5.6/6 (417 opinii)
3.0/6
Jeżeli chodzi o program, to został on zrealizowany, wg mojej subiektywnej oceny mogłoby być więcej miejsc do zwiedzenia w Tajlandii, gdyż relatywnie więcej czasu program poświęca Kambodży i Wietnamowi. Hotele były o bardzo różnym standardzie, od kiepskiego do relatywnie dobrego, zdarzały się w pokojach lub łazienkach prusaki. Jakość jedzenia również była zróżnicowana od relatywnie słabej do relatywnie bardzo dobrej. Jakość transportu była też zróżnicowana, bardzo dobry w Kambodży i relatywnie słabszy w Wietnamie. Natomiast pilot posiadał rewelacyjną wiedzę i świetnie ją przekazywał, jedynie zła jakość mikrofonu w autokarze w Wietnamie nie pozwoliła na przekazanie wiedzy, nie dało się zrozumieć przekazywanych informacji. Trochę słabiej było w kwestii pytań typu organizacyjnego oraz informacji przekazanych przez biuro przed wyjazdem - tutaj zdecydowanie brakowało informacji o standardzie i wyposażeniu hoteli, o tym co warto wziąć, a czego nie brać, itd.
3.0/6
Pierwszą rzeczą jaka tutaj napiszę to sprawa wyżywienia. Uważam że wycieczka mogłaby być dużo tańsza jak w innych biurach gdyby wycofano kolacje i lunche, które są zbyteczne w restauracjach. W Azji posiłki spożywa się bardzo smacznie i tanio na ulicach więc po za śniadaniami hotelowymi należałoby zostawić wolna rękę. Jest naprawdę bardzo dużo wolnego czasu ponieważ czas wolny zaczyna się po pracy kierowcy autokaru czyli po 18.00. najpóźniej oprócz chyba podróży do Sajgonu. Podstawowy zarzut do firmy Rainbow to brak systemu tourguide i nagłośnienia. W autokarze z tyłu przewodniczki wogóle nie było słychać i nagłośnienie też było bardzo słabe. Tourguide było tylko na Angkor Wat. Po za tym ciągła bieganina za przewodniczka żeby coś usłyszeć. Sprint przez tunele wietnamskie gdzie przewodnik nie czekał nawet na wszystkich po drodze a później stanie przy autokarze. Sprint przez więzienie czerwonych kmerów gdzie również nie można było nic usłyszeć bo były małe pomieszczenia a przewodnik nasz oczywiście nie miał systemu tourguide. Nawet przewodnik lokalny był bardzo zdziwiony że nie mamy tych urządzeń. Ogólnie to na tej wycieczce można się poczuć jak na pielgrzymce. Większość starszych ludzi po 60-tce. Opowiadają o swoich chorobach ale nie przeraża ich 9 godzinny lot samolotem. Zazwyczaj dużo im przeszkadza. Dlatego ja dziękuję za takie wycieczki już. Nasza przewodniczka powinna chyba dawno udać się już na emeryturę. Często była zmęczona. W ogóle nieraz zachowywała się jakby pierwszy raz objeżdżała tą wycieczkę z nami. Nie raz nie rozumiała co mówi przewodnik lokalny. Być może operował złym angielskim ale przecież Ci przewodnicy się aż tak nie zmieniają w określonych obiektach żeby nie dopytać o co mu chodziło. Mijały nas inne grupy z Rainbow i mieli urządzenia systemu tourguide oraz dużo operatywniejszego przewodnika. Jeden np. był z nami na rejsie nocnym po rzece w Bangkoku. To niebo a ziemia różnica. Nasza przewodniczka nie powiedziała nic że na Walking Street jest tajski boks i o jakiej porze. Nie miała informacji co w ogóle można robić na wyspie Ko Lan i co warto zobaczyć oprócz samej plaży. Dodatkowe informacje: 1. Nie były potrzebne żadne zdjęcia do wiz a już na pewno nie 3 jak jest w informacji na stronie. 2. Mając kartę wielowalutową można płacić w sklepach spożywczych typu 7 eleven (najczęściej spotykane) Circle i inne. I tu uwaga że po włożeniu karty do terminala nie potrzeba znać PIN-u we wszystkich trzech krajach w większości sklepów co było dla mnie szokujące. Płatność zbliżeniową miałem skasowaną specjalnie. Czyli przy zgubieniu karty złodziej może przed zablokowaniem wyciągnąć cały limit dzienny i kolejny aż do zablokowania a wiadomo jak trudno i długo trzeba aby połączyć się z bankiem w Polsce. O kosztach za połącznie lepiej nie pisać. Przewalutowanie było w dobrym kursie. 3. Jeśli gotówka to w Kambodży były przyjmowane dolary bez problemu wszędzie. Warto mieć sporo jednodolarówek na bazarach u nich. W Tajlandii za masaż trzeba płacić tylko gotówką tylko w batach.
