fajnych knajpek w których jest niedrogo i smacznie, jedna ma nawet kartę po polsku i kelnera, który zdaje się rozumieć co zamawiamy! Dzień 6 rozpoczynamy od przepłynięcia Balatonu promem (podobno nie zawsze jest taka atrakcja – dodatkowo płatna 500 HUF, więc niewiele). Tihany umożliwiło zakupienie papryki i trochę pamiątek, w sumie pierwsze takie miejsce gdzie można było to zrobić spokojnie. Następnie przejazd do Szekesferhervar, które zwiedziliśmy w 40 min bez żadnych dokładnych opisów co, gdzie, jak. Pani pilot przedstawiła krótką historię. Jest to dla mnie największe rozczarowanie, pierwsza stolica Węgier, urocze miejsce, a my jak po chleb wpadliśmy! Na koniec winiarnia, wiadomo, będzie wesoło. Nocleg na Słowacji przyjemny, zapewniono nam hotelową pobudkę oraz normalne śniadanie, co wydaje się lepsze niż prowiant na drogę. Co pozostało do dodania na zakończenie? W każdym hotelu było darmowe wi-fi, śniadanie znośne. Zawieziono nas również na koniec do sklepu, co było bardzo miłe, choć 30 min dla 45 osób na zakupy było mocnym pędem to się dało. Na wycieczce byłam z 11 letnią córką (jedyne dziecko na wyciecze), której również bardzo się podobało a to ważne, bo oznacza, że wycieczka jest dla osób w każdym wieku. Pani pilot bardzo uprzejma. Jeszcze tylko uwaga co do Tourguide, które dostaliśmy 2 dnia i mieliśmy się opiekować nim do końca wycieczki. Korzystaliśmy 2 i 3 dnia, po co więc nosiliśmy to przez 4 kolejne dni? Prościej byłoy zebrać i schować Ogólnie było fajnie, gdyby nie małe potknięcia byłoby świetnie.

4.0/6

Joanna 11.12.2017
Termin pobytu: wrzesień 2018

Węgry i Balaton- witalne Węgry

Wycieczka rekreacyjna, nie była męcząca, kilka razy woda w basenie lub Balaton / dla tych , co lubią baseny.../.
telefon

Pobierz aplikację mobilną Rainbow

i ciesz się łatwym dostępem do ofert i rezerwacji wymarzonych wakacji!

pani-z-meteracem