3.0/6
Ocena dobra. Wycieczkę wspominam miło. Jednak podróżowałem samotnie i zostałem pozostawiony na miejscu zwiedzania!!!!.... przy Pałacu Prezydenckim w Sajgonie. Po godzinie oczekiwania udałem się na lotnisko, gdyż tego dnia był odlot do Hajpongu. Tam udało mi się uzyskać numer telefonu do hotelu a recepcjonista zadzwonił do Karoliny. Karolina miała dwóch pomocników / Wietnamczyków / a mimo to nikt nie zadbał o to aby sprawdzić obecność.Całe szczęście, że znam trochę angielski to się wyratowałem. WNIOSEK...osoby podróżujące SAMOTNIE powinny mieć sprawdzaną obecność w sposób szczególny / dodatkowo / bo nikt w autobusie nie powie, że ich nie ma. Jeśli są pary to jedno drugiego pilnuje. Nie narzekam. Jednak to było zaniedbanie ...nie z mojej winy!. Zostać w Sajgonie!!!!!...Straszne!!!! Jeździłem godzinę motorem z Wietnamczykiem ale mojego hotelu nie znalazł albo nie chciał znaleźć. Dlatego udałem się na lotnisko...i byłem na liście pasażerów do Hajpongu.
3.0/6
Wszystkie dotychczasowe wyjazdy z Rainbow były rzeczywiście atrakcyjną „przygodą”. Ucieszyłam się, gdy w tym roku został potwierdzony wylot na "Wielką azjatycką przygodę". To oczywiste, że na całokształt wycieczki rzutuje praca pilota. Niestety, tym razem to nie była wspaniała przygoda - byliśmy pod „opieką" pana Łukasza - zamieszkałego na dłużej w Tajlandii (o czym w trakcie wycieczki szczegółowo opowiadał, w tym o zaskakujących zdarzeniach z życia osobistego zamiast np. o specyfice danego kraju), jednak mało zainteresowanego udogodnieniem naszego pobytu w trzech egzotycznych krajach. Pan Łukasz ogólnikowo zachęcał do poznania "fajnego klimaciku" w zwiedzanych krajach. Żenujące było m.in. przedstawienie walk w imperium Khmerów jako sporu między Pawlakiem a Kargulem. Dopiero po zakończeniu wycieczki wiem , że jej satysfakcjonujący przebieg wymagał znajomości angielskiego (np. rozumienia miejscowych przewodników) - biuro Rainbow nie poinformowało, że wymagana jest znajomość jęz. angielskiego (może przy innym pilocie nie byłoby to konieczne). Owszem, plan wycieczki został zrealizowany w podstawowych punktach, jednak ogólnie było to rozczarowanie. Chciałabym poznać niezwykłość m.in. Tajlandii, ale obawiam się, że pilotem może być pan Łukasz, toteż w przyszłości przy zwiedzaniu tego regionu będę korzystać z innych biur podróży. Po powrocie szukam informacji o zwiedzanych krajach, gdyż podczas wycieczki dowiedziałam się głównie błahych rzeczy, np. jak korzystnie finansowo zamieszkiwać w Tajlandii czy też jak przebiega tam egzamin na prawo jazdy w przypadku cudzoziemca.